Skocz do zawartości

Strażnicy niemieckich tajemnic... prawda czy fikcja?


kudi

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Na liste straznikow wpisac:
1. niejakiego szpakowskiego z gor sowich - nie chce dac wejsc do wlodarza, pod pozorem probienia muzeum 9na pewno cos odkopuje)
2. niejaką lamparską - nie chce przekazac calej wiedzy na temat von schrecka
3. redakcje Odkrywcy - jak mozna tak opoznia publikacje miesiecznika, by wydobyc skarby opisane w przyszlych artykulach
4. niejakiego motowilczuka i jego sasiada Weglowskiego z Gor Sowich, tak podlewają gosciom, by ci nastepnego dnia nie chodzą po gorach.
5. niejakiego Boguslawa Wrobla, za to, ze posiadajac duzę wiedzę zaprzestal publikacji exploratora
6. niekiego witkowskiego, za to, ze nie chce powiedziec skad zna takie informacje...
7. o stojaku nie wspomne ...


Hans Kloss
  • Odpowiedzi 208
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Dodatkowo:

a. niejakiego Figla, straznika tajemnic dolnego slaska
b. wojcika - za to, ze nie chce zdradzic, gdzie jest bursztynowa komnata.


heil !
Napisano
Podalbym jeszcze archeologa Łaciaka zamku w Bolkowie, za skuteczne paralizowanie wszelkich poszukiwan, rowniez naukowych na zamku i - jak mowili ludzie w tramwaju - ukrywanie prawdy o...
Napisano
To jeszcze redakcja O. bo ciagle zmieniaja sklad osobowy i pozbywaja sie ludzi ktorzy walcza o prawde :)
No i slynny Herbert Klose, ktory strzegl zlota.
Moze Siorek? Bo cos z tym Lubiazem krecil?

magda12
Napisano
No i AF 13 za to, ze sie nie dzieli z innymi swoimi wyczynami i materialami.
Napisano
Witam
Może jednak i ja dorzucę swoje 3 grosze do tematu strażników. Faktem jest, że po wojnie na terenie Polski, nie tylko na Dolnym Śląsku, pozostała dość silna agentura Abwehry(fakt historyczny), o zaletach posiadania takiej grupy nie będę dyskutował, fakt drugi, na tych samych terenach pozostała silna agentura innych formacji wojskowo - policyjnych np SD. Do jej zadań oprócz ewidentnego sabotażu należało zbieranie wszelkich informacji, zarówno wojskowych jak i gospodarczych dotyczących przeciwnika, przypominam, hitlerowcy byli przekonani o szybkim wybuchu kolejnego konfliktu pomiędzy dotychczasowymi aliantami. Z tych grup mogą się wywodzić tzw 'strażnicy'. Wiadomo, że oprócz depozytów z dziełami sztuki, depozytami bankowymi (mimo wszystko takie pozostały, pozostały mniej lub bardziej ukryte obiekty produkcyjne i badawcze. Wiele z nich zostało odnalezionych, jednak znaczna część pozostała ukryta, w tamtym okresie odkrycie przez przeciwnika dobrze rozbudowanych obiektów przemysłowych z zapleczem badawczym, a także dokumentacji wielu projektów mogła stać sie prawdziwym 'skarbem'. Dodajmy do tego, że w wielu miejscach podczas maskowania likwidowano grupy więźniów, a także to, że w wielu miejscach nowi lokatorzy (Rosjanie) lokalizowali swoje obozy filtracyjne dla powracających z niewoli (przypomnę obowiązujący rozkaz Stalina, że każdy poddający się do niewoli jest zdrajcą). Rzadna ze stron nie lubi chwalić się masowymi morderstwami, więc zarówno Niemcy jak i Rosjanie starali się ( starają się) chronić takie miejsca, wielu tych 'strażników' to właśnie przedstawiciele obu stron, którzy na zasadach agenturalnych próbują uniemożlić do dziś dnia penetrację niektórych miejsc (przypomnę zadziwiające zakończenie akcji w Lubiążu - w trakcie prac przygotowawczych rozkaz natychmiastowego przerwania wszelkiej działalności i ewakuacja). Dodajmy do tego plotkę, jedną z najsilniejszych broni przeciw wszelkiej maści poszukiwaczom i już mamy historie z dreszczykiem.

Pozdrawiam
Krzysiek(?) - uff ale się napisałem, ale wydaje mi się to dość logicznym wyjaśnieniem
Napisano
Z tym Lubiazem to troche przesadziles. A raczej Ci, ktorzy wczesniej o tym pisali - Siorek.
Napisano
Ludzie, obudźcie się !!! Popatrzcie dookoła , poczytajcie trochę. Ci Strażnicy istnieją rzeczywiście ale pochodzą z naszych okolic i czasów. Polecam głównie kilka książek Piecucha choć nie tylko.
Napisano
Warto zwrocic uwage na relacje z lat siedemdziesiatych (pojawiajace sie potem i w ksiazkach) powstale w kregu d. SB o przygotowaniach Abwehry do konca wojny. Wroclawska placowka zorganizowala w Dusznikach Zdroju specjalną szkole (2 polowa 1944). Studiowali" w niej osobnicy, znajacy jezyk polski, ktorzy mieli pozostac na zapleczu frontu i tu prowadzic dzialalnosc wywiadowczą i dywersyjną. Warto przeczytac relacje o dzialaniach wywiadu niemieckiego juz od 1943 r., ktorych celem bylo prowadzenie studiow (przygotowan) do ewentualnego reaktywowania Rzeszy (juz IV) po zakonczeniu II wojny. Ciekawe są tez, szkoda ze nie szerzej poruszane, watki dzialania placowki Abwehry w okrazonym Wroclawiu i radzieckich przygotowaniach do starcia" z nimi. jesli by te watki kogos interesowaly, dajcie nam znac.
DFH


Napisano
Witam
dolnośląska fundacja - proszę rozwiń temat, w razie czego pisz.

Pozdrawiam Krzysiek(?)
  • 2 months later...
Napisano
Moze dzis nikt juz nie wierzy w straznikow... ale kiedys wierzono. Jozef Gebczak, wielki odkrywca listy skladnic Grundmanna pisal ...W wielu rezydencjach pozostawala dosc dlugo po wojnie sluzba palacowa i zaufani wlasciciela otaczajacy dyskretna opieka pozostawione majatki".
Trduno przypuszczac ze dziela sztuki pozostawiano ot tak po prostu w jakims palacu bez specjalnego nadzoru.

pozdr
robert_kudelski
Napisano
kudi, racja tylko wydaje mi się, że nie ma to nic wspólnego z pourą i groźną legendą o strażnikach. Pozdrawiam
Napisano
:))
czesciowo wskrzesilem temat,
czesciowo wspomnienia gebczaka sa cieniem tego o czym mowimy. bo o ile grundmann zatrudnial osoby mieszkajace w okolicy poszczegolnych skladnic to sprawa ze skladnicami, a raczej skrytkami depozytow o znaczeniu militarnym i finansowym wyglada inaczej. tymi sprawami zajmowalo sie najczesciej wojsko i w wiekszosci przypadkow specjalne komanda SS. mozna wiec przypuszczac ze osoby ktore zostawaly na miejscu by strzec depozyto byly przeszkolone, byly prawdopodobnie w regularnej armii w czasie wojny i logicznym byloby ze posiadaly stopien co najmniej podoficera. te cechy powoduja ze rzeczywiscie ci straznicy stanowili o wiele wieksze zagrozenie dla ciekawskich poszukiwaczy.
ale oni nie byli wieczni tak jak to mialo miejsce w Ostatniej Krucjacie Indiany J. :)
kim byli nastepcy? i czy rzeczywiscie byli?
Czy po latach 70. kiedy to Niemcy uznali polskie granice na Odrze byl sens by utrzymywac straznikow? Nie bylo juz zludzen ze kiedys te ziemie stana sie znowu niemieckie.
A moze straznicy sie sprywatyzowali? to prawdopodobne...
wydaje mi sie ze temat jest arcyciekawy...
moze ktos jakis ciekawy artykul napisze??

pozdr
robert_kudelski
Napisano
Znam jeden przypadek prawdopodobnie udokumentowanego (oficjalnych dokumentów nie znam, tylko słyszałem) istnienia strażników. Znana chyba wszystkim historia ale przypomnę. Zamek Czocha w Suchej. Po wojnie, zaufana pracownica właścicieli (znane jest jej nazwisko ale nie pamietam) wraz z zakamuflowanym ss-manem (był wtedy burmistrzem Leśnej)zorganizowała wywóz do strefy amerykańskiej 2 ciężarówek z bliżej nieokreślonymi skarbami". Zamieszany był w to miejscowy milicjant który prawdopodobnie został zamordowany. Do strefy amerykańskiej dotarła tylko jedna ciężarówka z zaufaną", która donoisła o transporcie prowadzonym przez SS-mana i w ten sposób zwróciwszy uwagę na inny punkt granicy zdołała wyjechać. Własciciele niestety nie zobaczyli skarbu", a owa pani zginęła w latach 60-tych w niemczech, w dość niejasnych okolicznościach. Pozdrawiam
Napisano
Z innej beczki. W Austrii obawiając się, że kraj ten zostanie zajęty przez Armię Czerwoną utworzono tajne magazyny broni i wyposażenia wojskowego /m.in.: środki łączności/, oraz schrony mieszkalne w których mogły się ukrywać osoby ścigane przez NKWD. Podobno jakąś część tej akcji nadzorował wywiad amerykański. Każdy taki magazyn miał swojego opiekuna /opiekunów ?/. Częśc tych schronów odnaleziono i zlikwidowano w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego roku. Żadnych sensacji, same fakty. Czy mogło być tak na Dolnym Śląsku i/lub Pomorzu ? Wydaje się, że tak.....
Napisano
Wrzucę swoje trzy grosze do dyskusji. Wydaje mi się ze powszechnie stosowana rzeczą jest pozostawianie agentury na ziemiach zajętych przez wojska nieprzyjacielskie. W tym wypadku agentury niemieckiej, patrząc z dzisiejszej perspektywy a ziemiach odzyskanych". Podobne działania stosowali Rosjanie gdy wojska niemieckie szybko posuwały się na wschód. Agentura można nazwać także pierwsze działania zmierzające do powstania państwa podziemnego a czynione jeszcze podczas kampanii wrześniowej. Wydaje mi się także całkiem logiczne, ze jakiś rodzaj agentury, może nie w dokładnym sensie tego słowa mógł stworzyć się niejako spontanicznie, ze przypomnę postać majora Hubala" na ten przykład. Należy tu stwierdzić, ze taka agentura pozostawiona na ziemiach zajętych przez nieprzyjaciela nie jest domena bynajmniej Dolnego Śląska. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć ze podobne siatki agenturalne zostały stworzone na przykład na Pomorzu Zachodnim czy tez w Prusach. Taka agentura może służyć do, jak ktoś tu wspominał do działań dywersyjnych, wywiadowczych oraz innych (miedzy innymi pilnowanie tzw. skarbów"). Należy tu także dodać, ze pozostawiona agentura nie miała bynajmniej jednolitej struktury. Nie znam się za dobrze na pracy wywiadu niemieckiego w czasie II WS ale mogę stwierdzić ze struktur ściśle wywiadowczych było w III Rzeszy kilka. Moim zdaniem w tej dyskusji została całkowicie pominięta rola działań wywiadowczych, kontrwywiadowczych prowadzonych przez Rosjan w czasie wojny i tuz po oraz przez kontrwywiad polski po wojnie. Jak już wspominałem nie znam się na niemieckim wywiadzie/kontrwywiadzie ale mogę chyba stwierdzić, ze III Rzesza była dość skutecznie penetrowana przez wywiad radziecki. Odbiegając trochę od tematu mogę stwierdzić ze w przypadku niemieckiej broni rakietowej wywiad radziecki zdal egzamin na piątkę z minusem zdobywając cala masę materiałów dotyczących niemieckiej broni rakietowej oraz kilkudziesięciu ludzi którzy ta bron konstruowali. Podobne działania wywiad radziecki przeprowadzał jeżeli chodzi o inne bardziej konwencjonalne, patrząc z ówczesnej perspektywy, rodzaje broni. Takoż zakładając, ze Niemcy przygotowywali sie w Górach Sowich do produkcji jakiejś cudownej broni" to wywiad radziecki generalnie nie spełnił swojego zadania, po pierwsze nie zdobył żadnych informacji dotyczących działalności Niemców, po drugie nie dotarł do dokumentacji oraz ludzi którzy ta cudowna bron" konstruowali, produkowali i jakoś zamierzali wykorzystać. Ja przypomnę ze w tym samym czasie Rosjanie dość skutecznie penetrowali wywiadowczo amerykański program atomowy co zaskutkowalo radziecką bombą atomową. Takoż podsumowując: w przypadku niemieckiej cudownej broni" przy założeniu ze Niemcy zamierzali podjąć produkcje lub skonstruować takowa w Górach Sowich to Rosjanie niedowidzieli się o zamiarach Niemców co wydaje mi się dość mało prawdopodobne, stwierdzili, ze owa cudowna bron" nie rokuje szans na wykorzystanie/dalszy rozwój/powstanie w ogólności i zarzucili penetrowania budowli w Górach Sowich, stwierdzili ze budowle te maja niewielki związek z technika militarna (kwatera Hitlera lub tez zwykła" fabryka zbrojeniowa tyle ze pod ziemią). Wracając do tematu dyskusji. Takoż zakładając, że zaraz po wojnie na terenach Dolnego Śląska (choć nie tylko) została utworzona siatka agenturalna, mogę stwierdzić, że do roku 1950 cała cześć siatki realizująca zadania dywersyjne oraz sabotaż została skutecznie zlikwidowana przez Polaków i Rosjan. Pozostała cześć agentury była z czasem powoli likwidowana. Bynajmniej nie mam tu na myśli fizycznej likwidacji agentów tylko raczej tzw. odwracanie" czyli agenci dalej wykonują swoje zadania" jednak nie zbierają informacji tylko dezinformują wywiad w tym przypadku niemiecki (wschodni i zachodni wtedy jeszcze). Takie działanie mam sens z tego powodu, że na miejsce zlikwidowanych agentów wywiad niemiecki zwerbuje nowych, których trzeba ponownie namierzyć i zlikwidować", co wymaga sił i środków. A do czasu zlikwidowania" nowozwerbowany agent wykonuje swoją szkodliwa z punktu widzenia kontrwywiadu pracę. Oczywiście w miarę oddalania się od końca II WS siatka agentów wywiadu malała z przyczyn o których pisałem powyżej oraz z przyczyn demograficznych (starzenie się rdzennej ludności niemieckiej bo raczej nie wyobrażam sobie sytuacji gdy praca agenta wywiadu przechodzi z ojca na syna). Trzecią grupą najbardziej interesującą w tym wątku są tzw. strażnicy". Mogę sobie wyobrazić sytuację, że ktoś zostaje zwerbowany do pracy w charakterze strażnika". Pozostawienie strażnika" ma oprócz zalet o których było tu wspominane jedną wadę. Mianowicie strażnik" mógł po pewnym czasie przejąć skarb" którego pilnował, zważywszy na dużą odległość od strażnika" do jego mocodawcy", zarówno fizyczną jak i polityczną (żelazna kurtyna, fobie antyniemieckie w Polsce, działalność kontrwywiadu). Drugą rzeczą jest przechodzenie" z ojca na syna funkcji strażnika". W tym momencie wkraczamy w mętny obszar psychologii oraz stosunków między rodzicami i dziećmi. Wydaje mi się, że sytuacja taka mogła mieć miejsce. To znaczy ojciec zaprzysięgał" syna na strażnika". Jednak mam wątpliwości jeżeli chodzi o ilość takich kontynuacji". Sam mam dzieci i odnoszę wrażenie, że raczej się dzieci zbuntują niż będą kontynuować pracę" ojca. Patrząc z dzisiejszej perspektywy to już byłoby trzecie pokolenie strażników". Takoż mogę założyć ze siatka strażników" z biegiem lat się wykruszała. Podsumowując ten przydługi wywód mogę stwierdzić, że moim zdaniem o ile raczej nie można wątpić fakt pozostawienia strażników" to dziś można powiedzieć, że nie zostało ich zbyt dużo lub nie ma ich wcale.
Na koniec jeszcze jedna rzecz. Wbrew obiegowym opiniom tereny Sudetów były stosunkowo biedne. Oczywiście patrząc z perspektywy przedwojennych Niemiec. Takoż nie należy się, moim zdaniem spodziewać jakichś znalezisk o dużej wartości materialnej. Oczywiście patrząc z perspektywy Galicji, Kresów czy tak zwanej Polski B" był to obszar wielce bogaty to znaczy było sporo przemysłu, sieć kolejowa, drogowa, żeglowna była dobrze rozwinięta, sporo wsi i miasteczek było skanalizowanych i zwodociągowanych".
Kończąc już podzielę się taką uwagą która naszła mnie podczas weekendowego włóczenia się po Górach Stołowych. Otóż wydaje mi się że patrząc z perspektywy kogoś kto ma coś wartościowego do schowania to raczej nie chowałbym tego do jaskini, szybu, sztolni lub czegoś podobnego z racji tego że takie miejsce nie jako naturalnie powoduje chęć zajrzenia do środka i penetracji. Raczej starałbym się schować gdzieś gdzie nikomu nie przyszłoby do głowy szukać czegokolwiek. Wybrałbym miejsce takie gdzie nikt nawet przypadkiem nie wbije łopaty, nie wkopie słupa telefonicznego, nie zakopie rury z wodą czy też nie zbuduje szosy czy innego budynku. Taka myśl mnie naszła i co Wy ewentualnie na to ??

Życzę zdrowia.

Moskwa
Napisano
niemcy byli systematyczni i porzadki. jak wladza zarzadzila zeby miec w odwodzie sztolnie i kamieniolomy to takie wybierali. nie przypuszczali do konca ze nie wroca juz po to co ukrywali. nawet w ostatniej chwili wykonywali wczesniejsze rozkazy bo nowe czesto nie docieraly. miala byc sztolnia to byla sztolnia. no bo kto mial decydowac o tym gdzie ukrywac? to byly cenne rzeczy. nie mogl nimi zarzadzac jakis zwykly oficer.
trzeba tez pamietac ze byla zima i to ciezka.
nikt wedlug mnie nie kombinowal bo i tak niewiele drog bylo przejezdnych w ostatnim momencie na ukrywanie duzych depozytow.
odstrzelenie skaly to szybsza akcja niz kopanie nowych skrytek (choc i takie bywaly).
to moj poglad...

pozdr
robert_kudelski
Napisano
Witam !
Widze że odgrzebano ciekawy temat jaki zapodał kudi i w związku z tym chciałbym odgrzać swój post, który wydaje mi sie równie ciekawy , a jego temat to A. Dalmus.. od pewnego czasu zastanawiam sie nad pewną sprawą, mianowicie w wielu żródłach czytałem że A. Dalmus złożył oferte sprzedaży tajemnicy Gór Sowich, ale podobno suma za jaką chciał to zrobić była zbyt wysoka i władze nie skorzystały z tej oferty. I tu sie pojawia moje pytanie. otóż ówczesna władza i podległe jej służby miały takie metody że niewinny człowiek przyznawał sie do nagorszych przestępstw których nigdy nie popełnił, więc dlaczego A. Dalmus mógł sobie pozwolić z nimi na takie targi ??? Czemu swoimi metodami nie wydusili z niego tych informacji ??? Czy ktoś z Was ma jakieś jasne zdanie na ten temat ??? . Dalmus jest bezsprzecznym dowodem na istnienie strażnikow, dlaczego od tylu lat pomija sie ten aspekt ??? Ewidentnie widać że mógl sobie pozwalać na wiele na tutajszych ziemiach bo był chroniony" przez swoich mocodawcow. Rozmawial z dziennikarzami ale nic konkretnego nigdy nie powiedzial bo nadal g... wiemy na temat kompleksów w których rzekomo był głównym energetykiem. Niewiemy czym było Kasyno" , czym Siłownia" i wogóle nic nie wiemy...STRAŻNICY BYLI SĄ I BĘDĄ !!! ROBIĄ TUTAJ CO CHCĄ , A PRAWDA JEST TAKA ŻE POLAK PRZED SZKODĄ I PO SZKODZIE GŁUPI" dziękuje
PZDR Bobi
Napisano
A kto powiedzial ze Dalmus zlozyl jakas oferte? To niczym niepotwierdzona plotka. I rzeczywiscie byloby dziwne gdyby bezpieka pozwolila sobie na takie zachowanie. Tym bardziej ze jak pisano w jednej z ostatnich ksiazek o Riese, Dalmus staral sie o wyjazd wiec mu zalezalo na dobrych stosunkach z wladzami.
Oferta Dalmusa to plotka. Kazdy niemalze Niemiec ktory zostal na Dolnym SLasku mial skladac wedlug dziennikarzy takie oferty. I co dziwne wszystkie byly w cenie miliona zlotych. Bez przesady.
Napisano
Witam !!
A ja nadal upieram sie przy swoim... czyli choćby jakieś ziarnko prawdy musiało być w ofercie Dalmusa. Czytałem już o tym dosyć dawno i to w nie jednym żródle, niestety nie jestem już w stanie przytoczyć tytułów i autorów innych publikacji niż tej do której poniżej dam linka. Link ten pochodzi bodajże ze strony autora tego wątku http://www.eksplorator.os.pl/1dalmus.htm wiele żródeł nawet podaje date że propozycje tą Dalmus złożył w 1953 roku. Jedynie co do kwoty pojawiają sie wątpliwości, niektórzy podają okrągły milion, a niektórzy 1,5 miliona. Jednak sądze że takich informacji z palca nikt sobie nie wyssał. Do dzisiejszego dnia z tego co sie orientuje jest problem z wglądem do akt tegoż ajemniczego osobnika" http://oriese.webpark.pl/ Według mnie to jedna z najleprzych stron poświęcona Riese" i też tam można przeczytać o prubie chandlu Dalmusa. Czy ktoś sobie to wymyślił ??? Wiem że napewno prościej pogadać na forum o uchwycie menażki czy o fancie na allegro niż poruszać kontrowersyjne tematy.
PZDR. Bobi
Napisano
Do Bobi.
Moge tylko drogi kolego powiedziec,ze jezeli ktos chce cos ukryc to zawsze robi cos na zasadzie zaslony dymnej.Wszystkie historyjki na temat skarbow,podziemnych fabryk i innych cudow sa dla zamydlenia oczu.My szukamy sobie czegos w jakims miejscu a dam sobie leb ukrecic ze prawdziwe cudenka sa ukryte zupelnie gdzies indziej.I tak samo z owymi straznikami.Ten co to byl,jest i bedzie prawdziwym Polakiem(Mam na mysli czasy tuz po wojnie)jest najbardziej podejrzany.Z kolei gosc robiacy z siebie niemieckiego oficero-szpiego-inzyniero-straznika wykonuje przepiekna robote pozorujaca i w ogromnej mierze dezinformujaca.I chyba wlasnie o to chodzilo,teraz teorie na temat Gor Sowich sa juz tak fantastyczne,ze prawda moze byc zbyt banalna,a co zatym idzie rozwiazanie tajemnicy jest zaje...cie skomplikowane.
Napisano
Do TEBE
Twoje argumenty są bardzo logiczne i mają sens, ale ja jednak mam dziwne przeczucie że A.Dalmus widział dużo więcej niż nam wyjawił. Dziennikarze twierdzą że był bardzo uprzejmy i miły, chętnie ich oprowadzał po kompleksach i dużo opowiadał. Tylko ciekawe co opowiadał skoro nie mamy żadnej konkretnej wiedzy na ich temat. Miałem jednak kilka lat temu okazje chwilke porozmawiać z pewnym starszym panem (niestety już nie żyje od dwuch lat)który doskonale pamiętaL sylwetke Dalmusa z czasów kiedy jeszcze mieszkał w Głuszycy i mówił o nim całkiem coś innego. Twierdził że nie był taki miły i gadatliwy, ale wręcz przeciwnie, był skryty, wręcz nawet niedostępny, tzrymał sie na dystans, nie miał kręgu przyjacół, raczej typ ponuraka i samotnika. Mój rozmówca dodał jeszcze że Dalmus był gościem , który bardzo dobrze odgrywał swoją role. Moim zdanie faktycznie, role miał i to niebagatelną. Czy ktoś z Was posiada jakieś info na temat Dalmusa. Co robił w wolnych chwilach?? Gdzie chodził na spacery??? Czy były miejsca w których sie z kimś spotykał?? Napewno facet który mieszkał tu tyle lat musiał po sobie zaostawić jakieś ślady które przy pierwszych skojarzeniach mogą sie okazać mało istotne, a jednak...Prosil bym jeszcze o info na temat jego żony Marty, nie znam jej losów, czy razem starali sie o opuszczenie kraju?
PZDR Bobi

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie