Skocz do zawartości

Zambrow - masakra 1939


Rekomendowane odpowiedzi

Salve,

Przepraszam cos urwalo:
Jencow zgromadzono na placu koszarowym. Dolaczono do nich rowniez cywilow zlapanych na okolicznych drogach lub w samym Zambrowie. wzdluz jednego boku placu ustawiono samochody ciezarowe, na ktorych zostaly umieszczone karabiny maszynowe. Calego terenu pilnowali uzbrojeni zolnierze Wermachtu. Pod wieczor dozorujacy jencow wartownicy oglosili, ze wszyscy zarowno cywile jak i wojskowi, winni polozyc sie na ziemi i nie podnosic sie do rana. W razie niepodporzadkowania sie temu zarzadzeniu zagrozono otwarciem ognia. Po zmierzchu plac i lezacych na nim ludzi oswietlaly reflektory samochodowe.
W nocy, gdy jency i wiezniowie spali, zolnierze niemieccy wpedzili na plac konie. Ludzie. w obawie przed stratowaniem zrywali sie z ziemi. Wtedy Niemcy otwrzyli ogien z karabinow maszynowych ustawionych na samochodach. Przerazeni ludzie padali z powrotem na ziemie pomiedzy rannych i zabitych. Rannym nie pozwolono udzielic pomocy, a do kazdego, kto usilowal sie podniesc, strzelano. Ranni cierpiac, jeczeli przez cala noc do rana.
Tej nocy zginelo okolo 150-200 osob zarowno jencow wojennych jak i cywilow.
I TU UWAGA: pochowano ich nastepnego dnai w tym samym placu. Tych, ktorzy ocaleli z pogromu, ustawiono dziesiatkami w szeregach i popedzono pieszo do Lomzy, a nastepnie Kolno do Ketrzyna.

Moje pytanie brzmi - jesli polegli zostali tam zakopani - to czy ktos ich kiedykolwiek ekshumowal lub wystawil jakis pomnik?
Pisalem wielokrotnie do Zambrowa - ale tam nikt nic nie wie. Moze wiec, ktorys z P.T. forumowiczow by sie wypowiedzial.

Z szacunkiem i pozdrowieniami

Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Tak sie sklada, ze moj ojciec (juz niezyjacy) byl podchorazym 33PP i nic nie wspominal o opisywanym wydarzeniu. Co oczywiscie nie przesądza o prawdziwosci cytowanej relacji...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbrodnie ta opisal tez Zygmunt Kosztyla w pracy Wrzesien 1939 r. na Bialostocczyznie wyd. II str.248 Liczbe zabitych na podstawie akt dochodzeniowych OKBZH ocenial na ok. 200 osob a liczbe rannych na ok. 100. Tu pozowle sobie przytoczyc skrot z tej pracy dot. dalszych wydarzen:

Nawet o swicie niemieccy lekarze nie udzieli pomocy rannym zolnierzom. Pomocy udzielil miejscowy lekarz Benedykt Grunland oraz 3 polskich lekarzy wojskowych, ktorym niemieccy lekarze odmowili wypozyczenia narzedzi chirurgicznych. Pozostalych przy zyciu jencow popedzono do Lomzy. Tych ktorzy z wycienczenia i ran nie nadazali za kolumna, rozstrzeliwali konwojenci.

A teraz sie mowi o ycerskim" Wehrmachcie a przeciez jak swiat swiatem Niemiec nie bedzie nam bratem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salve,

W ksiazeczce:
abytkowe Cemnatrze woj. Lomzynskie" Warszawa 1991, na stronie 62 przy opisie cmenatarza rzymsko-katolickiego usytuowanego przy ulicy Cmentarnej podana jest enigmatyczna informacja:
... zolnierze polegli w II wojnie swiatowej...
potem na stronie 63 owszem jest cmentarz wojenny przy ulicy Mazowieckiej - ale to zolnierzy Armii Czerwonej poleglych w latach 1941-1942...

Byc moze wywazam juz otwarte drzwii ale do tej pory nigdzie nie znalazlem jednoznacznej informacji -gdzie owych 200 zabitych zolnierzy (i paru cywilow) pochowano.
Jesli na placu koszarowym - to czy jest tam jakis pomnik potwierdzajacy to, jesli ich ekshumowano to gdzie - czyzby na cmentarz przy ul. Cmentarnej czy tez ...leza tam do dzisiaj zapomnani?

Do Wilniuka - dziekuje za podanie literatury. A co do Wermachtu - kanalie sa wszedzie wiec i tam byly.

Pozdrawiam i czekam na Zambrowiakow aby sie wypowiedzieli.

Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Gandalf de Grey - nic nie doszlo. Sprobuj jeszcze raz.
Temat niezwykle ciekawy i dosc czesto opisywany. Ale bez zadnych szczegolow dalszych losow zabitych jencow. O ile to prawda to chyba jest to najwieksza zbrodnia dokonana na jencach we wrzesniu 1939. Ja slyszalem o dwoch wersjach pochowku i zadna nie dotyczy obecnych cmentarzy.
Nie mam dowodow, ale mozliwe ze tych ludzi zginelo tam znacznie mniej, jednak trudno snuc nawet przypuszczenia bez nocznych swiadkow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja popytalem. Wg. dziadka sytuacja wygladala troche inaczej. On to wie jedynie ze slyszenia. Otoz wojsko zostalo zebrane na placu manewrowym, lacznie z taborami a wiec i konie tam byly. Na dworzu bylo cieplo i jency dostali polecenie spac na ziemi. W nocy, konie z taborow nagle zaczely biegac po placu. Nie wiadomo, czy same sie zerwaly czy zostaly swiadomie sploszone? Jednak ludzie korzystajac z zamieszania, rzucali sie do ucieczki a Niemcy widzac to otwierali do nich ogien. Plac byl oswietlony przez reflektory ciezarowek. Jeden ze znajomych dziadka, uciekl wtedy z kolega. Co do 200 osob moze to byc liczba zawyzona.
Rozmawialem ze znajomym, ktory twierdzi, ze zolnierze leza tam do tej pory, poza placem manewrowym, aczkolwiek bardzo blisko niego. Ale sa to tylko przypuszczenia.
To tyle narazie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
Salve,
Po dlugim czekaniu -odezwal sie IPN.
Okazalo sie, ze owszem a i nawet ...bylo sledztwo w tej sprawie - Ds 85/67 przez byla Okregowa Komisje Badania Zbrodni Hitlerowskich w Bialymstoku. Sledztwo to zostalo zawieszone postanowieniem z dnia 19/02/1974. Ustalono bowiem, ze sprawcy tej zbrodni nie przebywaja na terenie Polski. Materialy z tego sledztwa przekazano wiec do Republiki Federalnej Niemiec.
Uprzejmie sie informuje, ze aktualnie sprawa dotyczaca tej zbrodni zostanie poddana ponownej analizie, w delu podjecia zawieszonego sledztwa...."
No fajnie - cos sie rusza... mam nadzieje. Ale swoja droga decyzja i jej podstawy z 1974 to czysty smiech - czy naprawde ktos myslal, ze chlopaki z Wermachtu mieszkali by w Polsce????
No ale - miejmy, ze jednak cos sie ruszy.

Pozdrawiam,

Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salve Kiler,

Tak dotarly i czekam jak sie ukaza nowe.
Byc moze nalezaloby w tych zeszytach poruszyc ten temat - tylko masakry i ewentualnych miejsc pochowku?
Tak jak byly opisane kapliczki - to moze zrobic ogolna kwerende potencjalnego miejsca zakopania zwlok?
Odpisalem dzisiaj do IPN czy jest im wiadome miejsce pochowania zamordowanych zolnierzy, bo z tego ze bylo sledztwo nic nie wynika, ze wiedza albo nie wiedza.
To tyle na razie.
Pozdrawiam
Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej hej.

Tak naprawdę sprawa jest bardzo skomplikowana. Kiedyś rozmawiałem z Monkiewiczem, prokuratorem który prowadził dochodzenie w Komisji BZH. Powiedział on, że Niemcy tłumaczą się w sposób następujący:

Kilka tysięcy jeńców śpiących na ziemi, było pilnowanych przez kilkudziesięciu (około 100 - nie pamiętam dokładnie) strażników wyposażonych w broń maszynową. Plan oświetlony był, przez reflektory ciężarówek. W pewnym momencie na plac wpadły spłoszone konie (przeprowadzane były obok). Żołnierze zaczęli się zrywać i zrobił się ogólny popłoch i zamęt. Strażnicy wpadli w panikę, nie wiedzieli co się dzieje i otworzyli ogień. Liczbę zabitych szacuje się na około 200 osób. Rzeczywiście Niemcy nie pozwolili udzielać pomocy rannym.

Wydaje mi się, że o ile oczywiście sprawa przestępstwa wojennego nie ulega wątpliwości, o tyle raczej nie chodziło o umyślnie spowodowanie całego zajścia (wpędzenie koni). Jestem wręcz skłonny zrozumieć strażników - dysproporcja ilosciowa była bardzo, bardzo duża.

Nie wiem jak wygląda sprawa z pochówkiem. Wiem, że większość cmentarzy wojennych była likwidowana po wojnie i przenoszona na cmentarze zbiorcze. Być może tak było też w tym przypadku.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salve Krzysku,

Hmmm, cmentarze z wzesnia 1939 byly nawet likwidowane jeszcze w czasie wojny i ciala byly ekshumowane do innych cmentarzy/mogil.... ale tu chodzi o to, ze nikt nie wie, gdzie tych poleglych wtedy pochowano. To raz, a dwa - jesli po wojnie czy nawet w czasi wojny gdzies ihc przeniesli to tego zdazenia nikt niue pamieta i stad ta niewiedza. Okolo 200 poleglych to jednak sporo. Nawet jesli chcieli ich zakopac we wspolnym grobie (czytaj dole nieoznaconym) to musieli wykopac spory" ten dolek...
No ale zobaczymy co powie IPN.
Acha jeszcze jedno, skoro juz sie Niemcy lumaczyli", to znaczy, ze byla jakas rozmowa i to z kims konkretnym. W pismie z IPN dano do zrozumienia, ze sprawcow nie ma ... no to co nie mozna bylo miedzynarodowego listu gonczego wyslac... ale, moze teraz sa inni prokuratorzy, ktorym sie bedzie chcialo pracowac...
Pozdrawiam

Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salve,

A moze, skoro IPN napisal mi w liscie, iz ustalono, ze :
Ustalono bowiem, ze sprawcy tej zbrodni nie przebywaja na terenie Polski." - to chyba USTALONO - wiec mozna by cos bylo wyslac.
No ale moze te ustalanie bylo bez imienia i nazwiska... hmm to jakie to bylo te ustalenia, skoro wiedzieli,ze te ustalone osoby nie miaszkaly w PRL...?

Pozdrawiam

Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salve,

Droga dedukcji - skoro zajmowal sie tym owczesny tj. |PRL-owski IPN, to chyba sam chcial to ustalic tj kwalifikacje czynu. Jeniec jesli jest jencem to podlega opiece" u tego u ktorego jest jencem ... a chlopaki z tego co wiem to to nie uciekali tylko hmm smacznie" spali...
Tak czy inaczej - moze skonczmy ta dedukcje i poczekajmy na odpowiedz z IPN - o czym poinormuje.

Pozdrawiam

Gandalf de Grey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
  • 3 years later...
  • 1 month later...

Leżałem bardzo blisko jednego z samochodów niemieckich. Stało na nich w pobliżu karabinów maszynowych po kilku żołnierzy. Zwróciłem głowę i zobaczyłem, jak jeden z żołnierzy niemieckich trzymał za lejce konie. Obok stał drugi żołnierz i bił te konie batem. W pewnym momencie konie wyrwały się biegnąc prosto na leżących na placu jeńców polskich. Kiedy konie rozpoczęły ich tratować, jeńcy krzycząc odskakiwali na boki i do przodu zrywając z ziemi. Widziałem na własne oczy jak jeńcy wstawali ratując się w ten sposób przed stratowaniem. Konie pędziły bardzo szybko. W tym samym czasie dwa karabiny maszynowe umieszczone na samochodach otworzyły ogień. Żołnierze niemieccy zamiast zatrzymać konie strzelali do jeńców polskich zrywających się z ziemi w obawie przed stratowaniem (...)". -Tragiczny akord Września 1939 - Jarosław Strenkowski . Więcej Odkrywca lipiec 2010.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie