Skocz do zawartości

Działo w krzakach


pinio203

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 58
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
WST ty jesteś prawdziwy demokrata ja bylem gotowy umierać za PRL ,ty jesteś gotowy umierać za zachodnią demokrację.

Zgłoś się do ministra wojny,On wraz z ministrem Radkiem wyślą cię na wojnę do Talibanu.
Tam będziesz miał szansę zginąć za demokrację na pokładzie zachodniej konstrukcji sprzętu.
Jak umrzesz śmiercią bohaterską to może minister Radek zaszczyci Twój pogrzeb.
Jak sie ma 12 lat to o umieraniu pisze sie łatwo.
Mimo wszystkiego życzę zdrowia.
Miałem napisać kawałem z mojej epoki,ale może póżniej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat Jacku nie jestem demokratą, co podkreślałem wiele razy więc pudło. Ministej wojny, no tak.. cóż dobrze :). Akurat sprzęd wolę Rosyjski, uważam go za zdecydowanie lepszy, pomijając siły lotnictwa. Minister Radek.. wiesz to ja wolę być opozycjonistą. Mam kilka lat więcej jak 12 :). Dyskusja jest moim zdaniem świetna, jednak faktycznie nie w tym temacie, pozdrawiam Jacku serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz jest jaka?
WST jak nie ma miedzi Polska siedzi/ha,ha/ na garnuszku.
Ale nie o tym miało być ,bo ktoś napisał że nie kupowano broni na zachodzie.
Kupowano drogi przyjacielu to czego UW nie produkował.
Ja pamiętam w moim pułku/1988r/ stał sobie szwedzki pojazd transportowy/to były dwa połączone przegubem/gąsienicowe pojazdy.
Z tego co pamiętam a co mój wódz mi mówił MON zakupił partię tych pojazdów dla celów badawczych.
Badano ich przydatność dla naszej Armii.
Czy była to wersja wojskowa czy cywilna to nie mam pojęcia ten był malowany w standardowy kolor MON-u.
I trzymany w garażu pod strażą bo był wyposażony w RFN-owski silnik/mercedes?/nie pamiętam.
Tego było więcej ale na dziś to tyle
Natomiast nie kupowano broni bo po co kupować gorszą jak ma się lepszą?.
Dla morale Hobbystów?.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam ,zabijcie ale nie pamiętam.
Trzymali go w garażu był na stanie dowódcy batalionu.
On się bał że mu go hm opędzlują.
To było typowe dla komuny,ale silnik miał być niemiecki.
Tyle pamiętam.
Jak bym wiedział że kiedyś to będzie ciekawe to bym sobie zapisywał.
Ale to było coś takiego, kolor typowy jak Stary 660,oliwka?
Star 66 to ten bez dachu,Star 660 to ten z pełnym dachem,używano go jako ciągnika artyleryjskiego.
On ciągnął armaty i haubice.Jego promień skrętu był beznadziejny.
Star 66 bez dachu, był słaby, możdzierz 120mm to maximum.
Ledwo dyszał.
I mam pytanie jeśli zamieścicie zdjęcie takiego ruskiego autobusiku na podwoziu UAZ-a to wam coś o nim napiszę.
Taki jak używało gazownictwo nasze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy jedno wyjaśnienie,to wszystko co Wam piszę oparte jest na mojej pamięci.Ja nie wiem czy silnik był szwedzki czy niemiecki bo dostępu do tego pojazdu nie miałem.
To były czasy gdzie w sumie wszystko było tajne.
Takiej informacji udzielił mi mój dowódzca podczas rozmowy w Kasynie/ha,ha/i tak ją zapamiętałem.
Teraz o UAZ-ie ja nie wiem jak się ten pojazd naprawdę nazywał.To było w 1993r kiedy byłem na kursie w Toruniu.
Pewnego dnia na poligon zajechał taki autobusik i nasz dowódca powiedział że zapozna nas z pojazdem dowodzenia.
Tym się różnił od tego na rysunku że zaraz za siedzenim pasażera miał taki kominek dla wysunięcia lornety nożycowej.
Za plecami kierowcy miał on zamontowany system nawigacyjny.
To była skrzynka z bębnem na który zakładało się mapę i pojazd jadąc/ale nie szybko/ piórko na ruchomym ramieniu rysowało drogę na mapie.
Zaczęliśmy od tego że za pomocą tradycyjnych przyrządów znależliśmy miejsce w którym byliśmy.
Wódz założył mapę i jazda.
Po kilku /2-3/godzinach postój i znów tradycyjnymi metodami znanymi z geodezji znależliśmy nasze miejsce na mapie i porównaliśmy je z tym z aparatury nawigacyjnej.
I okazało się że ta aparatura działała nawet nawet.
O GPS to myśmy wtedy słyszeli że był na zachodzie, to GPS-em nie było bo nie było żadnej aparatury radiowej.
Na koniec szef nam powiedział że ta aparatura pochodzi z samojezdnych systemów SCUD które nasza armia wycofywała z użycia.
Ile lat wcześnie ruscy tym dysponowali to ja nie wiem ale to było lepsze od GPS-u to satelity nie potrzebowało tylko mapę.
Podobno to działało na zasadzie bezwładności.Ale nie jestem tego pewny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Nawigacja bezwładnościowa to żaden cud, znana jest od dziesięcioleci. Jej podstawową wadą jest to, że z przebytą odległością błąd określenia pozycji kumuluje się. Dlatego zwykle wymaga uzupełnienia o jakiś inny system, korygujący te błędy. Współcześnie to na co mówimy omby kierowane GPS-em" z reguły ma właśnie kierowanie programowe bezwładnościowe z korektą w oparciu o GPS.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Speedy to fakt ale przy broni masowego rażenia ten błąd nie ma znaczenia.
Nam on wyszedł niewielki,z tym że sama mapa nosi błędy.
Grubość kreski,zaznaczone punkty też nie są w skali.
GPS ma jedną wadę wystarczy satelitę strącić z orbity i po
GPS.
Oczywiście Libia tego nie zrobi ale Rosja czemu nie.
Takich ciekawostek technicznych pamiętam wiele, część z nich jak najbardziej była oparta o sprzęt i wyposażenie spoza Układu Warszawskiego.
I na koniec jedna uwaga.
Koledzy za bardzo fascynujecie się nowinkami technicznymi.
To są fajne gadżety,dobre na pustynię.
Bo tam nie ma drzew mgły śniegu i błota.
Oraz teren jest w miarę równy.
Wojna w Jugosławi obnażyła w sposób perfekcyjny impotencję nowoczesnej techniki w starciu ze słabo wyposażonym ale umiejącym posługiwać się sprzętem przeciwnikiem.
To właśnie po Jugosławii zniknęła nazwa ,,niewidzialny samolot,,,zastąpiono go słowem trudno wykrywalny.
Ale jak najbardziej zestrzeliwalny.
Pamiętam takie zdjęcie w gazecie że grupa Serbów na wraku F-117 i transparent,,Przepraszamy,nie wiedzieliśmy że był niewidzialny,,
Po tej wojnie F-117 zniknął z linii a i Raptor trzymany jest z daleka od wojny.
Bo gdyby tak,o byłby śmiech na cały świat.
Tyle dolców w błoto.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Jacek1962: trochę się z tobą nie zgodzę:

Speedy to fakt ale przy broni masowego rażenia ten błąd nie ma znaczenia."

He he, to zależy jak silnego ładunku używasz i jaki cel atakujesz. Może i nie ma znaczenia, a może i ma.

GPS ma jedną wadę wystarczy satelitę strącić z orbity i po
GPS."

NIE wystarczy. System składa się z 31 satelitów. Do jego normalnej pracy wykorzystywanych jest 25-28, a nawet przy znacznie mniejszej ich liczbie zachowałby dużą część swej funkcjonalności. Satelity te krążą na dosyć wysokich orbitach (ponad 20 tys. km), zniszczenie czegoś takiego jest bardzo trudne (oczywiście wszystko jest możliwe, ale za jaką cenę). Żadna z typowych broni przeciwrakietowych/ przeciwsatelitarnych nie sięga tak wysoko. Na szybko, można by to prawdopodobnie zrobić normalną rakietą balistyczną z megatonową powiedzmy głowicą nuklearną, czy tego rzędu (a więc praktycznie kilkunastoma - 20 rakietami, żeby naprawdę system sparaliżować).

Po tej wojnie F-117 zniknął z linii".

No pewnie że nie przed - a zadałeś sobie trud sprawdzenia, kiedy dokładnie? Zestrzelenie F-117 w Kosowie miało miejsce w marcu 1999, a wycofanie F-117 ze służby nastąpiło w kwietniu 2008. Po interwencji w Jugosławii F-117 brały jeszcze udział w innych konfliktach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Speedy-ja się na tym nie znam,ale złośliwi dziennikarze na tzw zachodzie nie pozostawili na swoich wojskowych suchej nitki po tym konflikcie.Gdy NATO weszło tam nie znalazło w sumie nic bo ok 20 pojazdów/wraki/tam poszło się walić kilkaset milionów dolarów.Jak napisał jeden analityk całą armię serbską w Kosowie za te pieniądze można by wywczasować na Hawajach.Ja wiem że ludzie są złośliwi szczególnie w stosunku do Armii na którą idzie masa pieniędzy,a w zamian nie ma nic.
Oficjalnie NATO zostało zmuszone do przyznania/bo serbowie zamieścili zdjęcia wraków do trzech ?samolotów/nie stracili pilotów.
Ale przyznano że piloci latali pod ogromnym strachem przed rakietami i marnowali amunicję./nietanią/
Ile wraków spoczywa na dnie Adriatyku tego nikt nie wie.
Podobno stracono jednego B-2.
Pentagon zaprzecza,ale też podobno za seryjnego robi jeden z egz badawczych.
Z F-117 to masz i nie masz racji,były jeszcze ale podjęto decyzję o ich wycofaniu i ich nie używano.
Jak się pisze oficjalnie tą wojnę wygrała Serbska Obrona Przeciwlotnicza zarówno bierna jak i czynna.
Samą swoją obecnością paraliżowała działania NATO.
A pamiętać trzeba że jej wyposażenie trudno nazwać nowoczesnym.
Z GPS -em napisałeś pierwsze co ruski zrobią to zniszczą satelity swoje i wroga.
To tak jak podczas bitki w remizie pierwszą ofiarą była zawsze żarówka.
Jest ciemno to jest dobrze.
Ja już Wam pisałem to co nowoczesne wcale nie jest dobre.
Na muslimów nowoczesne wyposażenie tak.
W Europie trzeba proste i dużo bo to inne przestrzenie.
I chciałbym Kolegom przypomnieć że to właśnie w Kosowie doszło do niesubordynacji Pentagonu.
Dostał rozkaz wysłania Apaczy AH-64.
Odmówił bo piloci by musieli dostać dwu miesięczny trening w Macedoni.
Jak oni będą bronić naszego kraju to ile miesięcy treningu będą musieli mieć.?
Dlatego Koledzy trzeba budować system obrony plot i kupić dla nas dobrą prostą broń.
A amerykańców odesłać na wczasy na Hawaje/na ich koszt/
Sojusz z USA to tylko następny papierowy sojusz tak jak w 39.
Pomóż sobie sam, a Niebo Ci pomoże.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

jacek1962: znowu się muszę pokłócić z tobą :)

Ile wraków spoczywa na dnie Adriatyku tego nikt nie wie.
Podobno stracono jednego B-2."

To są serbskie baśnie. Konflikt toczył się w środku Europy i był pilnie śledzony przez media. Straty strony NATO są doskonale znane i potwierdzone.

 F-117 to masz i nie masz racji,były jeszcze ale podjęto decyzję o ich wycofaniu i ich nie używano."

Owszem używano. Wykonywały bombardowania na początku konfliktu w Afganistanie w latach 2001-2002 oraz w Iraku w 2003. Decyzja o wycofaniu ich nie jest podyktowana niczym niezwykłym. Po pierwsze były w służbie ponad 25 lat a po drugie w międzyczasie wiedza na temat zagadnień stealth" znacznie się rozwinęła i samolot zaprojektowany w oparciu o technologię przełomu lat 70./80. XX w. stał się przestarzały.

Jak się pisze oficjalnie tą wojnę wygrała Serbska Obrona Przeciwlotnicza zarówno bierna jak i czynna."

Buhahaha kolejne zwycięstwo moralne?

Wojnę wygrywa ten, kto zrealizuje cel, jaki sobie wyznaczył. Celem Serbów było spacyfikowanie dążeń niepodległościowych Kosowa i utrzymanie go pod swoją władzą. I co, zrealizowali go? NIE. Celem interwencji NATO było wymuszenie zaprzestania działań serbskiej armii w Kosowie i wycofanie jej z tego regionu. Zrealizowano go? TAK. O czym tu jeszcze można dyskutować?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

woytas: Serbska obrona wypadła dobrze ."

Tak, wypadła wprost fenomenalnie. Na blisko 38 tysięcy misji samolotów taktycznych NATO (załogowych) uzyskała 3 zestrzelenia (+ 47 zestrzeleń samolotów bezzałogowych). Nie uchroniła też przed zniszczeniem żadnych bronionych obiektów.

Moim zdaniem skuteczność obrony plot. mierzy się albo liczbą zestrzeleń albo efektywnością w obronie atakowanych celów. A nie tym, że sama obrona poniosła niskie straty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą NATO chwaliło się też, że sparaliżowało system energetyczny Serbii przy pomocy bomb wypełnionych włóknem węglowym - wszystko działało do pierwszego deszczu albo do momentu zmycia przez wodę z węży strażackich. Potem wpadli na pomysł by zaatakować linie takimi kulkami silikonowymi, które miały się zlepiać - też deszcz pomógł :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To działo to 85mm armata ppanc wz 44 .
To działo bo armata jest działem było podczas II WŚ używane jako działo przeciwpancerne.
Wprowadzono je jako środek do niszczenia ciężkich czołgów Pantera i Tygrys.
Sprawdziły się doskonale.
Po wojnie były na uzbrojeniu do lat 90-tych XX w.
W 88 r ja miałem to działo na stanie.
Ciągnikiem etatowym był Star266 .
Uciążliwością tego działa była długość,jak się pomyliło drogę zawrócić było trudno.
Dziewczynom to działo się bardzo podobało.
Bo jak jedna mówiła ma długą lufę.
Działo to zupełnie nie nadawało się do zwalczania siły żywej npla.
Działo to musiało być okopane plus dwa stanowiska zapasowe więc obsługa ma co robić.Bo jak mówiła instrukcja po 3-im wystrzale działo uznaje się za wykryte i musi zmienić stanowisko.
Czołg Leopard2 mógł być rażony tylko z boku z tyłu i z góry./nie sprawdzałem/
Fajnie że to działo nie poszło na żyletki,niech żyje i cieszy hobbistów.
A teraz dla zainteresowanych
armata to działo przeznaczone do strzelania do celów widocznych.
Armata ppanc jest bardzo celna jeśli ma zgrany celownik z lufą.
I tu jest problem.
Haubica to krzyżówka armaty z możdzierzem.
O ile armata ma najczęściej nabój zespolony.
Haubica nigdy.
Do strzelania z haubicy używa się innego celownika i strzela się z książki czyli z tabel.
Strzelając różnymi ładunkami pocisk ma inną trajektorię lotu.
Ponieważ przy wyższych kątach strzelania większe siły idą na podwozie haubica jest masywniejsza/cięższa/
Też musi być okopana.
Nie wolno strzelać ze stanowisk odkrytych.
Z uwagi na mniejszą prędkość pocisku używa się różnych typów zapalników.
I posiada większy ładunek niszczący jak armata.
W sytuacjach awaryjnych może strzelać do czołgów ale tylko w samoobronie.
W gożdziku 2s1 etat przewidywał kilka pocisków ppanc.
Ile nie pamiętam.
Każde działo musi prowadzić książkę działa gdzie zapisuje się ilość wystrzelonej amunicji.
Dotyczy to szczególnie haubicy gdzie po wystrzeleniu pewnej ilości amunicji dodaje się poprawkę na zużycie lufy.
Ile nie mogę napisać bo to tajne./ha,ha/
Na koniec proch o ile nie jest w komorze zamkowej nie wybucha pali się ładnym spokojnym ogniem.
Ale tego nie próbujcie.
Zapalnik każdego pocisku artyleryjskiego jest konstrukcyjnie zabezpieczony przed zadziałaniem przy upadku z wysokości 2m.
Ale nie próbujcie tego bo czas i rdza robią swoje.
A szkoda młodego życia.
trak to jako rekompensata za Serbów.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

woytas: resztą NATO chwaliło się też, że sparaliżowało system energetyczny Serbii przy pomocy bomb wypełnionych włóknem węglowym - wszystko działało do pierwszego deszczu albo do momentu zmycia przez wodę z węży strażackich"

Ależ właśnie o to dokładnie chodziło! Jaki problem zrównać z ziemią elektrownie, linie wysokiego napięcia itp.? Jak się ma panowanie w powietrzu to jest kwestia powiedzmy dodatkowych kilkudziesięciu bomb czy pocisków kierowanych. Tyle, że to by było iehumanitarne", zwłaszcza w Jugosławii gdzie powszechnie używa się kuchni elektrycznych (gazowe są rzadko spotykane), spowodowałoby duże cierpienia ludności. Więc atakowano linie przesyłowe, w taki sposób, że można je było względnie łatwo naprawić. A chodziło np. o wyłączenie prądu w atakowanym sektorze, żeby obrona plot. nie mogła korzystać z sieci publicznej tylko musiała włączyć własne generatory - emitujące ciepło i łatwiejsze do namierzenia. A że sobie po nalocie naprawili - kogo to obchodzi?

jacek1962: bardzo fajny tekst, dzięki. Ja zawsze poluję" na takie informacje z pierwszej ręki, od faktycznych użytkowników sprzętu.
Dodam od siebie, że chyba w roku 1996 lub 99 wydana została jakaś encyklopedia PWN bodajże, w multimedialnej wersji na płycie CD. No i hasło Artyleria" zilustrowane było tam krótkim filmikiem przedstawiającym strzelanie właśnie z tych armat ppanc. 85 mm. Był tam widoczny taki moment, że po załadowaniu panu ładowniczemu nie domknął się najwyraźniej zamek (lub za lekko wepchnął nabój); ze spokojem odczepił więc on łopatę od jednego z ogonów i dobił" niesforny nabój jej trzonkiem :).
A jeszcze jak zwykle się do czegoś przyczepię, wybacz ale nie byłbym sobą jakbym kogoś merytorycznie nie poprawił :)

To działo bo armata jest działem było podczas II WŚ używane jako działo przeciwpancerne. Wprowadzono je jako środek do niszczenia ciężkich czołgów Pantera i Tygrys. Sprawdziły się doskonale."

To nie jest prawda: chociaż armata nosi formalne oznaczenie D-44, to w czasie wojny powstał tylko jej prototyp. Próby fabryczne odbyły się na początku 1945 i armata ich nie przeszła, konieczne były rozmaite poprawki i zmiany konstrukcyjne. Poprawiony prototyp rozpoczął próby 10 maja 1945, a formalne wprowadzenie armaty do uzbrojenia miało miejsce w 1946 roku.

Jako ciekawostkę dodam, że w 1950 skonstruowano bardzo ciekawą wersję SD-44, taką można powiedzieć półsamobieżną". Na jednym z ogonów łoża zamontowano motocyklowy silnik o mocy 14 KM wraz z odpowiednim układem przeniesienia napędu oraz miejsce kierowcy. Skrętne koło przednie wraz z mechanizmem skrętu (armata poruszała się lufą do tyłu) zakładane było na połączone ogony. Armata mogła poruszać się z prędkością do 25 km/h, przewożąc obsługę a nawet niewielki zapas amunicji. Oczywiście służyło to tylko jako taki pomocniczy napęd, np. do szybkiej zmiany stanowiska na polu walki. Na większe odległości armata była normalnie holowana za samochodem czy ciągnikiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie