Skocz do zawartości

Loty szpiegowskie nad Polską


acer

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.spyflight.co.uk/main.htm

Ciekawa stronka - ile razy U-2 latały nad Polską - bez jakichkolwiek przeszkód, wycieczki krajoznawcze. Ther were no problems" jak wspominał jeden z pierwszych pilotów lecących nad Polską Glen Dunway.....

Co ciekawe zestrzelenia przez radzieckie myśliwce samolotów szpiegowskich nad Bałtykiem zdarzały się nawet w latach 60 !

- zakładka Losses"


Rosjanie potrzebowali 4 lat by wreszcie sięgnąć rakietą
U-2, a u nas co, chyba wtedy to tylko pierwsze modele eksperymentalne stacji radarowych Nysa"...... :/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
  • 1 month later...
Mam sporo watpliwosci do tych lotow. Osobiscie a sporo czytalem i czytam na ten temat nie spotkalem sie z ich opisami. Loty zwiadowcze byly wykonywane. Ale byly to loty wzdloz wybrzeza poza zasiegiem granicy panstwowej.Samoloty nigdy nie wlatywaly w przestrzen powietrzna Polski jak rowniez i innych krajow komunistycznych. Przypadek U-2 zestrzelonego nad ZSRR byl zapewnie tylko prowokacja a nie wynikal z realnej potrzeby takich lotow.U-2 sovieci zestrzelili nie tylko nad ZSRR ale chyba znacznie wczesniej nad Kuba. Jezeli w ogole takie loty byly to mogly sie one odbywac jedynie przez krotki okres powojenny gdy lotnictwo polskie mialo tylko samoloty tlokowe. Zachod mial bardzo dobre samoloty powiedzmyCanbera" ale to wszystko bylo do czasu. Potencjal techniczny zostal wyrownany co zreszta wojna koreanska udowodnila a przypuszczac nalezy ze sovieci na terenie Polski mieli odpowiednie srodki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
I jeszcze to : 9. Skrzydło interesowało się także Polską. W 1981 r. ZSRR prowadził manewry na dość dużą skalę, planowane częściowo jako demonstracja polityczna. Później nastąpił stan wojenny. W odpowiedzi w 1982 r. do Mildenhall przyleciały dwa Blackbirdy, które rozpoczęły loty nad Morze Barentsa (radziecka flota) i Morze Bałtyckie. W tym czasie na polskich radarach zaczął pojawiać się „znikający punkt”, czyli lecący z ogromną prędkością i na dużej wysokości niezidentyfikowany samolot. Latająca wzdłuż wybrzeży Bałtyku maszyna fotografowała niemieckie, polskie i radzieckie porty. Oczywiście pojęcie „niezidentyfikowany” miało znaczenie symboliczne, gdyż nie było w tym czasie innych samolotów, które mogły przemieszczać się ze stałą prędkością 3 Machów."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ale wzdłuż granic latały -

przekroczenie granicy wód terytorialnych niosło za sobą wielkie ryzyko - Na wybrzeżu roiło się od stacji radarowych wczesnego ostrzegania i licznych dywizjonów rakietowych stale pełniących dyżury bojowe.

Ponadto w Kołobrzegu i Szczecinie byli Rosjanie i jeszcze przed WP mieli już na wyposażeniu rakiety S-200 i chyba nawet już pierwsze S-300.
Będące w rękach WP zestawy S-75 były już niebezpieczne nawet dla SR-71, biorąc pod uwagę dobre wyszkolenie przeciwlotników. Nie mówię już o S-200, bo osiągi SR-71 czyli prędkość rzędu 4000 km/h i wysokość 30 000 m już nie mogły obronić przed właśnie rakietami S-200.

Ponadto w Kołobrzegu stacjonowały samoloty MiG-25, a z racji ich osiągów były realnym zagrożeniem dla SR-71.

Według wspomnień niektórych oficerów ówczesnego WP - kilkakrotnie dochodziło do naprawdę poważnych sytuacji z otarciem się o pełne przechwycenie SR przez MiGi 25 - nie padł jednak rozkaz otwarcia ognia za względu na balansowanie na granicy wód terytorialnych i międzynarodowych. Zresztą to działało w dwie strony - prowokujące naruszenie przestrzeni samoloty były śledzone radiowymi wiązkami naprowadzania bardzo szybkich rakiet - pilota zapewne ogarniał stres, niepokój a może i strach gdy aparatura pokładowa dawała niespodzianie znać o namierzeniu i oświetleniu wiązką radarową.

Wtedy tylko pozostawało wiać jak najszybciej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem w podwarszawskim dywizjonie wyposażonym w S-75, na końcu ich kariery w uzbrojeniu wojsk lotniczych. Nie było już wtedy dyżurów bojowych ale w podręczniku taktyki i użycia zestawu (wydanym w latach 60 albo 70) był szczegółowo opisany sposób zwalczania SR-71.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabo, więc nie chcę tu fantazjować. Generalnie instrukcja mówiła nie o konkretnych typach samolotów ale o konkretnych typach celów , np. bardzo szybkie samoloty zwiadowcze typu SR-71. Pamiętam, że zwróciło to moja uwagę, że zestaw może zwalczać takie samoloty ale skoro Ruscy tak napisali to pewnie taka możliwość istniała. Opis zwalczania celu polegał na wyszczególnieniu jaką metodę naprowadznia rakiet należało włączyć, na jakim kursie powinien być cel, kiedy przejść z ręcznego śledzenia na automatyczne, ile rakiet strzelić (zwykle dwie)oraz wiele innych parametrów, które należało ustawić, włączyć lub wyłączyć. Coś mi świta w głowie, że Blackbirdy należało zwalczać na kursie oddalającym (z ruskiego w dogonie") ale głowy za to nie dam. Nic więcej nie pamiętam na ten temat. Jako ciekawostkę mogę podać, że S-75 mógł też razić cele nawodne i naziemne oczywiście tylko odłamkami ale rakieta była całkiem spora, więc w taktyce było ja to robić. W instrukcjach był też opisany sposób zwalczania nalotów za pomocą rakiet zaelaborowanych głowicami jądrowymi, co w czasie kiedy tam pracowałem było już totalną abstrakcją.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W latach 86-88 byłem operatorem stacji radio -lokacyjnej w IV bat. rad.lok.W-wa Bemowo kryp.[Mazur],czyli odbębniałem swoja powinność względem ojczyzny .Aby podać nową sztukę wchodzącą w obszar obserwowany musiała ona pokazać się 3-razy na wskaźniku obserwacji dookrężnej aby można było urządzeniem NRZ [czyli zapytanie odpowiedź] ,sprawdzić czy to swój czy obcy, następnie podawało się odległość, oraz azymut do planszecisty który nanosił sztukę na pleksi, specjalnym ołówkiem [dermatografem] ,pisząc to w lustrzanym odbiciu ,i to dopiero była sztuka.Oficer operacyjny widząc że coś się pojawiło sprawdzał harmonogram lotu trasiaków [sam.pasażerskich] lub bojówek [sam. bojowych ]zgłoszonych do grafiku lotów poza strefą wyznaczoną dla danego lotniska. Samolot trasiak wchodząc w naszą strefę był przekazywany telefonicznie przez sąsiadujący z nami batalion z którego do nas wleciał ,wychodząc my również przekazywaliśmy go dalej.System ten działał całkiem nieźle lecz było małe ale. Wiele razy miałem jakieś sztuki pojawiały się na chwile, zbyt krótką aby je podać ,a batalion sąsiedni nic nie przekazywał ,może przegapił .Zapominaliśmy szybko o takich przypadkach of. operacyjni chyba jeszcze szybciej , zwykle kwitując że coś ci się przewidziało .Lecz kiedy pierwszy raz przelatywały Migi 25 z ZSRR do NRD,i gdyby nie to że wcześniej nas uprzedzono że będą lecieć i o której to byśmy ich pewnie nie zobaczyli .Błysnęły na wskaźniku kilka razy i tyle ich widzieliśmy .Operator wysokościomierza złapał je raz bardzo wysoko , było to potwierdzeniem dla mnie że w ogule są.Dlatego myślę że szybki ,nowoczesny samolot [chodzi głównie o materiał rozpraszający fale radiowe np.z jakiego jest wyk.SR-71]mógł u nas latać jak po swoim ,jeśli jeszcze do tego znał mniej więcej lokalizację bat.rad.lok.i ich obszary widoczności to trzaskał zdjęcia jak u cioci na imieninach nie niepokojony przez WOPK .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cenne informację Kokesh, ale stacji radarowych było wiele.

Fama że SR był niewidoczny dla radarów to mit. Skądś te plotki jednak się wzięły o historiach szalonych pościgów".
W te jeżdżenie po łysej kobyle też bardzo nie wierzę, nie te czasy raczej.
Ruscy by nie przegapili takiego kąska jak szansa i możliwość rąbnięcia SR-a a sprzęt ku temu mieli niewątpliwie....

Zresztą w 1987 bodajże nad morzem Barentsa odnotowano przypadek pełnego przechwycenia SR-71 przez już samoloty MiG-31. Próba ucieczki nic nie dały - nie wydano jednak rozkazu otwarcia ognia.

Od tego momentu epoka lotów SR w zasadzie się skończyła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acer ,pamiętam z tego okresu [mimo że to już 20-lat minęło]radzieckie stacje które kręciły u nas na strefie ,były to ślepe stare,, Anki i Zośki ''przypominające w swoim działaniu bardziej kuchenkę mikrofalową niż stacje radiolokacyjną.Była jeszcze,, Dorota ''o monstrualnej antenie i niesamowitym zasięgu 1200km!!! ,lecz zakresu metrowego i używana z tego powodu tylko późno w nocy ,ponieważ uniemożliwiała ona oglądanie TV ,na Bemowie i w okolicach.Ponadto częściej była naprawiana jak używana .Jeśli taki sprzęt był na wybrzeżu ,a był ,bo moi kumple ze szkółki młodszych specjalistów , wylądowali w Gryficach czy na Helu i obsługiwali te złomy,to nasze niebo nie było takie zamknięte dla szpiegów ,tak sobie teraz po latach myślę ,wyprany przez czas z tamtej propagandy sukcesu ,i z rezerwą podchodzący do militarnej mocy Układu Warszawskiego.Polskie stacje z Rawaru typu Justyna ML albo super nowoczesna jak na owe czasy stacja ,,Nur''na bazie ML-ki ale już na mikroprocesorach dopiero zaczynały się pojawiać w brygadach i batalionach radio -technicznych ,a i one swoją technologią były lata świetlne za zachodem.Więc myślę że epizody jak na morzu Barentsa były bardziej nieszczęśliwymi wpadkami ,rozdmuchanymi na użytek kremla niż wyznacznikiem szczelności ruskiego nieba . Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak ale jak u nas służbę zaczynały eksperymentalne Nysy" chyba 2 sztuki (1) na całą Polskę, to ruscy spuścili rakietą U-2 z nieba - tak tragicznie to chyba zapóźnieni nie byli.

Incydent z nad morza Barentsa nie był zbiegiem okoliczności - po prostu MiGi 31 były jak na tamten czas bardzo dobrze wyposażone - dalekiego zasięgu rakiety i radary ze skanowaniem fazowym, wtedy światowy top.
Aż tak źle to chyba jednak nie było.


Rozpracowane stacje - a ruscy to ichnich zachodnich stacji to nie mieli rozpracowanych ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewno mieli ,ale w tej naszej szarej armii jakoś się tej kosmicznej technologi nie widziało . Słyszało się tylko że Ruscy to mają to, czy tamto,i jakby coś to ....A my w to musieliśmy wierzyć, bo te cuda były tak tajne ,że nikt ich nie widział ,ale gdzieś tam były.Natomiast technika zachodnia wyglądała z każdego konta ,z czasopism i podręczników wojskowych, jak i cywilnych .Taki system jeśli dobrze pamiętam AWAKS [czyt.się to chyba ,ałaks], duży talerz antena na samolocie, pokrywał swoim zasięgiem cały NR-dówek i pół Polski.Samoloty latały 24-godz na dobę wzdłuż Niemiecko-NRD-owskiej granicy, i nie było to wielką tajemnicą.Myślę że Ruscy w dużej mierze brak techniki nadrabiali liczebnością sprzętu ,i tym że armia Układu Warszawskiego nie była zawodowa, i można było setki tyś.żołnierzy postawić w gotowości bojowej w 5 min. a zachód potrzebował by na to godzin lub dni.A tak w ogóle czy są znane jakieś przypadki zestrzelenia przez zachód Ruskiego samolotu szpiega ? Jeśli nie to może Ruscy takich nie mieli a wszelaką wiedzę czerpali ze swoich rozbudowanych na całym świecie siatek szpiegowskich.Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda - Rosjanie prawie wcale nie wysyłali nigdzie samolotów szpiegowskich w sensie roboty jankesów.

Z małymi wyjątkami początku lat 70 - (1972-1973) i wojny Yom Kippur - wtedy ruscy wysłali do Egiptu MiGi 25 z własnymi załogami - latać nad Bliskim Wschodem, Izraelem, oraz obserwować manewry floty amerykańskiej nad Morzem Śródziemnym. Nie zestrzelono wtedy ani jednego MiGa - też latały z prędkościami 4000 km/h i też filmowali co chcieli.

Poza tym faktycznie ruskim było o wiele łatwiej szpiegować na zachodzie niż jankesom na wschodzie - różnica ustrojów miała tu swoje znaczenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że poziom wiedzy szpiegowskiej po obu stronach był podobny ,lecz uzyskiwany w różny sposób .Dla tego to wszystko przez tyle lat się utrzymało.Jedni jak i drudzy nie mogli uzyskać znaczącej przewagi ,więc tylko warczeli na siebie, za żelaznej kurtyny .Ja jednak dalej uważam że loty szpiegowskie nad Polską w tamtych latach były ze wszech miar możliwe ,pamiętając warunki jakie wtedy w wojsku panowały .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo na pewno że takie loty z wykorzystaniem U-2 odbywały się także nad Polską bodaj do 1958-9 r.

Były to pierwsze loty nad kraje z drugiej strony kurtyny -

Także pierwsze loty nad terytorium ZSRR i nawet nad Moskwę najkrótszą drogą nad Warszawą z baz w Giebelstadt w Niemczech. Było ponoć 9 misji - W końcu ZSRR złożył protest dyplomatyczny. Aż do 1960 r, kiedy dorobili się rakiet, które mogły strącać samoloty szpiegowskie.

Potem jak było rzeczywiście - tak do końca nie wiadomo, kto gdzie latał i kiedy kogo goniono...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do techniki radzieckiej:w trakcie mojej służby w pułku łączności w 2001 roku rozmawiałem przy piwie z chorążym na temat zaawansowania rosjan w technice łączności. stwierdziłem wtedy, że rosjanie do chwili obecnej nie znają zaawansowanych technik przekazywania informacji. w odpowiedzi na to chorąży uśmiał sę jak norka. sam stwierdził, że na szkółce pod koniec lat 80 wpajano im, że rosjanie nie mają np. przewoźnej łączności satelitarnej. później sam się zdziwił jak zobaczył u wycofujących się rosjan na początku lat 90 kilka stacji przekaźnikowych do łączności satelitarnej, w dodatku wyposażonych w .... światłowody. jak twierdził w trakcie załadunku na wagony kilka światłowodów o coś zahaczyło". podobno radziecki pułkownik, który nadzorował załadunek o mało nie narobił .. wiadomo w co, bo jak stwierdził był to sprzęt top secret i za taki numer w najlepszym przypadku szło się pod chińską granicę. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
W książce Yefima Gordona MiG-25 Foxbat, MiG-31 Foxhound : Russia's Defensive Frontline" znajduje się cały podrozdział opisujący szczegółowo przedsięwzięcie szpiegowania Izraela przez radzieckie samoloty MiG25 latające z Egiptu.Są tam nawet wymienione nazwiska pilotów oraz szczegółowe opisy misji, przygotowań, problemów, logistyki itp.
Tak więc teorie o samolotach bezpilotowych włożyłbym między legendy.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watach 70 i 80-tych regularnie, wzdłuż granicy wód terytorialnych latały francuskie samoloty zwiadu morskiego Breguet Atlantic ATL1 w barwach niemieckich. Ich zadanie polegało głownie na ropoznaniu częstotliwości i zasięgu radarów rozmieszczonych na polskim wybrzeżu oraz systemów łączności między punktem dowodzenia a samolotami pary dużurnej podrywanej zazwyczaj po wykryciu Atlantika. Migi pary dużurnej zwykle przelatywały blisko Atlantika psując nerwy załodze i mieszając mu powietrze pod skrzydłami i wracała do bazy. Był o tym nawet kiedyś artykuł w Skrzydlatej Polsce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak było.

Swego czasu Uznam, Wolin były lukami, i właśnie RFN-owskie samoloty rozpoznawcze używały" sobie nieznacznie naruszając granice Polski.

Po pewnym czasie wykonano tajną operację przebazowania chyba dywizjonu rakietowego (SM-75) na Wolin i zamaskowano sprzęt, wojsko w lesie.

Podobno załogi Atlanticów" doznały dużego wstrząsu gdy niespodzianie aparatura pokładowa dała znać o wykryciu silnych wiązek radarowych wskazujących o oświetleniu samolotu także wiązką naprowadzania rakiet, i w rzeczywistości niewiele brakowało do bojowego odpalenia rakiety.

Tu już żarty się skończyły, od tamtego momentu ryzyko lotów wzdłuż granic Polski wzrosło niewspółmiernie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie