Skocz do zawartości

Generałowie


MaTi

Rekomendowane odpowiedzi

Krzysiek - jeszcze w sprawie Reinhardta...
Z grona dowódców niemieckich dywizji pancernych, użytych podczas kampanii wrześniowej w Polsce, tylko Reinhardt dostał za te walki Krzyż Rycerski (przykładowo, dowódca 5.Dywizja Pancernej, która pod Pszczyną rozbiła 6 DP gen. Monda, dostał za kampanię tylko Spangę" do EK I). Ritterkreuza nie otrzymał też żaden z dowódców 4 dywizji lekkich walczących w Polsce. Myślę, że o czymś to świadczy.

Pozdrawiam
Leuthen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leuthen to chyba Porwit w swoich wspomnieniach przypomina odwołanie rozkazu gen Czumy przez gen Rommla planowanego na 18 września wyjścia dwoma kolumnami na pomoc Armii Poznań.A o ile pamiętam szef sztabu obrony Warszawy płk Koeba powiedział o tym zdarzeniu : historia nam nie zapomni żesmy nie poszli na huk dział"Niestety co do literatury to w tej chwili wiekszośc znajduje się kawałek ode mnie więc w najbliższym czasie nie bedę nią dysponował.Ale z tego co pamietam pieknie jest opisana cała wojna Armii Poznań w książce Cóżeś ty za pani" autora nie pamiętam.Facio dotarł do wielu uczestników tamtych zdażeń.Mam jeszcze kilka pozycji o Armii Poznań ale niestety na razie nie u siebie.
Pozdrawiam
Ps sory jeśli coś błędnie podałem ale pisze z pamieci
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaca, ok - spokojnie poczekam, aż dotrzesz do książek. Przypominam jedynie, że oczekuję uzasadnienia tezy Bitwa nad Bzurą - wygrana Polaków" a nie Bzura - bitwa straconych szans Polaków" (odnoszę nieodparte wrażenie, że właśnie w tę drugą stronę ciążą Twoje wypowiedzi).

Pozdrawiam
Leuthen

PS Wykazu literatury nt. działań Armii Poznań" zamieszczać nie musisz - kilka pozycji na ten temat mam w domu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drobna uwaga techniczna. Generaloberst Werner Freiherr von Fritsch zginął na ulicy, którą dopiero potem Niemcy nazwali na jego cześć - Generalstrasse, a po wyzwoleniu zrobiono z niej Generalską. Po 89r zabrano się za dekomunizację nazw ulic w całym kraju, a przez 50 lat mieliśmy w stolicy poniemiecką nazwę ulicy.
Ironrat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam
czytałem wspomnienia sztabowca gen. Bołtucia, że Bortowski zmieniał rozkazy (nawet posądził go o przyczynienie się do klęski) oraz insynuował, że Bortnowski był pupilem naczelnego wodza i Kutrzeba nic przez to nie mógł zrobić (nie chciał? bał się?) a na koniec mały smaczek:

Na skutek pogarszającej się z dnia na dzień sytuacji na froncie, w dniu 14 IX gen. Olbrycht otrzymał od dowódcy Frontu Północnego, gen. Dęba - Biernackiego rozkaz zniszczenia głównej składnicy uzbrojenia w Stawach i spalenia benzyny lotniczej w magazynach w Dęblinie.

Zniszczono wówczas następujące ilości materiału wojennego:

100 000 szt. karabinów polskich
17 000 szt. karabinów niemieckich
80 000 szt. karabinów francuskich
500 szt. pistoletów VIS
150 szt. ckm polskich
3000 szt. rkm polskich
2600 szt. lkm niemieckich
150 armat 75 mm
80 haubic 100 mm
45 haubic 155 mm
6 moździerzy 220 mm
zapas metali szlachetnych do produkcji broni
benzynę w wagonach - cysternach
kilkadziesiąt pociągów amunicji
około 2 000 000 litrów benzyny lotniczej
źródło: http://twierdzadeblin.w.interia.pl/028.htm
pozdrawiam Jarek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniszczenie jak zniszczenie... mam w książce Grzelaka wykaz sprzętu zdobytego przez Rosjan. Włos się jeży... szczególnie jesli przypomnieć sobie jak bardzo brakowało dział, karabinów, wszystkiego.

Eh, ciężki temat. A Dąb... swoją drogą... powinien wisieć.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jak dla mnie z dowódców armii najlepszy był gen. Szyling. Pomimo otrzymywania sprzecznych rozkazów, oskrzydlenia obu skrzydeł, rozdzielenia jego armii przez Wisłę zdołał trzymać w ryzach swoje wojska przez prawie 3 tygodnie i doprowadzićje aż pod Tomaszów Lubelski (ok. 400 km). Tam niestety dowodzenie przejął gen. Piskor i przegrał. Ciekawe jest porównanie osiągnięć gen Kutrzeby i gen Szylinga. Ich sytuacja wyjściowa była dość podobna (oskrzydlenie, rozkaz do bardzo głębokiego odwrotu). Pierwszy wykonał operację w dużym stylu i niestety przegrał, natomiast gen Szyling ograniczając się do najprostszych rozwiązań odszedł dużo dalej zachowując zwartość oddziałów.

Kutrzebę natomiast cenię szczególnie za wielką kulturę i nie wyolbrzymianie swoich zasług. Po dotarciu do Warszawy wyznał wprost Rómmlowi ze przegrał bitwę którą mógł wygrać. Także w swoich pamiętnikach nie tuszuje swoich błędów. To naprawdę człowiek wielkiego formatu.
Trzeba też pamiętać że choć bitwa była ewidentnie przegrana (wybaczcie ale to był typowy kocioł) to w skali całej kampanii rola tej bitwy była ogromna. Począwszy od 10-12 września niemal wszystkie jednostki niemieckie operujące między Sandomierzem a Płockiem zostały zawrócone do walki z Kutrzebą. To dało czas Warszawie, Modlinowi i oddziałom na Lubelszczyźnie do przygotowania się do walki. Gdyby nie agresja Sowiecka skutki byłyby jeszcze wyraźniejsze.

Także Sosnkowski wykazał dużo samozaparcia i umiejętności skupiania wokół siebie żołnierzy. Niestety nie wykonał on rozkazu NW by ominął Lwów i szedł bezpośrednio na Przedmoście Rumuńskie. To zgubiło jego żolnierzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz MaTi, wydaje mi się, że nie w tym kwestia jakie siły zatrzymał. Pomysł zwrotu zaczepnego w jego sytuacji był słuszny i co do tego większosć autorów nie ma wątpliwości. Pytanie brzmi, czy rzeczywiście dowodzono w tym czasie prawidłowo i, co może ważniejsze, czy wykorzystano wszystkie szanse (dokładniej czy wykorzystał je Kutrzeba). I tutaj niestety jest sporo opinii mówiących, że można (i trzeba) było lepiej.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie