U311 Napisano 30 Listopad 2007 Autor Napisano 30 Listopad 2007 Bitwa pod Somosierrą – szarża 3. szwadronu 1. Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej trwająca osiem minut, przeprowadzona 30 listopada 1808 rano (ok. godziny 10.30) na przełęcz Somosierra w Hiszpanii na wysokości 1444 m n.p.m., przy 300-metrowej różnicy poziomów. Zakończyła się zdobyciem wąwozu przez polskich szwoleżerów i sukcesem armii napoleońskiej. Bitwa ta otworzyła Napoleonowi drogę na Madryt i pozwoliła kontynuować hiszpańską kampanię.Prawdziwa fantazja kawaleryjska :0) Do dziś Hiszpanie uważają Polaków za okupantów i sprawców wielu nieszczęść jakie spadły na Królestwo Hiszpanii w czasie Kampanii roku 1808.A było tak:Naprzód, psiakrew!Historia uwielbia patos. Gdy tylko adiutant Napoleona wydał Janowi Hipolitowi Kozietulskiemu, tego dnia p.o. szefa 3 szwadronu pułku szwoleżerów, rozkaz do ataku, ten zachował się jak powinien. Z okrzykiem: „Niech żyje Cesarz!' Spiął konia i puścił galopem w otchłań wąwozu. Takiego na wieki utrwaliły podręczniki i dzieje naszego oręża. I to on niezasłużenie cieszy się sławą szefa najsłynniejszej szarży w historii polskiej konnicy.W rzeczywistości mgła była taka, że do ataku zebrała się tylko część szwadronu. Kozietulski, owszem, objął dowodzenie, ale nie wyglądał na zachwyconego. Krzyknął do swoich: „Naprzód, psiakrew! Cesarz patrzy! i ruszył, nie bacząc na innych. Niegolewskiego z nimi nie było. Właśnie naprawiał zerwany popręg, gdy zrobiło się duże zamieszanie. Zrozumiawszy, że to Polacy, a nie Francuzi ruszają do boju, wskoczył na konia i pognał za swoimi. Tymczasem setka szwoleżerów pędziła już na złamanie karku. I wtedy zaczęła się jatka.„Wszyscy pędzili wśród ogromnego ognia tak kartaczowego z przodu, z lewej i prawej. Lotem błyskawicy pędząc padł wprawdzie pierwszy, drugi za pierwszym, trzeci za drugim wspominał po latach Niegolewski ale następujący nie uważając na poległych i ciągle spadających kolegów, już każde z czterech piętr z jego czterema armatami rąbiąc w pędzie kanonierów, jedno po drugim zdobywał". Musimy tu zwolnić, aby poznać wszystkie szczegóły. Po pierwsze, Kozietulski ujechał tylko kilkadziesiąt metrów. Padł pod nim koń, a on sam zwalił się na ziemię. W straszliwym galimatiasie nikt tego nie zauważył.Kozietulski zatem otrzepał swój granatowo-amarantowy mundur i podpierając się pałaszem, cofnął do pozycji wyjściowych. Pech chciał, że wpadł wprost na Cesarza. „Co ci jest? - ten zapytał zdziwiony. Wykonałem twe rozkazy, sire!" - popisał się refleksem Kozietulski. Prawdziwym zdobywcą był jednak Niegolewski. Dogonił swoich, a gdy zrobiło się trochę miejsca po poległych, wysforował się i siekł w pędzie strzelających doń kanonierów Aż nagle zrobiło się pusto. Z całego szwadronu ostało się tylko trzech żołnierzy. Inni polegli albo padli po drodze ranni. Niegolewski przeprowadził ostatnią szarżę i wyrżnął obsługę ostatniej baterii. I wtedy zdarzył się cud.Niegolewski kręcił się po pobojowisku i dobijał rannych. Nagle jego koń plunął krwią z pyska. Kula armatnia wbiła mu się w bok. Zwierzę, padając, przygniotło jeźdźcowi nogę. Jakby przez mgłę szwoleżer zobaczył, że dwóch pierzchających w popłochu Hiszpanów zawraca i biegnie w jego kierunku. Ucieczka była niemożliwa. Przyłożyli mu do głowy dwururki i wypalili. Czy lufy przylegały zbyt dokładnie do czaszki, czy ładunek był za słaby, dość na tym, że kule nie przebiły kości. Potem jednak Hiszpanie zaczęli dźgać go bagnetami i obrabowali, jak mniemali, martwego. On jednak przeżył. Pół godziny później ocknął się wśród trupów. Akurat nadjeżdżał marszałek Bessieres. Ten pochylił się nad konającym i usłyszał szept: „Panie, umieram. Oto działa, które zdobyłem! Powiedz o tym Cesarzowi.Ale mówić nie trzeba było. Sam Napoleon już pochylał się nad bohaterem i osobiście dekorował go Legią Honorową. I to już jest również legenda. Niegolewski rzeczywiście otrzymał order, ale miesiąc później. A Napoleon: Oczywiście pogratulował Polakom brawury i co jakiś czas wzdychał, jak bardzo potrzeba mu takiej kawalerii. Podobnie stara francuska gwardia. Wiarusi ustawili się w szeregu i pochwalili Polaków stosownym okrzykiem. Bo znowu tak niewielu zrobiło tak wiele... A im się upiekło. „Co do mnie - wspominał potem Wincenty Toedwen, wachmistrz 3 szwadronu - otrzymałem ranę w nogę i stopień oficera, a mój koń siedem kul. Moje suknie i wszystkie przybory tak były nabite kulami, jak gwoźdźmi. Z płaszcza nic można było jednej pary rękawic wykroić, a lista szwadronu, którą miałem w kaszkiecie, tak była posiekana kulami, że nie można jej było użyć do apelu. Nie był on też potrzebnym, chyba dla przypomnienia o stu braciach naszych".
pomsee Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Wszak sam Napoleon powiedział że dla jego Polaków nie ma rzeczy niemożliwych :)
greg1 Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Ten Niegolewski R.I.P. u św. Wojciecha w Poznaniu, a grobowiec rodzinny jest także na starym cmentarzu w Buku, naprzeciwko grobowca przodków małżonki,tak że pamiętamy...P.S.Nie pamiętam tylko, czy wiarusi nie zarzucili naszym, że poszli jakoby pod wpływem (C2H5OH), a Napoleon odpowiedział, że powinni być w takim razie Sault comme un pollonais", no i przez tą Samosierre taką łatę nam już w Europie przyszyto i tak zostało do dzisiaj (He, he)
woytas Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Niegolewski kręcił się po pobojowisku i dobijał rannych....a konwencja haska? :>inaczej wtedy wygladala pomoc rannym....
greg1 Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Serio? Z moich lektur wynika, że po wygranych bitwach lekarze wosk N operowali i pomagali w miarę możliwości także przeciwnikom. Ta guerilla w Hiszpanii rządziła się swoimi prawami tzn. chłop żywemu nie przepuści"...
greg1 Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Przepraszam: saouls comme des Polonais". Poniżej wyjaśnienie tego znanego we Francji powiedzenia.En novembre 1808, en Espagne, à l’issue de la charge décisive des chevaux-légers polonais de Kozietulski permettant à la Grande Armée d’emporter le défilé de Somo-Sierra, gorge étroite ouvrant la route de Madrid et défendue par de meurtrières batteries espagnoles, on fait défiler devant Napoléon le reste de sa Garde ; Devant les survivants de cette unité d’élite, les généraux français firent observer qu’ils étaient saouls. L’Empereur leur répondit : - « Alors, Messieurs, sachez être saouls comme des Polonais ! » Le sens de cette phrase a depuis été galvaudé.
martian. Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Teraz to nie wyjaśnienie , ale ściemnienie. Można w ojczystym, czyli w moim przypadku- polskim.:)))
greg1 Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 O.K. W listop. 1808 r. w Hiszp. po decydującej szarży polskich szewalierów Kozietulskiego pozwalającej W. Armii przejść Somosierre, wąski wąwóz otwierający drogę na Madryt, broniony przez śmiertelne baterie Hispańskie,defilowała przed Napoleonen reszta Gwardii; pomiędzy tymi co przeżyli z tej elitarnej jednostki, generałowie francuscy zobserwoali osobników w stanie wskazującym na spżycie.Napoleon odpowiedział im: Ależ, Panowie, wiedzcie, pijani jak Polacy"!Od: greg1Sens tego zdania w ustach Napoleona był jak najbardziej pozytywny dla naszych przodków, chwalący odwagę, a odwracający uwagę od szczegółów (w końcu trzeba było odreagować) z czasem to powiedzenie nabrało takżę znaczenia pejoratywnego i funkcjonuje w j. francuskim do dziś (pijany jak Polak, to znaczy naprawdę nieźle narąbany). Dla polepszenia samopoczucia narodowego dodam, że większość znanych mi Francuzów (nie wspomnę o Korsykanach), zna całą tą historię, a co za tym idzie wie jak nasi przodkowie potrafili walczyć takżę w ich sprawie.
U311 Napisano 30 Listopad 2007 Autor Napisano 30 Listopad 2007 Witam!Szarża, szczęk szabel, salwy dział, dobijanie rannych, rżenie koni, okrzyk szwoleżerów - NIECH ŻYJE CESARZ, NIECH ŻYJE CESARZ!W historii Polski jest wybitny wódz i polityk, który rzekł: Droga Cesarza Napoleona Bonaparte nigdy nie była drogą Polaków" - tak ważne stwierdzenie i zostało przez Panów pominięte :0(Krótko pisząc, utracona Niepodległość a w sercu wciąż wiara i nadzieja pchała w to szaleństwo tych dzielnych wojaków.Nasuwa się pytanie - czy warto było?
greg1 Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Kol. U311, ważne pytania, na które odpowiadano pisząc opasłe księgi (no może nie tak opasłe). Wątek jest o bitwie jak zrozumiałem, a tu kol.trochę przesadza z tym szaleństwem - łatwo znaleźć dane o bitwie wskazujące, że szarża była brawurowa, ale nie szaleńcza". Lekko-konni otwarli drogę na Madryt ponosząc nie aż tak wielkie straty, a zpunktu widzenia strategicznego straty były żadne. Najprawdopodobniej w ataku brało udział nieco ponad 125 konnych, straty zabitych chyba około 20 z rannymi (w sumie) około 54. Atakujący baterie, które nie mogły oddać więcej strzałów (dla wszystich armat na linii ataku) niż 3 -4 na min. (linia ataku, była kreta nawiasem mówiąc),i nie strzelały prawdopodobnie kartaczami, zakładał zapewne straty. Stan wiedzy jest taki, że ryzyko zostało skalkulowane i akcja zakończyła się sukcesem. No i pamiętajmy o stratach przeciwnika, przy całej sympatii, taka jest wojna.
Erih Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Kol greg1 w pełni popieram . Moim zdaniem to była właśnie nowoczesna szarża - mniej bazująca na sile szabel , bardziej na zaskoczeniu. Poza tym pomyślcie koledzy ile krwi kosztowałoby zdobycie tak umocnionej pozycji siłami piechoty - moim skromnym zdaniem ok 1000 zabitych . majstersztyk dowódczy i doskonałe wykonanie.PS Napoleon dawał nam niewiele , ale inni nie oferowali nam nic.pozdro Erih
martian. Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Alamo; z tego co mi się o oczy i uszy obiło to dopiero była masa nieścisłości. Pamiętajcie o Alamo:)))Wiele krajów ma takie i inne ubarwione opowieści i nikt tego nie neguję tak jak my zawzięcie negujemy jak nasze dokonania.
martian. Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Szkoda tylko, że z Bogu duch winnymi nam Hiszpanami, a nie Prusakami, Moskalami, czy Austriakami...
pomsee Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Taka była sytuacja polityczna, że o Polskę trzeba było się bić w Hiszpanii, na San Domingo, we Włoszech, Austrii.
pomsee Napisano 30 Listopad 2007 Napisano 30 Listopad 2007 Sama Konopnicka napisała w znanej piosence: Kto walczył za Polskę z Hiszpanami krwawo, to konnica polska sławni szwoleżery zdobywają szturmem wąwóz Somosierry" :)
grba Napisano 4 Grudzień 2007 Napisano 4 Grudzień 2007 Napoleon zaimprowizował, wydał ustny rozkaz i nasi chłopcy ruszyli z kopyta... Piękna, popisowa akcja. A potem... W armii napoleońskiej Francuzi mieli bezwzględne pierwszeństwo do chwały, w biuletynach, w prasie, w propagandzie unikano opisywania czynów żołnierzy innych narodów służących „pod Napoleonem” i sprawy przedstawiano tak , by Francuzi nikomu nie musieli okazywać wdzięczności. A wojna w Hiszpanii? Przeczytajcie „Popioły” Żeromskiego wydane w roku 1904…
pomsee Napisano 4 Grudzień 2007 Napisano 4 Grudzień 2007 grba nie przesadzaj. Owszem Napoleon w 13 biuletynie Wielkiej Armii napisał, że szarżę poprowadził francuski gen. Montbrun i jako jej uczestnika dodał nie biorącego w niej udziału mjr Segura, również Francuza ale o Polakach napisał tak: szarża /.../ polskich szwoleżerów, przesądziła losy bitwy. Była to szarża wspaniała, a pułk okrył się chwałą i wykazał, że godzien jest należeć do cesarskiej gwardii". Na naszych szwoleżerów posypał się deszcz nagród, awansów i Legii Honorowych. Napoleon nigdy nie ukrywał ani nie zaprzeczał, że to Polacy dokonali tego niezwykłego wyczynu.
pomsee Napisano 5 Grudzień 2007 Napisano 5 Grudzień 2007 Natomiast Twoja rada aby ten, którego interesuje wojna w Hiszpanii przeczytał Popioły" Zeromskiego jest jak najbardziej a rzeczy". Pisarz dobrze oddał jej realia choć co niektórzy zarzucali mu, że jest zwolennikiem czarnej legendy" napoleońskiej ale tak wcale nie jest.
a.korbaczewski Napisano 6 Grudzień 2007 Napisano 6 Grudzień 2007 w Paryżu w museum Armii jest sala pt Samosiera. Nie ma tam najmniejszego śladu polskiego, chyba że się coś zmieniło w ciągu 2 lat.A czy to Kozietulski prowadził atak? Czy są jakieś wątpliwości?
pomsee Napisano 6 Grudzień 2007 Napisano 6 Grudzień 2007 W muzeum armii ekspozycja napoleońska jest obecnie zamknięta w związku z remontem i zmianą aranżacji. Otwarcie planowane na styczeń 2008 r.Do pierwszej (z 4) baterii szarżą dowodził Kozietulski ale zabito pod nim konia i na chwilę zastąpił Krzyżanowski. Ten jednak również zginął dość szybko (po pierwszej baterii). Po nim szarżę prowadził Dziewanowski, zdobyto kolejne armaty a zaraz przed trzecią linia padł dowódca. Do czwartej baterii pozostanie już tylko kilkudziesięciu szwoleżerów i nieliczni oficerowie - m.in. Krasiński, Niegolewski oraz Zielonka.
grba Napisano 6 Grudzień 2007 Napisano 6 Grudzień 2007 Wąwóz SamosierryA czyjeż to imię okrywa się sławąKto walczył za Francję z Hiszpaniją krwawo?To konnica polska, sławne szwoleżeryZdobywają szturmem wąwóz Samosierry.Już francuska armia cofa się w nieładzie,Pod śmiertelnym ogniem wał trupów się kładzie,A wtem Napoleon na Polaków skinął,Skoczył Kozietulski, jazdę w czwórki zwinął.Barwny ich strój Amaranty zapięte pod szyjąO Boże mój Jak ci polscy ułani się biją, się bijąZiemia aż drżyMłody szyldwach swe oczy przecieraWszak on ich zna To są ułany spod SamosierraNa wiarusów czele jak piorun się rzucił,Wziął pierwszą baterię, ale już nie wrócił.Skoczył Dziewanowski, jak piorun się rzucił,Wziął drugą baterię ale już nie wrócił.Skoczył Krzyżanowski, jak piorun się rzucił,Wziął trzecią baterię, ale już nie wrócił.Jeszcze się została ta bateria czwarta.Bronią się Hiszpanie, walka wre zażarta.Barwny ich strój ...Niegolewski młody spiął konia ostrogą.Może stracę życie, lecz sprzedam je drogo!Jak wicher się rzucił i jak błyskawica,A za nim jak burza ta polska konnica.Już biorą armaty, już tną kanoniery.Już wzięli Polacy, wąwóz Samosierry!Niegolewski ranny, z konika się chyli, Napoleon z piersi orła mu przyszpilił!Barwny ich strój ...I rzecze, ściskając rannego junaka:Nie ma niepodobnej rzeczy dla Polaka.I rzecze, ściskając rannego junaka:Nie ma niepodobnej rzeczy dla Polaka.Z bratem w dzieciństwie lubiliśmy ją śpiewać, mieliśmy ułańskie czaka z tektury, szabelki metalowe... siniaki, rany niecięte... mama zła rozbrajała nas...
pomsee Napisano 6 Grudzień 2007 Napisano 6 Grudzień 2007 No rozczuliłeś mnie Grba, w swoim czasie szukałem słów tej piosenki zasłyszanej w dzieciństwie :)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.