Skocz do zawartości

NSR


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 63
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Jak im po 12 latach nie przedłuża kontraktu i wywalą na zbity pysk, to się wtedy dopiero zacznie przygoda"... Ale cóż, każdy musi się przekonać sam.
O ile ktoś nie zreformuje w końcu tej zabetonowanej firmy, to wciąż będzie to tylko wysypisko młodzieńczych marzeń i ideałów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos przygody- Ojciec moj, po kilku ormalnych" misjach, zaliczyl takze Irak- jakies 6 lat temu chyba.Stary sierzant... Przerazil sie, gdy na poczatku synkowie", jak zwykl mawiac, zalowali, ze karabiny nie maja drewnianych czesci- bo gdzie robic naciecia lowieckie"?! Codziennie patrol 400km! A pierwszego BRDMa dostali dopiero po zasadzce, w ktorej 2 (zdaje sie) z nich zginelo. Jak Ojciec mowil na biezaco przez telefon: ...Musze zostac- chlopcy pekaja jak zapalki..."
Wojsko to nie przygoda... juz nie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona to z reguły stworzenie prowadzące pasożytniczy tryb życia,to też za tłumaczenie wystarczy karta do bankomatu.

Dla wszystkich Barsonów nie potrafiących zrozumieć pewnych kwestii polecam film: http://www.filmweb.pl/film/The+Hurt+Locker.+W+pu%C5%82apce+wojny-2008-416984
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończcie w końcu z tym tematem o nieszczęsnym tworze lekarza psychiatry który dziwnym zbiegiem okoliczności był szefem MON-u, może gdyby był szefem służby medycznej albo coś takiego...ale...

Tu wszystko trzeba rozwalić do fundamentów włącznie i od nowa coś tworzyć, a cały czas do dziadostwa dokupuje się szminkę i lakiery żeby ładnie wyglądało

jeszcze ta nazwa NSR....

Złośliwe rozwinięcie skrótu - bardzo wymowne do sytuacji całego MON
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dla Cb Vis1939 kobieta - małżonka czyli ta jedyna która wybrała właśnie ciebie z szarej masy jest pasożytem...to życzę powodzenia.
Sądzę że Armia ma ładną otoczkę zbudowaną wokół siebie ....i na otoczce sie kończy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to też nie jest tak, że musisz jechać na misję. Tzn. oczywiście jeśli jest to jednostka prestiżowa" typu 6 z Krakowa to faktycznie musisz" - teoretycznie możesz powiedzieć, że nie jedziesz, ale wtedy to... Z jednostek o mniejszej sławie wcale nie musisz jeździć na misje - możesz tam spokojnie pracować bez zagrożenia misją do emerytury. Alee możesz sięteż z niej zgłosić do misji - jeśli szukasz przygody (jak wyżej) czy dla utrzymania rodziny.
Każdy ma swój powód.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie pojedziesz, to ci kontraktu nikt nie przedłuży i żegnaj emeryturo (pomijam pojecie emerytury" w kontekście zawodowych szeregowych). W jednostkach o mniejszej sławie" masz tak samo gucio do powiedzenia, jak w tych prestiżowych".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tak się nieśmiało spytam,czy aby Panom się nie pomyliły profesje i związane z nimi obowiązki tudzież wyrzeczenia?

Chcecie stabilizacji,rodziny,kochającego psa i zasadzenia drzewa to zostańcie biurokratami,sprzedawajcie ogórki na targu lub zapiszcie się do najbliższej komórki PO.

Żołnierza obowiązkiem nie jest bezproduktywne pierdzenie w stołek na jednostce,jak to się większości wydaje.Wyjazdy na misje itp powinny być totalnie przymusowe,pozwoliło to by wyeliminować z szeregów element nie nadający się do tej roboty i przysłowiowo odsiać chłoptasiów od mężczyzn.
Bo jak na razie to mamy zgraje wardzieli" którzy płaczą na poligonie,a na misjach Musze zostac- chlopcy pekaja jak zapalki..."


Pozdrawiam.
Kwiczoł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzyło mi się to szczęście jakieś 7 lat temu odbyć 9 - miesięczną służbę w woju, młody i głupi jeszcze, karmiony opowieściami i utopijnymi wizjami komandosa wyładowanego po brzegi amunicją i bronią, robiącego pompki i czołgającego się po błocie czy zaspach śnieżnych, zgłosiłem się świeżo po szkole średniej na ochotnika, w planach mając zostać na stałe. Jakiś czas siłowni, wysportowany, z entuzjazmem i uśmiechem przyjąłem to coś co się nazywa unitarką" w przeciwieństwie do części moich kolegów, którym nie zawsze było do śmiechu. Ale wojsko to nie tylko ćwiczenia sprawnościowe , bieganie po lasach itp to także nudne dni gdy nic się nie dzieje albo zapie... się z czyjegoś widzimisię tylko po to, żeby jutro robić to samo, jak choćby dźwiganie ciężkich kas pancernych po wąskich schodach.Zmęczony kładziesz się spać a w nocy budzisz się żeby się dowiedzieć ,że umarł twój kolega z sali obok.
Chłopaka wysłali do wojska z wadą serca i wysokim krążeniem, ale co tam , zawsze sztuka do przodu. Na nazajutrz rano krótki apel i do zajęć jak by się nic nie stało. Nie jestem jakiś wyjątkowo wrażliwy ale coś we mnie wtedy pękło..Od tego wydarzenia zmienił się całkowicie mój obraz postrzegania MON-u i tego co tam się dzieje od środka.
Mentalna słabość oficerów i podoficerów, którzy próbują zwalić winę czy odpowiedzialność na tego z niższym stopniem, a ten z najniższym i bez żadnej winy kończył z dodatkowym dyżurem lub inną reprymendą.

Nie wiem do końca jak jest teraz od kiedy weszła służba tylko zawodowa, jednak mam kilku znajomych wśród podoficerów i widzę zmiany mentalne, niestety wg mnie na gorsze. Wojsko to nie utopia, którą próbuje się karmić lud, nie jest tak jak na plakatach czy filmikach.
Kwiczoł, i dalej będziecie mieć takich wardzieli" bo w wojsku trzeba mieć twardą ale tylko dupę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem właśnie ...", bo już wcześniej była o tym mowa. Ale z tego co wiem to właśnie z jednostek mniej prestiżowych nie ma przymusu, bo miejsca zapełniają ochotnicy czy żołnierze z jak to nazwałem prestiżowych" jednostek. Nie ma rozkazu to nie jadą, jest to jadą. Ale do tych o stopniu gotowości bojowej dalszej raczej nie ma takich rozkazów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie