Skocz do zawartości

Poszukiwania bez zezwolenia - ważne


zancus

Rekomendowane odpowiedzi

W dyskusji jest wiele odniesień do art 36 ust 12 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Nie jestem pewien, czy podniesiono to,że pozwolenia wymaga poszukiwanie UKRYTYCH LUB PORZUCONYCH zabytków ruchomych.
Jak wyjaśniał znajomy prawnik, w obu tych sformułowaniach zawarta jest intencjonalność pozbycia się przedmiotów (zabytkowych oczywiście) przez byłego posiadacza.
W opinii prawnika poszukiwanie przedmiotów nie należących do tych kategorii nie wymaga pozwolenia.
Np - pojedyńcze monety na polach są raczej pogubione, kule karabinowe na polu bitwy wystrzelone etc, etc.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 213
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Przede wszystkim,jakiekolwiek wyrazy szacunku prosze kierować nie do mnie. Jak pisałem w 6. poście tego wątku, osobą,która pierwsza zauważyła, że król jest nagi" jest zancus. I jemu się należy uznanie za dociekliwość. Uważam też, że bardzo dużo swoją męską rozmową w katowickim UOZ pokazał FDJ. Być może także coś osiągnie draco.

Na razie wiemy, że urzędnicy nic nie wiedzą lub udają, że nie wiedzą. Ale mamy święte prawo, żeby się dowiedzieli i nas poinformowali. Urzędowanie nie polega na tym, że się nie wie, po co się siedzi w jakimś fotleu i tłumaczy, że przełozony też nie wie....

Myśle, że powinniśmy urzędnikom i ministrowi Mercie trochę pomóc i poważnie pomyślec o składce na wynajęcie dwóch kancelarii prawnych, co proponował armand, w celu wykonanie ekspertyz prawnych dotyczących przepisów związanych z poszukiwaniami. Te ekspertyzy można by ministrowi wręczyć w ramach akcji BORATYNKA....
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciał bym coś rzec od siebie: śledzę wątek od początku i widzę, że każda z kolejnych wypowiedzi jest powtórzeniem z powyższych postów, czy jest sens prowadzenie dialogu z osobami, które nie kumają" sami siebie, bo robi mi się żal jak czytam nie które wypowiedzi ( nie będę cytował) ilekroć człowiek nie napiszę, to w dalszej fazie drąży się ten sam przedział tylko, że w innym kontekście. pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam niestety podobne wrażenie. Czasem jakby człowiek grochem o ścianę... A jak nie wytłumaczysz od początku - to wątek się sypie. Krok do przodu, dwa do tytułu.... Mam nadzieję jednak i tylko ta nadzieja pozwala mi jeszcze pisać na klawiaturze, że kto kumaty to pojmie o co chodzi i będzie wiedział jak to wykorzystać w życiu.
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek81
...Piszesz o archeologach, jako sprawcach nagonki na poszukiwaczy. W mojej opinii, to nie naukowcy są jej powodem. Naukowca - archeologa nie interesują znalezione przez Ciebie fenigi, guziki, butelki, bo nic nie wnoszą do wiedzy o przeszłości. Co więcej, próbą udowadniania znaczenia takich przedmiotów dla dziedzictwa narodowego naraziłby się jedynie na śmieszność.

Sprawcami są w moim odczuciu miernej jakości postkomunistyczni urzędnicy, działający w zgodzie z bizantyjskim porządkiem świata, w którym to oni reprezentowali władze i częścią jej byli...

Niestety nie jest to do końca prawda.
Urzędnicy są zachowawczy w swych działaniach i ich posłanictwem życiowym jest by sie nie wychylać i bron Boże nie narazić.
To jednak archeolodzy z małymi wyjątkami widza w nas swych największych wrogów. To my stanowimy dla nich pewnego rodzaju konkurencję. Podczas poniedziałkowej rozmowy urzednik w WKZ żalil się, że archeolodzy w okresie kilku lat przynosza mu tylko papiery z wykopalisk i znikome ilości zabytków i praktycznie ani jednego, który warto by było gdzies wystawić. Natomiast z naszej strony cały czas napływaja zabytki i to nie byle jakie. Np dzisiaj w TVP Katowice mieliśmy nagranie z przekazania XIII wiecznej kolczugi typu wschodniego /w kraju sa 3 oryginalne kolczugi/
WKZ chwalił sie w programie ogniwami z pasa wczesnośredniowiecznego zdobionymi orłami i lwami równiez przekazanego przez poszukiwaczy a znalezisko pochodziło z ... hałd po wykopaliskach archeologicznych.
W zeszłym roku prowadziliśmy na zlecenie WKZtu poszukiwania na przebadanych juz stanowiskach archeologicznych w pasie obwodnicy siewierskiej. Pomijajac fakt iz znaleźliśmy w hałdach powykopaliskowych kilkaset przedmiotów /archeolodzy prawie zero/ to napotkalismy na potężny mur i wręcz niechęć ze strony archeologów bo jakim prawem chcemy weryfikowac ich pracę ?! To jest podstawowa płaszczyzna konfliktu !!!
Pomijając Olsztyn tylko jeden WKZ Kielecki publicznie obiecał mi współpracę w ponownym przebadaniu hałd poarcheologicznych na swoim terenie. Kto był na zlocie w Hroberzy ten słyszał:) Reszta sugeruje by dogadac się w tej sprawie z prowadzacymi tam wcześniej archeologami !!! Pytam jakim prawem mam prosić o pozwolenie kolesia, który zakończył już swoje badania i wziął za to pieniądze ?
Z tych powodów imają się kłamstw i pomówień pod naszym adresem by zdyskredytować nas w oczach opinii publicznej i organów administracji publicznej jak i policji.
Ostatnio sam byłem celem takich działań ze strony archeologa dr Marka Bednarka z Wrocławia, który wypłynął na pracy innego archeologa z warszawy jak i nas poszukiwaczy /Nowa Cerekiew/ Otóz mimo iż wydobylismy z hałd poarcheologicznych setki zabytków /złotych i srebrnych monet celtyckich, zapinek, zawieszek, klamer itp/ to ów jegomość postanowił wygryźć z wykopalisk archeologa z warszawy. W geście lojalności nikt z poszukiwaczy /z jednym wyjatkiem/ nie pojechał na akcje tegoroczną do NC.
M Bednarek rozpoczął wtedy oszczercza kampanię w której zarzucił poszukiwaczom biorącym udział w akcji kradzież artefaktów /do prokuratury jednak tego nie zgłosił/ a siebie ogłosił odkrywcą kilkuset znalezionych przez nas przedmiotów nie wspominajac słowem o tym kto je znalazł !!!
Ostatnim świństwem jakie zrobił to telefon do WKZtu z którym współpracujemy i powiedział, że wraz z Saperem rabujemy po kryjomu Nową Cerekiew !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gebelsowska metoda stosowana przez archeologów, czyli powtarzanie kłamstwa tak długo, aż stanie się prawdą, co w naszym przypadku sprowadzało się do mantry: wszystkie poszukiwania wymagają zgody WKZ" choć w istocie zgoda jest potrzebna tylko na poszukiwania w zabytkach wpisanych do rejestru (moim zdaniem), miało, jak się wnikliwie przyjrzeć i ekonomiczny wymiar. Archeolodzy zmuszając poszukiwaczy do uzyskiwania rzekomymch zezwoleń na poszukiwania, które potem okazywały się zezwoleniami na badania archeologiczne z wyznacoznym imiennie archeologiem - kierownkiem badań zyskiwali co następuje:

1. Informacje o miejscach wartych zachodu, których samodzielnie bez dużego nakładu środków i czasu nie potrafiliby zlokalizować.
2. Wolność od spraw papierkowych - wszystko załatwiali, łącznie ze zgodą właściciela terenu, i płacili za wszystko (mapki, samo zezwolenie) poszukiwacze.
3. Tanią i oddaną siłę roboczę, czyli poszukiwaczy gotowych w każdych warunkach do działania.
4. Sprzęt (wykrywacze poszukiwaczy), które dla większości archeologów są zbędną fanaberią finansową.
5. Rozgłos medialny, o ile badania-poszukiwania coś ciekawego dały.
6. Nawet gdy kierownik działał za darmo i nie brał wynagrodzenia, to badania (poszukiwnaia?)mógł umieścić w swoim CV, co w przypadku trudnego rynku archeo jest nie do przecenienia. Ciekawe badania (poszukiwania?) dawały też szansę na wyrobienie sobie nazwiska w środowisku, honoraria za wykłady, prelekcje i publikacje...

Poszukiwacze z pewnością w każdej chwili gotowi byliby do pomocy (za darmo), ale po co były te wszystkie kombinacje? Moim zdaniem słowo nie fair to tu trochę za mało...

A propos Nowej Cerkwi,nie wiedziałem, że, FDJ, byłeś w to zaangażowany, ale sprawę co nieco znam. Szczerze mówiąc to ona obrzydziła mi archeolgoów do cna. Kto chce sobie wyrobić samdzielnie zdanie powiniem przeczytać tę dyskusję, o ile jeszcze jej nie zna:

http://www.archeologiczne.fora.pl/ochrona-stanowisk-archeologicznych,21/wielka-kolekcja-celtycka-z-nowej-cerkwi,449.html

Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mogę wydać z siebie po tej lekturze, ufff. Dość obszerna to była lektura. Zastanawia mnie, dlaczego FDJ, bierzesz udział w pyskówkach i odpowiadasz na zaczepki ludzi o tak niskim poziomie. Ładnie, że wyjaśniłeś jak była prawda na temat poszukiwań w nowej cerkwi i to się chwali. Jeśli na tym forum o NC zabierał głos jakiś archeolog i wypowiada się w taki sposób, znaczy to, że oni też widzą w ustawie, jaka istnieje luki i będą coraz głośniej krzyczeć, by poszukiwaczom utrudnić życie i starać się będą zaostrzyć przepisy. Pamiętajmy o tym, że jeśli obywatele popełniają jakieś wykroczenie i w tymże wykroczeniu biorą udział jedynie jednostki, to jest to wykroczenie, ale jeśli popełnia to wykroczenie setki, tysiące a w tym przypadku dziesiątki tysięcy obywateli to oznacza tylko jedno, iż prawo definiujące dany aspekt jest nieżyciowe i należy je zmienić. Wiem, iż to nastąpi, ale znając naszą polską rzeczywistość to sądzę, iż nieprędko. Działania poszukiwaczy i ich walka jest jednostkowa, i takie działania jak myślę niewiele zmienią, a pewnie nic wielkiego z tego nie wyniknie. Wiem, iż zrzeszyć się w tym przypadku jest trudno. Nie znam się na prawie, tak sobie tylko dumam i rozmyślam. Skoro istnieją luki prawne w tej materii to czy można by było zarejestrować w sądzie zrzeszenie detektorystów, jak myślicie? Wiem, ciężka sprawa, jacyś ludzie musieliby to prowadzić a to pożera czas, który można poświęcić, na co innego. No nic, takie moje przemyślenia, ciekawe czy przeszłoby to w sądzie. Bo jeśli by przeszło takie zarejestrowanie organizacji to mogłaby to być ogromna organizacja, można by nawet pokusić się o wystawienie kogoś do parlamentu. Ale ze mnie marzyciel, co? Pozdrawiam wszystkich. Krzych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwacze mają już swoje stowarzyszenia. Problem w tym, że dotychczas nie korzystały one ze swoich możliwości. Nie podejmowały działań lobbingowych na rzecz zmiany przepisów, tak, by przyjąć model wzorowany na prawie brytyjskim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do stowarzyszenia się poszukiwaczy - jak najbardziej. W jedności siła. Ale proponuję w tej sprawie załozyć osobny wątek i podawać tam konkretne propozycje, projekt statutu, planowanych działan itp. Inaczej nam się wszystko pomiesza, a ten wątek i tak jest już bardzo długi.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden dokument. Jest to odpowiedź ministra Merty na ponowną interplację posła Cichonia w sprawie poszukiwań:

http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/18ACB942

Moim zdaniem minister dokonał już interpretacji i wskazał,powołując sie na rozporządzenie, że zezwolenie na poszukiwania wymagane jest tylko w przypadku poszukiwań w zabytkach wpisanych do rejestru. Poseł Cichoń nie potrafił jedynie, gdyż nie ogarniał w całości tematu, zadać konkretniejszego pytania (jak zrobił to FDJ w rozmowie w Katowicach) i postawić kropki nad i. Oczywiście wskutek tego w wypowiedzi ministra nie wszystko zostało powiedziane wprost, ale wymowa tego fragmentu jest jednoznaczna:

Pan poseł Janusz Cichoń twierdzi, iż zakres regulacji objętych rozporządzeniem ministra kultury z dnia 9 czerwca 2004 r. w sprawie prowadzenia prac konserwatorskich, restauratorskich, robót budowlanych, badań konserwatorskich i architektonicznych, a także innych działań przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków oraz badań archeologicznych i poszukiwań ukrytych lub porzuconych zabytków ruchowym wykracza poza uprawnienia wymienione w art. 37 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, gdyż określa wymagania, jakim powinien odpowiadać wniosek i pozwolenie na prowadzenie różnego rodzaju badań, robót i innych działań i poszukiwań, a upoważnienie w tym zakresie zawarte jest w przepisie art. 37 ust. 2 wspomnianej ustawy. Z argumentacją taką nie można się jednak zgodzić. W przepisie art. 37 ust. 1 zawarta jest delegacja do wydania przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego rozporządzenia wskazująca, jakie sprawy będą uregulowane w rozporządzeniu, natomiast pozostałe ustępy tego artykułu,tzw. wytyczne, uszczegóławiają treść przyszłych przepisów. "

Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem to dwukrotnie, nie jestem dobry jednak w temacie prawa. Dla mnie jest to jednak bełkot prawniczy. Wierzę Ci Artur, bo Ty chyba lepiej się w tym orientujesz. Na forum głównym założyłem wcześniej wątek Nasze pomysły jak zaistnieć legalnie" ale nie ma zainteresowania. Założyłem też wątek na temat jak doszło na wyspach brytyjskich do takich przepisów jakie mają Anglicy obecnie. Mogło by to może w nam nasunąć jakąś drogę postępowania, ale może być też tak jak się ktoś wypowiedział, iż tam nie było potrzeby na liberalizacje tych przepisów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może masz i rację, ale rzeczywistość jest inna jak widać na bardzo wielu naszych przykładach. Dużą rolę w tym wszystkim odgrywa nietolerancja ludzka i zawiść jaka panuje w naszym społeczeństwie oraz niefrasobliwość i nieodpowiedzialność pracowników chyba każdego urzędu w naszym państwie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwi mnie to, że urzędnicy nie chcą wydawać opinii ani interpretować prawa bo nie są od tego i nie sugerowałbym się jakimkolwiek ich stwierdzeniem bo jest ono bezwartościowe. Oświadczenia urzędników lub nawet organu administracji nie mają żadnej mocy. Jedynie droga oficjalna tj. decyzja administracyjna umożliwia dalsze powoływanie się na zawartą w niej treść oczywiście tylko i wyłączenie w danej sprawie.

Jednocześnie po lekturze całego wątku i ja mam pewną refleksję. Arturborat i inni zupełnie nie starają się zrozumieć i przeanalizować argumentów wskazujących, że ich huraoptymizm związany z wyłapaniem pewnej niekonsekwencji w ustawie, nie przekreśla jej ogólnych zapisów. To że brak rozporządzenia do ustawy nie oznacza, że części zapisów nie ma. Nie jest to pierwsza sytuacja w polskim ustawodawstwie.

I uważam, że jeżeli dojdzie do wiążącej interpretacji przywołanych w powyższym wątku zapisów ustawy, to w najlepszym wypadku organ właściwy wskaże, że poszukiwania poza obszarem wpisanym do rejestru wymagają pozwolenia lecz do wniosku o pozwolenie nie stosuje się rozporządzenie Ministra tylko bezpośrednio ustawę, a zatem nie jest konieczne spełnienie wszystkich wymagań z rozporządzenia i wystarczy wniosek o pozwolenia na poszukiwania na określonym terenie najlepiej ze zgodą właściciela terenu. I tyle ale wniosek i wydanie pozwolenie jest wymagane. Nie ma w Polsce poszukiwań bez pozwolenia. Trudno to zaakceptować ale formalnie tak jest.

Jednocześnie zwracam się z prośbą do osób wypowiadających się, że jeżeli nie mają czegoś nowego do napisania podpartego merytoryczną argumentacją, a tylko zgadzają się lub nie z tym co napisali poprzednicy to nich się powstrzymają. To z uwagi na długość tego wątku i rzeczywiście gubienie już jego sensu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pni, sorry, ale bredzisz od rzeczy.

@pni: To że brak rozporządzenia do ustawy nie oznacza, że części zapisów nie ma"

to rozporząznie jest i cały czas o nim mówimy.

I uważam, że jeżeli dojdzie do wiążącej interpretacji przywołanych w powyższym wątku zapisów ustawy, to w najlepszym wypadku organ właściwy wskaże, że poszukiwania poza obszarem wpisanym do rejestru wymagają pozwolenia lecz do wniosku o pozwolenie nie stosuje się rozporządzenie"

Do wniosku stosuje się rozporządznie, bo tak właśnie stanowi ustawa, pni...

Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do wniosku o pozwolenie na poszukiwania zabytku wpisanego do rejestru stosuje się rozporządzenie a do wniosku o pozwolenia na poszukiwanie na terenach nie wpisanych do rejestru rozporządzenie się nie stosuje, moim zdaniem stosuje się bezpośrednio ustawę.
Ponadto Artur - trochę kultury bo juz wcześniej zauważyłem, że jak ktoś się z tobą niezgadza to pozwalasz sobie na tego typu uwagi co powyżej (redzę od rzecz")- po prostu przejęzyczyłem się bo oczywiście chodziło mi o to że rak rozporządzenia do ustawy nie oznacza, że części zapisów ustawy nie ma". Rozporządzenie odnosi się tylko do fragmentu zapisów ustawowych. A ty przez cały czas interpretujesz ustawę (akt nadrzędny) przez pryzmat zapisów rozporządzenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pni,nie mam ochoty na pyskówkę. Tym bardziej nie mam ochoty na dziecinne gaworzenie. Jeśli nie jesteś w stanie zrozumieć że poszukiwania z art. 36.1.12 to te same poszukiwania co w art. 37.1 ustawy i w par. 1 ust. pkt. 4 rozporządzenia, i że poza badaniami archeolgicznymi, które podlegają WKZ także poza obszarami prawnie chronionymi ze względu na ratyfikowaną przez Polskę konwecję maltańską, wszelkie kompetencje WKZ są ograniczone tylko do zabytków wpisanych do rejestru ze względu na konstytucyjną nienaruszalność własności i zapisy kodeksu cywilnego, jeśli nie jesteś w stanie tego zrozumieć - to Twój problem.
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o nienaruszalne prawo własności to przeczytaj sobie art. 36 ust. 7 in fine. W przypadku nieuzyskania zgody właściciela lub posiadacza nieruchomości na przeprowadzenie tych badań (..)albo (...)poszukiwań przepisy art. 30 ust. 1 i 2 stosuje się odpowiednio".
Słowo odpowiednio oznacza, że należy zapis art. 30 dostosować do art. 36 ust. 7

Co do interpretacji art. 36 ust. 7 - patrz powyższy mój wpis dot. znaczenia w tym przepisie słowa albo : (nie taktowanie tego łącznie). Zasady logiki formalnej.

Odnosnie art. 30 ust. 1 Właściciel lub posiadacz zabytku nieruchomego bądź nieruchomości o cechach zabytku jest obowiązany udostępnić ten zabytek bądź nieruchomość wykonawcy badań w celu ich przeprowadzenia".
( w konsekwencji również zabytku nie wpisanego w rejestru, zresztą nie ma tu nic na temat zabytku wpisanego do rejestru).

I jak się ma konwencja Maltanska? Może tak, że włascicielowi przysługuje odszkodowanie na zasadach ogólnych (art. 30 ust. 2). I tyle z towjego wywodu.

Ja mam wrażenie że wybierasz z przepisów tylko to co ci pasuje i nie jesteś w stanie zrozumieć, że interpretując przepisy trzeba odnosić się do całości zapisów ustawy.
Ps. nie masz ochoty na pyskówkę, a z drugiej strony piszesz, że bredzę lub dziecinnie gaworze.Ciekawe podejście do rozmówcy, który raczył sie z tobą nie zgodzić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pni: Jeżeli chodzi o nienaruszalne prawo własności to przeczytaj sobie art. 36 ust. 7 in fine. "W przypadku nieuzyskania zgody właściciela lub posiadacza nieruchomości na przeprowadzenie tych badań (..)albo (...)poszukiwań przepisy art. 30 ust. 1 i 2 stosuje się odpowiednio.
Słowo odpowiednio oznacza, że należy zapis art. 30 dostosować do art. 36 ust. 7"

Przyznaję Ci rację, pni, o tyle że art. 36.ust. 7 istotnie odsyła do art.30 ust.1 i 2 i sugeruje, iz zezwolenie mogłoby by być wydane na poszukiwnia poza terenami wpisanymi do rejestru. Wciąż jednak mowa jest tam o pozwoleniu na czynność, o której mowa w art. 36.1.12, a szczegółowy tryb i zakres wydawania tych pozwoleń określa, zgodnie z art. 37.1 rozporządzenie. Słowo szczegółowy" i fakt, że art. 37.ust.1 odnosi się do zabytków wpisanych do rejestru (z wyjątkiem badań archeo) oznacza, że ogólne odesłanie w art. 36.7 do art. 30.1 i 2 zostaje zawężone tylko do poszukiwań w zabytkach wpisanych do rejestru.


I jak się ma konwencja Maltanska? Może tak, że włascicielowi przysługuje odszkodowanie na zasadach ogólnych (art. 30 ust. 2)"

Konwencja maltańska ma się tylko do sprawy wyłączenia badań archeo poza tereny wpisane do rejstru, bo zgodnie z jej art. 1.1 strony zobowiązały się chronić dziedzictwo archeologiczne w jakimkolwiek miejscu podlegającym jurysdykcji Stron" (art. 1.2.3)
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jednak, żeby też niepotrzebnie nie młócić tego samego w kółko, odeślę Cię, pni, do opinii ministra Merty:

Nietrafny jest także kolejny argument pana posła, który twierdzi, iż w przepisie art. 37 ust. 2 nie zawarto konieczności określenia wymagań w odniesieniu do wniosków i pozwoleń dotyczących poszukiwań ukrytych lub porzuconych zabytków, a tym samym brak uprawnienia do zajęcia się tą kwestią w akcie wykonawczym. Wspomniany przepis stanowi jednak, że w rozporządzeniu należy określić szczegółowe wymagania, jakim powinien odpowiadać wniosek i pozwolenie na prowadzenie prac, robót, badań i działań, o których mowa w ust. 1 pkt 1 przepisu art. 37. Natomiast w przepisie tym zawarte jest kolejne odesłanie do przepisu art. 36 ust. 1 pkt 12, który dotyczy poszukiwania ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych."
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/18ACB942

Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze, co dla Twoich wątpliwości jest istotne, zdaniem ministra Merty:

Pamiętać przede wszystkim należy, iż zgodnie z przepisem art. 36 ust. 7 wydanie pozwolenia na prowadzenie poszukiwań ukrytych zabytków uzależnione jest od posiadania zgody właściciela terenu na ich prowadzenie, w przypadku gdy wnioskodawca nie jest jego właścicielem terenu. W związku z tym brak takiej zgody obliguje wojewódzkiego konserwatora zabytków do wydania odmowy wydania pozwolenia na prowadzenie poszukiwań, gdyż wskazany w tym przepisie art. 30 ust. 1 i 2 nie mają zastosowania do poszukiwań ukrytych zabytków."

Zatem zdaniem ministra art. 30.1 i 2 w ogóle nie mają zastosowania do poszukiwań, bo mowa tam jest o badaniach,a nie poszukiwaniach. Można by z tym polemizować (robiłem to wyżej), ale to już nas nie dotyczy, bo co najwyżej dojdziemy do tego, że można za odpowiednim odszkodowaniem prowadzić poszukiwania w zabytkach wpisanych do rejestru bez zgody właścicla.
Artur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale można przecież przyjąć że jacyś poszukiwacze występują o zezwolenie chcą współpracując z archeologami prowadzić poszukiwania na stanowiskach archeo ( terenach wpisanych do rejestru ) Wtedy działają na mocy takiego zezwolenia pomagając np. przy pracach sondarzowych. Na pozostałch terenach zezwolenie jest niepotrzedne (oczywiście w przypadku gdy Wasze przypuszczenia się potwierdzą) Jeśli we wniosku napisali że chcą poszukiwać zabytków ruchomych w tym zabytków archeologicznych (Takie też się przecież trafiają) to chyba WKZ wydał odpowiednie zezwolenie. Może też się zdarzyć że obrzar wpisany do rejestru w warstwie humusu był polem bitwy z I czy II WŚ a głębiej znjdują się zabytki dużo starsze i czekają na prace archo. Na mocy takiego zezwolenia można badać i takie tereny. Te zezwolenia dają dużo większe możliwości dla poszukiwaczy które je mają. Wracając jednak do zwykłego gostka z piszczałką łażącego po polu sąsiada bez papierka którego (jak się może okazać nie trzeba). Jak wyglada sprawa własności znalezionych przez niego nędznych guzików czy monet? Bo jeśli nie dowalą mu za łażenie to zaraz dostanie za przywłaszczenie.
I tak na koniec pytanko: Dlaczego potrzebnych było aż 6 lat aby dojsć do takich rewelacji o jakich czytamy w tym wątku? Skoro wszystko jest tak oczywiste dlaczego przez 6 lat od wejścia w życie ustawy nikt nie wykrył tej iedoskonałości" prawa i pozwolił całemu srodowisku poszukiwaczy w Polsce zapędzić się w kozi róg" a co niektórym aż na ławę sądową?.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tasiek. Ale o czym Ty piszesz? Środowisko? A co to w ogóle jest? U nas każdy pod każdym kopie dołki (nawet nie zasypując tych przez siebie wykopanych). Nie ma czegoś takiego jak środowisko. Są za to bardziej lub mniej zwalczające się grupki. Luki w przepisach dawno już wykryto. Działanie w imieniu i na rzecz środowiska" za frajer, czyli za nic, już dawno wszystkim przeszło. Gdyby ktoś sypnął kasą to pewnie już dawno byłoby po zawodach. A tak...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ tasiek
To nie są żadne rewelacje i pisze się o tym na różnych forach od kilku lat. Ja czytałem o tym już 3 lata temu na nie istniejącym już forum xlt - istniejącą lukę prawną wskazał wtedy jakiś radca prawny.
Cieszy fakt że teraz temat dojrzał i nabrał mocy. Po prostu wzięli się za niego odpowiedni ludzie.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie