Skocz do zawartości

Rosja: Wyskoczył czołgiem po wódkę


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

Pecha miał pewien rosyjski żołnierz z Uralu, który postanowił wyskoczyć do sklepu po wódkę. Pojazd, którym jechał - samobieżne działo przeciwlotnicze - zahaczył o dom mieszkalny.
Sprzedawczyni opowiadała, że żołnierz, który przyjechał pod sklep 25-tonowym pojazdem, był nietrzeźwy. Kupił dwie butelki wódki i powrócił do wozu. Podczas manewrowania, samobieżne działo uszkodziło murowany dom mieszkalny na tyle, że gospodarz musiał chwilowo zamieszkać w łaźni.

Na filmie z kamery wideo, która zarejestrowała niemal całe zdarzenie, widać jak najwyraźniej nietrzeźwemu żołnierzowi z trudem udało się wejść na działo samobieżne. Wojskowi próbowali tłumaczyć obecność wojskowego wozu we wsi problemami technicznymi. Zapowiedzieli, że uszkodzony dom wyremontują. Trwa postępowanie wyjaśniające.,

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5001465.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My niewiele gorsi - z opowieści dziwnych treści", czyli ze wspomnień mojej rodziny z iem Odzyskanych". Wesele trwało już trzeci dzień, a było to pod koniec lat 40-tych, lub na początku lat 50-tych, no i na ten trzeci dzień BRAKŁO WÓDKI!
Toż to wstyd! Co więc zrobili gospodarze? Ano to co należało zrobić w takiej sytuacji - poszli do stodoły i odpalili jakiś poniemiecki czołg [a może to był ylko" StuG, ale wiadomo, że to co miało gąsienice to czołg]. No i pojechali po gorzałę tym czołgiem do najbliższego miasteczka. Najpierw była panika, później były negocjacje - wysiądźcie z wozu do dostaniecie gorzałę. A później to już na wesele nie wrócili...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Opolu jakieś 20 lat temu czołgi stały sobie na poligonie i załogi (górale) sobie popiły. O coś tam się założyli i jeden wyjechał czołgiem na drogę wylotową z Opola. Dojechał do poblioskiej wioski, obrócił się wokoło kapliczki (bardzo wasko- obok stoi dom) ale niestety w drodze powrotnej chłopaka zaczęło zucać" i na koniec wjechał komuś do ogródka i zatrzymał sięna domu. Koniec był taki, że połowa wioski miała nowe płoty na koszt MON-u... Taka historia, ale czy prawdziwa nie wiem...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie