Skocz do zawartości

Porzucone psy.Spotkania na wykopkach...


aaaa.gggg

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Piku, podaj kto to jest a ja skur...a zaproszę na strzelnicę, taką specjalną, pod Warszawa i też zrobię sobie trening. A może jakiś adresik, weźmiemy z kumplem delegację w eren" i trochę się podszkolimy.
Napisano
Psiska :) Peter

Owczarka Niemieckiego - suka
Owczarka Kaukaskiego - pies

Jest przynajmniej z czym na spacer wyjść :)
pozdro
Napisano
Ide leśną drogą ,wszystko fajnie itp.Mija mnie kundel średniego wzrostu idący w przeciwną stronę.wszystko gra.ide spokojnie dalej.nagle bół w prawej łydce.pies najwidoczniej cicho zawrócił i ugryzł.zupełnie bez powodu,sensu.Spodnie rozerwane,z nogi leci krew.Na noge utykam.Wracam do domu.Ogolnie niefajnie.Teraz odprowadzam wzrokiem każdego psa ktory mnie mija.było to przeszło 7 lat temu a nadal żyję więc wsciekły raczej nie był.
Napisano
Współczuję, bo kiedyś pies, prawie w samym środku Kielc rozerwał mi też nogawkę nowych spodni...
Dlatego moje psy wyprowadzam na smyczy a wypuszczam wolno za ogrodzeniem i jest ok.
Z ludźmi też tak jest że idąc jakby nigdy nic w mieście można dostać w papę" jak mówi Lepper całkiem niespodzianie i niezasłużenie.
Pozdrawiam.
  • 10 months later...
Napisano
ja miałem kilka przypadków że jakiś pies mnie dziabnął i to nie raz bo pracowałem w schronisku.było kilka amstafów znalezionych w lesie po walkach a mnie 3 miesięczny szczeniak gnębił i gryzł po nogach.jakoś się mu nie spodobałem.co do wyrzycanych psów ludzie sumienia nie mają.przychodziły do nas psy w tragicznym stanie znalezione właśnie w lesie.
Napisano
Nie jest to o psach lecz o ludziach.Jestem synem leśniczego.Parę lat temu będąc w lesie z wykrywką znalazłem łanię zaduszoną na wnyku.Obok niej był jelonek który jeszcze nie umiał chodzić.Łania zdychała,dusiła się i MUSIAŁA RODZIC !!! Stary chłop ze mnie ale miałem łzy w oczach.Jelonka zabrałem i przekazałem znajomemu weteryniarzowi.Kilka razy jeździłem w to samo miejsce aby temu kłusownikowi wyklepać mordę.Niestety,nie trafiłem go.
Napisano
witam,rodzice moi wyprowadzilisię z W-wy na Ruski Bród w 2000r od tego czasu dokarmiają te wyrzucone z przejeżdzających samochodów zwierzaki średnio są dwa-trzy przez cały czas ale przez te 7 lat było ich ze 30sztuk.te mniejsze czasami znajdują opiekunów na wsi ale te duże nikną prawdopodobnie łapią się na wnyki lub giną potracone przez samochody.skala tego procederu jest więc raczej duża tyko co z tym zrobić?.marek
Napisano
Dwa lata temu znalazłem małego kota w lesie .Przywiązany i przestraszony .
Dziś Sylwester jest panem i władcą pewnego mieszkania a ja i moja saperka marzy o spotkaniu z tym gościem.
To ścierwo nie powinno oddychać tym samym powietrzem co reszta normalnych ludzi.
  • 2 weeks later...
Napisano
Dwa dni temu szperaliśmy z kolegą po lesie. Obok wioska. Sygnał. W dołku łańcuch. Na końcu łańcucha obroża i kości psa. ehhhh.....

Leszek
Napisano
okolice Wielenia, rok temu w samym środku lasu znaleźliśmy jamnika szorstkowłosego przywiązanego do drzewa! Wychudzona i łapy pozdzierane (pewnie od prób uwolnienia się?) a strachliwa jak nie wiem co... Wzieliśmy ją do domu, matka przygarnęła, nazwała Jaga i od tamtego czasu jest panią domu (trzeba by ją widzieć jak matki mieszkania pilnuje)! Swoją drogą chyba tylko zwierzęta potrafią się tak odwdzięczyć...
Pozdr.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie