Skocz do zawartości

Gdzie te monetki...???


searcher

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 60
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
  • 3 weeks later...
Taka mała refleksyja..:
Myślałem,że jak będę juz miał wykrywkę z dyskryminacją to monety(jakiekolwiek)wręcz same będą się znajdować...
A tu jak nie było tak nima..
Cóż, szukajcie a znajdziecie..
Oj trzeba się jeszcze trochę nauczyć i nachodzić..
Pozdrawiam
searcher
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwsze swoje poszukiwania rozpocząłem od małego poletka ornego moich dziadków. Miejsce nie związane z żadną szczególną historią, ale znalazłem 3 austriackie monetki 2 hellerowe z 1893, 1910 i 1914.
Sześć innych znalazłem natomiast na wale przeciwpowodziowym: 5 współczesnych (razem 7,02 PLN) i jedna 20 gr PRL.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Panowie, i potencjalnie, Panie, ja tez jestem fanem monet,najchetniej Starej Polski. Od dawna dziwie sie profilowi min. naszego gospodarza, Odkrywcy" - np czytajac ostatni numer, dopiero w jego polowie, zobaczylem artykul, ktory nie dotyczylby militariow z 20 wieku (???). To uwaga poboczna. Ad rem - ludzie i dawniej, i teraz i w przyszlosci gubili i beda gubic rozne rzeczy, w szczegolonsic monety, glownie niskie nominaly (o duze znacznie dokladniej sie zatroszcza). Wskazowki, gdzie ich szukac, sa w wiekszosci oczywiste - tam, gdzie w dawnych czasach przebywalo jak najwiecej ludzi. Dla unikniecia notorycznego wykopywania dowodow, ze asi tu byli" warto tez, by obecnie, i za ieodzalowanej" PRL, bylo to najlepiej pustkowie. Reasumujac - brody, targi, trakty, a w szczegolnosic karczmy (dawniej tez po nawaleniu sie ludzie mieli problemy z koordynacja ruchow i gubili co sie da...), a rowniez, co nie jest oczywiste, dawne pola orne, sa bardzo dobrymi miejscami poszukiwan (teza odnosnie pol jest taka, ze gubiono monety w oborach, i wywozono na pola wraz z obornikiem - dlatego wlasnie czasem stan zachowania jest pozaklasowy). Jesli chodzi o moje osobiste doswiadczenia, to ponad rok od zakupu piszczalki (lato 2001) byl praktycznie bezowocny. Usilowalem wtedy drazyc historie i mapy, majac na celowniku okolice Warszawy. Bylem dumny, odkrywajac na terenie poligonu miedzy Okuniewem, a Wolominem nieistniejaca, wysiedlona za cara wiske Kaleniki. Jest jednak pewien problem - jesli cos jest na mapach, to, uwzgledniajac fakt, ze mamy AD 2005, na 95% zostalo przeszukane. Takze w miejcu mojego mapowego odkrycia" zastalem po prostu kupe dziur - trzeba przyznac, ze teren zostal spenetrowany bardzo skrupulatnie - zal mam jedynie o pozostawianie niezakopanych dolkow - choc z drugiej strony, jesli by ich nie bylo, myslalbym, ze nie mialem racji, a nie, ze ktos mnie ubiegl. Mnie pozostalo jedynie kilka monet 1800-1850. Potem, w 2003 i 2004 bylo lepiej, bo przetalem czytac mapy. Kompletna i bezproduktywna strata czasu. Jedyny rodzaj wywiadu historycznego, ktory moze miec sens to opisowka (np gdzies tu przbiegal szlak...") lub rozmowy z autochtonami. Ja sam, jako ze zasadniczo nie przepadam za kontaktami z z homo sapiens, to, jezdzac turystycznie po Polsce, staram sie spedzac chwilke czasu z piszczalka w jak najwiekszej ilosci miejsc, ktore tylko sa dostepne do wejscia (po prostu a glupa"). Dopiero, jesli cos wykopie, chocby boratynke, zaczynam sie rozgladac dokladniej, i w razie dalszych sukcesow - drazyc historie tych okolic.
Tak czy siak, trzeba pamietac o jednym - fanty, ktorych szukamy, to nie grzyby - znalezione, nie odnowia sie w nastepnym sezonie. Stad moja rada - darujcie sobie mapy... Prawie na pewno ktos tam juz byl.
Pozdrawiam, powodzenia,
Lukasz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pola są w porządku ,ale jeśli ktoś myśli ,że śmieci nie ma na polach to się grubo myli. Śmieci jest masa i nawet Explorerem jest co robić" ,gdyż każdy kolorek" jest wart uwagi , a nie każdy się sprawdza".Sam nie raz przeklinałem w duchu gospodarzy i kogo tylko ,że maja takie pola zaśmiecone ,ale nic łatwo nie przychodzi i trzeba sie aszukać " trochę ,aby coś rafić". Na pola lepiej na dziko nie włazić (tym bardziej na zasiane) bo to grozi akupunkturą wiejską" za pomocą wideł.To moje rady ,jako starego polowca". Boratyn jest zatrzęsienie na niektórych polach ,ale to trzeba dobrze trafić w takie miejsce. Efekty będą murowane".Ci co szukaja militariów ,a chcą szukać monet muszą się przeprogramować " na inne sygnały , gdyż monetka to nie hełm i to też zależy od sprzętu jakim się operuje . Niedoświadczeni dyskryminatorzy "nic nie znajduja i ja im wierzę ,gdyż żeby włączyć odpowiednią dyskryminację , trzeba bardzo dobrze znać sprzęt i jego zachowanie " w terenie. Życzę powodzenia wszystkim kopaczom" !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie sie nie zgadzam z kolegą Luc że o mapach trzeba zapomnieć.
Być może w pobliżu dużych aglomeracji jest to problem, ale zapewniam że nawet wielokrotnie przeszukane miejsce jest godne uwagi.
Byłem wielokrotnie na takich przeszukanych miejscu" i nierzadko trafiałem bardzo fajne rzeczy.

Dla przykładu Schulenbrink przy Podczelu pod Kołobrzegiem (miejscowi poszukiwacze na pewno znają to miejsce)- kolega wyciągnął na moich oczach Krzyż Żelazny, klamrę Front Heil, wielką srebrną łyżkę i takie tam.

A na zdjęciu jedno z moich lepszych trafien po mapie".
Dla ciekawskich dodam że poszła za 1300zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśle,że monety to najczęściej znajduję w kieszeniach:)))
W zeszłym roku trafiłem w środku lasu kankę-taką 20 litrową.W środku było pełno szmat i 16 srebrnych Hindenburgów.Aha!Była jeszcze ładnie zachowana książeczka oszczędnościowa z okolicznego banku:)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Witam.
A propo monetek,moniaków itp. i pól. Przyznam, że nie buszowałem jeszcze nikomu po polu z wykrywką. Ciekawi mnie jak u Was odbywa się taki rajd na monetkonośne poletko? Czy zazwyczaj znajdujecie pola, które są oddalone o horyzont w każdą stronę od wioski, czy ukrywacie wykrywacz w nogawce i po prostu" chodzicie po poletku omiatając je jedną nogą:) ? Czy zdarzyło wam sie wchdzić na pole, na o przepraszam Pana Gospodzarza ja nie wiedziałem, że to czyjeś", czyli na małointeligenta"? Czyli jak wyglada wasze szukanie? Jak sie szuka i z jakim skutkiem na łąkach, pastwiskach? Czy znależliście kiedyś jakieś moniaki w środku lasu zdala od dróg itp.? Czy dawaliście już kiedyś chodu z pola, czy walczyliście na grabie kontra wykrywacz(szczerze pisząc, będąc uczciwym rolnikiem wkurzyłbym się na nieuczciwego, podejrzanego typa co łazi mi po polu, macha jakimś ustrojstwem i kopie ministudnie co 2 metry? Jestem tego bardzo ciekaw, bo jak pisałem nie mam w tym jeszcze doświadczenia.

Co do map:to podstawa, a raczej część podstawy. Mapy i knigi(jak sie nie ma języka w gębie, albo tubylcy go nie mają) o historii regionu. Internet z mojego doświadczenia jest raczej mało pomocny, kiedy zacieśniamy krąg poszukiwań w danej okolicy. W ten arhaiczny(z książek, a nie znalezione przypadkiem miejsce w terenie)sposób mam ok. 10 barrrdzo ciekawych miejsc na oku i wykrywaczu do przebadania, czekających w kolejce. Nie ukrywam, że czasem mi się zdarza polecieć z drogi gdzieś w krzaki, bo po prostu mnie tam coś ciągnie. To jest fajne uczucie(szczególnie gdy ma się wykrywacz i można sprawdzić co mnie tam ciągneło :), ale częściej jednak jest to przy okazji głównego celu wyprawy.
Pozdrowionka myszakus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnie 2 dni na poznańskich fortach, czyli jakieś 4 godzinki to 16 monet. Najstarsza to boratynka (?), najmłodsza to 2-letnie 5 zł. Dołków w cholerę i trochę ale wystarczy wejść w krzaki i drobnica wychodzi z gleby

Wesołego Jajka, Smacznego Zająca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, widze, ze moje wynurzenia zawieraly pewien mylacy element - piszac pola" mialem na mysli nie wschodzace łany oziminy, ale łąki i nieużytki. Nie pozwalam sobie na chodzenie po polach, na ktorych cos rosnie - trzeba mieć choćby minimum szacunku dla pracy innych. Jeli chodzi o reakcje autochtonów na kogoś, kto sie szlaja po zapewne czyjejś łące, to w 99 na 100 przypadkach jest właściwa - myślą sobie: zapewne jakiś nieszkodliwy kretyn, co zamiast ze srającym psem, chadza z kijem i lopatą - w założeniu, że zagrzebuje dołki (a ja to robię) nawet mniej szkodliwy, bo przynajmniej gówna na scieżce nie zostawi. Tym niemniej raz zostałem grzecznie wyproszony, raz pogoniony - tak czy siak wystarczylo po prostu odejść. A, no i raz wyrzuciła mnie straż miejska, imputując, że szukam niewypałów - ale tak naprawde chłopcy sprawdzali, czy nie kradnę własnego samochodu na bocznej dróżce. To przyczynek do pól". A jesli chodzi o całą otoczkę przygotowań - mapy, czytanie źródeł itp - niech każdy robi to, co przynosi mu dobre rezultaty. Mnie wyprawy a mapę" nic nie dawały poza rozczarowaniem, więc z całym przekoniem mówię - chrzańcie mapy! Udanej zabawy - Łukasz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do map. Na monetki nigdy z mapami nie chodziłem. Po prostu wybieram stare miasteczko, i w pobliżu sobie chadzam po polach (oczywiście nie obsianych - najlepsza pora jesień, po zbiorach). Przy czym to w pobliżu" oznacza z pól kilometra co najmniej - nie chcę aby zbyt wielu gapiów widziało co robię. I pomimo, że nie chodzę po terenach starych wsi, starych traktów, starych karczn, t wyniki mam jak dla mnie zupełnie zadawalające. Dziś w dwie godziny 8 monetek i guzik. 2 monetki przed rozbiorowe, 1 rozbiorowa i 5 II RP. Jak dla mnie inauguracja sezonu - super.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luc: Co do Odkrywcy to sprawdź http://www.odkrywca-online.pl/pokaz_watek.php?id=164703#164703 i zobaczysz że apel o inny profil pisma nie spotyka się ze zrozumieniem.. Nie zgadzam się że źle się robi pisząc tu o znaleziskach o towaru coraz mniej".. Podobnie jak teza że mapy są nieprzydatne bo któs był tam przed nami.. Żeby tak było to 95% populacji tego kraju musiałoby się trudnić poszukiwaniami:) Zresztą nawet jeśli ktoś tam był przed nami to co z tego? Ja regularnie chodzę po przeczesanych miejscach i wyciągam fanty. Liczy się dobry sprzęt i opanowanie jego możliwości. Co do tego że zabraknie towaru" to też mit bo np. na niektóre pola (chodzę po orce i bronowaniu - nigdy jak coś rośnie) wracam już od kilku lat i za każdym razem po świeżej orce wychodzą nowe monety etc. To zupełnie normalne bo oprócz ludzkiej ingerencji dochodzi jeszcze sama natura: ziemia ciągle pracuje"... Polecam chodzenie po polach bo choć też są zaśmiecone to jednak w dużo mniejszym stopniu od terenów przypałacowych itp. A o ile przyjemniej się kopie w świeżo zbronowanej glebie w porównaniu do ścieżek, lasów, łąk, nieużytków etc.! Nie mówiąc już o tym że jeśli uzyskamy zgodę właściciela gruntu to właściwie nic nam nie powinno zagrażać ze strony różnych iebieskich", chyba że nieświadomie zaplączemy się na stanowisko archeologiczne... Polecam więc pola orne, opcjonalnie pracę z mapą i dobry sprzęt.

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie