Nie wiem do czego może się to przydać, ale przeczytałem ostatnio coś takiego: Tadeusz Rożniatowski Mój żywot lekarza wojskowego" wspomnienia z września 1939, z Brześcia: (...) lekarz dentysta Pawłowski z Gdyni. Okazało się ze dysponuje on samochodem, zupełnie nowym, tylko trochę niewygodnym chevroletem. Aut ma wspaniały, mocny silnik, ramę i 4 koła oraz jakieś prowizoryczne siedzenie dla kiekrowcy. Poza tym - dosłownie nic. Gdzieś pod Warszawą lotnicy niemieccy rozbili cały transport tych podwozi, ewakuowany na wschód. Nikogo przy tym nie było, część transportu pięknie się paliła, więc nasz porucznik, obdarzony szybkim refleksem, wybrał jedną sztukę, uruchomił ją i tak przyjechał na niej do Brześcia. Bhętnie nas ze sobąz abierze, jeśli pomożemy mu jakoś zabudować tę ramę. Nie darmo uczono nas zaradności i samodzielności. Rozbieglismy się w różnych kirunkach i po chwili Józio Walasek taszczył na plecach jakieś drzewi ze zbombardowanego domu, które jak ulał pasowały do podwozia, tworząc mocną podłogę. Coś tam jeszcze dostaliśmy od zarządzającego hotelem, ktoś cudem przyniósł dwie bańki pełne benzyny, i jeszcze nie zapadł całkowity zmrok, kiedy z fasnem opuszczaliśmy Brześć, udając się w kierunku na Kowel." Podobno nie było nawet błotników. Potem oczywiście dojechali tą ramą chevroleta na Węgry i przekroczyli z nią granicę. Jakoś nie natknąłem się wcześniej na informacje o ewakuacji chevroletów na wschód i o zniszczeniu kolumny. Pamiętam tylko o ewakuowaniu Pz.Inż. i o występujących w podobnym stanie ciężarówkach 713. Moze to pomyłka? W każdym razie wrzucam to co znalazłem, dla pożytku ogólnego. Pozdrawiam Krzysiek