Skocz do zawartości

PLZ 50???


Dykta

Rekomendowane odpowiedzi

Taka fotka pojawiła się na ebayu niemieckim. Czy to na pewno jest PLZ 50, i wyprodukowano tylko 2 prototypowe egzemplarze. Cenę tej fotki pomijam:

http://cgi.ebay.de/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=6182418998&rd=1&sspagename=STRK%3AMEWA%3AIT&rd=1#ebayphotohosting

Pozdr.
Piotrek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjecie może przyprawić o niezły zawrót głowy.
Nie jestem tu ekspertem ale spróbujmy. W swojej biblioteczce znalazłem 4 zdjecia Jastrzębia i jeden schemat.
Podobieństwo z PZL-50 jest spore: nieco pękaty kadłub, osłona silnika z ciemniejszym kolektorem spalin i klapkami regulującymi przepływ powietrza, podwozie podparte z tyłu i składane do środka (pod kadłub), brak malowania.

Niestety widać jednak sporo różnic:
- osłona silnika nie ma charakterystycznych wybrzuszeń
- goleń podwozia wspiera oś kół z obu stron, a nie tylko z jednej
- usterzenie poziome jest umieszczone wyżej i jest podparte zastrzałami
- przed usterzeniem pionowym górna krawędz kadłuba wznosi się dość ostro do góry co sugeruje, że dochodziła do końca kabiny bez dodatkowych wyobleń. Niestety na zdjęciu brak jest części poszycia (?)za kabiną pilota co nie pozwala na szczególowe wnioskowanie.
Skądinąd wiadomo, że Jastrząb został zestrzelony we wrześniu - nie było więc okazji do zrobiena takiego zdjecia.

Niestety nie jest to więc PZL-50 znany ze zdjęć:(

Może to późna, nocna pora sprawia takie psikusy ale mam taką myśl: przecież poza znanym ze zdjęć P-50/I zbudowano także P-50/II. Czyli drugi prototyp. Co w nim zmieniono?:
- dostosowano do innego silnika
- miano zastosować inne podwozie (przynajmniej w wersji seryjnej)
- podniesiono usterzenie poziome
- zmieniono osłonę kabiny

Modyfikacje te są zastanawiająco zbierzne z częściami samolotu które różnią zdjęcie z e-bay od PZL-50/I.
Może więc....
To wymaga jednak dokładniejszej analizy i prześledzenia wszystkich śladów.
A może ktoś po prostu rozpozna na zdjęciu całkiem inny typ samolotu i nigdy już nie zobaczymy zdjecia PZL-50/II?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wpadka!! Sorry, pisałem późno i cytowałem to co było w opisie aukcji.

A swoją drogą to straszny ferment zrobił się w związku z tą fotką na forum do któego link podano wyżej....

Pozdr.
Piotrek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą ta fotka dobrze pokazuje myślenie życzeniowe naszych publicystów lotniczych, którzy w swoich wizjach artystycznych Jastrzębia wyrysowali go ładniej i nowocześniej, niż samolot na to zasługiwał. A tymczasem samolot ma zastrzałowy ogon niczym z P.11, a aerodynamika też taka sobie z tym pękatym kadłubem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda przez wiele lat mówiło się, że _pierwszy_ prototyp „Jastrzębia” został zestrzelony podczas ewakuacji do Lwowa przez polską artylerię p.lot., jednak były to informacje z początku lat 70’. W ostatniej książce Morgały „Samoloty wojskowe w Polsce 1924-1939” z 2003 r. wydarzenia przedstawiane są nieco inaczej.
Po wybuchu wojny, prototypy „Jastrzębia”, „Kobuza” i „Suma” zostały ewakuowane na lotnisko polowe Popowo Kościelne – ok. 35 km na północ od Okęcia. Następnie 6 września, samoloty ewakuowano do Lwowa. Z relacji pilota „Jastrzębia” – inż. Widawskiego wiadomo, że przelot odbywał się na wysokości 100-150 m. co wiązało się z dużym zużyciem paliwa. Po przebyciu 360 km, ok. 50 km od Lwowa, silnik „Jastrzębia” zatrzymał się z braku paliwa, i samolot lądował przymusowo w okolicy Rawy Ruskiej, doznając poważnych uszkodzeń. O dalszych losach tego samolotu, jak dotąd nic więcej nie wiadomo.

Michale – te cztery znane zdjęcia „Jastrzębia”, zostały zrobione w lutym 1939 r. podczas wizyty hr. Ciano. Niestety przedstawiają tylko fragmenty samolotu, więc daleko idących wniosków wyciągnąć nie można, zwłaszcza, że dopiero w lutym 39’ wykonano na nim pierwsze loty. Wszelkiego rodzaju rysunki powstały na podstawie analizy tych zdjęć są mniej lub bardziej udaną próbą rekonstrukcji, ale tylko próbą i nie mogą oddawać faktycznego wyglądu samolotu.

Zdjęcie z e-bay’a przedstawia z dużym prawdopodobieństwem drugi prototyp P.50 na którym wprowadzono zmiany na podstawie prób z pierwszym prototypem.
Mamy więc usterzenie poziome podparte zastrzałami – loty próbne wykazały jego drgania, więc zastrzał mógł być doraźną próbą rozwiązania tego problemu.
Inny kształt osłony silnika (brak oprofilowanych występów-osłon) może wskazywać, że był konstruowany już pod silnik Bristol Taurus wytypowany na napęd seryjnych „Jastrzębi”, zamiast za słabych silników Bristol Mercury VIII.
Na poniższej fotce widać jak wyglądały osłony Taurusów.
http://www.samoloty.ow.pl/fot/fot259.jpg

Co prawda wg. aktualnej wiedzy zamówione w Wielkiej Brytanii silniki Taurus do Polski nie dotarły i nie miały szansy w 1939 r. dotrzeć, ale...

Trzecia sprawa – kształt tylnej części kadłuba. Po pierwszych próbach okazało się, że i ta część wymaga przekonstruowania.

Elementem wskazującym na „Jastrzębia” jest też konstrukcja środkowej części kadłuba. Na zdjęciu z e-baya brak jest poszycia tej części, dzięki temu doskonale widać konstrukcję kratownicową części kabinowej, co było wspólną cechą samolotów P.7, P.11, P.24 i „Jastrzębia”. Taka konstrukcja ułatwiała też po zdjęciu osłon, dobry dostęp do wszystkich podzespołów mieszczących się w kabinie (T. Sołtyk „Błędy i doświadczeniach w konstrukcji samolotów”). Konstruktorem tych samolotów był inż. W. Jakimiuk, więc logicznym wydaje się stosowanie sprawdzonych rozwiązań. Co prawda P.7 i P.11 konstruował jeszcze Puławski, ale po jego śmierci Jakimiuk kontynuował prace doprowadzając linię „puławszczaków” do szczytu ich możliwości w postaci P.24.
W tym fragmencie kadłuba widać też prawdopodobnie chłodnicę oleju (biały prostokąt za silnikiem). Takie umiejscowienie chłodnicy było charakterystyczne dla: „puławszczaków”, „Karasia”, P.43, „Suma”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc jednak:)))

Michal Ł - dzieki za link.

Zwróciłem uwgę na jeszce jeden detal. Tuż przed usterzeniem poziomym widać na kadłubie dwa okrągłe otwory. Identyczne otwory o takiej samej (na oko) wielkości i rozmieszczeniu. są w P-11 i P24. Przypadek? Pokrewieństwo konstrukcyjne? A może po prostu kopia całej ogonowej części? Literatura nic o tym nie wspomina ale w sytuacji nagłej, takie zapożyzenia (mniejsze czy większe) miałyby sens.
Z pewnością obróbka komputerowa pozwoliłaby na takie obrócenie" samolotu, że możliwe byłoby sprawdzenie tych domysłów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątpię aby część ogonowa kadłuba została wprost skopiowana z P.11/24. Co prawda przypadek IAR-80 sugeruje, że jest to możliwe, jednak prof. Sołtyk wykazał, że taki mariaż ma nikłe szanse powodzenia (E. Malak Prototypy samolotów bojowych. Polska 1936-1939"). Jakimiuk będąc konstruktorem P.7/11/24, musiał sobie z tego zdawać sprawę i zdecydował się konstruować samolot od podstaw.
Oczywiście niektóre, sprawdzone rozwiązania, np. to o którym Michale piszesz, śmiało mogły być w konstrukcji Jastrzębia" zastosowane, gdyż nie miały wpływu na osiągi, wydaje mi się to logiczne, gdyż konstruktorem był ten sam człowiek.
Natomiast ogólnie cały samolot, mający wejść do użytku w latach 1940/41, mając dodatkowo narzucony odgórnie zbyt słaby silnik, musiał mieć inne rozwiązania aerodynamiczne i konstrukcyjne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o braku fragmętu owiewki za kabiną. Linie odcięcia" układają sie tam równo. Czy nie sugeruje to, że tak tam przebiegały blachy? Czy jest możliwe by brakujący fragment owiewki był wykonany z pleksy/szkła w celu zapewnienia widocznosci do tyłu? Podobno drugi prototyp miał mieć lepszą widoczność do tyłu.

Po dokładnym przyjżeniu się zauważyłem, że samolot nie jest taki pękaty na jakiego wygląda: za silnikiem spód kadłuba nie obniża się (może nawet się zwęża). Dopiero za kabiną pilota kadłub nagle pęcznieje. Co ciekawe linia spodu kadłuba nie przechodzi płynnie aż do usterzenia, ale gdzieś na wysokości ostatniego niemca załamuje się. Wygląda to na duży chwyt powietrza pod środkową częścią kadłuba. Czy samoloty z silnikiem gwiazdowym potrzebowały takiego chwytu???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawową różnicą pomiędzy pierwszym, a drugim prototypem Jastrzębia był kształt, i profil skrzydła, oraz osłona silnika /czy też konstrukcja przodu kadłuba/. Co ciekawe na drugim z ukończonych prototypów nie zamontowano do wybuchu wojny silnika. Prawdopodobnie też go nie oblatano. To zdjęcie niestety nie pozwala na udzielenie odpowiedzi na pytanie z jakim rodzajem skrzydła mamy tutaj do czynienia. Jednak płatowiec ten ma najwyraźniej zamontowany silnik.

Żeby bardziej zaciemnić sprawę trzeba też wspomnieć o kilku pierwszych seryjnych Jastrzębiach, a właściwie ich ukończonych kadłubach, które miały znajdować się w pierwszych dniach września 1939 roku na terenie wytwórni, i następnie:
a) dalej stały w tym samym miejscu, a kilka z nich uległo uszkodzeniu podczas bombardowań
b) zostały ukryte w okolicach wytwórni na terenie jakiś ogródków /parku?/
Wszystkie zostały następnie przejęte przez Niemców, i najprawdopodobniej zezłomowane.
Jest jedno ale... Informacje o których wspominam wypłynęły dopiero tak gdzieś na początku dziewiećdziesiątych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy prototyp Jastrzębia charakteryzował się doskonałą widocznością z kabiny /opinie oblatywaczy/.
Poważną wadą były wykryte drgania tylnej części kadłuba, przede wszystkim jednak właśnie skrzydło uniemożliwiające Jastrzębiowi wykonywanie ciasnych zakrętów, oraz powodujące jego przepadanie w trakcie lotu. Początkowo pojawiły się też kłopoty z chłodzeniem silnika przyczyniające się do jego przegrzewania podczas pracy.
Prędkośc Jastrzębia podczas pierwszych lotów wynosiła nie więcej niż 430-420 km/g, po dokonanych modyfikacjach, i poprawkach wzrosła do około 470-460 km/g. Prawdopodobnie w sierpniu 1939 roku na samolocie tym osiągnięto prędkość około 500 km/g.
Są to jednak wszystko dane orientacyjne, pochodzące z prób pierwszego prototypu. Nigdy bowiem nie dokonano żadnych pomiarów osiągów Jastrzębia. Z pewnością nie są to prędkości maksymalne!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze w kwestii podwozia Jastrzębia.
Chowane podwozie sprawdzano w polskich konstrukcjach od początków lat trzydziestych. W wytwórni PZL np. na samolocie PZL 27 z 1933 roku, w zakładach RWD na RWD 11, w LWS na Żubrze /ale tutaj nieustannie psuła się instalacja chowania, i wypuszczania podwozia/. Opatentowano także kilka oryginalnych pomysłów ręcznego chowania podwozia /takie rozwiązanie było stosowane np. w sowieckich I 16, gdzie pilot po starcie musiał mocno kręcić korbką, by schować koła/. O Łosiu, i Wilku nie wspomnę-znana historia. Niezbędna wiedza i doświadczenie były więc dostępne konstruktorom.
Przy Jastrzębiu tymczasem klapa, no nie ma pomysłu na chowane podwozie...
A tymczasem często słyszę takie opinie ekspertów": dużym wyzwaniem /obok nowoczesnej konstrukcji/ dla konstruktorów było opracowanie chowanego podwozia w Jastrzębiu....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde? Co to za samolot? A może fotomontaż ?

Wykonałem pomiary tego płatowca. Jest on zdecydowanie większy od Jastrzębia /w porównaniu wykorzystałem 3 dostępne zdjęcia pierwszego prototypu: osłony silnika, kabiny pilota, skrzydła/. Posiada też skrzydło o znacznie grubszym profilu. Nie widać też wlotu powietrza pod kadłubem..
Jastrząb miał długość kadłuba rzędu 7,7-7,9 m, ten na zdjęciu ma o metr więcej tak około 8,7-8,9 m. Tym samym skrzydło odpowiednio powinno być większe na co wskazuje jego grubość. Być może około 11,00 m. Jeśli drugi prototyp miał mieć większą zwrotność to dążenie do powiększenia powierzchni nośnej wydaje się naturalne.

Jednak to co naprawdę interesujące jest sprytnie zakryte przez stojących koło skrzydła zołnierzy. Wychodzi na to, że jest tutaj samolot w dwóch częściach o odmiennej konstrukcji:
- przedniej, która kończy się na wrędze za kabiną pilota /dobrze widoczne szczegóły jej wyposażenia/
- tylnej, mieszczącej stateczniki poziome, i pionowy, prawdodpobnie węższej od części węższej, i przesuniętej /?/, odchylonej o około 10-15* /?/

A żołnierz swoją sylwetką wyrażne zasłania ślad pęknięcia /cięcia?/.

No i tutaj zaczyna się przygoda z fotografem /naniesienie elementow zkilku róznych fotogtafii, etc./.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie