No cóż, nie były ich może setki tysięcy czy nawet tysiące ale trzeba też pamiętać, że w Izraelu praktycznie wszyscy są przeszkoleni. U naszych wschodnich sąsiadów zapewne można się było wymigać (zresztą jak i u nas gdy obowiązywała ZSW). Kolejnym punktem, który chcę ponownie podkreślić to jest wróg z jakim przyszło się zmierzyć Ukraińcom i Izraelczykom-tutaj to dla mnie brak skali. Do tego trzeba dodać pomoc jaką hamerykanie obiecali (zresztą nie pierwszy raz i do tego bardzo szybką reakcję w raz z okrętami) i jaką realizują. Ukraińcy także dostali od hamerykanów dużo, bardzo dużo ale w skali działań wojennych to są to dwie krople. Ale coraz bardziej zaczynam się przekonywać do stwierdzenia, że tutaj w 99,9% rolę gra polityka, a jak od niej zależna jest pomoc Ukrainie to gdzie jest sens???
Tak, ja też nie rozumiem ludzi, którzy nie chcą pomagać naszym sąsiadom, ale cóż - każdy z nas ma jeszcze wybór. Natomiast Ukraińców, którzy pozostają w naszym kraju i nie chcą wracać do siebie można po części zrozumieć. I nie chcę ich w żadnym przypadku usprawiedliwiać (zresztą jak już wspomniałem), ale też każdy chce żyć i myślę, że to w dużej mierze strach przez nich przemawia, wiedzą, że w przypadku pojawienia się na granicy dostaną bilet i z automatu trafią na front. Ciekawe ilu z nas by wróciło w razie "W" np. od niemców albo angoli aby stanąć ramię w ramię z tymi, którzy kraju nie opuścili.