Skocz do zawartości

działo kolejowe


andretus

Rekomendowane odpowiedzi

Więcej zdjęć

http://web.ukonline.co.uk/gaz/pics7.html
http://web.ukonline.co.uk/gaz/pics9.html
http://web.ukonline.co.uk/gaz/pics10.html

Jeżeli ktoś znajdzie się w okolicy Pas-De-Calais gorąco polecam wizytę w baterii Todt. Na pamiątkę można przywieźć choćby Flak 38, czy MG42 z lawetą... Najlepsze muzeum w jakimkolwiek kiedykolwiek byłem. A działo - ostatnie takie w Europie, a oprócz niego jeszcze jedno na świecie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

A tu z innego forum lista niemieckich baterii kolejowych zainstalowanych w rejonie Pas de Calais

http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?f=70&t=127958&start=0

BTW pocisk z 280 mm K5-tki przy strzelaniu na max. zasięg poleciałby w głąb Anglii znacznie dalej niż kilkanaście kilometrów". To była naprawdę potężna broń, choć do terrorystycznych ataków na miasta raczej niezbyt przydatna - pocisk w sumie był relatywnie niewielki.
Podstawowa amunicja, taki sobie granat odłamkowo-burzący o masie 255 kg (w tym 30 kg m.w.) miała donośność 62,4 km
Granat z pomocniczym napędem rakietowym ważył nieznacznie mniej (247 kg) a jego donośność wynosiła 86,5 km. Silnik zajął jednak sporo miejsca, a skoro długość pocisku limitują prawa balistyki, na materiał wybuchowy zostało niewiele miejsca - było go tylko 14 kg. Oczywiście, co nieuniknione przy rakietach, znacznie pogorszyła się celność.
Był jeszcze specjalny prototypowy lekki granacik o cieńszych ścianach, zrobiony przez Kruppa w 1944. Ważył 190 kg (27 kg m.w.). Być może miał donośność 93 km, niestety niewiele w ogóle o nim wiadomo.
No i dwie armaty wykonano w wersji gładkiej (niegwintowanej) K5 Glatt, z lufą rozwierconą do 310 mm. Wystrzeliwano z nich podkalibrowe pociski Peenemuender Pfeilgeschoss (PPG) o stabilizacji brzechwowej, zaopatrzone w odrzucany sabot. PPG ważył 136 kg i zawierał 25 kg m.w. W pierwszych próbach uzyskano imponującą donośność 127,5 km, którą po pewnych poprawkach doprowadzono aż do 151-155 km. Celność była jednak wyraźnie gorsza niż dla pocisków o stabilizacji obrotowej.
Szerokość Cieśniny Kaletańskiej w najwęższym miejscu to około 33 km.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Zgadza się - uściślając, był to pocisk przeciwpancerny - ważył 7,1 t (w tym 250 kg m.w.) i miał max. donośność 38 km. Mógł przebić pancerz stalowy grubości 1 m, płytę żelbetową grubości 8 m lub warstwę ziemi o grubości 32 m.
Prócz tego był jeszcze pocisk odłamkowo-burzący, lżejszy - o masie 4,8 t (700 kg m.w., spotyka się też liczbę 600) - za to miał on większą donośność, 47 km.
Te liczby dotyczą tej klasycznej realnie zbudowanej Dory, z gwintowaną lufą L/36 (32,5 m). Niemcy opracowali cały szereg projektów mających na celu zwiększenie donośności tej armaty przez zastosowanie dłuższej lufy, gładkiej lufy, pocisków z pomocniczym napędem rakietowym, pocisków podkalibrowych albo i wszystkiego na raz. Do ich realizacji jednak nie doszło (a wg innych źródeł tak częściowo - w zakładach Kruppa zbudowano gładką lufę kal.520 mm o długości 48 m, jednak została zniszczona w trakcie alianckiego nalotu na fabrykę).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaką dziurę w ziemi zrobi pocisk kalibru 380 mm o wadze 495 kg ? Działo kolejowe też strzelało w mojej okolicy ale usiłuję ustalić jakiego było typu.Ślady ostrzału widoczne do dziś.Mam pewną teorię - być może uda się ją potwierdzić lub wykluczyć po pomiarach.Fragmenty pocisków niestety nic nie wyjaśniły.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Co do krateru ciężko jest powiedzieć. To zależy od wielu zmiennych czynników, choćby pory roku (mokry czy zmarznięty grunt ma odmienne właściwości), odległości z jakiej strzelano (kąt, prędkość), zapalnika...
Danych dla tego konkretnego Siegfrieda (bo jak rozumiem tę machinę masz na myśli, 38 cm Siegfried K(E), przeróbka armaty morskiej SK C/34) niestety nie posiadam. Lekki lądowy" granacik o którym piszesz (o masie 495 kg) zawierał 69 kg m.w. Tyle samo mniej więcej ładunku zawierał amerykański pocisk 16-calowy (406 mm, o masie 862 kg) Mk.13 HC - 70 kg m.w. W przeciętnym gruncie wybijał on krater o średnicy 15 m i głębokości 6 m. Trudno powiedzieć, czy mały granacik wybijał większy czy mniejszy kraterek, można chyba bezpiecznie przyjąć, że rząd wielkości może być podobny.
Jeśli szukasz śladów po Siegfriedzie to chyba raczej w okolicy" bardzo szeroko rozumianej - donośność max. tym lekkim granacikiem wynosiła 55,7 km. Np. tyle jest mniej więcej z Warszawy do Wyszkowa (koło 50 km). Oczywiście armata nie musiała strzelać na max. odległość, ale z pewnością był to dystans rzędu kilkudziesięciu km.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odległość z jakiej strzelano to od 10 do 15 kilometrów.
Dół jest w odległości 14250 metrów od stanowiska działa.
Grunt piaszczysty suchy.Praktycznie piaszczyste wzgórze wznoszące się do 123 m npm.Po 65 latach prezentuje się następujaco :36 metrów średnicy i to bardzo regularny okrąg.
Głębokość do 7 metrów.Brzozy które wyrosły na dnie nie dosięgają jeszcze górnej krawędzi.Z uwagi na niedostępność terenu dół ten praktycznie nie został zasypany ani pogłębiony.
To znaczy nie wybierano z niego piachu ani nie zasypywano śmieciami.W grę wchodzi Siegfred bo mam potwierdzenie w meldunkach niemieckich że był w tej okolicy ale o prowadzeniu ognia ani słowa.Kandydatem był 60 - cm Karl Gerat 041 nr 6 czyli iu".Bo był prawdopodobnie transportowany tą linią kolejową do Warszawy.Ale odpadł przede wszystkim z powodu zasięgu - tylko 4300 metrów.Dwóch świadków twiedziło że to na pewno był Ziu.Tylko że jednego ze świadków nie było wtedy na tym terenie a drugiego w ogóle jeszcze na świecie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Jeśli chodzi o wymiary leja to wydaje się duży jak na taki pocisk. Ale jak mówiłem nie jest to w żadnym razie dowód przesądzający za" czy przeciw", może akurat w takich warunkach taki pocisk zrobiłby taką dziurę. Wątpliwości budzi u mnie raczej ta odległość. 38 cm Siegfried miał minimalny kąt podniesienia +10 st. i minimalna donośność musiałaby być raczej spora. Niestety jest to parametr raczej rzadko podawany, trzeba by chyba mieć jakąś monografię tego działa; ja niestety takową nie dysponuję, poszperałem w posiadanych źródłach ale niestety nie znalazłem tej minimalnej donośności. W każdym razie obstawiałbym raczej coś rzędu 20 km a nie 10-15. No ale kto wie, może do kolejowej wersji była szersza gama ładunków miot. niż do morskiej i był jakiś taki słabszy też...?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm w takim razie bomba lotnicza 500 kg robiła podobne leje bo głębokie do osmiu metrów i średnicy od 15 do 20 metrów
a jak wam się wydaje co bardziej było skuteczne rzucenie bomby lotniczej 500 kg czy celny strzał z dużego działa kolejowego ??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Powtarzam - z tymi lejami nie ma co tak dzielić włosa na czworo, te ich standardowe rozmiary podawane są dla jakiegoś uśrednionego gruntu średniej zwięzłości" czy coś. A lokalne warunki mogą być całkiem inne. Może akurat w tym miejscu o którym tamten kolega wspominał, jest taki rodzaj podłoża że te leje wychodzą wyjątkowo duże. Mi też się to wydaje trochę za dużo jak na taki pocisk ale nie można tego traktować jako decydujący dowód.
Co bardziej skuteczne... zależy chyba do czego. Bomba burząca 500 kg zawiera co najmniej ok. 200 kg m.w. czyli ze 3x tyle co tamten pocisk. Leci dużo wolniej od niego, więc nie zagłębia się tak bardzo w przeszkodzie. Ma cieńszą skorupę więc nie wygeneruje tak dużo odłamków. Za to podmuch od eksplozji będzie wyraźnie większy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
W czasie II wojny istotnie super-działa kolejowe były już trochę przeżytkiem. Przede wszystkim z uwagi na ogromne koszty w stosunku do efektywności oraz uzależnienie od sieci kolejowej. Ich rolę, ataków na bliskie zaplecze wroga, przejęło lotnictwo taktyczne. W zasadzie jedyną zaletą super-dział była niewrażliwość na warunki atmosferyczne (lotnictwo nie zawsze mogło operować) i być może niższe koszty szkolenia załogi.
Dla porównania nadarmata Dora kosztował około 7 mln RM. Z pewnym trudem znalazłem cenę jakiegoś popularnego bombowca: Ju 88 kosztował 130-190 tys. RM zależnie od okresu i wyposażenia. Nawet przyjmując dla równego rachunku 200 tys.RM mamy w cenie Dory 35 bombowców taktycznych. Mogą one uderzyć na głębokość nie 40 ale kilkuset kilometrów. Dora zwykle oddawała nieco więcej niż 1 strzał dziennie - 35 bombowców Ju 88 zabiera jednorazowo do 84 ton bomb. Dora mogła ostrzeliwać jedynie stałe cele - bombowce mają więcej możliwości, mogą atakować i ruchome, dokonywać rozpoznania czy zrzutu zaopatrzenia dla wojsk. Natomiast są podatne na pogodę; i chyba też bardziej wymagające pod względem obsługi. Dora w zasadzie może pochwalić się jeszcze olbrzymią zdolnością przebijania; w czasie ostrzału Sewastopola ponoć udało się jej zniszczyć rosyjski skład amunicji umieszczony w tunelu wykutym w skałach pod dnem morskim w jednym z nadbrzeżnych fortów. Z drugiej strony to jest pewne ekstremum, taki tunel, ile razy w końcu przychodzi rozwalać coś takiego; sądzę że np. 1800 kg bomba przeciwpancerna z napędem rakietowym (Ju 88 mógł zabierać takiego cosia) byłaby wystarczająca w 99% trudnych przypadków tego rodzaju...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie