Tak w skrócie coby nie nudzić to z postów wyłania się taki obraz polskiego myśliwego: pijany już przed polowaniem, w trakcie napruty tak, że nie ogarnia rzeczywistości, zwierzynę dokarmia w pobliżu ambony, żeby nie łazić po lesie, polowanie jest dla niego źródłem mięsa. Jak chcę postrzelać z wiatrówki to muszę jechać na strzelnicę, ale banda najebanych starców może mi urządzić strzelaninę pod oknami.