Skocz do zawartości

Wyrik sądu -Niemcy się śmieją


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
To już nie jest żenujące, to jest tragiczne.
Sędziemu który wydał taki wyrok, zrobiłbym też eksmisję i jeszcze go wylał z pracy.
Jestem zszokowany, nie wiem co powiedzieć, poprostu brak mi słów....
Napisano
Nie słyszałem o śmiechu Niemców
Dobre streszczenie sprawy pojawiło się rok temu - warto przeczytać:

Agnes Trawny otrzymała w 1970 roku jako ojcowiznę działki w Nartach i Witkówku o łącznej powierzchni 59 ha. Gdy w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec, ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejęciu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa - osiedliły się w nich dwie rodziny.

Na mocy wyroku Sądu Najwyższego z 2005 r. Trawny odzyskała część nieruchomości, czyli gospodarstwo rolne w Nartach, co dla mieszkających tam dziś rodzin Moskalików i Głowackich oznacza konieczność wyprowadzenia się - mija bowiem trzyletni okres wynikający z ustawy o ochronie praw lokatorów.

Sprawa poniemieckiej własności na terenach tzw. ziem odzyskanych miała swój wymiar polityczny. W lipcu 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński goszcząc w Nartach mówił, że musimy przeciwstawić się destabilizacji polskiej własności na ziemiach północnych i zachodnich. Musi być zupełnie jasne, że obowiązkiem sądów (...) jest działanie zgodnie z polską racją stanu, z polskim interesem narodowym. Wydaje mi się to oczywiste i chciałem wystosować apel do wszystkich sędziów, szczególnie do Sądu Najwyższego, by się tego rodzaju względami kierowali" - dodawał.

Wynik sporu sądowego nie może zależeć od narodowości lub obywatelstwa stron procesu" - odpowiedział na to oświadczeniem I prezes SN Lech Gardocki. Sędziowie, w tym sędziowie Sądu Najwyższego, nie kwestionują prawa obywateli i organów państwowych do krytyki orzeczeń sądowych. Nie może ona jednak polegać na wzywaniu do kierowania się przy orzekaniu, zamiast obowiązujących prawem - racją stanu i interesem narodowym. Taki apel jest bowiem nawoływaniem do łamania prawa" - napisał.

Już pewien czas temu Gardocki na łamach Rzeczpospolitej" opisywał sprawę Trawny, która odzyskała gospodarstwo w Nartach, co zatwierdził SN. Przed II wojną światową ziemia ta była własnością ojca Agnes Trawny. Należał on do ludności Prus Wschodnich, uważającej się za Polaków i opierających się germanizacji. Po wojnie, gdy ziemie te stały się częścią Polski, na tych ludzi mówiono autochtoni, a potocznie - Mazurzy.

Gardocki podkreślał, że po wojnie ci, którzy czuli się Polakami, uzyskiwali stwierdzenie narodowości polskiej, nabywali obywatelstwo polskie i w rezultacie zachowywali własność nieruchomości należących do nich przed 1945 r. Tak właśnie było z ojcem pani Trawny, który mieszkał w Polsce do śmierci w 1954 r., a nieruchomość odziedziczyła po nim żona i dzieci.

Gardocki przypominał, że gdy pojawiła się możliwość wyjazdu do RFN w ramach tzw. łączenia rodzin, wielu Mazurów wyjechało, rezygnując z polskiego obywatelstwa. Wyjeżdżając, tracili oni własność nieruchomości, uprzednio zachowaną wskutek uzyskania polskiego obywatelstwa - ale dotyczyło to jednak tylko tych, którzy spełniali łącznie trzy warunki: byli właścicielami nieruchomości 1 stycznia 1945 r.; uzyskali stwierdzenie narodowości polskiej i obywatelstwo polskie oraz utracili następnie to obywatelstwo w związku z wyjazdem z Polski.

Gdyby więc z Polski wyjechał pan Trawny - utraciłby sporną nieruchomość na rzecz Skarbu Państwa. Wspomniany przepis nie dotyczył jednak następców prawnych, tj. osób, które nie były właścicielami nieruchomości w styczniu 1945, lecz nabyły ją później (w przypadku pani Trawny przez dziedziczenie)" - pisał Gardocki. Konkludował, że A. Trawny nie straciła zatem, w świetle ustawy, prawa własności i wobec tego niezależnie od aktualnego obywatelstwa, zgodnie z prawem nieruchomość odzyskała.

I prezes SN podkreślał, że jeśli ktoś poniósł szkodę z winy polskich władz, pochopnie uznających taką nieruchomość za stanowiącą własność państwową - to państwo polskie powinno ją naprawić. Natomiast współczucie dla ludzi, wprowadzonych przez władze w błąd, nie upoważnia jednak nikogo do nakłaniania sądów, by łamały prawo" - dodawał Gardocki.
Napisano
Sprawa niby przegrana ale myślę ze te rodziny mogą jeszcze na tym zyskać finansowo.

Po pierwsze skarga do Strasburga na rząd
Po drugie w mediach przed wstąpieniem do Unii politycy niejednokrotnie zapewniali ze do takich sytuacji nie dojdzie więc powinny polecieć pozwy o odszkodowania na każdego mądralę który się nie opatrzenie wypowiedział na ten temat w mediach

Teraz to powinna w trybie pilnym powstać komisja sejmowa i poprosić panów sędziów na rozmowę,jeżeli są tacy praworządni to zapewne wskażą rozwiązanie tego problemu, nasze prawo jest tak tworzone ze zostawia furtki na każdą okoliczność i na taką zapewne też jest pozostawiona i zamaskowana a sędziowie po prostu nie mieli interesu żeby ją otworzyć.
Napisano
Nie mogłem się powstrzymać ale to co nie udało się całemu aparatowi germanizacji przez dwa wieki udało się nam przez 64 lata Pani Trawny stałą się Niemką

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie