Reasumując, Trump porozmawiał sobie z Putinem na tematy ogólne, a jego najbliżsi współpracownicy oświadczają w tym czasie, że dla świętego spokoju pozwolą Rosji zatrzymać wszystkie zdobycze... Pytanie się nasuwa, czy Trump to faktycznie przegryw i mięczak, gotowy dla paru dolców odpuścić jednemu z 2 głównych wrogów?
Ja tam idę po kabanosy...
PS Przy okazji wyszło że podpis amerykańskiego prezydenta jest mniej wart niż papier na którym go złożono. Paradnie.