Skocz do zawartości

Reportaż o poszukiwaczach w Expresie Reporterow


cbr123

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli chcemy coś zdziałać, to absolutnie nie w pojedynkę, ani też niestety nie pisząc maile do redakcji. Jedyne wyjście, to założyć stowarzyszenie, albo nawet partię polityczną (nie, nie żartuję), pokazać ilu nas realnie jest. Tylko silna, zorganizowana i duża liczebnie grupa ludzi może się pokazać i mieć realny wpływ na podejmowane decyzje. Na całym świecie ludzie zakładają partie, stowarzyszenia, zyskują realny wpływ. Taka organizacja mogłaby stworzyć przejrzysty i jawny kodeks poszukiwacza, zebrać i ponazywać postulaty, powiedzieć społeczeństwu o co nam właściwie chodzi. Przede wszystkim trzeba pokazać ludziom, że jesteśmy gotowi przechodzić szkolenia, uiszczać jakieś roczne składki, w razie czego okazać legitymację (jak wędkarze), wnieść coś do budżetu państwa. Nie chcemy być cwaniakami, przecież większość z nas nie miałaby nic przeciwko współpracy na zasadach pełnej równości ze służbami archeo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba brać za przykład rozwiązania przyjęte w innych państwach UE, chociażby w Wielkiej Brytanii, przedstawiać je jako dobry przykład. Tylko tak utrzemy nosa tym, którzy nas demonizują. Zresztą, dlaczego archeolodzy w liczbie 10 tysięcy osób (ciekawe ile spośród nich realnie pracuje w zawodzie) ma dysponować statutem świętych krów i wiecznie terroryzować i oczerniań naszą kilkudziesięciotysięczną społeczność?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego morro1980 . Jeżeli już był reportaż o poszukiwaczach(nie jeden nie dwa a parę :) ) to logiczne że któryś z reporterów/dziennikarzy itp zareagował . Problem trzeba to nagłaśniać jeszce bardziej . Rekonstruktorom z bronią JAKOŚ" się udało...jest już lepiej itp . Ale walczyli o swoje. To dlaczego wy poszukiwacze też nie możecie ? Sam planuje kupić wykrywacz (KANARKA :) )i od dłuższego czasu interesuje się sprawą. Wiem...temat nie jest łatwy ale trzeba walczyć. Musiała by zaistnieć wśród nas osoba która nas zrzeszy dobrze gdyby była z jakiejś znaczacej gazety lub strony :) W tym przypadku ilość osób ma znaczenie :) POZDRAWIAM !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza ignorancja pewnych środowisk. Ostatnio ktoś na forum podlinkował jakieś forum archeologów, którego moderator nie tyle nawet oficjalnie występuje przeciw eksploratorom z wykrywaczami, co kasuje i blokuje wszystkie wątki dotyczące poszukiwań z wykrywką. Tak, jakby temat nie istniał, jakby nas nie było, albo jakbyśmy byli małymi, rozrabiającymi dziećmi, które archeolodzy mogą karcić, ignorować i traktować z góry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie dlaczego
wchodząc do lasu informuje o tym leśniczego i o celu wizyty
wchodząc na pole to samo czynie u właściciela 99% nie ma z tym problemu
a ja nie muszę się ukrywać po krzaczyskach widząc każdy nadjeżdżający samochód
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Talgo tylko mając nawet pozwolenie od właściciele pola,lasu czy innego terenu na którym będziesz.Jaką masz pewność że jak podjadą błękitne mundury to nie będziesz miał jakiś nie przyjemności.
Jak dla mnie to cie spiszą w Złotych Myślach i za jakiś czas z rana puk,puk Kto tam na pewno nie Kubuś Puchatek!
Jak coś jest zabronione a znajdziesz na to haka.Wiem bo sam tak robię że się pytam o zgodę na chodzenie po polu.To i tak jak cie złapią bez pozwolenia od odpowiedniej władzy państwowej będą z tego tylko kłopoty!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam..panowie o tym czy będą kłopoty,czy też nie to zależy od mundurowego który akurat przejeżdża obok pola na którym chodzisz.Kilka przykładów z ostatnich kilku tygodni-koleś zwiedzał poletko(bez pozwolenia właściciela)..podjechał patrol,poprosili go do siebie.Kazali pokazać zawartość kieszeni(miał parę guzików,monet i jakieś pierdoły) i poprosili grzecznie aby zmienił pole,bo dzwonił właściciel w sprawie interwencji,bo o jest jego ziemia i on sobie nie życzy".Następny-łazi facet po polu,podjeżdża radiowozik.Mundurowy drepta na pole i informuje aby opuścił teren,ponieważ dzwonił właściciel,że teren prywatny,ble..ble..i nie życzy sobie aby mu tam ktoś łaził.Ja od kilku sezonów chodzę na tych samych polach..kilka razy dziennie przejeżdża policja,straż m. i jak na razie spokojnie.Zawsze może się trafić jakiś niedowartościowany lub liczący na awans policjant..nie ma na to reguły..ja w większości przypadków mam pozwolenie od właścicieli pól,lub leśniczego(na dziesiątki zapytań o pozwolenie pochodzenia na polu,tylko raz mi odmówiono,bo było posiane-no i zawsze do zapytania dołączam piwko lub dwa,w zależności od
potencjału" pola;) )..w razie czego zawsze mogę powiedzieć,że na prośbę rolnika szukam np. lemiesza..i nie ma sensu co jakiś czas lamentować na forum,że takie prawo a nie inne,że gdzieś za granicą jest lepiej..jak ktoś się czuje niepewnie w swoim hobby,to niech je zmieni..pozdr.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 13:52 24-11-2011
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy płotkami, bo się na to godzimy i zamiast zbiorowego działania wolimy się zbiorowo użalać.
Nie zapominajcie, że w warunkach dobro" sąsiedzkich panuje często taka zawiść, że właściciel pola da pozwolenie, a jego sąsiad potrafi zadzwonić po policję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie