Skocz do zawartości

Bieruń B-25 Mitchell


Woodhaven

Rekomendowane odpowiedzi

Sensacyjne odkrycie z czasów II wojny światowej – szczątki ciał radzieckich pilotów

Przez
 Jarosław Jędrysik
 -
19 stycznia 2020
2
Bierun_zwloki_lotnika-4-696x398.jpg Szczątki jednego z radzieckich lotników odkryte w bieruńskim Lesie Gołys; fot. Jarosław Jędrysik

Sensacyjne odkrycie z czasów drugiej wojny światowej. Dziś (19 stycznia) w Bieruniu, w Lesie Gołys, podczas prac archeologicznych odkryto fragmenty bombowca B-25 Mitchell, który rozbił się w tym miejscu 19 stycznia 1945 r. Lecieli nim radzieccy żołnierze. Poszukiwacze natrafili na szczątki ciał dwóch pilotów. Odkryto je dokładnie w 75. rocznicę zestrzelenia samolotu.

Pierwsze szczątki leżały twarzoczaszką skierowaną ku ziemi. Na plecach widać było założony spadochron. Kości ramion ułożone były wzdłuż tułowia, nogi lekko ugięte. Obok, nieco głębiej natrafiono na kość ramienną, fragmenty czaszki, kawałki żuchwy i zęby prawdopodobnie drugiego lotnika.

Bierun_zwloki_lotnika-3.jpg Ciało leżało twarzą do dołu. Czaszka z prawej strony. Na plecach spadochron; fot. Jarosław Jędrysik

W Lesie Gołys prace archeologiczne prowadzono w sobotę i niedzielę, 18-19 stycznia br.  Uczestniczyliśmy w nich. Znaleziono też wiele fragmentów zestrzelonego bombowca B-25 Mitchell. Była to amerykańska maszyna, którą użytkowała także Armia Radziecka. Nad Bieruniem została zestrzelona przez Niemców. Sprawę przez lata badał miejscowy pasjonat historii Roman Golus.

WIĘCEJ O TEJ HISTORII I O SAMYCH POSZUKIWANIACH JUŻ W NAJBLIŻSZYM WYDANIU DWUTYGODNIKA „NOWE INFO”, WE WTOREK 21 STYCZNIA.

B_25_Mitchell.jpg Zdjęcie poglądowe: radzieccy lotnicy i samolot B 25 Mitchell; fot. archiwum Romana Golusa/www.airforce.ru

Eksplorację terenu prowadził Arkadiusz Dominiec, właściciel Muzeum Śląskiego Września 1939 r. w Tychach i jego współpracownicy i jego współpracownicy ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej 73 Pułk Piechoty i Stowarzyszenia „Husaria” z Mysłowic oraz Olaf Popkiewicz i Sebastian Witkowski z programu „Poszukiwacze historii”, emitowanego w stacji telewizyjnej Polsat Play.

Prace przerwano z chwilą ujawnienia szczątków. W niedzielę 19 stycznia na miejsce wezwano policję i prokuraturę. Mundurowi wraz z strażakami będą pilnować znaleziska przez całą noc.

Ekipa poszukiwawcza zapaliła znicze w miejscu odkrycia ciał i odmówiono modlitwę. Lotników odnaleziono dokładnie w 75. rocznicę ich śmierci.

lotnicy_znicze-Copy.jpg

Znicze zapalone przy szczątkach ciał lotników przez ekipę poszukiwawczą; fot. Arkadiusz Dominiec

https://www.noweinfo.pl/sensacyjne-odkrycie-z-czasow-ii-wojny-swiatowej-szczatki-cial-radzieckich-pilotow/?fbclid=IwAR22dxRpCtAs_TLNIQ2dv42X8Lw15X1CbZN1DRXv61lznvDK-tY8HmwZw0I

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensacyjne odkrycie w Bieruniu

Ewelina Lach 2020-01-19
UDOSTĘPNIJ:
 
 
 
Podczas prac wykopano m. in. ludzkie szczątki. Fot. PSP TYCHY
 
 
W Bieruniu przy leśnej drodze, gdzie prowadzono prace archeologiczne odkryto ludzkie szczątki i amunicję z czasów drugiej wojny światowej. Na miejscu pracuje policja, straż pożarna i prokurator.

 

Znaleziono również fragmenty radzieckiego samolotu. Ludzkie szczątki to najprawdopodobniej dwóch radzieckich żołnierzy. Teren wokół znaleziska został zabezpieczony.

https://katowice.tvp.pl/46267109/sensacyjne-odkrycie-w-bieruniu?fbclid=IwAR3ChnxXuITO2LL5Tw9ttA295PPC0Ifu6uSvnOJ2RUcbkM1ucKglrc-i_2k

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAJEMNICA LASU GOŁYS. HISTORIA ZBŁĄKANYCH LOTNIKÓW

Na bieruńskiej Kolonii kończy się zimowy dzień, nie słychać huku armat ani wybuchów bomb, mieszkańcy kładą się do snu. Zapada cisza. I nagle ok. godz. 21 przerywa ją ryk, ludzie wybiegają na podwórka. Zauważają na bezchmurnym niebie, jak od strony Oświęcimia leci samolot oświetlony snopami świateł reflektorów, ciągnąc za sobą warkocz ognia. W tej samej chwili odzywa się artyleria przeciwlotnicza ustawiona na Zarzynie w Ścierniach.

12 stycznia 1945 roku radziecki 1. Front Ukraiński rozpoczyna operację sandomiersko-śląską, która była częścią operacji wiślańsko-odrzańskiej. Natomiast lotnictwo radzieckie w tym czasie prowadzi zmasowane naloty na obiekty militarne i przemysłowe, próbując tym sparaliżować niemieckie tyły. Wieczorem 19 stycznia 1945 roku, siłami dwóch korpusów powietrznych, lotnicy radzieccy wyruszają z zadaniem zbombardowania węzła kolejowego w Morawskiej Ostrawie.

 

Tymczasem na bieruńskiej Kolonii kończy się zimowy dzień, nie słychać huku armat ani wybuchów bomb, więc mieszkańcy w spokoju kładą się do snu. Zapada wieczorna cisza. Nagle około godziny 21 tę ciszę przerywa przerażający ryk, zaniepokojeni ludzie wybiegają na podwórka, by sprawdzić co się dzieje i zauważają na bezchmurnym niebie, jak od strony Oświęcimia leci samolot oświetlony snopami świateł reflektorów, ciągnąc za sobą warkocz ognia.

Widok na las Gołys z szosy pszczyńskiej (ul. Turystyczna)golys1.png

W tej samej chwili odzywa się artyleria przeciwlotnicza ustawiona na Zarzynie w Ścierniach. Wskutek ostrzału samolot traci część skrzydła i przechyla się na lewo. Na niebie pojawia się biała czasza spadochronu, a po kilku sekundach druga, natomiast samolot, tracąc wysokość, szerokim łukiem okrąża Bieruń Stary. Następnie, lecąc w przeciwnym kierunku, przemyka nisko nad wzniesieniem Chełmeczki i z takim hukiem spada na las Gołys, że w pobliskich domach pękają szyby.

Paliwo z rozdartych zbiorników rozlewa się po lesie i wybucha potężny pożar. Płomienie są tak wielkie, że gospodarze najbliższych zabudowań uciekają w panice.

Lej utworzony wskutek uderzenia samolotulej.png

Niedaleko miejsca katastrofy pojawił się jeden z lotników. Jego spadochron zaczepił się jednak o konary wysokiego dębu. Widać go wyraźnie na tle płonącego lasu, jak nerwowo szarpiąc linki, próbuje sie uwolnić. Nagle następuje potężny wybuch - to prawdopodobnie eksplodują bomby znajdujące się na pokładzie samolotu. Fala uderzeniowa jest tak ogromna, że w jednej chwili gasi pożar, niczym zdmuchnięty płomień świeczki.

W kłębowisku dymu i pyłu, jakie unosiły się nad lasem, słychać jeszcze pojedyncze wystrzały rozgrzanej przez płomienie amunicji z broni pokładowej. Po chwili z głębi ktoś przeraźliwie krzyczy po niemiecku: "Hans lebs du?" (Hans, żyjesz?). To nawołują się niemieccy wartownicy, którzy pilnowali składu amunicji i sprzętu wojskowego, który rozciągał się na całej długości Gołysa aż po Zakłady Chemiczne "Lignoza".

Jak się okazało, samolot runął kilkadziesiąt metrów od ułożonych w sterty skrzyń z amunicją. Przerażony Hans, widząc nadlatujący prosto na niego samolot, wskoczył do rowu, gdzie eksplozja przysypała go ziemią. I byłaby to jeszcze jedna ofiara tej katastrofy, gdyby nie szybka pomoc kamratów, którzy odkopali oszołomionego żołnierza.

Rankiem następnego dnia oczom świadków ukazał się makabryczny widok: wokół pełno rozrzuconych części samolotu i rozdartych jak papier blach aluminiowych.

Parę metrów od kapliczki, na zakręcie przy ulicy Bojszowskiej, leży ciało jednego z lotników, który prawdopodobnie próbował wyskoczyć lub wypadł z płonącego samolotu tuż przed uderzeniem o ziemię. Wskazywały na to obrażenia nóg. Zginął także lotnik, który zawisł na spadochronie (niestety trudno powiedzieć, jaka była przyczyna). Kolejne dwa ciała odnaleziono w przełamanym wraku samolotu. Wszystkich poległych lotników niemieccy żołnierze pochowali we wspólnej mogile, tuż przy rozbitej maszynie.

Tu zginął jeden z lotnikówkapliczka.png

Tajemnica lasu Gołys

Przez długi czas las Gołys na bieruńskiej Kolonii skrywał swoją tajemnicę. Dopiero kilka lat poszukiwań, analiza znalezionych na miejscu katastrofy fragmentów samolotu, relacje nielicznych świadków oraz współpraca z najlepszymi znawcami tematyki lotniczej okresu II wojny światowej dała imponujące rezultaty.

Tego dnia, czyli 19 stycznia 1945 roku, wieczorem spod lwowskiego lotniska wystartowała załoga pod dowództwem pilota lejtnanta gwardii Aleksieja Boczina na pokładzie samolotu B-25 Mitchell. Był to dwusilnikowy średni bombowiec amerykańskiej produkcji (około 860 sztuk maszyn tego typu przekazano w okresie II wojny światowej do ówczesnego Związku Radzieckiego w ramach pomocy "Lend-Lease"). Z samolotów tych, które w zasadzie były samolotami taktycznymi, czyli do bezpośredniego wsparcia wojsko, Rosjanie utworzyli elitarne jednostki nazwane "Awiacija Dalniego Diejstwija". W skrócie ADD, czyli Lotnictwo Dalekiego Zasięgu, przemianowane w końcu 1944 roku na 18. Armię Lotniczą. Jednak wszystko wskazuje na to, że samolot ten nie doleciał nad cel, a dla większości załogi było to ostatnie zadanie bojowe.

Śmiercią lotnika zginęli: drugi pilot - młodszy lejtnant gwardii 21-letni Nikołaj Fiodorowicz Korolew, nawigator - młodszy lejtnant gwardii Georgij Iwanowicz Bander (21 lat), strzelec-radiotelegrafista - sierżant gwardii Michaił Fiodorowicz Szackij (19 lat) i strzelec pokładowy - młodszy sierżant gwardii Władymir Andriejewicz Pulkow (18 lat). Służyli w 15 Gwardyjskim Pułku Lotnictwa Bombowego z 14 Gwardyjskiej Dywizji Bombowej, 4. Gwardyjskim Korpusie Bombowym, 18. Armii Lotniczej. 23 marca 1952 roku ciała poległych lotników zostały ekshumowane z lasu Gołys i przeniesione na cmentarz żołnierzy radzieckich w Pszczynie.

Dowódca Aleksiej Boczin, skacząc na spadochronie, wylądował w okolicy Ścierń, gdzie został przechwycony przez niemieckich żołnierzy z kolumny marszowej, która w tym czasie wycofywała się z Oświęcimia i następnego dnia wywieziony w głąb Niemiec. Nie wiadomo jednak dlaczego samolot, którego celem była Morawska Ostrawa, wleciał nad Oświęcim, który był silnie broniony przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą. Sam Boczin po powrocie z niewoli 18 maja 1945 roku w swoim raporcie wskazuje samolot Messerschmitt 109 jako sprawcę zestrzelenia, czego nie potwierdzają jednak raporty niemieckie ani relacje pozostałych załóg.

W literaturze lotniczej z tego okresu nie brakuje opisów sytuacji, w których pilot bombowca ścigany przez myśliwiec celowo wlatuje nad obszar obrony przeciwlotniczej, aby "urwać się" od intruza. Wówczas mniejszy i bardziej narażony na uszkodzenia samolot myśliwski musi zawrócić. Czy właśnie tak było, czy też załoga najzwyczajniej zgubiła drogę i omyłkowo wleciała nad obszar Oświęcimia? Trudno określić. Wiadomo jednak, że skutki tej decyzji były w konsekwencji tragiczne dla samolotu i jego załogi.

Roman Golus (skróty pochodzą od redakcji)


Źródła:

1. Archiwum OBD "Memoriał" Monino (Rosja)

2. Archiwum Państwowe w Katowicach o. Pszczyna

3. Wspomnienia generała lotnictw Aleksandra Wasyliewicza Dudakowa

4. Relacje świadków: Alojzego Fijoła, Jana Majera, Valentina Maiera, Bernarda Norka

 

http://www.serwislokalny.com/aktualnosci/1777/tajemnica-lasu-golys-historia-zblakanych-lotnikow/?fbclid=IwAR0CximHO7z6T7rD_BZMtymYxD_hFUuh_iznAD2TceqvxE5srUS7gFWO-ro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzeum Śląskiego Września 1939 w Tychach
 ·
Przyszedł czas podsumowania weekendowej akcji. Wszyscy już się rozpisali nt poszukiwań. Teraz i ja wrzucę kilka słów. Przepraszam że dopiero teraz ale jak wiecie akcja przerosła najśmielsze oczekiwania i wszystkie media w Polsce nie dają mi spokoju ?.
Ale do rzeczy...
Tak jak pisałem wcześniej pracowaliśmy 18 i 19.01.2020 roku a wraz z nami ekipa Poszukiwaczy Historii Olaf Popkiewicz i Sebastian Witkowski.
Sobota od 8:00 w składzie 30 osobowym "przygotowywaliśmy" miejsce katastrofy (leja o średnicy około 10-12 metrów ) do eksploracji. Wywiezione zostało sterta po workowanych śmieci. Oczywiście podczas sprzątania zaczęły nam "wychodzić" elementy poszycia samolotu. Które starannie odkładaliśmy na przygotowany wcześniej stół.
Następnego dnia niedziela zaczęliśmy już o 7:30 pod warstwą śmieci w leju pojawiały się coraz to większe elementy poszycia samolotu B 25 Mitchell ( samolot ten został zestrzelony 19.01.1945 roku załoga liczyła 5 osób) około godziny 15:00 Olaf natrafił na szczątki ludzkie ). Jak się okazało były to szczątki załogi samolotu B - 25 ( stało się to równo w 75 rocznicę zestrzelenia) została również odnaleziona amunicja do km Browning 0,5 cala. Niestety musieliśmy przerwać pracę i powiadomić policję. Na miejsce przyjechał patrol KPP z Bierunia oraz prokurator. Miejsce zostało zabezpieczone przez policję i straż pożarną. W poniedziałek patrol saperski podjął odnalezioną amunicję i wtedy powołany przez prokuraturę na biegłego Olaf rozpoczął ekshumację. Do wtorku ujawniono cztery szkielety, po wstępnych oględzinach przez Sebastiana Witkowskiego (biegłego ds umundurowania) możemy powiedzieć że są to szczątki radzieckich lotników.
Media przedstawiają znalezisko jako sensacyjne .... I niech tak będzie. Ktoś pisze tu i ówdzie że o miejscu katastrofy wszyscy wiedzieli i wiadomo było o tym samolocie. Ok tylko nikt nigdy nie podjął się zbadania tematu od A do Z. Dzięki tej akcji odnaleźliśmy szczątki załogi a wg dokumentacji przecież byli ekshumowani w 1952 roku. Dla nas najważniejsze jest to żeby doprowadzić sprawę do końca.
Akcja poszukiwawcza nie została zakończona tylko przerwana i mamy nadzieję na szybkie dokończenie prac i rozwikłanie zagadki.
Z tego miejsca chciałbym podziękować Olafowi i Sebastianowi którzy włożyli mnóstwo pracy, czasu i byli na miejscu aż do wtorku. Moim kolegom z SRH 73 pułk piechoty, Ryśkowi, Adamowi, Romkowi, Husarii Mysłowice oraz wszystkim którzy brali udział w pracach przy tym przedsięwzięciu, było Was tak wielu że ciężko każdego z osobna wymienić. Bez Was byśmy tego nie dokonali...Jesteście Wielcy.
Podziękowania składam też wszystkim służbom, Policji, Straży Pożarnej, Saperom, Prokuraturze oraz WKZ i Nadleśnictwu Kobiór.
 

82566088_2951152708251088_2731992404511948800_o.jpg

82576135_2951153604917665_551495168268697600_n.jpg

82606935_2951153158251043_127371013259264000_n.jpg

82617074_2951153224917703_5686858659242442752_n.jpg

82650100_2951152918251067_1194425143682662400_o.jpg

82720442_2951152204917805_2109706945320452096_o.jpg

82740419_2951152341584458_2371093436569747456_o.jpg

82771347_2951153691584323_4361638708990967808_n.jpg

82785718_2951152414917784_5180764280294735872_n.jpg

82794530_2951153081584384_1721142671390539776_n.jpg

82862310_2951153748250984_2187766077549707264_o.jpg

82864628_2951152521584440_2389088889978486784_n.jpg

82868850_2951152128251146_3122177599099371520_o.jpg

82879847_2951152591584433_4871817876715077632_o.jpg

82900593_2951153324917693_5250640138320478208_n.jpg

83603321_2951152814917744_5617771395866951680_o.jpg

83730197_2951153011584391_3422173234999590912_n.jpg

84103790_2951153501584342_65001379382427648_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekshumacja radzieckich pilotów zakończona. Dwaj zginęli, uderzając samolotem w ziemię

Przez
 Jarosław Jędrysik
 -
21 stycznia 2020
0
piloci_Bierun_ekshumacja-4-Copy-e1579615 But i szczątki jednego z lotników; fot. arc

Dziś (21 stycznia) około godz. 14.00 zakończyła się ekshumacja szczątków radzieckich lotników w lesie Gołys w Bieruniu. Ostatecznie wydobyto szkielety czterech żołnierzy. Dwóch członków załogi było pochowanych obok miejsca katastrofy bombowca B-25 Mitchell, którym lecieli, a dwóch znajdowało się we wraku maszyny. Ich kości są pogruchotane.

Jak udało się nam ustalić, dwa szkielety wydobyto płycej. Ekshumowano je w poniedziałek 20 stycznia. Była to jama grobowa. Szkielety były w miarę kompletne, ułożone anatomicznie. Ci lotnicy zostali pochowani zaraz po katastrofie. Prawdopodobnie, kiedy maszyna uderzała o ziemię, znajdowali się poza nią. Być może wyskoczyli ze spadochronami. Pierwsze szczątki miałby bowiem na sobie spadochron.

Kolejne dwa szkielety wydobyto dziś (21 stycznia). Znajdowały się głębiej. Kości były połamane, co oznacza, że piloci byli w bombowcu, kiedy z dużą prędkością uderzył dziobem w ziemię.

Szczątki zostały zostały załadowane do specjalistycznego samochodu i przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Katowicach Ligocie. Od momentu ich odnalezienia śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Tychach. Prace archeologiczne w Bieruniu prowadziła ekipa Arkadiusza Domińca, właściciela Muzeum Śląskiego Września 1939 r. w Tychach. Ekshumację wykonywał Olaf Popkiewicz, uprawniony biegły, prowadzący w Polsat Play program „Poszukiwacze historii”.

Jak ustaliliśmy, na miejscy byli też saperzy, ale nie stwierdzili obecności niewybuchów czy niewypałów.

piloci_Bierun_ekshumacja-4-Copy-1-225x30 Szczątki jednego z radzieckich lotników wysłane do Zakładu Medycyny Sądowej w Ligocie; fot. arc

Jeśli potwierdzą się ustalenia lokalnych pasjonatów historii, to w lesie Gołys w Bieruniu, 19 stycznia 1945 r. Niemcy zestrzelili bombowiec B-24 Mitchell 4. Gwardyjskiego Korpusu Bombowego 18. Armii Lotniczej ZSRR, w wyniku czego śmierć poniosło czterech z pięciu członków załogi:

Nikołaj Fiodorowicz Korolew – drugi pilot, młodszy lejtnant gwardii, 21 lat,

Georgij Iwanowicz Bander – nawigator, młodszy lejtnant gwardii, 21 lat,

Michaił Fiodorowicz Szackij – strzelec – radiotelegrafista, sierżant gwardii, 19 lat,

Władymir Andriejewicz Pulkow – strzelec pokładowy, młodszy sierżant gwardii, 18 lat.

Ich zwłoki odnaleziono dokładnie w 75. rocznicę śmierci.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu jeszcze z drobnymi komentarzami i uzupełnieniami:

W dniu 20.01.2020 o 03:03, Woodhaven napisał:

około 860 sztuk maszyn tego typu przekazano w okresie II wojny światowej do ówczesnego Związku Radzieckiego w ramach pomocy "Lend-Lease"

Najczęściej pojawia się liczba 861 (lub 862) - tyle B-25 dotarło do ZSRR z 870 zamówionych egzemplarzy. Większość z nich dostarczono drogą powietrzną, przez Alaskę i Syberię. Ponadto kilkanaście (13?) samolotów tego typu z amerykańskich sił zbrojnych uczestniczących w wojnie z Japonią zostało internowanych po przymusowych lądowaniach na radzieckim terytorium (nie wszystkie w stanie lotnym). 

W toku działań wojennych siły ZSRR utraciły 201 samolotów B-25.

W dniu 20.01.2020 o 03:03, Woodhaven napisał:

Z samolotów tych, które w zasadzie były samolotami taktycznymi, czyli do bezpośredniego wsparcia wojsko, Rosjanie utworzyli elitarne jednostki nazwane "Awiacija Dalniego Diejstwija". W skrócie ADD, czyli Lotnictwo Dalekiego Zasięgu, przemianowane w końcu 1944 roku na 18. Armię Lotniczą

To jest moim zdaniem zbyt duży skrót myślowy, bo sugeruje, jakby radzieckie lotnictwo strategiczne powstało dopiero w oparciu o B-25 z Lend Lease. A to oczywiście nie jest prawda, istniało już wcześniej, to była tylko zmiana organizacyjno-nazewnicza.

Po raz pierwszy wyodrębniono je w połowie lat 30. Powstały wówczas AON-y  - Armii Osobogo Naznaczenia -  Armie (lotnicze) Specjalnego Przeznaczenia, etatowo mające w składzie po 2 brygady ciężkich bombowców, 1 brygadę szybkich bombowców i 1 brygadę myśliwską (ale np. AON-1 była liczniejsza). Powstały 3 takie armie: AON-1 rozlokowana w bazach europejskiej części ZSRR, AON-2 na Dalekim Wschodzie i AON-3 w rejonie Północnego Kaukazu. Pod koniec 1940 poszczególne AON-y rozwiązano i połączono ze sobą i tak powstała Dalniebombardirowocznaja Awiacja Gławnogo Komandowania (DBA GK, albo krótko DBA) - Lotnictwo Bombowe Dalekiego Zasięgu Naczelnego Dowództwa. Po potężnych stratach poniesionych na początku wojny z Niemcami w marcu 1942 nastąpiła kolejna reorganizacja i powstała ADD. W końcu 1944, zapewne wskutek kompromitacji związanej z nalotami na Helsinki na początku tegoż roku, ADD przekształcono w 18. Armię Lotniczą, jednak po wojnie w 1946 wróciła do swego uprzywilejowanego statusu jako Dalnaja Awiacja (DA). 

ADD faktycznie cierpiała na brak odpowiednich samolotów i B-25 trafiły tam bardzo szybko. Samolot, choć w zasadzie bombowiec taktyczny, miał stosunkowo duży zasięg jak większość amerykańskich konstrukcji. Miał 2 miejsca pilotów (obok siebie, a więc w optymalny dla współpracy załogi sposób), autopilota, bogate wyposażenie nawigacyjne i sprawną radiostację. Dość dobrze nadawał się więc do dalekich wypraw. Ponadto był bardzo łatwy w prowadzeniu, stateczny i przyjazny dla pilota. Był też dosyć szybki (483 km/h w B-25B, późniejsze wersje trochę zwolniły) co akurat nie miało już wielkiego znaczenia, jako że ADD działały w zasadzie wyłącznie w nocy. 

Z podobnych względów jedną z podstawowych maszyn ADD były bombowe wersje transportowca DB-3/C-47/PS-84/Li-2/jak-go-tam-zwać.  Ten samolot miał podobne zalety (2 pilotów,  autopilot, bogate wyposażenie, łatwość pilotażu itd.) co prawda był z kolei dość powolny (280 km/h) ale w nocnych operacjach nie było to istotnym mankamentem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie chwile radzieckich lotników

Przez
 Jarosław Jędrysik
 -
26 stycznia 2020
3
Olaf_Popkiewicz-696x457.jpg Olaf Popkiewicz podczas prac ekshumacyjnych w lesie Gołys w Bieruniu. Ujawnienie pierwszych szczątków, 19.01.2020 r; fot. J. Jędrysik

Jak wyglądały ostatnie chwile radzieckiej załogi bombowca B-25 Mitchell, zestrzelonego przez Niemców 19 stycznia 1945 r. w Bieruniu? „Nowe Info” rozmawia z Olafem Popkiewiczem, który nadzorował prace archeologiczne oraz przeprowadził ekshumację szczątków czterech lotników w lesie Gołys.

Pierwsze odnalezione szczątki leżały twarzoczaszką skierowaną ku ziemi. Na plecach widać było założoną uprząż spadochronu. Kości ramion wzdłuż tułowia, nogi lekko ugięte. Obok, nieco głębiej natrafiono na kość ramienną, fragmenty czaszki, kawałki żuchwy i zęby prawdopodobnie kolejnych lotników.

Ostatecznie, w wyniku ekshumacji, okazało się, że w ziemi znajdują się szkielety czterech żołnierzy. Piątym był dowódca, który przeżył.

 

Tuż obok zwłok znajdowało się miejsce, w które wbił się pikujący zestrzelony North American B-25 Mitchell, średni bombowiec amerykański z II wojny światowej. Maszyny te były dostarczane przez Stany Zjednoczone również dla Związku Radzieckiego w ramach umowy Lend-Lease (pomoc militarna USA dla aliantów). Siły lotnicze ZSRR po raz pierwszy użyły B-25 pod Stalingradem.

W ciągu trzech dni poszukiwań (18-19 i 25 stycznia) w lesie Gołys odnaleziono wiele jego fragmentów, m.in. fragmenty blach poszycia, kawałki opancerzenia, łuski pocisków z karabinów maszynowych browning, które wystrzeliły w wyniki pożaru maszyny. Była też maska oddechowa pilota.

W lesie Gołys prace archeologiczne prowadził Arkadiusz Dominiec, właściciel Muzeum Śląskiego Września 1939 r. w Tychach. Pomagali mu jego współpracownicy ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej 73 Pułk Piechoty, Stowarzyszenia „Husaria” z Mysłowic, lokalni pasjonaci historii (m.in. Roman Golus) oraz Olaf Popkiewicz i Sebastian Witkowski z programu „Poszukiwacze historii”, emitowanego w stacji telewizyjnej Polsat Play. Na miejscu obecni także dziennikarze „Nowego Info”.

***

19 stycznia 1945 r. wieczorem pięcioosobowa załoga feralnego samolotu B-25 Mitchell, pod dowództwem lejtnanta (porucznika) Aleksieja Boczina, wystartowała z lwowskiego lotniska. Ich maszyna należała do 4. Gwardyjskiego Korpusu Bombowego 18. Armii Lotniczej ZSRR, który tego dnia miał za zadanie zbombardować węzeł kolejowy w Morawskiej Ostrawie. Naloty na obiekty militarne i przemysłowe miały sparaliżować niemieckie tyły.

***

Jak przebiegała ekshumacja radzieckiej załogi i co na jej podstawie można powiedzieć o ostatnich chwilach lotników zapytaliśmy Olafa Popkiewicza.

 

„Nowe Info”: – Na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Tychach przeprowadził pan ekshumację szczątków radzieckich lotników.

Olaf Popkiewicz: – Ciała spoczywały w miejscu krateru, który powstał w wyniku upadku i eksplozji samolotu. Prawdopodobnie to niemieccy żołnierze wrzucili zwłoki radzieckich pilotów do tego leja zaraz po katastrofie i tam je tam zakopali.
Co najmniej dwóch lotników miało na sobie uprzęże spadochronów. Nie było natomiast materiału spadochronowych czasz. Niemcy czasze odcięli, aby nie wlec ich z ciałami do jamy grobowej. Po 75 latach od pochówku stosunkowo dobrze zachowała się odzież lotników. Szczególnie skórzane kurtki. Były też fragmenty spodni. Odzież nosiła ślady przeszukania. Rosjanie nie mieli pasów z bronią. Zdjęto im też buty. Znaleźliśmy w wykopie tylko dwa, w tym jeden z cholewą.
Załoga była młoda. Czaszki, które wydobyłem nie miały zrośniętych szwów czaszkowych. Dzieje się to dopiero po 25 roku życia.

 

– Dlaczego porucznik Aleksiej Boczin, dowódca samolotu przeżył?

– Boczin zorientował się, że zostali trafieni przez niemiecki myśliwiec. Prawdopodobnie przestały działać oba silniki bombowca. B-25 Mitchell mógł lecieć i lądować z jednym działającym silnikiem, a Boczin potrafiłby go wtedy prowadzić. Mimo młodego wieku był już doświadczonym pilotem. Skoro jednak oba silniki zamilkły, to Boczin, nie zastanawiając się wiele, otworzył drzwiczki, które miał po swojej lewej stronie i wyskoczył. Samolot był jeszcze na takiej wysokości, że porucznik bezpiecznie wylądował ze spadochronem.

– Jak mogły wyglądać ostatnie chwile czterech członków jego załogi?

– Po skoku Boczina 16-tonowy samolot jeszcze chwilę szybował, ale potem całkowicie utracił sterowność i zaczął gwałtownie pikować. W maszynie wytworzyło się duże przeciążenie. Członkowie załogi walczyli, aby ją opuścić. Mieli na to kilka sekund. Prawdopodobnie trzem lotnikom to się udało. Wyskoczyli, ale za późno. Ich spadochrony mogły się nawet otworzyć lecz odpowiednio nie wyhamowały skoku. Wszyscy trzej mieli rozległe złamania kości nóg.
Czwarty członek załogi – strzelec ogonowy – siedział tyłem do kierunku lotu. Nic nie widział. Jak poczuł przeciążenie, zapewne wiedział już, że to koniec. Jego szkielet był najbardziej fragmentaryczny. W jego kurtce znajdowały żebra i jedna, niezidentyfikowana kość długa.

– Czy B-25 Mitchell miał na pokładzie bomby?

– Podczas kilku dni pracy nie natrafiliśmy na fragmenty bomb. To sugeruje, że B-25 Mitchell wracał z bombardowania nad czeską Ostrawą.

– Są różne teorie na temat zestrzelenia bombowca. Nie brakuje też takich, które mówią o trafieniu go z działa przeciwlotniczego flak 88.

 

– Po wydostaniu się z niewoli Boczin raportował, że zestrzelił ich myśliwiec. Również w niemieckich raportach z tego dnia jest zapis o zestrzeleniu radzieckiego bombowca nad Bieruniem, wprawdzie iła-4, ale była noc. M-25 i ił-4 to podobne samoloty. Artyleria niemiecka mogła odnotować to zestrzelenie jako swoje. W końcu działa biły, a samolot spadł.

– Jaka jest waga odkrycia w Bieruniu?

– Fragmentów rozbitych samolotów z czasów drugiej wojny światowej nadal znajdujemy tysiące, ale to, że po 75 latach odkryliśmy w Bieruniu szczątki lotników, chociaż dokumenty świadczą, iż 23 marca 1952 r. zostali ekshumowani, jest wyjątkowe. Pozostaje do rozwiązania zagadkę, dlaczego do owej ekshumacji nie doszło.

OLAF POPKIEWICZ – archeolog, który specjalizuje się w archeologii zbrodni i pól bitewnych oraz archeologii podwodnej. Biegły z ramienia Instytutu Pamięci Narodowej. Posiada uprawnienia nurkowe i saperskie. Bronioznawca.
Dokonywał ekshumacji na zlecenie Rady Pamięci Walk i Męczeństwa, m.in. w Kobryniu i Bykowni. Odnalazł relikt późnośredniowiecznego młyna – jedynego zachowanego na świecie w takim stanie. Autor publikacji naukowych dotyczących archeologii pól bitewnych.
W Polsat Play współprowadzi program „Poszukiwacze historii”.

Dane poległej załogi według ustaleń Romana Golusa:

Nikołaj Fiodorowicz Korolew – drugi pilot, młodszy lejtnant, 21 lat,

Georgij Iwanowicz Bander – nawigator, młodszy lejtnant, 21 lat,

 

Michaił Fiodorowicz Szackij – strzelec – radiotelegrafista, sierżant, 19 lat,

Władymir Andriejewicz Pulkow – strzelec pokładowy, młodszy sierżant, 18 lat

https://www.noweinfo.pl/ostatnie-chwile-radzieckich-lotnikow/?fbclid=IwAR2j6reOnvCdnLFQpuDOetgZ8EjFXex7aUawz8FmyJvMVV0KX7u74Aqdt1g

bierun_ekshumacja-1.jpg

bierun_ekshumacja-2.jpg

bierun_ekshumacja-3.jpg

bierun_ekshumacja-4.jpg

bierun_ekshumacja-5.jpg

bierun_ekshumacja-6.jpg

bierun_ekshumacja-11.jpg

bierun_ekshumacja-13.jpg

bierun_ekshumacja-14.jpg

bierun_ekshumacja-16.jpg

bierun_ekshumacja-17.jpg

bierun_ekshumacja-18.jpg

bierun_ekshumacja-19.jpg

bierun_ekshumacja-20.jpg

bierun_ekshumacja-21.jpg

bierun_ekshumacja-24.jpg

bierun_ekshumacja-27.jpg

bierun_ekshumacja-28.jpg

piloci_Bierun_ekshumacja-4-Copy-e1579615660401.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie