Gość Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Czas rewolucji październikowej- zima.W zjemliance siedzi Czapajew,pali machorku i czitajet.W tle słychać dalekie odgłosy walki.Nagle, do zjemlianki wpada przerażony Saszka i melduje:-Towariszcz Czapejew! Tanki biełych idut!Czapajew unosi wzrok i spakojno mówi:-Saszka,bierji granaty s połki i idji w boj !Czapajew powraca do lektury.Saszka pobrał granaty i paszjoł w boj.W tle słychać bliskie odgłosy niesamowitej walki.Po dłuższej chwili Saszka wraca,poszarpany,poobijany,umęczony ale szczęśliwy, melduje:-Towariszcz Czapajew tanki biełych ja ujebał!Czapajew unosi wzrok znad Prawdy i spakojno mówi:-Saszka,położij granaty na połku i idji zakurit.
Frozzer Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 hehekiedys byla cala seria dowcipow o czapajewie, ojciec mi opowiadal, niestety nie pamietam zadnego :(
Gość Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Haaaa....ha,ha,ha....Świetne...Myślę,że pomysł,aby otworzyć temat kawał" na tym forum to niezły pomysł, co ???Pytam niepewnie,bo mam na myśli surowe konsekwencje,jakie może wyciągnąć pan Bocian.Natomiast Pan Lukasz Orliński jest bardzo wyrozumiałyi doskonale rozumie fakt, iż człowiek-odkrywca nie całyczas spędza na łażeniu po dziurach i słuchaniu piszczenia,ale jeszcze lubi inne rzeczy, jak kawały, dobre jedzenie,życie rodzinne no i największe odkrycia-kobiety,no nie ?A tak na marginesie, wiecie jaki wspaniały bigos robiCzłowiek-Legenda-Superodkrywca-Wojtek S.?Potem dam Wam przepis.Gigant.
Barnaba Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 rok 1942 front wschodnitawarisz czapajew patrzy przez lornetkę i widzi nacierające czołgi niemieckie. chwyta telefon polowy i rozkazuje:-pierwyj tank! w boj!z lasu rusza t34. nagle błysnęło hukneło, t34 rozbity.tawarisz czapajew chwyta telefon polowy i rozkazuje:-wtaroj tank! w boj!z lasu rusza drugi t34. nagle błysnęło hukneło, t34 rozbity.tawarisz czapajew chwyta telefon polowy i rozkazuje:-tretij tank! w boj!i nic. kręci korbą i dalej-tretij tank! w boj!znowu nic. wreszcie biegnie transzeją do lasu, wskakuje na pancerz t34, otwiera klapę patrzy, a tam sasza siedzi z hełmofonem w ręku i zdziwiony powtarza -nie możiet byt. czapka gawarit!
greg83pp Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Kolega mojego dziadka z AK ( Afrika Korps :))....Pozdr:)Grzesiek
Lobo26 Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 z pamietnika patyzanta...poniedziałek - gonimy niemców przez las,wtorek - niemcy nas gonią przez las,sroda - znowu gonimy przez las niemców,czwartek - niemcy znowu nas gonią,piątek - leśniczy sie wkurzył i wykopał wszystkich z lasu:)
Gość Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Jak Niemcy w 1945 r. uciekali przed Ruskimi,to z tego pośpiechu zakładali hełmy na lewą stronę.
dominiczeq Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Kolejna rocznica września.Pani w szkole z dziećmi organizuje wieczornice.Zaproszono emerytowanego pułkownika żeby opowiedział dzieciakom o wojnie.Pułkownik - pełna gala orderowa, dostał kawę, ciasto, dzieci recytują wiersze, śpiewają piosenki.Full wypas. W końcu Pani mówi: A teraz moi kochani Pan Pułkownik opowie wam jak było pod Berlinem!Dzieci cisza, a pułkownik zaczyna:Budze się raz pod Berlinem patrzę w prawo - a tam o żesz kurwa twoja mać!!!Patrze w lewo - a tam o ja cię nie pierdolę!!!Tu Pani lekko wypłoszona przerywa i mówi - i zwróćcie kochani uwagę jaką Pan pułkownik ma fenomenalną pamięć!!!Przepraszam za wulgaryzmy.Taki był orginał.
TEBE Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Stary dowcip ale jary:Klos i Sztyrlic uciekaja konno przed oddziałem SS.Klos jak to Polak zobaczył las i woła do Sztyrlica W las i na drzewo.Szybko"Jako pierwszy - oczywiście Klos - włazi na drzewo i czeka na kolegę.Czeka 5,10,15 minut i nic,patrzy w dół i woła Sztyrlic kurwa mać,bez konia idioto"
MK Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Trwa druga wojna światowa. Partyzanci, ścigani przez Niemców, wpadają do wsi. Pragną gdzieś się schować, lecz nie wiedzą gdzie. W pewnym momencie dostrzegają studnię. Postanawiają się w niej schować i aby było naturalnie udawać echo. Po chwili do wsi wpadają Niemcy i jeden leutnant krzyczy:- Gdzie są partyzanci?- Gdzie są partyzanci... - odpowiada echo ze studni.- Na pewno pobiegli do lasu! - odpowiada jeden z żołnierzy.- Na pewno pobiegli do lasu... - dobiega głos ze studni.- A może schowali się w studni? - rozmyśla leutnant.- A może schowali się w studni... - znowu echo.- Hans, wrzuć dla pewności granat do studni! - mówi w końcu leutnant do jednego z żołnierzy.- Na pewno pobiegli do lasu... - odpowiada echo ze studni...
RASTCOM Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Koniec roku 1944.Kloss z Stirlizem przechadzają się ulicami Berlina,w jednym z zaułków obserwują jak gromada HJ pompują benzyną kota, po chwili kot wyrywa się biegnie kilka kroków i upada.Na to Hanss Patrz to już koniec , nawet benzyna już się im kończy. "Front wschodni.Grupa oficerów radzieckich pochyla się nad mapą sztabową i dyskutują przebieg natarcia, Nagle przepala się żarówka ,jeden z oficerów wskakuje na stół w ubłoconych buciorach depcze po mapach i próbuje zmienić żarówke. Iwan a może by tak przez gazete. " A ,co będzie wyżej."
MK Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Może ktoś nie zna: (niekoniecznie tylko wojenne, ale związane z wojskowością)1.W wojsku. Pułkownik mówi do majora:- Jutro o dziewiątej zero zero nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń. Będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak niczego nie będzie widać, żołnierze mają się zebrać w sali gimnastycznej.Major do kapitana:- Na rozkaz pułkownika jutro o 9-tej nastąpi uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz co nie zdarza się każdego dnia.Kapitan do porucznika:- Jutro o 9-tej nastąpi zaćmienie Słońca przez pułkownika. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.Porucznik do sierżanta:- Jutro o 9-tej pułkownik zaćmi Słońce, co nie zdarza się każdego dnia. W wypadku wystąpienia innych okoliczności, pułkownik nie zaćmi słońca tylko salę gimnastyczną.Sierżant do kaprala:- Jutro o 9-tej nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli w tym czasie będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, masz zebrać wszystkich na placu ćwiczeń.Szeregowi miedzy sobą:- Słyszałeś rozkaz? Jutro o 9-tej będzie padał deszcz, a Słońce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej.- Kurcze, niestety nie zdarza się to każdego dnia... 2.II wojna światowa.Zostaje wybrany komandos do misji specjalnej:- Polecisz nad Berlin, tam cię wyrzucimy. Jak pociągniesz za linkę to otworzy ci się spadochron.- A jak się nie otworzy?- To pociągniesz za drugą i wtedy się na pewno otworzy. Spadniesz koło mostu. Za nim będzie rower, którym pojedziesz do miasta i tam otrzymasz dalsze rozkazy.Komandos wyskakuje z samolotu. Ciągnie za pierwszą linkę - i nic. Ciągnie za drugą - i też nic, spadochron się nie otworzył!Komandos spada i spada i wk... (zbulwersowany) myśli sobie:- Szlag jasny! Jak jeszcze roweru nie będzie to już całkiem przesrane!!!3.Jest środek II wojny światowej. Do zakonspirowanej leśniczówki zbliża się grupka ludzi, wyglądających na partyzantów. Pukają do drzwi:- Puk puk!- Kto tam?- To my! Partyzanci!- A ilu was jest?- Dreizehn! :)))))))4.Kapral mówi do szeregowca:- Masz żetony telefoniczne?- Jasne, stary!- Masz mówić: Tak jest panie kapralu! A więc masz żetony telefoniczne?- Nie panie kapralu!5.Na komisji wojskowej pytają poborowego:- Do you speak English?- Hę???Pytają następnego:- Do you speak English?- Hę???I następnego:- Do you speak English?- Yes, I do.- Hę???Tyla jak na pierwszy raz. Jak się temat rozkręci, to coś dorzucę, ale nie chcę być traktowany jako zaśmiecacz. ;)
radkow1 Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Śląski żart:NSDAP - Nasi Są Daleko Ale Powrócą... :)
radkow1 Napisano 19 Maj 2004 Napisano 19 Maj 2004 Saszka! pod nami Berlin! - masz spadachron i skacz!-ale towariszu! a jak linka nie zadziała?-to pociągnij za awaryjną!-ale towariszu! a jak awaryjna nie zadziała?-to bedziesz machał rękami jak koliberek skrzydełkami!...Saszka skoczył...po 3 minutach za oknami samolotu pojawia się znowu Saszka i machając rozpaczliwie rękami, równie rozpaczliwie krzyczy:-towariszu!!! , towariszu!!! jak się nazywał ten ptaszek???...........:)
pomsee Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Wypadek autentyczny:Na zajeciach studium wojskowego prowadzacy je emerytowany oficer - frontowiec opowiada (z wilenskim akcentem):Ot my tu pod niemieckim ogniem i znaczy ostrzeliwujem sia az tu raptem pepeszka moja zacinaje sia! Co ja robie:? Rozgladam sie a tu obok mnie na szczescie kolega lezy zabity! Biore ja jego pepeszke i dalej strzelam!"
Darda Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 To ostatnie na jedną z opowieści Omelana wygląda (dla młodszych – płk. Omelan to legendarny wykładowca ze studium wojskowego UW).Jedną z jego piękniejszych opowieści jest (wiem, znana, ale się nie powstrzymam) jest opowieść „Jak zostałem dowódcą kompanii”:„... Byłem wtedy młodym zastępcą dowódcy kompanii. Siedzieliśmy w transzei, pod Budziszynem to było, a Niemcy strasznie strzelali! I mówi mi dowódca kompanii:Wyjrzyjcie no Omelan, czy aby do ataku nie idą. No to ja mu na to: Jeszcze czego, sam sobie wyjrzyj!No i wyjrzał.I tak właśnie zostałem dowódcą kompanii...”
turtur Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Czytalem troszke wspomnien Omelana. Zreszta w ktorej gazecie byl calkiem ciekawy artyku o tej szkole. Juz wiem w Polityce... Ubawilem sie setnie czytajac ten artykul...Omelan Ej, wy dwaj, coscie za jeden?", albo jego wspomnienie frontowe..Jedziemy sobie droga Goeringa - szosa prosta jak strzala wila sie pomiedzy drzewami.." Pzdr
Gość Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 No, a do naszej sytuacj pasuje stara piosenka:Siekiera, motyka, piłka, szklanka,W nocy nalot, w dzień łapanka.Pozdro
meczete Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 W wojsku na zbiórce :- Baczność !!! Kolejno odlicz !- raz, - dwa, - trzy, - cztery, - pięęęęęęęęęć- Wróć !!! - kolejno odlicz !- raz, - dwa, - trzy, - cztery, - pięęęęęęęęęć- Piątka ! - Wystąp ! - Nazwisko!- spręęęęęęęęężyna...
danieloff Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Przychodzi SS-mann na pocztę:- Przepraszam, czy mogę skorzystać z automatu?- Tak, proszę- tra-ta-ta-ta-ta-ta!!!
Darda Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Było takie hasło:Chcesz mieć dzieci mądre, cwane? Pokryj żonę Omelanem!!!"
Darda Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 A co do Czapajewa, to niezła seria kawałów była, tyle, że najlepiej brzmią z rosyjska.„ Adiutant Wańka wbiega zrozpaczony do kwatery Czapajewa i krzyczy:- Towariszcz Czapajew, niesczastje!- Czto słucziłoś?- Mańka k Biełym pierieszła!!!-Nie wołnujsja Wańka, eto naszije nowyje baktieriołogiczieskoje orużije! ”
bjar_1 Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Temat myśliwski :Dwóch Ruskich ciągnie z lasu za łapy niedźwiedzia i spotykają Amerykańca...-Amerykaniec do ruskich : Grizzly?"-Ruscy : Niet ,strielali"
Monsun Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Generał mówi do szeregowców:- Z prośbami walcie do mnie jak do własnego ojca!Na to ktoś woła:- Tato, pożycz mi 200 zł i kluczyki do wozu!
sten Napisano 20 Maj 2004 Napisano 20 Maj 2004 Grunwald 1410,jak to bylo naprawde:Krzyzacy zgadali sie z Polakami ze lepiej bedzie zamiast bitwy stoczyc pojedynek(jeden na jednego)kazda ze stron ma wystawic woja, ten kto wygra,wygral bitwe.Jagielo smiga po obozie i szuka ochotnika.Idzie do namiotu Zbyszka z Bogdanca.-Zbyszko walcz z Krzyzakiem,wygraj bitwe.Zbyszko strasznie skacowany-Nie da rady strasznie wczoraj zachlalem musi ktos inny walczyc.Jagielo smiga do Zawiszy.-Zawisza stocz pojedynek z krzyzakiem!!Zawisza na to:-Nie da rady,imprezowalem wczoraj ze Zbyszkiem z B.kac mnie meczy.Chodzil tak Jagielo po obozie,niestety nie znalazl zadnego ochotnika,wszyscy skacowani!Zdesperowany stanol na srodku obozu i wrzasnal:-KTO DO CHOLERY STOCZY POJEDYNEK Z KRZYZAKIEM!!!!!-Jaaa Jagielo wytrzeszcza oczy,z namiotu wychodzi dziadek, przygarbiony ledwie powlecze nogami.-Niech bedzie,jak nie ma innych ochotnikow bedziesz walczyl.Dano dziadkowi miecz dworeczny,podwieziono na miejsce pojedynku.Naprzeciwko stoja murem krzyzacy.Dziadek ruszyl powolutku,zgarbiony ciagnac ciezki miecz za sobom. Krzyzacy rozstepuja sie i ukazuje sie ich zawodnik.Na olbrzymim koniu bojowym,zakuty w zbroje 2-u metrowy bydlak.Rusza na dziadka.Widzac widmo kleski Polacy zaczeli krzyczec.-W NOGI DZIADKU,W NOGI!!!Zapozno,zakotlowalo sie na polu,pelno kurzu nic nie widac slychac tylko loskot miecza.Polskie szeregi zamarly.Kurzawa opadla,wszyscy patrza a tam lezy kon z ucietymi nogami obok krzyzak z ucietymi nogami,nad nimi stoji dziedek i krzyczy potrzasajac mieczem:-Masz sczescie ze w nogi wolali bo bym ci leb uperdolil.Za wszystkie byki sorry
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.