Skocz do zawartości

ZMARŁ Wojtek Stojak


Grzebiuszka

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Dziś mija już trzecia rocznica śmierci Wojtka...
Mówi się, że człowiek umiera dwa razy: po raz pierwszy, gdy przestaje bić jego serce, po raz drugi, gdy znika z serc innych ludzi. Choć od odejścia Wojtka minęło ponad 1000 dni, żyje on nie tylko w swych artykułach, które są spuścizną po nim, lecz także we wspomnieniach tych, którzy go znali. Jestem jednym z tych szczęśliwców, którym dane było poznać go osobiście i odwiedzać w jego domu. Kto usiadł w pokoju z kominkiem i widokiem na staw z kubkiem herbaty w dłoni, nigdy nie zapomni długich, barwnych, emocjonalnych i humorystycznych opowieści Wojtka.

Dziś rano zapaliłem na jego grobie na wrocławskim Cmentarzu Grabiszyńskim znicz. Mam nadzieję, że nim słońce dziś zajdzie, światełek pamięci" będzie więcej.

Wojtku, pamiętamy o Tobie i bardzo nam Ciebie brakuje...
  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
  • 2 months later...
Napisano
Nie dany mi był zaszczyt osobistego poznania p.Wojtka, niestety. Przeglądałem ostatnio archiwalne numery ODKRYWCY i czytałem każdy Jego felieton z wielkim zainteresowaniem, tak,
jakbym czytał ten tekst po raz pierwszy. Ogromnie żal, że Go już nie ma. Brak owego jedynego w swoim rodzaju humoru, trzeźwego podejścia do rzeczywistości, ciętego pióra/języka ... Każdy kto przeczytał choć jeden Jego tekst, wie, o czym mówię. Nikt Go nie zastąpi.3 lata, to szok, wydawało mi się, że minęło max półtora roku.
Tym większe bolesne zdziwienie tym, co napisał Człowieksniegu. (*)
Szkoda, że mieszkam tak daleko od Wrocławia.
  • 1 month later...
  • 2 months later...
Napisano
Poznałem Wojciecha (wtedy Pan Wojtek dla mnie) kiedy jeszcze pewnie sam nie wiedział, że będzie zajmował się poszukiwaniem skarbów.- Już wtedy był nieprzeciętny.
W niezwykłym miejscu, jakaś dziwna, wyjątkowa atmosfera wyraźnie odróżniająca się od wszystkich miejsc z jakimi miałem dotąd do czynienia.
...Miałem oczywiście lat niewiele (chyba 6), kiedy Ojciec jadąc na ryby, zaczął mnie tam zabierać.
Jak dziś pamiętam sytuację, kiedy zawędrowałem do chałupy Stojaka i zostałem poczęstowany kromką z salcesonem, z którą dumnie przywędrowałem do taty, łowiącego w tym momencie ryby w jednym ze stawów.
Ojciec zapytał skąd to mam... -odpowiedziałem: dostałem tam.... -ale przecież miałeś tam nie chodzić... -nie będziesz mną rządził odpowiedziałem (dziś sam spuścił bym sobie łomot), ale tata skwitował to tylko wymowną ciszą (chyba trochę go zamurowało).
Każdego roku przyjeżdżałem tam na wakacje i nie zamienił bym tego czasu na żaden inny.
Mijały lata...
Powstała samarstuga- a właściwie, to Wojciech ją postawił. Człowiek o wielu talentach, jak choćby ten- lubił budować... i robił to dobrze.
Początki klubu poszukiwaczy skarbów", pasja, ludzie którzy tam przyjeżdżali, niezwykły klimat.... wspomnienia żywe jak dzisiaj.

W życiu każdego człowieka znajdzie się kilku ludzi, którzy stanowią jakiś wzorzec, kanon zachowań godnych naśladowania. Dla mnie jednym z takich ludzi był Wojciech. -Kiedy siedzę zbyt długo przed kompem, to czuję się jakby mówił: rusz dupę człowieku- życie ucieka ci między palcami.
Żałuję, że w dorosłym życiu nie znalazłem czasu, aby z tym człowiekiem więcej porozmawiać- jak by to powiedział: zajęty orykaniem się problemami dnia codziennego".
Musiały minąć lata, abym uzmysłowił sobie, że takiego kogoś" już nie będzie.
Niech ci ziemia lekką będzie Wojtku.
  • 6 months later...
  • 6 months later...
Napisano
Dziś Wielkanoc - to święto przypomina nam także o tych, którzy odeszli i że mamy nadzieję spotkać ich kiedyś Po Tamtej Stronie. W ramach świątecznego objazdu po cmentarzach byłem również na wrocławskim Cmentarzu Grabiszyńskim i zapaliłem znicz na grobie Wojtka. Za 5 miesięcy przypadnie już 5. rocznica Jego śmierci. Czas płynie... Pamiętamy?

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie