żeton Napisano 19 Kwiecień 2006 Autor Napisano 19 Kwiecień 2006 Witam, mam takie małe pytanko. Czy istniało coś takiego jak stopnie czasu wojny?np podporucznik czasu wojny? moze wie ktos cos wiecej na ten temat?dzieki
Leuthen Napisano 19 Kwiecień 2006 Napisano 19 Kwiecień 2006 Na pewno istniało coś takiego w armii niemieckiej podczas II wojny światowej. Kriegsoffizier to był gość awansowany ze stopnia podoficerskiego (np. ze starszego sierżanta) na stopień oficerski (podporucznik). Powody bywały różne (często chodziło o braki kadrowe - np. snajperzy jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności polowali zwykle na oficerów :-) ). Awansom na kolejne stopnie oficerskie takiego delikwenta również towarzyszyła adnotacja Kriegsoffizer, (np. Oberleutnant Kriegsoffizier). Przykładem może tu być postać marynarza U-Bootwaffe, Hansa Johannsena, który był pierwowzorem Johanna" w głośnej powieści Buchheima Okręt" (szerzej znany jest film pod tym samym tytułem nakręcony na podstawie tejże powieści). Polecam zajrzeć na stronkę http://uboat.net/men/johannsen.htm . Także inny niemiecki podoficer broni podwodnej doczekał się awansu na stopień oficerski - był nim Heinrich Petersen, starszy sternik u głośnego dowódcy U-Boota Ottona Kretschmera (najlepszy as U-Waffe II wojny światowej). Kretschmer wystarał się dla Petersena o awans na oficera i Krzyż Rycerski (to odznaczenie niezwykle rzadko przynawano w U-Bootwaffe nie-oficerom i nie-dowódcom U-Bootów). Nawiasem mówiąc to decyzji Petersena (jako II oficera wachtowego) Kretschmer i jego załoga zawdzięczali" zatopienie U-99 i kilkuletnią niewolę... PozdrawiamLeuthen
acer Napisano 19 Kwiecień 2006 Napisano 19 Kwiecień 2006 W biografii generała Gallanda opisywano, jak na wskutek strat korpusu oficerskiego Luftwaffe, po prostu bezceremonialnie od razu właśnie awansowano 350 podoficerów na podporuczników.
krzysiek Napisano 19 Kwiecień 2006 Napisano 19 Kwiecień 2006 Chyba nie tak bezceremonialnie. Obowiązywała szkoła oficerska oraz okres kandydacki" praktyki w jednostce.PozdrawiamKrzysiek
acer Napisano 19 Kwiecień 2006 Napisano 19 Kwiecień 2006 (....)Systematycznie odbywały się kursy dowodzenia i ich absolwenci rozpoczynali szybko służbę; wyraźnie odczuwalny był natomiast niedostatek oficeró. Galland użył bezceremonialnych metod, by usunąć formalne przeszkody. Awansował po prostu 350 podoficerów na oficerów (....)Adolf GallandGenerał lotnictwa myśliwskiego"Raymond F. Toliver, Trevor J. ConstableWydawnictwo Oskar, Warszawa 1998
krzysiek Napisano 20 Kwiecień 2006 Napisano 20 Kwiecień 2006 To skrót myślowy, albo jakiś taki umowny awans". Naprawdę nie wydaje mi się, żeby dowódca jakiejkolwiek jednostki mógł awansować na oficera. W żadnej armii świata tak nie było. PozdrawiamKrzysiek
feeder Napisano 20 Kwiecień 2006 Napisano 20 Kwiecień 2006 W siłach zbrojnych USA to stary zwyczaj. Za przykład może służyć G.A. Custer (ten od masakry w Washita i z nad Little Big Horn). Podczas wojny secesyjnej służąc w Armii Potomacu był generałem. Podczas późniejszych walk z Indianami - podpułkownikiem. Nie jestem pewien czy w całych siłach zbrojnych USA, ale w USMC oficerów awansowanych z korpusu podoficerskiego nazywano mustangami".
IRONRAT Napisano 20 Kwiecień 2006 Napisano 20 Kwiecień 2006 Taki awans miał również, i to na szerszą skalę, miejsce w PSZ. Dotyczył lekarzy. Ze względu na specyfikę ich pracy oraz jak to się teraz ładnie nazywa pragmatykę... doszło do awansu całej grupy lekarzy na stopnie oficerskie.Mówiąc prościej, wielu zmobilizowanych w 1939r lekarzy cywilnych posiadało bardzo niskie stopnie, zbyt niskie, aby ich poważano" i prowadziło to często do idiotycznych sytuacji, szczególnie ze strony oficerów iurkowych", dla których dyshonorem było bycie leczonym przez yle kogo". Sprawa trochę trwała, obiecywano, ale w końcu taki awans miał miejsce. W armiach sojuszniczych wpadli na to dużo wcześniej. Wiązało się to również, oprócz uposażeń, z dostępem do kasyn oficerskich, podróżówaniem w lepszych warunkach itd...Ktoś może wie, jak liczebna była grupa lekarzy, którą ten awans objął?Ironrat
whatfor Napisano 20 Kwiecień 2006 Napisano 20 Kwiecień 2006 Po diabła szukać takich oficerów w Luftwaffe - skoro mieliśmy własnych?Wielu dowódców warszawskiego Kedywu KG AK otrzymywało stopnie oficerskie ze względu na pełnione funkcje - a nie ukończone Wyższe Szkoły Oficerskie... Jeżeli przed wojną ktoś był np. nauczycielem, a w czasie okupacji dowodził kompanią dywersyjną to otrzymywał awansem" stopień ppor. cz.w.
maxikasek Napisano 20 Kwiecień 2006 Napisano 20 Kwiecień 2006 W LWP buło podobnie. Po wojnie dawano takim oficerom do wyboru: szkoła albo cywil.
huk 100 Napisano 20 Kwiecień 2006 Napisano 20 Kwiecień 2006 Ale panowie co tu szukać w czasie wojny ???Jak do niedawna jeszcze z podstawówką mieliśmy oficerów !!!!!!! szło to coś na kurs oficerski jak miało skrystalizowane poglądy i buch za pare miesięcy oficer pełną gębom !!!!!! Lokomotywa to coś wie na ten temat !!!!!!! Nie !!!!!!!
feeder Napisano 21 Kwiecień 2006 Napisano 21 Kwiecień 2006 Huk 100 - czytałeś tytuł wątku czy tylko chciałeś przysrać?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.