Skocz do zawartości

Kompania ZOMO nazewnictwo


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 82
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
A całość jednostki ZOMO to BCP- Batalion Centralnego Podporządkowania. Były w większych miastach (Wrocław, Poznań, Katowice itp). W BCP-ach ilość kompani była uzależniona od wielkości miasta, nie były to prawdziwe bataliony, bo zdarzało się, że kompanii było np. 8 czy 9. Kompanie taktyczne, w większości działały w formacjach zwartych- mecze, demonstracje, pacyfikacje :-), chociaż oczywiście mieli też służby a mieście"- patrolowe.
Napisano
W miarę logiczne, w sytuacji, gdy KO składa się z zawodowych, i gdy KW składa się z zawodowych... A do tego Plutony/Drużyny Specjalne...

BTW- czasami, czytając wspomnienia członków KT czy BCP aż się łza w oku kręci...


Powyższe do Jamnika oczywista oczywistość.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 21:33 20-06-2013
Napisano
Plutony specjalne, to też nie żadni tam komandosi. Chodziło raczej o przeznaczenie, ale faktycznie składały się z zawodowych milicjantów. Był np. plutony które miały za zadanie ochraniać pociągi. Polegało to na tym, że interesującym" ówczesną władze pociągu jeździło sobie dwóch lub czterech milicjantów i miało za zadanie ie dopuścić do naruszeń prawa", a tak naprawdę wyłapać drobnych przemytników (poważniejszymi zajmowało się UB albo kryminalni) i wywalać pijaczków, żeby podróżujący obcokrajowcy nie pomyśleli sobie czasem, że u nas kwitnie alkoholizm...
Napisano
Aha, teraz mi się jeszcze przypomniała jedna sprawa dotycząca kursów. Do plutonów taktycznych głównie wstępowali ludzie chcący zostać w milicji na stałe i (choć to tylko plotka) nie którym bardziej zdolnym (tzn. dobrze ich ręce świerzbiły i należeli do zwartego kolektywu) umożliwiano odbycie szkoleń na różny stanowiskach np. jak wyżej wspomniane armatkach wodnych i miotaczy gazu, takie doświadczenie umożliwiało im łatwiejszy dostęp do etatów w milicji.
Napisano
E, to chyba tylko plotka. W czym niby milicjantowi, który, powiedzmy chciał być jak por. Borewicz" (idol tamtych czasów), czy nawet dzielnicowemu lub milicjantowi z lotnej" (to ówczesna drogówka), mogła pomóc znajomość obsługi armatki wodnej czy wyrzutni gazu?
Napisano
Moje informacje co prawda dotyczą lat wcześniejszych, ale zasadą było, że jeżeli ktoś w MO chciał awansować, to musiał przechodzić rozmaite kursy specjalistyczne. Nie obowiązywała jak np w WP prosta zasada wysługi lat. Tak więc funkcjonariusz ZOMO który myślał o służbie zawodowej, musiał brać udział w kursach obsługi sprzętu np zmechanizowanego.
Jak już się załapał na zawodowego, musiał szkolić się dalej aby zostać specjalistą...
I tak to szło.
Napisano
A nie było przypadkiem na odwrót?...Tzn w skład kompanii taktycznej wchodzili zawodowi milicjanci zatrudnieni na etatach,natomiast w skład BCP-ów wchodziły kompanie operacyjne,których szarą masę stanowili ochotnicy a jedynie dowódcy-od plutonu,czasami drużyny,w górę-to zawodowi milicjanci?
Napisano
A czy to prawda,że kompanie taktyczne wyposażone były w pałki koloru czarnego,które były twardsze od białych i rzucone celnie w nogi biegnącego mogły spowodować jego przewrócenie?
Napisano
Moje pytania są wynikiem przysłuchiwania się rozmowie mojego serdecznego przyjaciela z kolegą z dawnych lat.Przyjaciel mój służył w ZOMO Łódź w latach 1988-1989.Nigdy tego nie ukrywał,ale też się tym nie przechwalał...Wielu rzeczy nie pamiętali,ale:
-w ich batalionie z pewnością była kompania taktyczna składająca się z zawodowych milicjantów,
-kompania ta wyposażona była w pałki służbowe(krótkie) w kolorze czarnym,które były twardsze i sztywniejsze od białych,
-dowódcą tej kompanii był porucznik z sumiastymi wąsami,którego nazwiska nie mogli sobie przypomnieć.
To jeszcze pamiętam,resztę zasłoniły opary"...
Napisano
Służba w ZOMO była dobrowolna zamiast ZSW. Jeśli ktoś twierdzi że było inaczej to zwyczajnie zmyśla. Trzeba było na ozmowie kwalifikacyjnej" wyrazic zgodę albo napisac na odwrocie wezwania dlaczego nie chce się służyc. Ja odmówiłem i do ZSW trafiłem do WOP
Napisano
Mówił o ZOMO -ale dawno to było i niestety dzisiaj nie do zweryfikowania bo straciłem z nim kontakt. Był to 1987 albo bliskie okolice.
Napisano
Jak po WOP-ie i ćwiczenia rezerwy to najpewniej ROMO - Rezerwowe Odwody Milicji Obywatelskiej, też służył w WOP-ie.
To za Wikipedią:
Rezerwowe Oddziały Milicji Obywatelskiej (ROMO) – oddziały zwarte formowane w początkowych latach 80. XX wieku (podczas stanu wojennego w Polsce) głównie z żołnierzy rezerwy Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP), jednostek wojskowych podległych MSW oraz z żołnierzy wojska polskiego, których powoływano na podstawie kart mobilizacyjnych do czasowego przeszkolenia w milicji. Powołanie następowało na podstawie art. 100 ustawy z dnia 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rezerwowe_Oddziały_Milicji_Obywatelskiej
Napisano
Państwo-jakie by ono nie było-musi posiadać w koszarach rezerwę sił policyjnych(milicyjnych)...
Jak sądzicie,gdyby nie (prawie)ochotnicze ZOMO,kto służyłby w takiej formacji?

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie