Skocz do zawartości

Zdjecie z łamania szlabanu


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Na tej mapce zaznaczyłem dokładne lokalizacje placówek celnych w Kolibkach. Poprzednie zdjęcie jest z Newsweeka z 1939 roku,ale nie dam glowy kiedy dokłandie zrobiono zdjęcie. Jeszcze jest sporo do zbadania. Co do pnączy,to bluszcz rośnie stosunkowo szybko. Pewnie rok,dwa by wystarczylo na takie porośnięcie. Niech mnie jakiś biolog poprawi.

Napisano

Oceniam że około 5-6 lat aby od zera" się rozrosło (tyle przynajmniej rozrastało sie pnącze u mnie na działce :)
Jeśli dobrze widzę to wg mapy oba posterunki sa oddalone od siebie o jakieś 100m, więc nasz powinien być dość dobrze widoczny od strony niemieckiego zollamtu, tymczasem na tej fotce go i ma" :(

Napisano
Moim zdaniem posterunek mógł być rozbudowany w ten sposób, że ze starego" pozostała centralna część widoczna na fotkach. Dobudowano tylko dwie części, po bokach. Jak było naprawdę, niestety nie wiem.
radett jesteś pewien co do tej fotki niemieckiej strony? Jakoś nie mogę się dopatrzyć nasypu kolejowego, który wg mapek biegnie na tym odcinku, niemal równolegle do drogi.
Tak przy okazji, średnio też widać niemiecki posterunek na mapce woytasa;)
pzdr
Napisano
seeker , mysle ze nasyp jest dobrze widoczny, na wysokosci przedniego okna autobusu widac nawet szyny. Dalej nasyp odsuwa sie od drogi(co widac na mapkach) i jest zasloniety przez pojazdy.
pozdrawiam
Napisano
Panowie- przecież zachowały się ślady w miejscach po dawnych przejściach granicznych.
Polski posterunek znajdował się tuż za przejazdem pod torami kolejowymi i jest w tym miejscu odkopany ostatnio kanał rewizyjny kontroli celnej. Po tej samej stronie drogi, w odległości ok. 260 m w kier. Sopotu znajduje się blok betonowy po zaporze drogowej. To jest tuż przed pierwszym budynkiem w granicach m.Sopot - przy tym drzewie o charakterystycznie rozwiniętej trójpiennej koronie, widocznym na fot. za autobusem. Budynek posterunku gdańskiego był po przeciwnej stronie drogi, gdzie dziś jest trawnik pasa rozdzielającego jezdnie.
Budynek posterunku polskiego nie przeszkadzał przy poszerzaniu drogi - bo tam droga nie była poszerzana.Pozdr.
Napisano

Mało znana historia dotyczy wiaduktu. Dzisiaj ponad nim lecą chyba 4 tory kolejowe, w 1939 roku było przewężenie z 1 torem granicznym. Na samym początku walk 1 września funkcjonariusze Straży Granicznej wysadzili go w powietrze, utrudniając znacznie wdarcie się do Gdyni drogą kolejową.

Napisano
Witam,

Dr hab. Piotr Semków i Z.Okuniewski dotarli do ciekawych materiałów-poczytajcie artykuły:
ttp://www.eksploracja.eu/tps/pisza_o_nas/01.htm
http://www.eksploracja.eu/tps/pisza_o_nas/02.htm
http://www.eksploracja.eu/tps/pisza_o_nas/03.htm

Pzdr.
@ndrew
Napisano
Horhe, możesz mi powiedzieć co to jest za drzewo (jaki gatunek) na 3 i 4 zdjęciu od końca? Bardzo fajny przykład tego jak może się rozrosnąć drzewo przez 70 lat. Często będąc w terenie zastanawiam się czy dane drzewo mgło już tam rosnąć w czasie jakichś działań.
Pozdrawiam
  • 2 years later...
Napisano
FILM propagandowy z Kolibek miał pobudzać uczucia patriotyczne.

Wilno (PAP) - Zrywanie przed kamerami telewizyjnymi polskiej tabliczki z nazwą ulicy z prywatnego domu w Ejszyszkach nie było wymierzone w mniejszości narodowe, lecz miało pobudzić uczucia patriotyczne - tłumaczy producent reality show Kocham Litwę", w którym pokazano takie ujęcie.

W programie, nadanym przed kilkoma tygodniami w prywatnej telewizji LNK, uczestniczący w nim młodzi ludzie demonstracyjnie zerwali tabliczkę z polską nazwą ulicy w Ejszyszkach w rejonie solecznickim, okazując przy tym wielką satysfakcję.

W rozpowszechnionym w środę oświadczeniu producent programu Justinas Miluszauskas zaznaczył, że ym działaniem ani uczestnicy programu, ani jego twórcy nie mieli na celu obrażania uczuć mniejszości narodowych mieszkających w naszym państwie". Podkreślił, że zrywanie tabliczki było zgodne z litewskim ustawodawstwem.

Kochający swój kraj młodzi ludzie zachowali się zgodnie z poczuciem sprawiedliwości i zgodnie z litewskim ustawodawstwem" - napisał producent reality show.

W oświadczeniu ocenił, że uczestnicy programu, będąc patriotami swego państwa, zrobili to, co wcześniej powinni byli zrobić lokalni urzędnicy".

O wadliwej praktyce oznakowywania nazw ulic w dwóch językach mówi się od lat. (...) Każdy szanujący Litwę człowiek opowiedziałby się za tym, by ulice na Litwie były pisane w języku państwowym. Litewskie ustawodawstwo przewiduje, że nazwy ulic mają być pisane tylko w języku litewskim, jednak w niektórych miejscowościach Litwy Wschodniej dotychczas wiszą podwójne nazwy" - podkreślił Miluszauskas.

Oświadczenie wydano, gdy okazało, że sponsorami programu Kocham Litwę" są przedstawicielstwa polskich firm w Wilnie: Reserved i PZU Lietuva.

PZU w poniedziałek zwróciło się do producenta widowiska o stosowne wyjaśnienie". Jak tylko je otrzymamy, ustosunkujemy się do sprawy" - czytamy na stronie internetowej PZU.

Do 2010 roku obowiązująca na Litwie ustawa o mniejszościach narodowych pozwalała na używanie podwójnych, litewskich i polskich, nazw w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszość narodową. Ustawa ta wygasła 1 stycznia 2010 roku, a nowa nie została przyjęta.

Obecnie na Litwie nazewnictwo określa ustawa o języku państwowym, która przewiduje, że wszystkie nazwy mają być jedynie w języku litewskim.

Na Litwie obowiązuje też zakaz używania w urzędach języka innego niż litewski. Zgodnie z decyzją Litewskiego Najwyższego Sądu Administracyjnego z 20 października 2010 roku, osobom używającym w urzędach państwowych języka mniejszości narodowych grozi grzywna w wysokości 400 litów (460 złotych).

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie