Skocz do zawartości

Strażnicy niemieckich tajemnic... prawda czy fikcja?


kudi

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie ze wzgledne. Dla jednych sa to pamiatki rodzinne dla innych archiwa lub dziela sztuki. Pierwsi straznicy wymarli owszem ale wielu z nich swoja wiedze przekazalo kolejnym pokoleniom... a jesli nie przekazalo bezposrednio to niemieckie archiwa posiadaja wskazowki gdzie deponowano jakie przedmioty. I nie do wszystkich tych skladow dotarli Polacy czy Rosjanie.
Straznik to ktos kto chce zapobiec wydobycie skarbu" konkurencji. Wiec wierze w ich istnienie i dzialnosc. Gdyby moj dziadek ukryl cos we Lwowie to byc moze poprosilbym kogos kto tam mieszka o dogladanie" depozytu do momentu nadejcia odpowiedniej chwili wydobycia owaru".
pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 208
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Straznik, opiekun, obserwator.. bez znaczenia. tak samo jak sposob jego dzialania.
w imie czego nie wydobyl? A jak wydobyc depozyt ze sztolni ktorej wejscie zostalo odstrzelone? Nie da sie tego zrobic nieoficjalnie, w nocy, po cichu... Dlatego po malych skarbczykach zostaly tylko dziury w ziemi...
w imie czego? Bo jesli chodzi o duze sprawy to czesto wie o nich kilka osob. nie da sie wyjac depozytu calej wsi tak zeby nikt o tym nie wiedzial...
wiec z braku mozliwosci i arodowej odpowiedzialnosci"...

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

STRAŻNICY -są i nie należy zupełnie sprawy bagatelizować.

Według mojego rozeznania, a zajmuje się poszukiwaniem skarbów, a nie militarii od kilkudziesięciu lat strażnicy są i działają. Może nie zupełnie tak jak sobie wyobrażają koledzy. Jednak można się na nich natknąć czy też zauważyć ich działania.
Raczej nie pilnują już „skarbów” członkowie Werwolf-u, czy organizacji takiej jak Odessa.
Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, chociaż nie meldowali mi że taką działalność zakończyli. W całej dyskusji nasuwa się istotne pytanie: kogo należy rozumieć pod postacią strażnika skarbu ? Oczywiście osobę pilnującą i utrudniającą dostęp do skarbu.

Skarby można podzielić na: przydomowe, pochodzące z wielkich majątków, muzealne, depozyty bankowe (w tym papiery wartościowe), dokumenty i zaawansowane technologie wojskowe.
1/ S.przydomowe – raczej nie pilnowane, w znacznej ilości już znalezione i wywiezione przez samych Niemców.

2/ S.wielkich majątków- np. Zedlizów, sporadycznie naruszone. Miejscu ich ukrycia doskonale są znane ich spadkobiercom, ciągle mają nadzieje na ich odzyskanie. Dlatego opłacają niemieckie agencje ochroniarskie i zaufanych autochtonów w Polsce (stać ich na to , dla tubylców wystarczą suweniry, paczki, praca w Niemczech dla bliskich).Wiedzą co dzieje się na interesującym terenie i są w stanie przeszkodzić ewentualnej eksploracji z naszej strony.
Wspierają te działania Ziomkostwa, i neonaziści ze Śląska (może nie wszyscy Śląscy neonaziści są wtajemniczeni w te działania).

3/ S.muzealne – obecnie nie pilnowane, odzyskane przez polskie władze w ~50%. Mogą być pilnowane przez lokalnych poszukiwaczy i z urzędu przez policję i służby odpowiedzialne za stan zabytków. Jednak policja i służby konserwatorskie, nie pilnują samych skarbów, tylko obiektów zabytkowych na których mogło dojść do ukrycia tych że.
Trudno mi powiedzieć jak wygląda sprawa ukrytych dóbr kultury o znaczeniu ponad państwowym takich jak Bursztynowa Komnata. Myślę jednak że miejsca ich ukrycia są znane wąskiej grupie zainteresowanych, i przynajmniej osoby te starają się sprawę kontrolować.

4/ Depozyty bankowe i papiery wartościowe – Są strażnicy (agencje ochroniarskie), opłacani przez banki i firmy których znaczne pakiety akcji są ukryte i poza kontrolą głównych akcjonariuszy. Przedwojenne papiery wartościowe Telefunkiena , czy Siemensa mają nadal swą wartość.
5/ Dokumenty i zaawansowane technologie wojskowe. – Były w kręgu zainteresowania różnych służb specjalnych polskich i zagranicznych. Eksploracja ze strony poszukiwaczy mogła być zależnie od okoliczności postrzegana jako konkurencyjna. Obecnie ze względu na upływ czasu zainteresowanie to zmalało ze względu na postęp technologiczny i upływ czasu. Jednakże ze względu na ogólnoświatowe działania antyterrorystyczne, a istniejące prawdopodobne miejsca ukrycia poniemieckiej broni masowego rażenia na terenie Polski. Zainteresowanie takimi miejscami przez odpowiednie służby, jak i terrorystów czy przestępcze grupy zorganizowane może wzrosnąć. Trzeba nadmienić że czarnorynkowa wartość tych środków jest tez nie bez znaczenia dla tych działań
.
Tak więc nie musi to być Werwolf, Odessa, ss-man z siwą brodą, zainteresowanych skarbami jest wielu, i pilnują swego przed konkurencją. Panowie to są w wielu wypadkach ogromne fortuny, i nikt nie zrezygnuje z nich tak ot sobie dobrowolnie, bo minęło 50 lat. Trzymanie tak zwanej ręki na pulsie przez zainteresowanych jest stosunkowo mało kosztowne w stosunku do ukrytych fortun. Zagrożenie ze strony strażników (konkurencji) wzrasta wraz z wartością ukrytej fortuny, lub wielkością znaczenia przedmiotowego znaleziska. Nikt sobie niczego nie odpuścił.
PS: Trzeba też dodać, że nierzadko strażnikami są sami eksploratorzy pilnują skrytek przed konkurencją. Czasem z tego tytułu dochodzi do zabawnych zdarzeń. Ostatnio skarbami interesują się też zorganizowane grupy przestępcze, które swoje działania zaczęły od finansowania poszukiwań.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim osobistym zdaniem straznicy byli sa i jeszcze dlugo beda. Mimo, ze nie mam za wiele do powiedzenia jesli chodzi o temat poszukiwan ( glownie wynika to z tego, ze jeszcze nie dawno nie moglem podejmowac sam decyzji.... :) ) natomiast temat jest mi dosc dobrze znany. Kilka lat temu zostal poruszony w jakims odcinku NDW ale wiadomo jak zwykle nic nie mozna bylo zrobic bo uczestnikom programu grozilo zbyt wielkie niebezpieczenstwo :). Podobno sa nawet ludzie nie zwiazani bezposrednia z eksploracja ktorzy twierdza, ze znaja tych straznikow ". Jasne jest rowniez to, ze bylo conajmiej kilka przypadkow kiedy poszukiwacze" tracili zycie w dziwnych okolicznosciach ( szczegolnie gdy dzialali w pojedynke ). Nalezy sie rowniez zastanowic czego oni moga pilnowac i czy nie nalezy uderzyc" w nich zeby dowiedziec sie jakis ciekawych rzeczy ( nie bede opisywal sposobu ale mam kilka pomyslow )

mam jeszcze jedno pytanie a mianowicie kiedys czytalem post o tym, ze dawniej Duop dzisiaj prawdopodobnie bedzie to ABw wciskaja swoich ludzi" do grup poszukiwawczych ( najprawdopodobniej chodzi o to, ze ci IDIOT nie potrafia nic sami znalesc. Jako, ze nie funkcjonuje w takowej grupie nie wiem czy to prawda i moje pytanie skierowanie jest do was czy zetkneliscie sie z takim przypadkiem ( wiadomo, ze ci ludzie sie dobrze maskuja :) )

Ps. moim osobistym zdaniem powinna powstac jakas niezbyt dostepna lista tych ludzi rzeby mozliwe bylo wczesniejsze zapoznanie sie z grorzacym niebezpieczenstwem ludziom ktorzy wybiora sie w takie regiony

wiem, ze niejeden poszukiwacz stwierdzi, ze jestem wariatem ale nalezy sie gleboko zastanowic czy nie warto zinwentaryzowac" tych ludzi po pierwsze dla bepieczenstwa nas samych a po drugie dla napewno ciekawych informacji

z moich wyliczen wynika ze kompletne przygotowanie jednej osoby do takiej akcji to koszt ok. 5 tys zl i trzeba by sie zastanowic czy nie warto poniesc takie koszty celem rozpoznania wroga " :)

pozdro
antek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż i to!

TNT chylę czoła w pełni się zgadzam z twoim zdaniem. O ile bardzo sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju sensacjach w stylu spiskowej teorii dziejów o tle racjonalne wytłumaczenie, iż domniemani strażnicy" są zwykłą konkurencją poszukiwaczy jest twierdzeniem, pod którym podpisuję się obiema rękoma znając to z autopsji.

Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A swoją drogą - kto słyszał o miejscu ukrycia archiwum Katowickiego Gestapo? Podobno było namierzone gdzieś w latach 60-tych i zabetonowane" przez UB. Będę wdzięczny za info. - wspomniane nie bez kozery - w tym przypadku UB spełniło rolę strażnika".

A powracając do strażników - reasumując post TNT - grupy strzegące" są nieźle zorganizowane i potrafią blokować działania nie tylko pojedynczych poszukiwaczy ale i te prowadzone przez grube ryby" nieźle osadzone w administracji. Myślę, że kolega Kudi może coś na ten temat powiedzieć.

Michał
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe myslisz ze moge cos powiedziec? :) jeszcze straznicy za gadulstwo mnie odstrzela :)
Adam w swoim dlugim poscie ma duzo racji... w dzisiejszych czasach straznikami staja sie rowniez zwalczajace" sie ekipy poszukiwaczy...
wywolujac temat myslalem jednak o asowych" straznikach... pozostajacych po wojnie w miejscach gdzie ukryto jakies depozyty... ich los, determinacja i przekonanie do wypelnienia misji sa bardzo, bardzo interesujace...

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny przedmówco, a ty myślisz że potomkowie asowych strazników" spod znaku werwolfu, nie liczą na profity i dobranie się(własne kato)do skrytek. Poprzez koneksje rodzinne, więdzą że dziadek czegoś pilnował i co pilnował. Pozostaje pytanie jak do tego sie dobrać, aby zleceniodawców nie wzburzyć, dziadka nie narazić (o ile żyje). No jak to chronic przed innymi eksploratorami. Jest to straznik- następca nie koniecznie zwiazany agenturalnie, ale groźny. Wie że ukryte skarby już się nazistą i Hitlerowi nie przydadzą, ale kilku zainteresowanych z jego kręgu, nie wzgardziło by tymi dobrami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie ze sa tacy i w dzisiejeszych czasach jest ich najwiecej. SS nie istnieje, Wehrwolf i Abwehra tez, wiec wszelekie dobro instytucjonalne" jak by powiedzieli Polacy jest dobrem ogolu" a wiec naszym.
ciekawe kiedy sie zacznie oficjalne" wyciaganie fantow i tego co jeszcze zostalo w ziemi??

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm.... i znów koledzy odgrzebują trupa. Mam prośbę: Który z kolegów i w jaki sposób doświadczył jakiegokolwiek działania strażnika" lub jego spadkobiercy"? Spróbujmy zrozumieć o czym mówimy...

Pozdrawiam
Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz jednego, proszę: Odkrywca" sierpień 2002 str.23
pozatym o tym panu z czego robił wodę z mózgu czytelnikom Słowa Polskiego w 1947:
http://www.eksplorator.os.pl/1b.htm
pozatym dowiedz się kto wyłamał część tabliczek do wind na kilka poziomów poza parter w dół w Książu, kto zlecił zamurować część wejść do niższych kondygnacji. Dlaczego byli więżniowie twierdzili że w podziemiach zamiast wejść w boczne sztolnie jest mur, itp, itd.
Nie pamiętam teraz w której książce p. Antkowiaka czytałem o ostrzelaniu grupy eksploratorów kilka ładnych lat temu w Karkonoszach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę tu przytaczał całych historii bo miejsca by zabrakło. Jednak czytając i słuchając relacje poszukiwaczy z lat 60-70 nie ulega wątpliwości że ktoś przeszkadzał w ich działaniach. Nie jednokrotnie odwoływano akcje praktycznie przed samym finalizowaniem wejść. W owym czasie nie brałem udziału w takich akcjach więc powtarzam to co wiem od osób trzecich. Jednak z moich refleksji udało się zaobserwować na pewno regularne obserwacje konkretnych miejsc niezależnie od pory dnia i roku, poprzez odwiedzanie dzień w dzień tego samego miejsca. Nie jednokrotnie (trzy przypadki) grupy w których działałem były śledzone. Nie na zasadzie zwykłej jakiejś ciekawości, tylko obserwowane przez 24 godziny w sposób zorganizowany. Zdarzyły się (dwa wypadki) że ktoś przyjechał do wykopu na odludziu w nocy. W tym jednym wypadku był to dziadek po 70 (nie do wiary) na motorze bez świateł, zjechał z góry na wyłączonym silniku. Jak go złapaliśmy to mówił że zabłądził, choć był miejscowym i miał lokalne tablice. Światło tłumaczył że się żarówka przepaliła, gdy koledzy zaoferowali pomoc, okazało się że żarówka pali bez problemów. Na drugi dzień w miejscu tym pojawili się samochodem terenowym Niemcy, w tym jeden starszy gość. Nasz informator, który wskazał nam to miejsce rozpoznał w nim oficera niemieckiego odpowiedzialnego za ukrycie czegoś w tym miejscu podczas wojny. Często się zdarza że ktoś zawali przez noc wykop który się draży (nie mówię tu o przypadkach tylko o usunięciu szalunku), raz znaleźliśmy minę w prowadzonym wykopie w miejscu gdzie na pewno jej nie było poprzedniego dnia. Zdarza się że ktoś miejscowy odwiedza miejsca wykopów w nocy, rano można znaleźć na hałdach świeżego urobku ślady obcych butów, niedopałków itp. Rok temu w pokoju którym mieszkaliśmy znaleźliśmy cztery pluskwy do podsłuchu. Czy to przypadki, nad interpretacja- może, ale to są fakty.
PS. Napisałem tylko oględnie, nie wspominam o zagadkowych włamaniach, kradzieży dokumentów, o niemieckich myśliwych na ambonkach zlokalizowanych wokół jednej ze sztolni, pożarze mieszkania u jednego z eksploratorów, pogróżkach, nie logicznych zachowaniach urzędników. Bo być może to są faktycznie przypadki. Ale najazd i starcie Skinów z Wrocławia z eksploratorami to fakt.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Z gory zaznaczam ze niejestem az tak w temacie jak wy ale jak bylem w okolicach Ksiaza 2 lata temy a tak sobie pojechalismy dla zabawy bez zadnego sprzety do szukania poprostu z ciekawosci zapoznac sie z terenem powluczyc sie troche i jak zaczelismy sie krecic w okolicach zamku spotkalismy 2 gosci w wieku 35 do 40 lat ktuzy sie pytali co my tu robimy a juz sie sciemnialo troche pogadalismy i pojechalismy odstawic samochod wczesniej slyszac o tak zwanych straznikach"zainteresowalo to nas wec przebralismy sie z kumplem w mundury oczywiscie sie troche zamaskowalismy i poszlismy w teren dotarlismy tam i po wczesniejszym (dziennym )rozpoznaniu terenu zajelismy dogodne miejsce do obserwacju uzywajac starebo sprzetu noktowizyjnego (od SWDa )i po godzinie namiezylismy goscia ktury niebyl specjalnie zamaskowany mial jakies wypustki na szyi przypuszczam ze jakas koszula i jeszcze jakies wzorki kture swietnie bylo widac na celowniku chodzil przy lasku i odladal nic nieslyszelismy po chwili znalazl sie 2 pan prawdopodobnie pan ktury juz mniej sie wyruznial od otoczenia swiecila mi tylko twaz i rece krecili sie przy jakims wysokim drzewie (w lecie ciemnosc nietrwa dlugo wiec szybko sie zmyli )

rano wrucilismy do samochodu umylismy sie i jeszcze raz sie przeszlismy kolega oczywiscie z aparatem szukalismy dogodnego miejsca do zrobienia zdiecia i odziwo podeszlismy do dosyc wysokiej sosny na ktura bylo dogodne wejscie i kolega tam wszedl

dziwne ale jak zchodzil sciagnal z soba jakis przewod ktury oczywiscie zabralismy ze soba mial jakas dziwna koncowke po 2 miesiacach dowiedzielismy sie ze takie przewody sa do jakiegos typu szerokokontnych kamer termowizyjnych przynajmniej tak powiedzial nam elektronik ktury siedzi w tym biznesie

to brzmi niewiarygodnie ale jak ja tam mialbym jechac to napewno w grupie przynajmniej 6 osob i napewno z jakimis zabawkami
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za bzdury, tuwar! Zapewne spotkaliście panów z Dolnośląskiego Obserwatorium Geofizycznego, którzy uczuleni są na kręcących się ludzi wokół zamku ponieważ w środku w podziemiach znajduje się dość szczególny sprzęt. LUb też mieliscie przyjemność napotkać Panów z Warszawy, z Centrum badań Kosmicznych, którzy w środku mają swój klinometr (o klinometrze w podziemiach książa- zapraszam do miesięcznika Sudety, numer kwietniowy. A już opowieść o wypustkach na szyi i siedzeniu w krzaczorach z noktowizorami rezerwuję sobie do wesołych opowieści kumplom przy piwku...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyskim wierzącym w strażników polecam wizytę u dobrego psychologa... Bez obrazy...Bardzo dobrego, bo nieleczone objawy mogą się skończyć powikłaniami, przy których bedzie potrzebna interwencja dobrego PSYCHIATRY...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o faktach sie nie dyskutuje. znana sprawa georga steina- poza sensacyjna otoczka tego morderstwa, na jeden fakt nalezy zwrocic uwage -po latach badan w archiwach dotarl do utajonych dokumentow w ktorych to dokladnie bylo opisane miejsce skladownia depozytu dobr kultury nalezacych do cccp- byly one oficjalnie poszukiwane przez cccp- a strona niemiecka oficjalnie o nich niewiedziala.stein twierdzil ze dotarl do archiwow utajonych przez niemiecki słuzby specjalne.poinformowal rosjan i niemcy musieli je oddac-to jest fakt. na tej podstawi mozna domniemywac ze waznymi depozytami zajmuje sie obecny wywiad niemiecki , a jak bylo juz wspomnian z cala pewnoscia POSIADA w polsce agenture.mozna przypuszczac ze nie dziala ona raczej lokalnie tylko na odpowiedznim szczeblu w ministerstwach -u ludzi wydajcych przepisy wykonawcze do np ustaw itp straznik to moze nie dokonca odpoiednie slowo na ich nazwanie -ale istnieja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając te wypowiedzi nasuwa się jedno stwierdzenie: Panowie zamiast oglądać program Nie do wiary potrenujcie Panowie ortografię. Nie piszę tego złośliwie, lecz z troską o młodym narybku".
Panowie kopię od 19 lat i przez ten czas operując w różnych miejscach nie zetknąłem się z niczym, co mogło by wskazywać na działalność wspomnianych strażnikach". Spotkałem się tylko z opowieściami ludzi mających się za świadków różnych zdażeń, zaś po konforontacji okazywało się, że w tych czasach w ogóle nie było ich na świecie. Owszem, krótko powojnie byli to różni ludzie nie zawsze związani z Niemcami, bo chowano wszystko, ale Panowie nie ulegajćie spiskowej teorii dziejów.

Pozdrawiam
Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz pytałeś - dostałeś odpowiedz. To są moje spostrzeżenia. Od kiedy kopiesz i gdzie nie wiem, ale są miejsca takie którymi nikt się nie interesuje od dawna np. Osnówka czy Walim.
I miejsca będące w ciągłym zainteresowaniu osób trzecich (podkreślam nie koniecznie przez rezydentów III Rzeszy). Nie piszę o tym aby opowiadać kawały, tylko po to aby innym uświadomić zagrożenie. Nie ma tego zagrożenia gdy się kopie przy chałupach, w fosie na jakiejś XIX w twierdzy , polu bitewnym, ale w miejscach gdzie coś ukryto niewspółmiernie wartościowego, miejsc nie ma wiele. Ja znam kilka, i zawsze podchodzę do nich podczas prób eksploracji z ostrożnością w przemyślany sposób. Zgadzam się że można 100 razy pojechać z wykrywaczem do lasy i nikogo to nie zainteresuje. Znam cztery wypadki śmierci poszukiwaczy w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, inaczej mówiąc nigdy nie znaleziono winnych tej tragedii i motywy, o ile były, nie zostały do końca wyjaśnione.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Moi drodzy przytocze kilka informacji.

W GS od kilku lat prowadze pewne prace. W momencie rozpoczynania prac, jak i robienia pomiarow w okolicy bylismy obserwowani z samochodu, ktory zatrzymywal sie w pewnym oddaleniu i odjezdzal w momencie gdy widac bylo iz sie zbieramy. Powtorzylo sie to kilkukrotnie. Pomiary prowadzilismy w terenie otwartym wiec osoby w aucie rowniez nie staraly ukryc faktu, ze obserwuja nasze poczynania. Pewnego razu, po przeniesieniu prac do lasu, moja zona wybrala sie do sklepu po zakupy. Po drodze mijala pewien stary opuszczony dom. Na podworku tego domu stal samochod ktory widywalismy wczesniej. Teraz z bliska mozna bylo przekonac sie co to ludzie nas obserwuja. Jednak w aucie nie bylo nikogo, niebylo rowniez tablic rejestracyjnych.

Po jednym z wyjazdow w GS zaobserwowalismy ze od walbrzycha do naszej miejscowosci jedzie za nami jakis samochod. W pierwszej chwili oczywiscie przypuszczalismy ze jest to zwykly zbieg okolicznosci. Jednak w drodze powrotnej podjechalismy pod redakcje O. Jakiez bylo nasze zdziwienie gdy kierowaca jadacego za nami samochodu rowniez skrecil w ta sama uliczke !. A wowczas redakcja miejscila sie jeszcze na ul. bodajze Turniejowej, a zorientowani wiedza jakie to zadupie. Tak wiec po wizycie w redakcji ruszylismy dalej a za nami oczywiscie po pewnym czasie pojawil sie ten sam samochod. Zostalismy odprowadzeni pod sam dom. Nie powiem ale cala droge z Wroclawia odbylismy bez zatrzymywania i tylko dziekowalismy Bogu ze starczylo nam paliwa :).
Jednak historia ta ma swoj ciag dalszy. A mianowicie chodzi o to, ze na nastepny dzien gdy moja zona udala sie do pracy jej kolezanka wyjawila jej w tajemnicy ze dzwonili tutaj panowie z pewnego urzedu i wypytywali o nia, o jej zainteresowania, stosunek do pracy itp, a potem rozmawiali dosc dlugo z szefami.
Moja zona juz nie pracuje w tej firmie poniewaz po kilku latach sie okazalo ze jej stanowisko jest zupelnie niepotrzebne, a nalezy stworzyc w jego miejsce dwa inne.

To tylko jedna - mozna powiedziec bardziej barwna opowiesc ze spotkania z KIMS w GS :).

Oczywiscie nie bede opowiadal o naglym zjawianiu sie lesnikow w miejscach do ktorych nie zagladalli od kilku lat czy pojawianiu sie w kwietniu grzybiarzy :).

------

A teraz o prawdziwym strazniku, ktorego mialem okazje spotkac oraz poznac :)
Jest nim niewatpliwie dyrektor Rosicki z Walimia, ktory przeciez nie pozwala poszukiwaczom prowadzic prac w kompleksie, a takze nie pozwala odkopac czwartej sztolni !!. Prawdziwy z niego straznik.

------
Kolejnego straznika spotkacie odwiedzajac kwatery w GS pana Motowilczuka :). Och ten to widzial niemalo. I nawet ma kamere na ktorej rejestruje poszukiwaczy :D.

------

Pozdrawiam serdecznie

dla dobra sprawy pozostajacy w ukryciu eRKa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Czarnego
Twoje krytyczna wypowiedz niezmienia faktu ze ta historia jest autentyczna ale sprubuj z odleglosci 1,5 km patrzac przez stary celownik poradziecki kupiony za flaszke dokladnie zobaczyc ubranie niejest to najnowszy sprzet ale ja go niestety uzywam i naprawde niewiem kto to byl dlamnie to mogli byc nawet kosmici


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, robią się piwne opowieści" - bez urazy panowie...
A swoją drogą - bo temat mnie interesuje, systematyzując:

1) czy można zanegować istnienie agentury niemieckiej (rosyjskiej, amerykańskiejm ect.) w Polsce? Czy może też znamy przykłady jej działania

2) czy słyszał ktoś o:
-czynnościach zmierzających do uniemożliwienia eksploracji obiektu (zasypywanie wejść, wykup, zmiana przeznaczenia),
-istnieniu firm (fundacji, agencji, itd.), współtworzonych przez udziałowca niemieckiego, opiekujących się mieniem poniemieckim,
-eksploracji mienia poniemieckiego w wykonaniu niemieckim - chodzi o mienie ponazistowskie (nie skarbczyki")


PS ponawiam pytanie o archiwum katowickiego gestapo - będę wdzięczny za każdą informację

Michał
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie