kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 no i właśnie o to chodzi. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Nie da się tego tak na sucho rozstrzygnąć siędząc w ciepłych kapcich przed komputerem. Wszędzie byli prawdziwi żołnierze i czarne owce. Podam przykład-w oddziale AK Kampinos był zdrajca. Przyszli wykonać wyrok to strzelał w domu i do AK i do własnej marki! Uciekł z egzekucji,losy nieznane. Wszędzie tacy byli, czasem nie jeden a całe oddziały
kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 Kampinos to nie tylko puszcza, przyroda i łosie. Totakże historia największego zgrupowaniapartyzanckiego jakie działało podczas II WojnyŚwiatowej. Historia Grupy Kampinos niemalżeodeszła w niepamięć, warto więc ten temat niecoodkurzyć. Tym bardziej, że naszej miejscowości były terenem licznych bohaterskich walk. Początki konspiracji w Kampinosie rozpoczęły sięjuż po klęsce kampanii wrześniowej. Wielużołnierzy uszłych z niewoli dało początekkonspiracji. Zaczęto od gromadzenia broni,ukrywanej w obliczu kapitulacji, by mogła służyć wbardziej dogodnych czasach. Zbierano też potajemnie materiał wybuchowy zezbombardowanych magazynów pod Palmirami. W takiej właśnie akcji poległ pierwszy powstaniecJózef Niegodzisz ps. „Józef II”. Ubezpieczał onfurmankę wiozącą trotyl do Izabelina. Jechałrowerem ok. 100 metrów przed furmanką zbronią ukrytą za pazuchą. W Izabelinie, kiedy jużwydawało się, że wszystko poszło dobrze, zjawił się patrol żandarmerii. Aby osłonić transport, „JózefII” rzucił się do ucieczki w las, ciągnąc za sobążandarmów. Gdy wybiegł na otwartą polanę,niestety dosięgła go seria z automatu. Transportdotarł bezpiecznie. Ciało „Józefa II” żandarmizmasakrowali i wrzucili do studni. Pod osłoną nocy koledzy z oddziału wydobyli ciało i pochowali nacmentarzu wojskowym w Laskach. Był to pierwszypartyzancki pogrzeb. W początkowym okresie organizacja ograniczałasię do kilkunastoosobowych grup. Prowadzoneakcje miały charakter dywersyjny. Niszczononiemieckie placówki, likwidowano donosicieli, a niebyło to łatwe. Żandarmeria niemiecka miałaposterunki w wielu miejscowościach i dysponowała bronią automatyczną orazsamochodami. W wielu wsiach byli też niemieccyosadnicy. Mieli oni broń i w razie zagrożeniaorganizowali się na kształt milicji. Tak więcpierwsze zbrojne akcje były bardzo niebezpieczne.Niekiedy trzeba było przejść wiele kilometrów pod osłoną nocy (obowiązywała godzina policyjna), apowrót często odbywał się już o brzasku.Zabierano zatem głównie krótką broń, gdyżkarabinu nie dało się ukryć pod kurtką. Partyzanciprzez cały okres działalności otaczali parasolemochronnym miejscową ludność. Dzielili się zdobytym zaopatrzeniem, a jeśli tylko przyszłainformacja, że do którejś wsi przybyli niemieccyżołnierze rekwirować żywność i inwentarz,natychmiast wyruszał oddział kawalerii, któryszybko przeganiał najeźdźców. O odwadze i determinacji partyzantów świadczyćmoże wydarzenie, które miało miejsce podczaspróby zniszczenia mleczarni w DziekanowieNiemieckim, która odbierała polskim rolnikommleko. Niewielki oddział wyruszył na akcję,niestety pierwsza grupa, która wyszła już z lasu, na wysokości Dziekanowa natknęła się na Niemców.Zastrzelono jednego z nich, jednak pozostalipodnieśli alarm i zorganizowali pościg. Do lasu byłoza daleko, a w otwartym polu broń krótka przeciwdługiej była bez szans. Wtedy jeden z partyzantówps. „Kot” odłączył się od grupy i ostrzeliwując się, ściągnął pościg na siebie. Jego koledzy uszli zżyciem, ale otoczony „Kot” ostatnią kulęprzeznaczył dla siebie…W szeregach partyzantów pojawiali się zdrajcy, stądmiały miejsce aresztowania. Jeden z nich – AntoniZych doprowadził Gestapo z pobliskiego posterunku w Zaborowie, do domu dowódcyplutonu „Dęba II” przy ulicy Leśnej w Izabelinie. Tam właśnie znajdował się powstańczy składbroni. Plutonowego w domu nie było, więcrozwścieczeni Niemcy pobili jego siostrę i matkę, aże nie dowiedzieli się niczego, matkę „Dęba II”-Jadwigę Sznajder spalili żywcem w domu. SiostręHelenę ps. „Pokrzywa” gestapowcy zabrali do Zaborowa. Sytuacja stała się bardzo poważna, bo„Pokrzywa” była łączniczką i gdyby sypnęła, całyrejon znalazłby się w rozsypce. Jednak ta dzielnakobieta nie powiedziała ani słowa, mimo że męczyliją bardziej od innych. Niemcy bili ją tak długo, ażzłamali jej kręgosłup… Pośmiertnie została odznaczona Krzyżem Walecznych. Podjęto próbę likwidacji zdrajcy. Według relacjiświadków, kiedy partyzanci podeszli pod domZycha w Truskawiu, ten zastrzelił własną matkę,kiedy poszła otworzyć drzwi. Zych zdołał w tensposób uciec i - choć postrzelony - przedostał sięna posterunek do Zaborowa. Był to najcięższy okres dla Grupy Kampinos, represje i aresztowaniatrwały jeszcze długo. Ci, którym groziłozdekonspirowanie, przenosili się do lasu, gdziemieszkali w ziemiankach. Wiosną 44 roku oddział „leśnych” był już spory. Naspotkanie z nimi wyruszyli z Warszawy żołnierzepodziemia. W Sierakowie wpadli w śmiertelnązasadzkę. Grupa przebranych żandarmówuzbrojonych w broń automatyczną otworzyła donich ogień. Niemcy rozkazali miejscowym położyć poległych w koleinach drogi, tak aby rozjechały ichwozy, po czym pośpiesznie udali się do Zaborowa,bojąc się spotkania z „leśnymi”. Poległymurządzono pogrzeb, w którym wzięła udział całakompania, ciała przewieziono na wozach dopobliskich Lasek na cmentarz i tam pochowano. Nazajutrz żandarmi zjawili się w Sierakowie. Gdydowiedzieli się o pogrzebie, rozkazali wykopaćzmarłych i zakopać za murem cmentarza przydrodze. Zmarłych pochowano ponownie nacmentarzu dopiero po wojnie, aby uniknąćkolejnego bezczeszczenia zwłok. Ich bohaterską śmierć upamiętnia pomnik w Sierakowie.
kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 teran działania miał bardzo wymowną nazwe Niepodległa Rzeczpospolita Kampinowska(lub inne odmiany tej nazwy) ewenement na skale całej okupowanej Europy. Niepodległe państwo w środku okupowanego kraju. Niemcy srali ze strachu przed wjazdem do tej puszczy. Od roku1939 do 44 działało cało państwo niepodległościowe. Dopiero w sierpniu 1944 przyszły pierwsze porażki-pomoc dla powstania i bitwa o dworzec Gdański..wcześniej nie dość że biemcy bali się puszczy jak ognia, wysłali węgrów do blokowania działań i przejść,szlaków partyzanckich między puszczą a Warszawą. Węgrzy podpisali oficjalny pkat o nieagresji z partyzantami! Partyzanci przechodzili przez posterunki a Węgrzy za to nie byli atakowani! Tak było. I za to właśnie mam tak wielki szcunek do tych leśnych ludzi. Polecam poczytać o grupie Kampinos nawet w necie.
kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 teran działania miał bardzo wymowną nazwe Niepodległa Rzeczpospolita Kampinowska(lub inne odmiany tej nazwy) ewenement na skale całej okupowanej Europy. Niepodległe państwo w środku okupowanego kraju. Niemcy srali ze strachu przed wjazdem do tej puszczy. Od roku1939 do 44 działało cało państwo niepodległościowe. Dopiero w sierpniu 1944 przyszły pierwsze porażki-pomoc dla powstania i bitwa o dworzec Gdański..wcześniej nie dość że biemcy bali się puszczy jak ognia, wysłali węgrów do blokowania działań i przejść,szlaków partyzanckich między puszczą a Warszawą. Węgrzy podpisali oficjalny pkat o nieagresji z partyzantami! Partyzanci przechodzili przez posterunki a Węgrzy za to nie byli atakowani! Tak było. I za to właśnie mam tak wielki szcunek do tych leśnych ludzi. Polecam poczytać o grupie Kampinos nawet w necie.
Vantar Napisano 17 Maj 2013 Napisano 17 Maj 2013 kolego nie zniechęcaj się... jak nie teraz to za kilka lat, mój dziadek dopiero w wieku 81 lat wziął się za taki projekt jak Twój, miejsce stracenia powstańców przez carskich kozaków, tak wyglądało przed, po lewej stronie był sam krzyż kuty w kamieniu, dąb jak i pomnik stoją już w lasie państwowym,to jest przed
Vantar Napisano 17 Maj 2013 Napisano 17 Maj 2013 tutaj już masz w czasie budowy, ten obmurowany krzyż stał wcześniej sam,
kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 przepraszam za literówki.pisze z telefonu. I przytaczając tekst-miałem na myśli jedno. Puszcza przesiąknięta jest krwią partyzantów,powstańców(nie wspominam już o wrześniu 39-bitwa pod sierakowem),mieszkam obok domu gdzie zdradził Zych. Jest tam tablica upamiętniająca to wydarzenie. Nowi właściciele zgodzili sie na wmórowanie tablicy. Takie postawy pochwalam. I czytając takie historie jak grupy Kampinos wiem że pewnych emontów" nie odpuszcze. Tym żołnierzom się to należy.pozdrawiam
kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 ja nie odpuszcze. Za bardzo szanuje historie. Kolego i właśnie o to chodzi.wklejajcie fotki jak macie. Mówie-na forum to nie zginie szybko a i młodsi będą wiedzieć jak postępować w takich przypadkach.pozdrawiam
kempa Napisano 17 Maj 2013 Autor Napisano 17 Maj 2013 no ja z księdzem dopiero za tydzień będe rozmawiał.ale powinno być ok. Szczerze podziwiam działani takie jak Twojego dziadka. I jak mówie do znajomych-mamy po 30lat i kto jak nie my ma palić te świeczki na grobach? Starsze pokolenie często nie ma już możliwości ani sił. To jest nasze dziedzictwo i nasza historia. I trzeba się tym zająć.
kiezmarski Napisano 17 Maj 2013 Napisano 17 Maj 2013 sprawy legalności partyzantki regulują konwencje haskie które Polska przyjęła przed wojną, cierpienie niewinnych ludzi jest chyba ponadczasowe i ponad terytorialne, o śmierci mówi sie łatwo dopóki nie stanowi ona zagrożenia dla najbliższych
uve1985 Napisano 17 Maj 2013 Napisano 17 Maj 2013 Vantar mógłbyś napisać gdzie znajduje się ten Dąb? Czy może między Łukowem a Siedlcami ?
viator01 Napisano 17 Maj 2013 Napisano 17 Maj 2013 kolego Kiezmarski,chyba chodziło Ci o IV konwencję genewską. I tu jest problem. Rzeczywiście w przypadku działań polskich partyzantów ludność cywilna ponosiła konsekwencje, ale raczej w wyniku akcji odwetowych niemieckich. Konwencja genewska zakazywała między innymi rania zakładników, egzekucji bez legalnego wyroku". Chyba, że mówisz o tych przypadkach akcji niektórych oddziałów po zakończeniu wojny. W tym przypadku rzeczywiście Nirven ma rację, że trudno jest szufladkować. To nie są jednoznaczne postawy. Większość z tych ludzi była ścigana pomimo ujawnienia się, a nawet podjęcia wspólnej walki z Niemcami. Oczywiście pojawiło się kilku dowódców, którzy potrafili wykorzystać sytuację bez wyjścia młodych w większości ludzi, którzy wiedzieli pewnie, że ujawnienie się oznacza represje ze strony Rosjan i nowych władz".Nie można jednak na pewno działalności wszystkich partyzantów uznać za nielegalną w świetle konwencji, bo to byłaby bzdura.
uve1985 Napisano 18 Maj 2013 Napisano 18 Maj 2013 Często kursuje na Siedlce , kiedyś przystopuje w tym miejscu..
Vantar Napisano 18 Maj 2013 Napisano 18 Maj 2013 to wtedy wiadomość do mnie, (5min, odległość 3km) i już jestem, zawsze wymiana zdań, opowieści o terene, a nawet po fajeczku nie ma problemu :)
kiezmarski Napisano 22 Maj 2013 Napisano 22 Maj 2013 oczywiście chodzi o konwencje haskie tzw. prawo prowadzenia wojny, ponieważ widzę że za bardzo nie orientujecie się w tych sprawach, ewentualnie powtarzacie pewne utarte w społeczeństwie na wskutek propagandy poglądy, to uzmysłowcie sobie że to ktoś taki jak dziś terrorysta
viator01 Napisano 22 Maj 2013 Napisano 22 Maj 2013 Ale o kim piszesz - ktoś taki". O partyzantach, którzy walczyli do 1944 - 45 z Niemcami? Przecież tu była mowa o wszystkich partyzantach. Czyżby Niemcy wprowadzili jakiś legalny rząd w Polsce i nie było wolno z nimi walczyć? A może był zawarty jakiś pokój w 1939 r.?Jeśli piszesz w taki sposób, to trzeba skonkretyzować kogo dotyczy ta wypowiedź. Partyzanci walczący w czasie wojny nie łamali żadnych konwencji.Warto byłoby żebyś dobrze przeczytał wypowiedź Nirvena, który pisze o AK, . Jeśli jest mowa o partyzantach (ogólnie bez wskazywania formacji) to bierz pod uwagę to, że zdecydowana większość nie łamała umów międzynarodowych walcząc z Niemcami.Musisz się kolego Kiezmarski bardzo dużo nauczyć jeśli chodzi o czytanie i zrozumienie prawa. Konwencje mówią o tym, że w wyniku bezpośrednich działań danej strony nie może cierpieć ludność cywilna. O ile wiem, to żołnierze AK nie strzelali do polskich cywilów w czasie powstania tylko Niemcy. Oczywiście lepiej było się od razu poddać 1 września, bo zgodnie z Twoimi interpretacjami decyzja o obronie Warszawy i innych miast też stoi w sprzeczności z konwencjami (bo przecież w jej wyniku ginęli cywile). Trzeba było się zabrać z kamratami spod znaku swastyki na Moskwę - wtedy byś takich bredni nie wypisywał.I jeszcze jedno - co miało znaczyć to o uznaniu AK przez Niemców za armię. Przecież dla nich cichociemni to też byli bandyci a nie żołnierze (a takimi byli), podobnie jak oddział Hubala - a to przecież początkowo żołnierze, którzy nie skapitulowali - bo takiego aktu ze strony Polski nie było. To nie przeciwnik decyduje o tym jaką formację uznać za armię, a jaką nie (tego by jeszcze brakowało). Ważne jest to, że AK działała w strukturach podlegających legalnemu rządowi polskiemu. Jak mogli być terrorystami?Poczytaj sobie definicję terroryzmu chociażby na stronie http://www.unic.un.org.pl/terroryzm/definicje.php i wtedy się wypowiadaj. Niestety to Ty powtarzasz utarte poglądy będące skutkiem propagandy.Mój dziadek był partyzantem i miał wyrzuty prawie do końca życia, że przez działalność jego oddziału ginęli ludzie (np. w wyniku wykonywania wyroków). Dopiero przed śmiercią usłyszał po spowiedzi, że gdyby nie tacy jak on, nie byłoby Polski. To właśnie wynik nagonki ze strony sowietów i ich sługusów na naszych partyzantów. Polscy partyzanci walczyli przeciwko najeźdźcom, ale też w obronie ludności cywilnej - także przed UPA (o czym za wiele się nie pisze).Warto czasami więcej czytać i myśleć, zanim zacznie się oceniać tych, którzy walczyli tak, jak umieli. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że dopiero teraz dla nas ówczesna sytuacja wydaje się czarno-biała. W tamtych czasach była raczej bardziej lub mniej szara.Nie uważam, że wśród polskich partyzantów nie było takich, którzy przekraczali granice (jak było w wojnie polsko-ukraińskiej w latach 43-44), ale jest ich zdecydowanie mniej niż twierdzisz.
viator01 Napisano 22 Maj 2013 Napisano 22 Maj 2013 Ciekawy pomysł jest tutaj http://groby.radaopwim.gov.pl/to baza cmentarzy wojennych w Polsce. Ciekawe, czy można byłoby dodawać jakoś nowe groby?
kiezmarski Napisano 23 Maj 2013 Napisano 23 Maj 2013 w 1939 wszystkie regularne oddziały wp skapitulowały i zostały zgodnie z wszystkimi zasadami prawa potraktowane przez okupanta;oczywiście że partyzanci łamali konwencje haską, najlepszym dowodem na to jest fakt że nikt sie o nich nie upominał w norymberdze, było to po prostu oczywiste, że ich działalność była nielegalna w świetle każdego prawa (polskiego, niemieckiego, miedzynarodowego itp);ogłoszenie warszawy twierdzą w 1939 r. było oczywistą zbrodnią na jej mieszkańcach ale to inny temat;o powstaniu warszawskim już pisałem, mogę jeszcze tylko dodać że niemcy za bardzo nie mieli wyjścia, na przedpolach warszawy toczyła się być może nawet największa bitwa lądowa II wojny (co propaganda polska sprytnie pomija), a tu na zapleczu zaczęli do nich strzelać cywile, i to w dodatku w rejonie ważnego węzła komunikacyjnego, powstanie musiało być stłumione, a że zostało to uczynione w bestiaski sposób to chyba nie było niespodzianką dla nikogo; co do wyprawy z praktycznie całą europą na moskwę to nie chce się wypowiadać bo to też inny temat;cichociemni działając w polsce nie działali jako żołnierze byli agentami obcego wywiadu;oddział Hubala nie podporządkował sie rozkazom, typowa samowolka, za to na wojnie jest sąd polowy;przykro mi za twojego dziadka pewnie został wkręcony w walkę polityczną pod płaszczykiem partyzantki, czyli główną działalność tzw podziemia w czasie wojny;działalność w obronie ludności cywilnej przed UPA to inna rzecz, tzw samoobrona, godna pochwały;oczywiście że rzeczywistość jest bardziej szara niż czarno-biała, stąd mój głos w dyskusji aby nie była ona tylko biała
viator01 Napisano 23 Maj 2013 Napisano 23 Maj 2013 Ale nie możesz wrzucać wszystkich partyzantów do jednego worka. O jakim rozkazie, którego Hubal nie wykonał piszesz? Tym z połowy marca 1940 r.? Wcześniej takiego rozkazu nie miał i walczył. A Niemcy traktowali go i jego oddział jak bandytę - i na jakiej podstawie orzekli, że wojna się skończyła i mają do czynienia z cywilami łamiącymi jakieś prawo?A dlaczego uważasz, że cichociemni to agenci OBCEGO wywiadu, skoro byli w SWOIM kraju i walczyli z najeźdźcą - to paranoja jakaś. W jaki sposób miała być łamana którakolwiek z konwencji? Poczytaj w konwencji haskiej IV:Rozdział IOkreślenie wojującegoArtykuł 1Ustawy, prawa i obowiązki wojenne stosują się nie tylko do armii, lecz również do pospolitego ruszenia i oddziałów ochotniczych, o ile odpowiadają one warunkom następującym:- jeżeli mają na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych;- noszą stałą i dającą się rozpoznać z daleka odznakę wyróżniającą;- jawnie noszą broń;- przestrzegają w swych działaniach praw i zwyczajów wojennych.W tych krajach, gdzie pospolite ruszenie lub oddziały ochotnicze stanowią armię lub wchodzą w jej skład, nazwa armii rozciąga się na nie.Artykuł 2Ludność terytorium niezajętego, która przy zbliżeniu się nieprzyjaciela dobrowolnie chwyta za broń, aby walczyć z wkraczającymi wojskami i nie miała czasu zorganizować się zgodnie z art. 1, będzie uważaną za stronę wojującą, jeżeli jawnie nosi broń i zachowuje prawa i zwyczaje wojenne.Artykuł 3Zbrojne siły stron wojujących mogą składać się z walczących i nie walczących, w razie zagarnięcia ich przez nieprzyjaciela zarówno tym, jak i tamtym przysługuje prawo być traktowanymi jak jeńcy wojenni.Zatem większość partyzantów spełniała te wymagania.Proponuję byś dokładnie zapoznał się z przepisami, o których piszesz. Inaczej robi się zamieszanie.Właśnie stłumienie powstania w sposób jaki to zrobiono (czyli np. prowadząc cywilną ludność przed swoimi oddziałami) jest złamaniem konwencji, podobnie jak rozstrzeliwanie i torturowanie partyzantów oddziałów leśnych czy powstańców działających zgodnie z konwencją haską, o której piszesz - bo to nie byli cywile, tylko pospolite ruszenie.A co do mojego dziadka, to trudno mówić, że został wmanewrowany, bo był dowódcą oddziału partyzanckiego, który walczył z Niemcami (między innymi odbijając więźniów) oraz UPA.Ja zgadzam się z tym, że niektórzy partyzanci" łamali prawo, ale byli w mniejszości i nie chodzi tutaj o konwencję haską a o kodeks karny.Ale mam prośbę - jeśli wrzucasz takie tematy, to unikaj ogólników.Ponury, o którym piszesz nie działał przeciwko cywilom, a został rzeczywiście odwołany między innymi dlatego, że prowadził akcje, w wyniku których Niemcy podejmowali działania represyjne wobec ludności cywilnej (i to oni łamali konwencje haskie). Do opinii na jego temat na pewno przyczyniło się zaatakowanie i zniszczenie oddziału Tanka, ale o tym też możesz dokładnie poczytać. Na razie piszesz pod wpływem impulsu i być może pewnych stereotypów.
Romek_66 Napisano 23 Maj 2013 Napisano 23 Maj 2013 po za tym ,,Ponury,,bardzo szybko pozbył się na swoim terenie operacyjnym wszelkich band oraz oddziałów pseud partyzanckich stosując zasadę lekkiego spustu,tak samo ,,Hubal,,
Nirven Napisano 23 Maj 2013 Napisano 23 Maj 2013 Kiezmarski: mógłbyś rozwinąć co rozumiesz po szerokim hasłem walkę polityczną pod płaszczykiem partyzantki, czyli główną działalność tzw podziemia w czasie wojny;"? Natomiast kolejno:- Przyznaję, że nie wiem czy cichociemni wysyłali raporty ze swojej działalności do Anglii, a nie mam teraz jak sprawdzić. Nawet gdyby, to działali by na rzecz wywiadu państwa uważanego za sojusznicze (a jak się z tego sojuszu" wywiązali, to inna sprawa). A walcząc z Niemcami niewątpliwie działali jednak jak żołnierze. - To że o partyzantów nie upomniano się w Norymberdze szczególnie dziwne nie jest - patrz sprawa Katynia.- Jakaż to największa bitwa lądowa DWS toczyła się na przedpolach Warszawy w 44 roku? Bo z tego co pisze np. Antony Beevor, wynika że największa pod względem ilości żołnierzy biorących udział była bitwa o Moskwę w 1941r. Ewentualnie w grę mógłby wchodzić Kursk (za Daviesem), ale raczej nie Bagration, który skutki rzeczywiście miał ogromne, największy jednak chyba nie był. Innej opcji niż Bagration nie widzę, ale to jednak czerwiec, nie sierpień.
viator01 Napisano 23 Maj 2013 Napisano 23 Maj 2013 I za to przez wiele lat w PRL nie był lubiany, bo wśród tych grup były takie, które popierała Moskwa.Ponury" nie był lubiany na górze, bo nie garnął się do kierowania kedywem a chciał dowodzić zgrupowaniem partyzanckim, które zresztą nieźle sobie radziło z Niemcami. Został co prawda odwołany, ale objął dowództwo VII bat. 77 pp AK, to chyba nie była degradacja, skoro mógł dowodzić oddziałem liczącym kilkaset osób.
kiezmarski Napisano 23 Maj 2013 Napisano 23 Maj 2013 oczywiście każde zachowanie i prawo można różnie interpretować, ja podałem wykładnie powszechnie przyjętą w europie pierwszej połowy xx wieku również przez aliantów;całe wojsko polskie i oddziały pomocnicze itp skapitulowały przed niemcami jesienią 39 r. czyli armii w polsce po 39 r. nie było;partyzanci nie stanowi regularnego wojska, czy oddziałów ochotniczych nie można też w ich przypadku mówić o pospolitym ruszeniu, ponieważ:artykuł 1nie mieli regularnych struktur - stanowili rozczłonkowane oddziały często wrogie wobec siebienie posiadali odznak (mundurów)nie nosili jawnie broni (np przez zimę broń była ukryta oraz broń produkowana była w ukryciu)nie przestrzegali w swych działaniach praw i zwyczajów wojennych (oni wogóle nie prowadzili wojny jako takiej, przeważnie nikogo nie bronili ani nie atakowali regularnych oddziałów wojska, działali tylko dywersyjnie, lub aby zabić, co nie jest istotą wojny w rozumieniu prawa, nie brali jeńców itd)artykuł 2występuje tu oczywista sprzeczność, ponieważ terytorium polski było zajęte co potwierdziły władze polski kapitulującartkuł 3w świetle dwóch powyższych 3 artykuł nie ma już znaczenia;niemcy w trakcie wojny stosowali tak zwaną odpowiedzialność zbiorową jest to bardzo kontrowersyjne aczkolwiek w miarę logiczne i czytelne;jako obcy wywiad miałem na myśli obcy w stosunku do faktycznej władzy jaka była wtedy na ziemiach polskich;
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.