Na profesjonalnej strzelnicy bywam 2-3 razy w tygodniu, co jakiś czas prowadzę strzelania klubowe na 16 stanowisk. I takiej amatorszczyzny jaką odpalają myśliwi nie robi nikt inny (blisko są policjanci). A świstanie ołowiu świadczy o tym, że strzelnicy daleko do profesjonalizmu. Podstawowa zasad brzmi palec ze spustu - przełożenie go z jak piszesz okolic spustu trwa ułamek sekundy. Łażenie z paluchem na spuście jest prośbą o wypadek - czego przypadki mamy opisane powyżej. Kogoś zaatakuje zając, postrzelimy konia zamiast dzika (tego moja wyobraźnia nie potrafi ogarnąć). Polecam sztandarową pozycję Wypadki na polowaniach".- i kwiatuszki typu przystrzeliwanie broni na murze cmentarza. Oczywiście myśliwy w roli głównej.