Skocz do zawartości

broń osobista


kozakk88

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj.Kiedyś czytałem w jakichś wspomieniach,że świeżo nominowany oficer,oprócz standartowego wyposażenia;mapnik,lornetka itp, które sam kupował .Wpłacił pieniądze na Visa i na tego nowego Visa się nie doczekał, że w końcu poszedł na wojnę z jakimś starym pistolecikiem tzw muchobijką kal 6,35mm.pozdrD419.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficerowie często nosili drugą broń w torbie oficerskiej. Zazwyczaj była to taka właśnie muchobijka".

Spotkałem się też relacją, w której żołnierz zabrał ze sobą na front prywatny rewolwer, ale to chyba nie była zbyt częsta sytuacja, bo nawet broń krótka podlegała mobilizacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie brzmiało czy żołnierze kupowali sobie broń krótką? Czy oficerowie?

Jeśli chodzi o żołnierzy, to szczerze wątpię, pistolety to były dość kosztowne zabawki i raczej żołnierzy nie było na to stać. Podoficerowie i żołnierze, którym przysługiwała broń boczna, dostawali taką z magazynów.

Natomiast oficerowie musieli kupić broń krótką samodzielnie, za własne pieniądze. Wybór typu broni zależał od oficera. W zasadzie powinien to być pistolet kalibru 9mm, ale czasem można było nosić pistolety 7,65.

Oficerowie woleli podobno mniejsze pistolety, bo były lżejsze i było wygodniej z nimi chodzić.

We wspomnieniach Cydzika jest mowa o tym, jak dowódca Wileńskiej Brygady Kawalerii tępił oficerów, którzy nosili mniejsze pistolety i można było solidnie u niego podpaść za zbyt małą zabawkę".
Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficerowie faktycznie woleli mniejszą broń, która była lżejsza.
Pistolety o mniejszych kalibrach były noszone chyba do strojów pozasłużbowych (nie wiem co z normalną służbą).
Standardowo pistolety nie przysługiwały zwykłym szeregowym i nie mogli ich nosić, gdy nie zezwalał im na to odpowiedni rodzaj służby.
VIS-ów było zbyt mało, żeby wyposażyć wszystkich oficerów, więc siłą rzeczy musieli posługiwać się tym czym mieli.

Pzdr., MAB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Oficer po otrzymaniu patentu oficerskiego otrzymywał określoną kwotę na wyprawkę", ale była ona powiedzmy symboliczna. Broń osobistą kupował sam. Cena Visa wtedy to około 112zł. Było to 1/3 uposażenia podporucznika bez dodatków, a więc niemało. Wybór też był niemały - Cebry, CZ, Beretty, Frommery, FN itd. Ceny od 60-70-zł w górę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
ja też znalazłem kiedyś na polskich pozycjach taką muchobojkę kal 6,35 wiec nosili na prawde różne zabawki, natomiast we wspomnieniach Cydzika jest tez opisana przesada w drugą stronę, tzn jakiś niski (wzrostem) oficer nosił Mauserca C96 a to już olbrzymia rzecz i wygląda zabawnie przy pasie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatek mundurowy oficera wynosił 300 zł rocznie. Świeży podporucznik (a raczej podchorąży, bo to było przed promocją) dostawał dodatek za dwa lata z góry, a dodatkowo mógł zaciągnąć kredyt w wysokości 600 zł na dwa lata.

W sumie miał do wydania 1200 złotych, ale do kupienia miał naprawdę sporo rzeczy, bo wszystkie przedmioty osobiste: mundury, obuwie, bieliznę, koce, pistolet, mapnik. Cydzik pisze, że buty oficerskie (bardzo dobre) kosztowały 215 zł.

Poprzednio pisałem o pistoletach 9mm - myliłem się, powinny być 7,65mm.

Miesięczne wynagrodzenie ppor wynosiło 280 zł, a urzędnik zarabiał pomiędzy 206 a 230 zł.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kwestia umiłowania przez gen bryg. Mariana Przewłockiego (swoją drogą na studiach miałem wykładowcę z Historii XX Wieku o takim samym imieniu i nazwisku, ciekaw jestem czy to jakiś potomek?), dowódcę Wileńskiej Brygady Kawalerii, wielkich pistoletów porusza też Józef Kuropieska w swojej ksiące ,,Wspomnienia Oficera Sztabu 1934 - 1939'' . Pisze, że odbywając staż po drugim roku studiów na Wyższej Szkole Wojennej w tejże brygadzie został ostrzeżony, by, nim spotka się z jej dowódcą, bardzo ściśle przestrzegającym regulaminu, zaopatrzył się w odpowiednią broń osobistą. Czyli jak największą: ,,(...) Rad nierad wybrałem się do swojegu pułku, gdzie pożyczyłem u zbrojmistrza odpowiednią ,,armatę'' w nowym, typowym skórzanym pokrowcu, którą wsadziłem do walizy, by skorzystać z niej dopiero w dniu meldowania się.(...)'' A jak wyglądało spotkanie? ,,(...) Szeroki pas, podtrzymujący kabure służbowego pistoletu typu ,,Nagant'' zrobił zapewne na nim dobre wrażenie, gdyż przyjął mnie łaskawie i dośc uprzejmie (...)'' Po skończonym stażu Kuropieska zdał u zbrojmistrza Naganta. Kwestie zaś finansowe związane z byciem członkiem elitarnej klasy oficerów przedwojennych barwnie opisuje w ,,Odwrotach'' Andrzej Zbyszewski.
pozdr
w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba w 1928 r. wyszło jakieś zarządzenie, by oficerowie nosili bron o kalibrze nie mniejszym niz 7,65 mm. byc moze szósteczki" jakie sie znajduja w sumie dosyc często na wrześniu, są bronią zakupioną przez oficerów przed 1928 rokiem.
p.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie