Skocz do zawartości

Nieznany typ szybowca


Rekomendowane odpowiedzi

46 minut temu, 1990str napisał:

Wracając jeszcze do notatki prasowej z "Polski Zbrojnej", na uwagę zasługuje fakt, że po analizie dostępnych online czasopism i gazet (specjalne podziękowania dla Grzegorza) brak jest informacji na ten temat choćby w "Skrzydlatej Polsce" , która o ówczesnym szybownictwie pisała wiele.W tym momencie nie dysponujemy informacjami, by lokalne gazety z Lublina także coś pisały o "Strzyżewickim Orliku". Już wtedy było cicho o tym szybowcu.

Tak, to jest niezwykłe, że ówczesne polskie media lotnicze tak jakby nic nie wiedziały o budowie tego szybowca. Bo nie ma cudów - gdyby wiedziały to na pewno by go opisały zważywszy to, jak nieraz starannie Skrzydlata Polska opisywała budowę mniej interesujących i dużo prostszych szybowców szkolenia podstawowego. A szybowców przejściowych - traktowanych w tamtych czasach także jako klubowe-zawodnicze - nigdy nie było za dużo i każda nowa konstrukcja, szczególnie taka do amatorskiej budowy, powinna być opisywana przez media lotnicze.

Trochę to wygląda tak, jak gdyby z jakiegoś powodu budowniczym tego Orlika nie zależało na wsparciu zarówno idei jego budowy, jak i na wsparciu doradczym i rzeczowym płynącym ze środowiska lotniczego. Bo trochę trudno sobie wyobrazić, że budowniczowie Orlika nigdy nie słyszeli o Skrzydlatej Polsce. Jest to bardzo dziwne. Dopiero czasopismo ogólnowojskowe przygotowało jakiś skromny materiał o tym szybowcu, a przecież pierwsza powinna być Skrzydlata Polska, bo to ona była głównym polskim promotorem rozwoju szybownictwa i budowy szybowców czy to fabrycznych, czy amatorskich. Naprawdę bardzo nietypowa sytuacja, że informacja o Orliku poszła kanałami wojskowymi, a nie lotniczymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, 1990str napisał:

Kolejne pytanie w tym czasie istniał Lubelski Klub Lotniczy,   https://www.aeroklub.lublin.pl/historia/

Czy teoretycznie, budowniczowie szybowca mogli korzystać z pomocy tej instytucji?

Moim zdaniem mogli. Środowisko aeroklubowe prędzej miałoby dostęp do takiej literatury fachowej, o jaką podejrzewam budowniczych Orlika, niż sami ci budowniczowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.12.2020 o 14:28, Spirit of Warsaw napisał:

Może nie to "Orlik" ale “Ryś”…

“... "Czas zatarł w pamięci daty i trudno ustalić w którym to było roku, gdy Pan Kazimierz Kołaczkowski udostępnił jeden z budynków dworskich z przeznaczeniem na budowę szybowca. Do budowy szybowca przystąpił Jan Jakubowski, a pomagał mu Józef Pidek, praca postępowała szybko i pod koniec wakacji szybowiec był gotowy, otrzymał nazwę ..."Ryś". …”

 

https://www.mysliwcy.pl/  >>>  Biogramy pilotów  >>>  Jan Jakubowski

 

Może faktycznie nazwa własna szybowca "Ryś" będzie właściwsza, choć nie wiem czy jakiś inny szybowiec też się tak nie nazywał. ?  Informacja zamieszczona na Stronie Myśliwcy pochodzi z artykułu który ukazał się w Gazecie Gminy Strzyżewice  "KOMPRES" nr 2 z 2001 roku.Treść tego artykułu posłużyła także innym do opracowania swoich publikacji w tym Gminnej Bibliotece Publicznej im. Ewy Kołaczkoiwskiej w Strzyżewicach.

W 2014 roku miała miejsce w Starej Bystrzycy uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej, poświęconej por. pilotowi Janowi Jakubowskiemu. Z tej okazji Strzyżewickie Towarzystwo Regionalne wspólnie z Fundacją Historyczną Lotnictwa Polskiego przygotowało okolicznościową wystawę, która była prezentowana podczas uroczystości, (wystawa aktualnie znajduje się w zasobach Muzeum w Dęblinie). Na ten temat ukazał się artykuł Gazecie Gminy Strzyżewice  "KOMPRES" nr 3 z 2014  roku. W maju 2014 roku ukazało się także wydawnictwo okolicznościowe "Skrzydła" przygotowane przez Fundację Historyczną Lotnictwa Polskiego.   O Janie Jakubowskim, (pośrednio także o szybowcu) pisano w GAPIE nr 10.

Podczas uroczystości w Bystrzycy obecna była siostra Jana Jakubowskiego, która wspominała, że jej starsza siostra kilka razy powoziła końmi które ciągnęły szybowiec do startu. Najnowsza publikacja zawierająca biografie przynajmniej części  uczestników  budowy szybowca to publikacja Mariana Paszkiewicza z 2019 roku  pod tytułem Słownik biograficzny żołnierzy i represjonowanych mieszkańców gminy Strzyżewice w latach 1914 - 1950"

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.12.2020 o 14:35, Jedburgh_Ops napisał:

Tak, to jest niezwykłe, że ówczesne polskie media lotnicze tak jakby nic nie wiedziały o budowie tego szybowca. Bo nie ma cudów - gdyby wiedziały to na pewno by go opisały zważywszy to, jak nieraz starannie Skrzydlata Polska opisywała budowę mniej interesujących i dużo prostszych szybowców szkolenia podstawowego. A szybowców przejściowych - traktowanych w tamtych czasach także jako klubowe-zawodnicze - nigdy nie było za dużo i każda nowa konstrukcja, szczególnie taka do amatorskiej budowy, powinna być opisywana przez media lotnicze.

Trochę to wygląda tak, jak gdyby z jakiegoś powodu budowniczym tego Orlika nie zależało na wsparciu zarówno idei jego budowy, jak i na wsparciu doradczym i rzeczowym płynącym ze środowiska lotniczego. Bo trochę trudno sobie wyobrazić, że budowniczowie Orlika nigdy nie słyszeli o Skrzydlatej Polsce. Jest to bardzo dziwne. Dopiero czasopismo ogólnowojskowe przygotowało jakiś skromny materiał o tym szybowcu, a przecież pierwsza powinna być Skrzydlata Polska, bo to ona była głównym polskim promotorem rozwoju szybownictwa i budowy szybowców czy to fabrycznych, czy amatorskich. Naprawdę bardzo nietypowa sytuacja, że informacja o Orliku poszła kanałami wojskowymi, a nie lotniczymi.

Może przyczyna zapomnienia o tym szybowcu jest prozaiczna. Inicjatorem budowy był oficer rezerwista Władysław Rybicki działający w strukturach Związku Strzeleckiego, a pracujący w Szkole Powszechnej im Marszałka Józefa Piłsudskiego. W szkole tej  była grupa nauczycieli, oficerów rezerwy , Władysław Rybicki, Ludwik Kucharuk i Stanisław Wąchała, którzy prowadzili dla pozaszkolnej młodzieży  szkolenia wojskowo-obronne w ramach Związku Strzeleckiego i Koła Peowiaków.  Może właśnie z tego powodu informacja o szybowcu trafiła kanałami ZS do Zbrojnej Polski, a nie do prasy lotniczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.12.2020 o 16:21, Jedburgh_Ops napisał:

Moim zdaniem mogli. Środowisko aeroklubowe prędzej miałoby dostęp do takiej literatury fachowej, o jaką podejrzewam budowniczych Orlika, niż sami ci budowniczowie.

Coraz trudniej docierać do informacji po tylu latach.

1. Mogli , ale czy korzystali? Raczej nie, chyba że tylko literatura do poczytania. Jeśli współpraca byłaby bardziej intensywna, ko LKL pochwaliłby się w prasie tym faktem, tym bardziej, że jak wynika z powyższej dyskusji, szybowiec jest nietypowy jak na nasze warunki. Nasuwa się też kolejne pytanie, jeśli była współpraca, to dlaczego nie robiono próbnych lotów w LKL?

2. Jeśli można poprosić znawców tematu, np. kogoś kto sam budował szybowiec lub potrafi to wyliczyć o odpowiedź na następujące pytania:

- Ile czasu (miesięcy - lat mogła trwać budowa tego szybowca, pamiętając, że głównymi budowniczymi była raczej niewykwalifikowana młodzież, choć chętnie się ucząca, jak wspominają ich nieco młodsi koledzy?

- Jaki mógł być choćby szacunkowy koszt budowy amatorskiego szybowca?  Budowa musiała kosztować, choćby zakup materiałów, a brak informacji o sponsorach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, 1990str napisał:

W 2014 roku miała miejsce w Starej Bystrzycy uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej, poświęconej por. pilotowi Janowi Jakubowskiemu. Z tej okazji Strzyżewickie Towarzystwo Regionalne wspólnie z Fundacją Historyczną Lotnictwa Polskiego przygotowało okolicznościową wystawę, która była prezentowana podczas uroczystości, (wystawa aktualnie znajduje się w zasobach Muzeum w Dęblinie). Na ten temat ukazał się artykuł Gazecie Gminy Strzyżewice  "KOMPRES" nr 3 z 2014  roku. W maju 2014 roku ukazało się także wydawnictwo okolicznościowe "Skrzydła" przygotowane przez Fundację Historyczną Lotnictwa Polskiego.   O Janie Jakubowskim, (pośrednio także o szybowcu) pisano w GAPIE nr 10.

Małe uzupełnienie U uroczystości uczestniczyła delegacja Grupy Historycznej Lotnictwa Polskiego   relacja foto  https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1416078648666557.1073741851.1399068900367532&type=1 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, 1990str napisał:

Coraz trudniej docierać do informacji po tylu latach.

1. Mogli , ale czy korzystali? Raczej nie, chyba że tylko literatura do poczytania. Jeśli współpraca byłaby bardziej intensywna, ko LKL pochwaliłby się w prasie tym faktem, tym bardziej, że jak wynika z powyższej dyskusji, szybowiec jest nietypowy jak na nasze warunki. Nasuwa się też kolejne pytanie, jeśli była współpraca, to dlaczego nie robiono próbnych lotów w LKL?

Przygotowuję bardzo obszerny komentarz do wydarzeń związanych z tym Orlikiem, więc cierpliwości. Dzięki Twoim postom i bardzo ciekawym informacjom uzupełniającym mogę powiedzieć, że jak to się mówi potocznie „nic nie trzyma się kupy” w tekście na „Myśliwcach”, który jest przedrukiem z gazety „Kompres”. To jest wszystko kompletny absurd. Przepraszam, ale szybownictwem (praktycznie i teoretycznie), szkolnictwem szybowcowym, a głównie wypadkowością w nim, zarówno w aspekcie historycznym, jak i współczesnym, zajmuję się 41 lat, więc nie jestem w stanie przyswoić informacji z „Myśliwców”/„Kompresu”. Te gazetowe rzeczy to są „opowieści dziwnej treści”, nie pisane przez ludzi lotnictwa, a najcenniejsze informacje tak naprawdę pochodzą od Ciebie w Twoich postach. I to wyłącznie one urealniają całą sytuację związaną z tym szybowcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, 1990str napisał:

2. Jeśli można poprosić znawców tematu, np. kogoś kto sam budował szybowiec lub potrafi to wyliczyć o odpowiedź na następujące pytania:

- Ile czasu (miesięcy - lat mogła trwać budowa tego szybowca, pamiętając, że głównymi budowniczymi była raczej niewykwalifikowana młodzież, choć chętnie się ucząca, jak wspominają ich nieco młodsi koledzy?

- Jaki mógł być choćby szacunkowy koszt budowy amatorskiego szybowca?  Budowa musiała kosztować, choćby zakup materiałów, a brak informacji o sponsorach.

Jako człowiek zajmujący się historią międzywojennego i wojennego szybownictwa mogę budowę Orlika przyrównać do przykładów ze świata.

Budowa amatorskiego szybowca szkolenia podstawowego, czyli takiego o designie „kadłubowej ramy” (jak np. w szybowcu SG-38) i pod warunkiem, że nie był on konstruowany od zera, tylko miało się jego plany typu „zrób to sam” trwała zazwyczaj 3-6 miesięcy w zależności od ilości osób budujących taki szybowiec i tempa zdobywania do niego stosownych materiałów.

W przypadku strzyżewickiego Orlika czas budowy obstawiam na minimum 3 kwartały do roku, a może nawet dłużej, ponieważ do tego szybowca nie było kompletnie nic, podczas gdy reprezentuje on zupełnie inną klasę, niż szybowce podstawowe. Strzyżewickiego Orlika najpierw trzeba było od zera zaprojektować, potem narysować plany 1:1, zebrać entuzjastów do jego budowy, zebrać fundusze na budowę, dobrać i zebrać materiały, zbudować choćby podstawowe oprzyrządowanie technologiczne i w końcu budować ten szybowiec w warunkach całkowicie amatorskich bez żadnego profesjonalnego oprzyrządowania technologicznego do budowy czegokolwiek, co miałoby latać.

Ile mogła kosztować budowa Orlika? Dokładnie to już się nie dowiemy. Ale choć odrobinę coś z czymś można jednak porównywać. Plany i instrukcję do budowy amerykańskiego szybowca szkolenia podstawowego Northrup sprzedawano w USA przed wojną za 3 dolary. Według przedwojennego kursu dolara wynosił on 5,18 zł za 1 USD. Orlik nie był szybowcem podstawowym, tylko bardziej zaawansowanym, więc - oczywiście mniej więcej - jego plany byłyby droższe wg cen światowych. Z kolei na przykład szybowiec szkolenia podstawowego Mead Rhon Ranger jako zestaw do samodzielnego montażu kosztował w międzywojniu 89,50 USD, a jako szybowiec fabrycznie zmontowany kosztował 445 USD. Ale to tylko szybowiec podstawowy. Natomiast strzyżewickiego Orlika z powodzeniem można porównywać do szybowca przejściowego Baker McMillen Cadet II, który kosztował 650 USD.

Ale trzeba pamiętać, że nie ma prostych porównań i przełożeń między strukturą dochodów ludności i cen rynkowych w II RP i USA. Na to należy brać poprawkę. Dla przykładu - miesięczne uposażenie podporucznika US Army wynosiło przed wojną 150 USD (czyli na nasze 150 x 5,18 = 777 zł), a takie samo uposażenie podporucznika WP wynosiło 206 zł (czyli 39,77 USD). Tak więc na tę strukturę siatki płac i cen rynkowych trzeba brać poprawkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, 1990str napisał:

Może przyczyna zapomnienia o tym szybowcu jest prozaiczna. Inicjatorem budowy był oficer rezerwista Władysław Rybicki działający w strukturach Związku Strzeleckiego, a pracujący w Szkole Powszechnej im Marszałka Józefa Piłsudskiego. W szkole tej  była grupa nauczycieli, oficerów rezerwy , Władysław Rybicki, Ludwik Kucharuk i Stanisław Wąchała, którzy prowadzili dla pozaszkolnej młodzieży  szkolenia wojskowo-obronne w ramach Związku Strzeleckiego i Koła Peowiaków.  Może właśnie z tego powodu informacja o szybowcu trafiła kanałami ZS do Zbrojnej Polski, a nie do prasy lotniczej.

 

To jeszcze nie jest ten mój grubszy post, jaki zapowiedziałem powyżej, ponieważ potrzebuję na niego dużo więcej czasu (parę rzeczy muszę sobie też obliczyć i sprawdzić), ale tymczasem zahaczę o powyższe.

 

Zarówno to, co w cytacie powyżej, jak i wszystko inne, a co związane z budową omawianego szybowca, jest kompletnie jak z kosmosu, jeśli chodzi o proces powstawania tego szybowca. Dlatego tak cenne byłoby, aby zgłosił się do tego wątku specjalista historii Związku Strzeleckiego. Cały proces projektowania i budowy tego szybowca wygląda tak, jak gdyby prowadzili go kosmici, którzy wylądowali na planecie Ziemia w roku 1935, a najpóźniej w styczniu 1936 r., jak raz wylądowali w Polsce, ale nikt im nie powiedział, że:

 

1. Jest rok 1936. Polska ma jedno z dwóch najwybitniejszych w skali świata szybownictwo, ex aequo z Niemcami.

 

2. Słynny i prestiżowy ISTUS (Internationale Studienkommission für motorlosen Flug) istnieje od roku 1930, a od roku 1932 jego członkiem jest Polska. I że jest ona niekwestionowaną gwiazdą ISTUS, bo bez niej ISTUS byłby tylko organem propagandowym ds. promocji szybownictwa III Rzeszy, a tak ISTUS – wyłącznie dzięki Polsce – był ciałem prawdziwie naukowym na polu szybownictwa.

 

3. W roku 1936 Polska ma już całą masę szybowców przejściowych, projektowanych przez profesjonalistów, a nie amatorów, i nie ma potrzeby projektowania takich nowych szybowców, a już szczególnie amatorskich.

 

4. W związku z powyższym, można zwrócić się do różnych polskich wytwórni albo konstruktorów lotniczych z prośbą o możliwość zakupu planów ich szybowców przejściowych, aby „nie wyważać otwartych drzwi”, mieć gotowy profesjonalny plan szybowca przejściowego, nie projektować go od zera, tylko budować to, co już jest wydmuchane w tunelu aerodynamicznym i sprawdzone w praktyce codziennego latania.

 

A tymczasem co mamy? Mamy coś, co wygląda, jak gdyby między Związkiem Strzeleckim a środowiskiem polskich szybowników istniały jakieś animozje, albo w ZS istniały jakieś niezdrowe ambicje rywalizowania z polskim środowiskiem lotniczym na polu szybownictwa. I w konsekwencji mamy:

 

A. Szybowiec przejściowy bezsensownie projektowany przez amatorów od zera w państwie, które było mistrzem świata w tego typu konstrukcjach szybowcowych.

 

B. Fakt projektowania i budowy szybowca ukrywany przed mediami lotniczymi, gdy powinno być na odwrót i fakt taki powinien być promowany.

 

C. Oblot mozolnie projektowanego i równie mozolnie budowanego szybowca Orlik jest porażającą amatorszczyzną do potęgi n (szczegółowo opiszę to później), co jest konsekwencją odizolowania się środowiska Związku Strzeleckiego od środowiska lotniczego i od profesjonalistów szybowcowych.

 

O co tu może chodzić? Konia z rzędem temu, kto to rozumie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek Związku Strzeleckiego chyba coś ma w tym przypadku. Tekst w Polsce Zbrojnej pojawił się w grupie informacji nazwanej "Kronika strzelecka". Przejrzałem "Strzelca" z września i października 1936 z wyjątkiem jednego numeru, który nie został opublikowany w bibliotekach cyfrowych, i niestety nie ma tam wzmianki o tym szybowcu. Może właśnie było coś w tym brakującym numerze. Brak dostępności wersji cyfrowych lokalnych gazet, zmusza tymczasem do oczekiwania na dostęp do czytelni bibliotecznych. Na UMCS powstała praca licencjacka nt Związku Strzeleckiego w woj. lubelskim, której autor opublikował na ten sam temat w Roczniku Lubelskim. W artykule mamy taki fragment na temat Klubu Sportowego "Strzelec"  "Lista sportów, jakie wówczas uprawiano jest dość długa: hokej, kajakarstwo, kolarstwo, koszykówka, narciarstwo, piłka ręczna, ping pong, siatkówka, szybownictwo i sport motocyklowy". Jak wspomina autor KS "Strzelec" działał przy fabryce Plage i Laśkiewicz. Jak widać nieodzownym będzie dotrzeć do autora pracy, jak również do AP w Lublinie.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, grzegorzk7 napisał:

W artykule mamy taki fragment na temat Klubu Sportowego "Strzelec"  "Lista sportów, jakie wówczas uprawiano jest dość długa: hokej, kajakarstwo, kolarstwo, koszykówka, narciarstwo, piłka ręczna, ping pong, siatkówka, szybownictwo i sport motocyklowy". Jak wspomina autor KS "Strzelec" działał przy fabryce Plage i Laśkiewicz.

Świetne informacje ?

Tylko gdzie w takim razie szukać przedwojennych, czy jakichkolwiek innych powojennych informacji o doświadczeniu Związku Strzeleckiego na polu szybownictwa, a przede wszystkim o tym, jak wyglądało szkolnictwo lotnicze (szybowcowe) w ZS? W Skrzydlatej Polsce ZS nie był promowany, jako ciało związane z szybownictwem. Tymczasem informacja o jakichś kursach teoretycznych z zakresu pilotażu prowadzonych w ZS byłaby fundamentalnie ważna dla oceny tego, co stało się ze strzyżewickim Orlikiem. Ja to i tak superprecyzyjnie i wręcz wymiernie niebawem opiszę, bez „politykowania”, jak padła o to prośba, a jedynie po lotniczemu, niemniej dla sprawy byłoby ciekawe wiedzieć, czy ZS uczył swoich członków czegokolwiek w zakresie kilkunastu dziedzin, z jakich pilot szybowcowy musiał zdawać egzaminy państwowe, albo czy wręcz członkowie ZS odbywali już praktyczne szkolenia szybowcowe za sterami i w powietrzu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Świetne informacje ?

Tylko gdzie w takim razie szukać przedwojennych, czy jakichkolwiek innych powojennych informacji o doświadczeniu Związku Strzeleckiego na polu szybownictwa, a przede wszystkim o tym, jak wyglądało szkolnictwo lotnicze (szybowcowe) w ZS? W Skrzydlatej Polsce ZS nie był promowany, jako ciało związane z szybownictwem. Tymczasem informacja o jakichś kursach teoretycznych z zakresu pilotażu prowadzonych w ZS byłaby fundamentalnie ważna dla oceny tego, co stało się ze strzyżewickim Orlikiem. Ja to i tak superprecyzyjnie i wręcz wymiernie niebawem opiszę, bez „politykowania”, jak padła o to prośba, a jedynie po lotniczemu, niemniej dla sprawy byłoby ciekawe wiedzieć, czy ZS uczył swoich członków czegokolwiek w zakresie kilkunastu dziedzin, z jakich pilot szybowcowy musiał zdawać egzaminy państwowe, albo czy wręcz członkowie ZS odbywali już praktyczne szkolenia szybowcowe za sterami i w powietrzu?

Tego jeszcze nie wiem. W Archiwum Państwowym w Lublinie nie ma dokumentów Związku Strzeleckiego jako oddzielnego zespołu, zapewne nie zachowały się. Są dokumenty w zespołach urzędu wojewódzkiego i powiatu (zapewne nadzór nad organizacjami). Jak tylko będzie dostęp do archiwum natychmiast się tam pojawię. Ale pozostaje dogłębna lektura "Strzelca". Szukając informacji o "naszym" szybowcu natrafiłem na informację o poświęceniu dwóch samolotów i szybowca w Bydgoszczy. Czyli Związek Strzelecki musiał mieć lokalne "zachcianki" na różnego rodzaju przygody z lotnictwem.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan Jakubowski przeszkolenie lotnicze odbył w wakacje 1935 lub 1936 w zależności od źródła informacji. Jeśli był to rok 1935 mogło go to zainspirować do działania. Jak wiemy z różnych informacji był zafascynowany lotnictwem podobnie jak bracia Józef i Jan Pidek, mogli się dogadać i wspólnie poprosić o pomoc w realizacji swoich marzeń o lataniu jedyną organizację jaka znali czyli ZS, który działał na ich terenie. Władysławowi Rybickiemu także mogło się podobać lotnictwo. Jeśli by to było lato 1935 roku, to maja wystarczająco dużo czasu na przygotowania, szukanie sojuszników i sponsorów. Szkoła w Rechcie posiadała w tym czasie najwyższy stopień organizacyjny w okolicy i wielu wspaniałych nauczycieli zainteresowany pracą także z młodzieżą pozaszkolną. Trzej główni budowniczowie zrealizowali swoje marzenia o lataniu także w warunkach wojennych. Jeden z młodszych chłopców jeśli dobrze pamiętam Jan Szwedo (ur.1932 r także absolwent szkoły w Rechcie). który z oczywistych względów w budowie udziału brać nie mógł. Po wojnie szkolił się na pilota, niestety zginął w katastrofie lotniczej w 1956 r. Możliwe, że żywe jeszcze i nieodległe opowieści o szybowcu mogły go zainspirować do wyboru drogi życiowej. Konsekwentnie swoje marzenia o lataniu realizował Józef Pidek, zaczynał od samokształcenia, o co miało do niego pretensje rodzeństwo, że za mało pomaga w rodzinnym gospodarstwie, a ciągle siedzi nad książkami. W następnym roku po zbudowaniu szybowca zgłosił się do wojska i trafił do lotnictwa, po przeszkoleniu służbę wojskową odbywał w 1 Pułku Lotniczym w Warszawie. Odbył także kurs wyższego pilotażu w Bydgoszczy. Był między innymi instruktorem w pułkowej szkole w Oborach k. Warszawy. Wojnę 1939 roku odbył w składzie 21 Eskadry Bombowej. Po wojnie realizował swoje pasje konstruktora i budowniczego  w Kanadzie gdzie powstały 2 jego autorskie helikoptery. Na załączonym zdjęciu jeden z nich.

M_Paszkiewicz_Słownik-biograf_4-Józef-P-5.jpg

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, 1990str napisał:

Podczas uroczystości w Bystrzycy obecna była siostra Jana Jakubowskiego, która wspominała, że jej starsza siostra kilka razy powoziła końmi które ciągnęły szybowiec do startu.

Niezmiernie ważne pytania byłyby takie, jak należy to rozumieć:

1. Czy ta pani powoziła końmi, których zadaniem było tylko doholowanie szybowca na miejsce startu?

2. I pytanie o znaczeniu fundamentalnym - czy powoziła końmi w sensie dosłownym do startu, czyli końmi już mającymi za zadanie poderwanie szybowca w powietrze?

Jeśli chodzi o to drugie to już wszystko na sto procent wiadomo, co się stało w trakcie oblotu tego szybowca, chociaż prawdę powiedziawszy to i tak wiadomo, jakakolwiek nie byłaby odpowiedź, niemniej i tak warto to wiedzieć. Wszystko opiszę i wytłumaczę, popracujemy sobie na różnych parametrach, ale proszę o cierpliwość, bo to będzie długi tekst i potrzebuję na niego być może kilka dni, a jeszcze do tego po drodze muszę zrobić trochę pracy researcherskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Niezmiernie ważne pytania byłyby takie, jak należy to rozumieć:

1. Czy ta pani powoziła końmi, których zadaniem było tylko doholowanie szybowca na miejsce startu?

2. I pytanie o znaczeniu fundamentalnym - czy powoziła końmi w sensie dosłownym do startu, czyli końmi już mającymi za zadanie poderwanie szybowca w powietrze?

Zdecydowanie obie opcje;

Szybowiec trzeba było dowieźć na w miarę równą łąkę, gdzie odbywał się start.

Niestety nikt tego nie zapisał, a może się mylę, ale siostra Jana Jakubowskiego powoziła (kierowała) końmi, których zadaniem było holowanie szybowca aż do startu.  Jak dokładnie się to odbywało, raczej nie opowiadała, może sama już nie pamiętała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wszystko już wiadomo, co się stało w dniu oblotu Orlika, a dzięki Waszym bardzo cennym - a wręcz fundamentalnie ważnym - informacjom uzupełniającym o związkach ZS z lotnictwem to już wszystko jest ułożone w spójną całość. Z tekstem z „Kompresu” nie ma to nic wspólnego. To wszystko jest wytłumaczalne na poziomie superprecyzyjnym, tylko inaczej niż w gazecie.

Teraz tylko cierpliwości, bo to będzie z mojej strony bardzo długi tekst. Ale niebawem będzie :classic_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby być precyzyjnym, Jan Jakubowski miał kilka sióstr. Każda z nich miała prawo zapamiętać inaczej tamte wydarzenia, czas także zrobił swoje.

Jedna wspominała tragicznie zmarłego brata brata w notatce zamieszczonej w "Kompresie" w 2001 roku. Inna powoziła końmi ciągnącymi szybowiec, a jeszcze inna była obecna na uroczystości w Bystrzycy w 2014 roku.

Przypominam także, że siostrzeniec Jana Jakubowskiego widział wśród rodzinnych pamiątek inne zdjęcie szybowca. Najprawdopodobniej pochodziło z notki prasowej, której jak dotychczas nie udało się odszukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tych też powodów ten olbrzymi tekst, który przygotowuję będzie w niektórych aspektach wariantowy ze względu na różne doniesienia związane z lotem lub lotami Orlika. Omówię wszelkie możliwe scenariusze wydarzeń, żeby wszystko było jasne bez względu na to, które relacje o Orliku są bliższe prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...
W dniu 7.12.2020 o 20:43, Jedburgh_Ops napisał:

Z tych też powodów ten olbrzymi tekst, który przygotowuję będzie w niektórych aspektach wariantowy ze względu na różne doniesienia związane z lotem lub lotami Orlika. Omówię wszelkie możliwe scenariusze wydarzeń, żeby wszystko było jasne bez względu na to, które relacje o Orliku są bliższe prawdy.

Ciekawe czy odnaleziona notatka prasowa coś wyjaśni, czy jeszcze bardziej skomplikuje odpowiedzi? A może będzie mniej wariantów?

szybowiec_notka_25_IX_1936.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno odpadają kontrowersje, widoczne wcześniej, czy Orlik rozbił się w pierwszym locie, czy w którymś z kolejnych. O lotach Orlika w liczbie mnogiej mówiły już inne materiały, a tutaj mamy tego potwierdzenie. Czyli jest potwierdzenie, że Orlik „trzymał się powietrza”, jak to się potocznie mówi i był prawidłowo skonstruowany, zbudowany i wyważony. Był po prostu dobrze policzony i na takiego zresztą wygląda.

Natomiast do stwierdzenia, z jakich przyczyn nastąpiło rozbicie Orlika powyższa notatka prasowa nie wnosi nowych informacji. O rozbiciu zdecydowała olbrzymia różnica pomiędzy techniką startu Orlika w feralnym locie a techniką, jaka powinna być zastosowana i była stosowana na świecie. Jak zawsze w lotnictwie nie był to jedyny powód wypadku (chociaż główny), ale pewien splot czynników. Ale to Państwu badającemu historię tego szybowca opiszę już odrębnie.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ciekawe, że oprócz notatek prasowych, informacji o uroczystości z szybowcem w tle nie odnotowały żadne z zachowanych kronik szkolnych czy parafialnych. Jak dotychczas nie trafiliśmy na zachowane, a spisane ówcześnie wspomnienia czy relacje obecnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie