grba Napisano 13 Sierpień 2007 Autor Napisano 13 Sierpień 2007 Niezawisimaja GazietaWadim KożuchowskiDziewczyna - czołgistaPrzez dwa lata nikt z jednostki nie domyślił się, że Saszka-szubrawiec" to kobieta.Obliczono, że około 800 tysięcy kobiet służyło w siłach zbrojnych ZSRR w czasie trwania wojny z faszystowskimi agresorami, służyły one w różnych rodzajach wojsk, jednak większość jest przekonana, że obrończynie ojczyzny miały związek przede wszystkim ze służbami medycznymi (61% średniego personelu medycznego było kobietami), łączności (80%) i wojskami drogowymi (połowa składu osobowego). Powszechnie także wiadomo też o służbie kobiet w lotnictwie (słynny pułk „nocnych wiedźm” latających na PO-2 -„Kukuruźnik”), w rozpoznaniu, w artylerii przeciwlotniczej…A tymczasem i w pancernych pododdziałach przedstawicielek ładniejszej połowy ludzkości nie brakowało, wśród nich można wymienić pułkownika Ludmiłę Kalininę, która w 1939 roku ukończyła Akademię Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, potem z żeńską załogą brała udział w próbach czołgów, a w czasie wojny służyła w armii czynnej – pod jej dowództwem znajdowały się 3 bataliony remontowo-warsztatowe wraz z pododdziałami ewakuacyjnymi odzyskującymi stracone w boju pojazdy pancerne. Po zwycięstwie Ludmiła Iwanowa służyła w centralnym aparacie Ministerstwa Obrony działającym za granicą; była odznaczona wieloma orderami i medalami; nazwisko tej Moskwianki znajdziemy w dwutomowym dziele pt. „Dwustu wybitnych uczestników wojny - twórców współczesności”.W obu tych tomach można znaleźć inna kobietę-czołgistę, Bohatera Związku Radzieckiego – Marię Oktriabską, która kiedy latem 1942 postanowiła zastąpić swojego poległego na froncie męża. Oktriabska wysłała taki telegram do Stalina:„Drogi Josifie Wisarionowiczu! W walce za ojczyznę poległ mój mąż, komisarz pułkowy Oktriabski Ilia Fiedorowicz. Chcę się zemścić za jego śmierć, za śmierć sowieckich ludzi, na faszystowskich psach i dlatego wpłacam do Banku Państwowego wszystkie moje oszczędności w wysokości 50 tysięcy rubli z przeznaczeniem na budowę czołgu. Czołg proszę nazwać „bojową przyjaciółką” a mnie skierować na front jako jego kierowcę. Mam uprawnienia kierowcy, wzorowo posługuję się karabinem maszynowym i posiadam tytuł Woroszyłowskiego Strzelca”.Wyrażono zgodę na prośbę wdowy. Maria Wasiliewna przeszła czołgowe przeszkolenie i od październiku 1943 roku była mechanikiem-kierowcą czołgu T-34 na Zachodnim Froncie. Jako sierżant walczyła w składzie 2 Tacyńskiego Pułku Pancernego 26 Gwardyjskiej Jelninskiej Brygady Pancernej. Zmarła 15 marca 1944 roku od ran otrzymanych w walce o stację kolejową Krynki w witebskim okręgu; pochowana w Smoleńsku.Rodakom z samarskiego okręgu Aleksandra Mitrofanowna Raszczupkina znana jest jako jedyna ich kobieta-czołgista. W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej powtórzyła bohaterski wyczyn legendarnej „dziewczyny-kawalerzystki” Nedieżdy Dubowej, która w 1806 roku w męskim przebraniu wstąpiła do wojska i walczyła z napoleońską nawałą na Rosję. Szurę Raszczupkinę na wojnę nie chciano puścić. W dalekim od walki Kazachstanie, w którym się urodziła i wyrastała, długo i uporczywie odwiedzała komendy uzupełnień z prośbą skierowania na front. Jej argument, że skoro walczą mężczyźni to i ona nie powinna tkwić na tyłach, nikogo nie przekonywał. Nie przekonała też tym, że była pierwszą kobietą w republice, która jeździła i obsługiwała traktor, a więc nie powinna mieć problemów z maszynami bojowymi. Ta żona frontowca nie poddała się, w 1942 ostrzygła się do gołej skóry i w męskim ubraniu z odpowiednio poprawionymi dokumentami została wcielona do armii pod nazwiskiem Aleksandra Raszupkina.Pod Moskwą ukończyła kurs kierowcy, a pod Stalingradem dwumiesięczny kurs mechaników-kierowców czołgu i zaczęła walczyć w składzie 62 Armii gen. Czujkowa. W ciągu dwóch lat nikt z załogi czołgu, w którym walczyła Raszczupkina nie podejrzewał, że „Saszka-szubrawiec” to kobieta. Tajemnica wydała się w lutym 1945 w czasie walk w Polsce, kiedy jej czołg trafiony zapalił się i Aleksandra została ciężko ranna. Mechanik-kierowca z sąsiedniej załogi podczas opatrywania zorientował się, że ma do czynienia z kobietą. Potem był pobyt w szpitalach, demobilizacja, spotkanie z mężem, który po udziale w wieloletniej jatce wrócił do domu z ciężkimi ranami. Po wojnie zamieszkali w Kujbyszewie obecnie Samarze by razem przeżyć jeszcze ponad 40 lat.W maju 2006 roku Aleksandra Mitrofanowna ukończyła 92 lata, jej zdrowie już nie to, bolą ją rany ale dwa ordery i medale przypominają jej frontowe lata. O byłej „czołgistce-dziewczynie” nie zapominają sąsiedzi, odwiedzają ją dzieci i nauczyciele z miejscowej szkoły nr 29.
jacenty2004 Napisano 13 Sierpień 2007 Napisano 13 Sierpień 2007 Fajna dupa. Ale i tak lepsze ruskie dziwki służyły w nkwd i smierszu,bo te z uśmiechem na ustach rozwalały z naganta pilotów z alianckich bombowców strąconych przez szwabów gdy lecieli z zrzutami na pomoc Powstańcom Warszawskim. Też jestem pod wrażeniem zwłaszcza takiej jednej.
feeder Napisano 14 Sierpień 2007 Napisano 14 Sierpień 2007 Jak już mamy głosować na miss AC to ja oddaję głos na strzelca wyborowego Kaługinę. Wygląda jak ostatnie niewiniątko.http://www.odkrywca.pl/forum_pics/picsforum13/kalugina.jpg
Mirek69 Napisano 14 Sierpień 2007 Napisano 14 Sierpień 2007 W ciągu dwóch lat nikt z załogi czołgu, w którym walczyła Raszczupkina nie podejrzewał, że „Saszka-szubrawiec” to kobieta". Jakoś trudno mi w to uwierzyć. Dwa lata chodziła siusiać tylko do lasu, a nie pod koło", jak wszyscy? Odpowiedź może być prostsza: koledzy wiedzieli, ale im to nie przeszkadzało... Może nawet bardzo odpowiadało ;-) A że nie wiedzileli ci z innych czołgów- to już prawdopodobne. W końcu pierwszeństwo mieli swoi" pancerni (i pies :))
acer Napisano 14 Sierpień 2007 Napisano 14 Sierpień 2007 Też jestem pod wrażeniem.Ale nie jest tajemnicą że do podstawowych potrzeb mężczyzn na froncie należą amunicja, papierosy, 100 gram i kontakt z jakąś kobietą. Tak było od zawsze
pokemon Napisano 14 Sierpień 2007 Napisano 14 Sierpień 2007 Protestuję przeciwko jakimkolwiek insynuacjom, jakoby kobiety służące w Armii utrzymywały stosunki płciowe ze swoimi kompanami! To bije w godność kobiet i podważa ich autorytet!Mirek69- wygimnastykowane kobiety nie muszą kucać. Mogą załatwić swoją potrzebę lepiej jak mężczyzna :-)jacenty- za bardzo się podniecasz :-)W Sowieckoj Armiji służyło dużo kobiet. Nikt się tym nie przejmował- było równouprawnienie wcześniej jak u nas, choć u nas za PRL też to wdrożono pod hasłem kobiety na traktory". Pewnie jacenty chciałby być takim traktorem :-)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.