Skocz do zawartości

Walki o Poznań


Rekomendowane odpowiedzi

Bitwa była naprawde wypas (podejrzewam że Brura wymiata) ale np. porównywając do tych słynnych Dni ułana", ktore niby takie widowiskowe i extra, BZDURA! Ta rekontrukcja była 100 razy lepsza. Najbardziej mi się podobało jak kementator mowił:
... Koło cytadeli, stoi ciężkie działo kolejowe i ostrzeliwuje ten rejon...
i nagle zaczeły się wybuchy. Działka strzelały, nawet T-34 oddał 2 strzały. Coś pięknego! Coś pięknego!

POZDRAWIAM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Impreza może i fajna była, ale z rekonstrukcją moim zdaniem miała niewiele wspólnego. Mogę się chyba tylko cieszyć,że nie byłem na Malcie bo starczy mi zgryzoty po obejrzeniu zdjęć z imprezy. Że efekty pirotechniczne były świetne, to nie będę polemizował, bo w końcu robili je chyba najlepsi specjaliści w kraju, że T-34 był fajny to też rozumiem i brawa za ściągnięcie wozu na Maltę. Ale czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć mi, co na polu bitwy robiła kawaleria?! Ja rozumiem, że była to rocznica 7 PSK, ale czy nie można było poprzestać na pokazie poza itwą"? I ta szarża, szkoda, że miłośnicy jazdy co rusz przyczyniają się do utrwalania mitu ciągłego szarżowania polskiej kawalerii w II Wojnie Światowej. Druga sprawa, walki o Poznań są na pewno trochę pomijanym epizodem historii Poznania, ale jeśli już ktoś się wziął za taką imprezę, to dlaczego w lipcu? Ja rozumiem, że na ogół nie da się zrobić imprezy dokładnie w rocznicę wydarzenia bądź nawet w czasie trwania działań, ale robienie czegoś takiego latem, to już drobna przesada. Ciekawe ile osób wyszło z tego pikniku przekonanych, że Poznań wyzwolono latem? O komórkach, brakach w umundurowaniu czy nieodpowiednim noszeniu wyposażenia przez co niektórych nie wspominam, bo nad tym każdy powinien sam się zastanowić. Choć oczywiście niektóre grupy które widzę na zdjęciach wyglądają jak zwykle bardzo dobrze i szkoda, że ich wysiłek ginie w starciu z ludźmi przebranymi chyba pierwszy raz w mundur. Wiem, że pewno zdaniem niektórych znowu jakiś cwaniaczek się mądrzy i czepia bez najmniejszego powodu, ale zapewniam te osoby, że po prostu żal mi się robi, gdy na jednym polu praca profesjonalistów jest wymieszana najgorszą amatorszczyzną. Tak więc pozdrawiam tych, którzy trzymali poziom (sądzę, że nie muszę tutaj wskazywać palcem" bo raczej wszyscy wiedzą o kogo chodzi), a reszcie należy się duży minus, niestety nie pierwszy w ostatnich latach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Grohl! Ano właśnie - nie byłeś - nie widziałeś :)
Niechże ktoś z organizatorów opisze, co na polu bitwy z 1945 roku robiła kawaleria, bo za moment posypią się na Was gromy ze strony tych co nie byli i nie widzieli (a więc i nie słyszeli komentatora, który DOKŁADNIE tłumaczył o co chodzi, dlaczego pojawia się kawaleria i kiedy naprawdę rozegrała się ta bitwa).
Akurat wytłumaczenie udziału kawalerii oraz sama jej szarża w tej bitwie, była moim zdaniem jednym z najlepszych pomysłów na które wpadli organizatorzy.

Skoro już tu piszę, to chciałbym w imieniu SGRH Festung Breslau bardzo serdecznie podziękować organizatorom i członkom licznie przybyłych grup rekonstrukcyjnych za wspólny udział w tej świetnej imprezie. I kropka :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam
z punktu widzenia typowego widza który widział niejedną Bzurę , zdobywanie pancerwerku na MRU, markety gardeny itd itd to była REWELACJA zaczynajac od profesjonalnej ochrony która nie wpuszczała na pole pożal się Boże fotografów czy różnej maści reporterów zasłaniających widok, po punktualne rozpoczęcie, profesjonalną pirotechnikę , nagłośnienie , KOMENTARZ wyjaśniający sytuację i SZARŻĘ tak negowaną przez kolegę Grohla i świetnie odtwarzających rekonstruktorów. Zawsze mozna narzekać że w akcji były kałachy, że zdobywano Poznań w lutym ale można śmiało powiedzieć ze byłą to prawie idealna rekonstrukcja na miarę naszych polskich możliwości (ideał to oczywiscie w akcji tygrsy pantery i inne ustrojstwo).
Chciałbym zwrócic uwagę na jedna rzecz - po inscenizacji większość rekonstruktorów karnie przebrała sie w cywilne ubrania ale byli i tacy którzy w zwartym szeregu wracali na parkingi pomiędzy blokami mieszkalnymi oddalonymi od Malty. I może to piękny widok maszerujących żołnierzy SS czy Wehrmachtu z drącym ryja dowódcą niemieckimi komendami ale trzeba było spojrzeć na mijających ich pary ludzi w podeszłym wieku (na pierwszy rzut oka 80- dziesięciolatków) którzy z pewnym przerażeniem w oczach przypominali sobie ciężkie lata życia w Warthegau. Jeszcze parę lat i ta generacja wymrze i takie widoki przestaną mrozić starszym ludziom krew w żyłach. Piszę te słowa również z perspektywy wspomnień moich dwóch dziadków którzy przeszli zarówno przez katownię gestapo w Domu Żołnierza, jak i przez Fort VII i Obóz w Żabikowie i wcale nie mieli ochoty na wspominki z tamtych czasów
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Grohl czytajac pana post tylko scyzoryk mi sie w kieszeni otwiera , taki z pana specjalista i historyk ????
Impreza była pierwsza klasa , jeszcze dlugo bedzie sie ja wspominac .Kawaleria wiadomo ,ze była tylko dodatkiem a organizator dokladnie wyjasnil na jakich zasadach sie pojawila na polu walki , co do terminu to lato jest najlepszym okresem to rekonstrukcji i tylko takim bufonom jak pan to przeszkadza .Ale czytajac post poprzedzajacy mój to przyznaje racje ,że paradowanie po imprezie przez Poznan w umundurowaniu waffen SS to powaze przegiecie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego pan panie Makula od razu tak się denerwuje? Za specjalistę się nie uważam, a historykiem póki co jeszcze nie jestem, ale sądzę, że jestem na dobrej drodze ku temu. Nigdzie nie napisałem, że impreza była zła tylko wyraziłem swoje wątpliwości w kwestii pojawienia się kawalerii na polu walki i terminu inscenizacji. Skoro komentator wyjaśnił skąd się pojawiła kawaleria na polu walki, to proszę o krótkie streszczenie i pokazanie mi w którym miejscu się mylę. Wiem, że latem jest ciepło i w ogóle fajnie, można piwko wypić i ogólnie się odprężyć, ale jakoś fajniej chyba by było zobaczyć rekonstruktorów walczących o Poznań w śnieżnej scenerii. Bufona mógł pan sobie darować, ale nie zajmujmy się tym, bo widocznie musiałem pana bardzo zdenerwować swoją wypowiedzią.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i oczywiście bardzo przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony moją wypowiedzią, gdyż nie taki był mój cel. Po prostu martwię się o poziom imprez reko i chciałbym, by były coraz lepsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie GROHL.Miałem przyjemność uczestniczyć w tej imprezie wraz z moimi kolegami z Festun Breslau.Moim zdaniem (zresztą jak i moich kolegów) impreza udała się fantastycznie.Nie było się do czego doczepić po inscenizacji odośnie jej przebiegu (mimo częsciowego zawalenia" scenariusza).Można jedynie mieć pretensje do organizatorów o małe niedociągnięcia odnośnie sanitariatów na miejscu i miejsca gdzie możnaby się spokojnie umyć po samej walce.Ale wiadomo że nie można zrobić wszystkiego za TIP-TOP.Dlatego uważam że organizator i tak bardzo się postarał a sama walka była świetną zabawą (ach te czołgi i transportery-robiły wrażenie).
Wiem,że czas jest niezgodny z historią ale nie ma czego wymagać.Na 100% w zimie przyjechałoby mniej rekonstruktorów a i widownia też byłaby mniej liczna.
Jeśli zaś chodzi o kawalerię to była ona tylko i wyłącznie dodatkiem (z tego co mi wiadomo) do powyższej walki.Ale i tak jazda kawalerii zrobiła na mnie osobiście wielkie wrażenie.Szczególnie rzucanie tymi granatami w trakcie jazdy i nie patrzenie gdzie się je rzuca:).Ale to już inny wątek.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim kolegom z którymi fajnie się bawiłem tego wieczoru na polu walki" i mam nadzieję że impreza ta wpisze się na następny rok w nasz kalendarz imprez.Co życzę organizatorom i wszystkim biorącym udział żołnierzom.
Pozdrawiam.
Paweł
SGRH Festung Breslau
P.S.
Mariusz-fajnie było znów Cię spotkać:):):)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że nikt z osób bardziej uprawnionych (gospodarzy lub organizatorów imprezy) nie kwapi się do wyjaśnienia roli kawalerii w tej imprezie sam spróbuję to zrobić, choć boję się, że coś pokręcę :)
Otórz pojawienie się kawalerii na polu bitwy miało charakter alegoryczny. Podczas walk o cytadelę w 1945 roku, jeden z dowódców miał powiedzieć: gdyby była tu nasza wrześniowa kawaleria, to raz dwa rozprawiła by się z Niemcami". W trakcie, kiedy komentator zapoznawał widzów z tą historią, pole bitwy zamarło, a spośród dymów i kurzu niczym duchy wyłoniła się kolumna kawalerii, która pełnym galopem przebiła się przez linie niemieckie i również niczym duchy znikła w pobliskim lesie... ...po czym na nowo rozgorzała regularna bitwa z 1945 roku.
Dla mnie ten alegoryczny fragment scenariusza był naprawdę bombowy. Zrobił na nas (i na widzach) niesamowite wrażenie, zwłaszcza, że ja i koledzy z mojej grupy, rekonstruujemy późny okres wojny i nigdy, aż do teraz, nie dane było nam uczestniczyć w rekonstrukcji bitwy z atakiem polskiej kawalerii. Dzięki poznańskiej imprezie mogliśmy przeżyć takowy nie tylko z pozycji widzów, za co serdecznie dziękujemy scenarzystom :)

Co do niezgodności pory roku w jakiej rozgrywała się bitwa, musimy rozważyć, czy robimy bardzo poprawną rekonstrukcję tylko dla nas, rekonstruktorów (bo - jak pisał mój grupowy kolega powyżej - widzów na trzaskającym mrozie nikt trzymał nie będzie, o ile w ogóle jacyś się pojawią), czy robimy tak aby był wilk syty i Kansas City ;)
Tutaj rozwinąć możemy kolejną dyskusję, czy robimy to co robimy, bardziej dla widzów, czy dla siebie - ale to już może raczej w osobnym wątku...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Panie Marcinie za rzeczową odpowiedź.
Szkoda, że trzeba było tak długo na nią czekać,
bo jakoś media niezbyt dokładnie to wyjaśniły,
że zacytuję portal tuTej:

Pojawienie się kawalerii na polu bitwy, choć niezgodne z prawdą historyczną, bardzo spodobało się widzom, szczególnie paniom i tym, którzy widzieli już imprezy tego typu."

Oglądając fajne foty z fajnego reko z tak lakonicznym komentarzem, można było wyciągnąć fałszywe wnioski, czyż nie?

Przykre, że miast wyjaśnienia padły epitety rodem z sex-czata na Interii.

Pozdrawiam
Cezary Wendland
S.R.H. Odwach"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otórz pojawienie się kawalerii na polu bitwy miało charakter alegoryczny. Podczas walk o cytadelę w 1945 roku, jeden z dowódców miał powiedzieć: gdyby była tu nasza wrześniowa kawaleria, to raz dwa rozprawiła by się z Niemcami". W trakcie, kiedy komentator zapoznawał widzów z tą historią, pole bitwy zamarło, a spośród dymów i kurzu niczym duchy wyłoniła się kolumna kawalerii, która pełnym galopem przebiła się przez linie niemieckie i również niczym duchy znikła w pobliskim lesie... ...po czym na nowo rozgorzała regularna bitwa z 1945 roku.
--------------------------------------

Dziękuję bardzo za rzeczową odpowiedź. Pomysł faktycznie ciekawy.

Co do niezgodności pory roku w jakiej rozgrywała się bitwa, musimy rozważyć, czy robimy bardzo poprawną rekonstrukcję tylko dla nas, rekonstruktorów (bo - jak pisał mój grupowy kolega powyżej - widzów na trzaskającym mrozie nikt trzymał nie będzie, o ile w ogóle jacyś się pojawią), czy robimy tak aby był wilk syty i Kansas City ;)
Tutaj rozwinąć możemy kolejną dyskusję, czy robimy to co robimy, bardziej dla widzów, czy dla siebie - ale to już może raczej w osobnym wątku...
----------------------------------------

Raczej przy naszych ostatnich zimach o trzaskający mróz ciężko by było, aczkolwiek ma pan rację, że zima nie jest najlepszą porą na inscenizacje. No cóż, chyba w tej kwestii pozostaniemy przy odrębnych zdaniach, choć może faktycznie to dobry temat na osobną dyskusję...

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inscenizacja była bardzo udana. pokaz trwał stosunkowo krótko, jednak był bardzo dynamiczny. Spektakularne efekty pirotechniczne, pojazdy pancerne i alegoryczny przejazd kawalerii stworzyły niepowtarzalną atmosferę pola bitewnego.

Chciałbym w imieniu kolegów ze stowarzyszenia podziękować organizatorom za świetna imprezę, dobrą organizację i wspaniały bankiet po inscenizacji. Kolegom z pozostałych GRH dziękuję za zaangażowanie i wspólną dobrą robotę. Po raz kolejny udało się w atrakcyjnej dla widzów formie przedstawić wydarzenia historyczne.

W inscenizacji wzieły udział dwie sekcje GRH naszego stowarzyszenia: odtwarzająca żołnierzy sowieckich, oraz Waffen-SS

Pozdrawiam!

Marek - Stowarzyszenie Pomerania 1945
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do Kolegi Advertusa: a w jaki sposób rekonstruktorzy odtwarzający Waffen-SS mieli wrócić do szkoły w której znajdowały się ich samochody i cywilne ubrania, skoro rzeczona szkoła znajdowała się na osiedlu sąsiadującym z Maltą? Chyba lepiej przejść zorganizowaną kolumną, niż bezładną kupą dzielącą się wrażeniami z inscenizacji.Przejść jakoś musieli i raczej nie zrobiliby tego niezuważeni. Wiem...zawsze mogli przejechać tam Hanomagiem:) Co do samej imprezy to zgadzam się z przedmówcami: była bardzo udana, dynamiczna i efektowna.Martwi trochę fakt że niektórzy uczestnicy inscenizacji przyjechali na pół godziny przed jej rozpoczęciem i wprowadzili pewien chaos i zamieszanie.Ale jak zawsze pewnie zawiniły przyczyny objektywne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam
odpowiadając na post kolegi Saggita chciałem tylko poruszyć problem z sytuacją której byłem świadkiem . Jest to delikatna sprawa i w takim przypadku jeżeli nie ma innego wyjścia należy spokojnie w zwartej grupie przejść na docelowe miejsce, ale bez np głośnych w języku niemieckim wojskowych komend - takie zachowanie ma tylko jeden cel aby wszyscy obok których idzie dana grupa zwrócili na nią uwagę. I tylko tyle. Pamiętajmy o ludziach w podeszłym wieku dla których pojęcie rekonstruktor jest abstrakcją i odbierają takie sytuacje na swój sposób.
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kogoś uraziło nasze zachowanie, to PRZEPRASZAM. W odróznieniu od kolegów, którym spod hełmów wystają długie włosy, mających kolczyki w uszach itd, staramy sie zachowywać w czasie rekonstrukcji w sposób poważny, wręćz surowy stąd też szybkie i sprawne przejście do miejsca zakwaterowania. Naszym zdaniem przemarsz w sposób swobodny, bez zachowania należytej powagi mogłoby sie stać nadmierną pożywką, dla łowców pseudosensacji, ala redaktora sławetnego artykułu w GW, której nota bene baner wisiał w tle rekonstrukcji. I tyle...

Piotr Kryn, GRH Wiking
www.wiking.org.pl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich i przepraszam za brak głosu 7 PSK proszę o wyrozumiałość ostatnie 10 dni przed Świętem spędziliśmy na budowaniu stajni umocnień trenowaniu koni, które razem dotąd nie jeździły na sprawach organizacyjnych (a sypało się prawie wszystko)i walce o każdą złotówkę na imprezę.Po imprezie wszystko trzeba było doprowadzić do poprzedniego stanu jako 12 osobowy oddział potrzebowaliśmy na to czasu i chwilę oddechu na koniec. Ale do rzeczy dziękujemy wszystkim, którzy stawili się na Malcie i wszystkim, którzy nam pomogli w najbliższym czasie z przyjemnością wymienię ich z imienia. Teraz tylko sprawa najbardziej kontrowersyjna jak widzę kawaleria w 45 roku . Nasza rekonstrukcja miała na calu przypomnienie, że Poznań był wyzwalany przez Rosjan, ale w współudziale formacji zwanej Cytadelowcami. Cytadelowcy o nich nam chodziło była to ludność miasta Poznania zwerbowana w większości siłą, ale również byli w niej ochotnicy. Między innymi do walki z Niemcami zgłosił się były żołnierz 7 Pułku Strzelców Konnych Wielkopolskich Mieczysław Paser wówczas żołnierz AK z 40 osobowym oddziałem. Ta prawdziwa historia posłużyła nam do wplecenia w rekonstrukcję elementu alegorii związanej z kawalerią. A więc przypominam słowa spikera: Na polu walki zostaje śmiertelnie ranny były żołnierz 7 PSK podbiega do niego jego dowódca Mieczysław Paser konający mówi szkoda że nie ma z nami naszych chłopaków. W tym momcie nastąpiła przerwa w walce z lasu w kłębach dymu wyskoczyliśmy ławą na pełnym bucie i po 4 sekundach zniknęliśmy w lesie po drugiej stronie polany za stanowiskami Niemców.Po czym walka rozgorzała na nowo. Jeśli to co zrobiliśmy nadal kojarzy się komuś tylko z umacnianiem wizerunku szarżującej kawalerii no to nic nie poradzę. W końcu koronki to same dziury. Jeśli ktoś chce poczytać krutko o Cytadelowcach polecam
www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=historia&name=99 .

Pozdrawiam wszystkich zostały mi 4 godziny snu wiec jutro będę pisał dalej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie właśnie zastanawiam , czy w ramach imprezy towarzyszącej podczas którejś rekonstrukcji , w ramach alegorii , rekonstruktorzy z Devil Company , nie mogliby grając innych szatanów " napaść na plebanię ????? . W zasadzie Bzura niedaleko , a i kościół blisko - i do tego obronny , z armatami :):):):):):)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mojej rodzince się wszystko podobało i napewno przyjdziemy na kolejne rekonstrukcje. Córce (8 l.) najbardziej podobała się kawaleria - nie T-34 wojennej produkcji, nie hanomagi, a właśnie koniki. Widziałem błysk w jej oczach jak wyjechali żołnierze (biały konik się bardzo podobał). Żonie też się wszystko podobało tylko wybuchy mogłyby być nie takie głośne no i trochę się za bardzo zasmrodziło w pewnym momencie. A mnie się wszystko podbało nawet jak się zasmrodziło (he , he). Prawie jak na wojnie.
Pozdrowienia i wyrazy uznania dla organizatorów i uczestników.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie