
sqh
Użytkownik forum-
Zawartość
585 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
sqh's Achievements
2
Reputacja
-
Jidysz - macewa - tłumaczenia
pytanie odpowiedział sqh → na Sebastian1990 → Identyfikacja (bez numizmatów)
To faktycznie wygląda na fragment macewy, czyli nagrobka. Tekst nie jest w jidisz, ale w jęz. hebrajskim. Zdjęcie, które zamieściłeś, przedstawia go do góry nogami. Zobaczymy, czy nasze forum nie przeformatuje liter hebrajskich, ale spróbujmy. W pierwszej linijce zachowane jest z grubsza w całości tylko jedno słowo "צדקה", co tłumaczy się zwykle jako "sprawiedliwy", jako że w górnej części nagrobka zwykle następowała apoteoza i wyliczenie zasług zmarłego. Drugi rząd, z większymi literami, to imię zmarłego "(ה)ר' צבי יהוד" = "p[an] Cwi Jehud(a)" - ze zniszczoną ostatnią literą drugiego imienia. Z kolejnego rzędu daje się odczytać: "בר' משה" = "s[yn] p[ana] Mojżesza" W kolejnym słowie czytelna jest tylko pierwsza litera "Z" i kawałek drugiej - mogło to być drugie imię ojca; tu pasowałby "זכריה" = "Zachariasza". Dopiero w dalszych rzędach powinno się znajdować m. in. nazwisko (wspólne wszak dla ojca i syna), a jeszcze niżej - data zgonu. Pozostałych pojedynczych liter nie potrafię jednak złożyć w słowa. Jak już napisał wyżej Karpik, również proponuję Ci skontaktować się najpierw z najbliższą gminą żydowską - choć przyznaję, bywało z tym różnie. W jednym miejscu spotkasz się z entuzjazmem i wdzięcznością, a w innym miejscu Cię oleją. Nie zrażaj się; spróbować warto. Potem z regionalnym muzeum. Zachęcam Cię również napisać z prośbą o poradę do Krzysztofa Bielawskiego, prowadzącego stronę: http://cmentarze-zydowskie.pl - może podpowie Ci jakiś konkretny kontakt w regionie, z którego pochodzisz (widzę, że adres strony się zmienił, ale mogę chyba ręczyć, że Krzysztof Ci odpisze).- 8 odpowiedzi
-
- jidysz
- tłumaczenie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Bydgoszczy - konkretnie w miejscu, gdzie ul. Gdańska styka się z pl. Wolności. Na zdjęciach widać m. in. charakterystyczną, narożną, eklektyczną kamienicę Wolffów: To samo miejsce w Google Maps Przypuszczam, że zdjęcia wykonano podczas uroczystości żałobnych po śmierci Marszałka, w maju 1935 r.
-
No nie, to był jednak fałszywy alarm :-) Koszary stoją i mają się raczej dobrze, choć jeden budynek jest bez dachu.
-
Pułk ten był jednym z bodajże dwóch pułków kawalerii (obok 7. psk i - częściowo - 26. puł), który doczekał się w okresie międzywojennym nowoczesnych koszar, zbudowanych od początku do końca przez Departament Budownictwa MSWojsk. Kiedy parę lat temu zaczął działać serwis Google Maps, koło Postaw widoczny był ów kompleks koszarowy. Jakiś czas temu ze zdumieniem stwierdziłem jednak, że chyba go rozebrano... :-O
-
Na mały przyczynek natrafiłem w nr 5/1933 Lekarza Wojskowego". Jest tam artykuł kierownika CBLL płk. lek. dr. Adama Huszczy o historii i perspektywach lotnictwa samitarnego w Polsce. Ciekawe wydało mi się zaś zestawienie, w jakiej jednostce wojskowej było ile Hanriotów 28S i ile lotów wykonały w latach 1926-32. I tak mianowicie: 1. plot - 2 samoloty, 43 loty 2. plot - 2 samoloty, 50 lotów 3. plot - 1 samolot, 5 lotów 4. plot - 1 samolot, 3 loty 5. plot - 1 samolot, 6 lotów 6. plot - 1 samolot, 9 lotów CWOL - 1 samolot, 63 loty CWPL - 1 samolot, 10 lotów LSSiB - 1 samolot, 17 lotów MDLot - był 1 samolot, wykonał 1 lot, w 1928 rozbił się, aktualnie brak Na podstawie tabel z Samolotów Wojskowych w Polsce 1924-39" A. Morgały można nawet pokusić się o przypisanie im konkretnych numerów.
-
A owszem, i zapewne nie tylko to... No właśnie - jeżeli ktoś jest zainteresowany darmowym pozyskaniem kilkudziesięciu fragmentów fotoplanów Warszawy z lat 1940-45, niechaj chwyta aparat, bieży do Muzeum i uskutecznia reprodukcje tych, wywieszonych na Ścianie Pamięci od strony Ogrodu Różanego. Tak jak to zrobiłem na spokojnie i bez tłoku dziś rano :-)
-
Aha - więc chodzi o fotoplanik... Proszę bardzo; możesz go również porozsyłać dalej wszystkim zainteresowanym. Tylko uprzedzam, że akurat ujęcie z antenami wyszło mi nieostre :-( To w takim razie ja te maszty widziałem na mapach Schroniska"... A swoją drogą, też dziś byłem w MPW popstrykać fotki i zdobyć autograf Daviesa i również kupiłem te mapki. Pewno się gdzieś tam minęliśmy :-)
-
Zelig - możesz trąbić i możesz mailować, choć pryznaję, że w tej chwili nie pamiętam, gdzie jeszcze dyskutowałem na ten temat... :-) Może na abytkach Warszawy"...? Faktycznie, mój błąd - na 1:25000 masztów nie ma. Są na 1:100000. Zmyliło mnie to, bo sądziłem, ze raczej powinny znaleźć się na mapie o mniejszej generalizacji i w dodatku niedostępnej dla przeciętnego śmiertelnika. Odnośnie zaś cytatu - przypuszczam, że jest to skrót myślowy - terenem fortu jest przecież również esplanada, na której stanął budynek techniczny i maszty. Ponieważ wizja skanera z pewnych przyczyn oddaliła się ode mnie jeszcze bardziej, informuję, że archiwalna ikonografia Radiostacji, jaką w tej chwili kojarzę, przedstawia się następująco: rządek masztów, budynek techniczny i część instalacji naziemnych widać na zdjęciach, jakie zamieścił Przemek Boguszewski w swoim artykule w Spotkaniach z Zabytkami", nr 4/2001, reprodukuje tam również czarno-białą odbitkę WIG-owskiej setki" - widać na niej dokładne rozmieszczenie masztów. W Dwudziestoleciu Komunikacji w Polsce Odrodzonej", Kraków 1939, jest cały podrozdział (s. 347) poświęcony Radiostacji, plus typowa fotka masztów oraz znacznie ciekawsze zdjęcie wnętrza budynku technicznego z alternatorami systemu Andersona. W Dziesięcioleciu Polski Odrodzonej", Kraków 1928, w rozdziale Rozwój radjotechniki" (s. 448) widać zbliżenie alternatora oraz część naziemną anteny w niemal pełnej krasie - i myślę, że na przykład na podstawie tej fotki możnaby się wybrać w teren i popatrzeć, który betonowy klocek pasuje do czego. I jescze jedno piękne ujęcie, choć celowo wykonane w artystycznym skrócie perspektywicznym, zamieszcza J. Radzimiński w Budujemy Polskę", Warszawa 1939, s. 174. Wykonane jest spod budynku technicznego, można na nim prześledzić sposób połączenia kabli antenowych i widać, jak wspinają się one z ziemi na maszt. Z bibliotek z pewnością korzystacie, więc przy najbliższej wizycie możecie sięgnąć po powyższe pozycje. Peter, Polsmol - Przemek Boguszewski oparł swój oparł na archiwaliach, udostępnionych przez syna ostatniego dyrektora Radiostacji - w tym spisanych wspomnieniach - przez co wydaje mi się, że zawarte w nim dane można spokojnie traktować jako wysoce wiarygodne.
-
To trochę nie tak... Na samym forcie nie stał ani jeden maszt antenowy. Niemal dokładnie przed stykiem czół fortu stał budynek techniczny (obecnie zniszczony), zaś przed nim, na owych tobrukokształtnych fundamentach zamontowana była jakaś aparatura, z której przewody antenowe wspinały się na pierwsze maszty z każdej piątki anten. Innymi słowy, wszystkie 10 masztów, było usytuowanych dokładnie w jednej linii (o długości, jak szacuję, około 2-3 km właśnie), a pomiędzy piątym i szóstym przewody antenowe zbiegały do ziemi, do budynku technicznego. Niestety nie mam skanera a zawołanie", ale za jakiś czas postaram się powrzucać fotki archiwalne, i - przede wszystkim - mapę 1:25000 WIG, na której cały układ widać jak na dłoni.
-
I jeszcze coś - dokładnie szlakiem masztów w chwili obecnej przejść się nie da - bodajże dwa, położone najbardziej na północy, są odcięte terenem lotniska.
-
Kwintal - te konstrukcje przy radiostacji to nie są niemieckie unkry strażnicze"... Wiem, że są one podobne do Tobruka, ale naprawdę służyły jako podstawy do zamontowania jakiegoś urządzenia, związanego z radiostacją.
-
To znaczy, mianowicie, pisząc o budkach strażniczych rozstawionych co dwa maszty, miałem na myśli to, co Ty nazwałeś wartowniami. Natomiast te wielkie betonowe cosie z okrągłą dziurą od góry i wejściem z boku (ocalały chyba dwie takie konstrukcje) to usytuowane na przedpolu zniszczonego budynku technicznego podstawy pod jakieś ustrojstwa elektryczne - nie znam się tak dobrze na radiotechnice, by jednoznacznie stwierdzić, co to było, ale jak ktoś chce je zobaczyć, to są one chyba na jednym ze zdjęć archiwalnych, ilustrujących wspomniany artykuł w Spotkaniach". Zachęcam ponadto do powtórzenia wycieczki zimą lub wiosną - brak liści znacząco poprawia fotogeniczność wszystkich ukrytych w lesie obiektów.
-
Najbardziej absurdalne fanty:-)
temat odpowiedział sqh → na danieloff → Nasze odkrycia (bez identyfikacji)
Ja o znaleziskach nie wykopywanych, ale takich, które się same potrafią napatoczyć. Rzecz miała miejsce na Białorusi, którą sukcesywnie zwiedzamy pod kątem fortyfikacyjnym. Chodziliśmy po polach od jednego schronu do drugiego, potykając się co raz o różne części maszyn rolniczych, które zostały najwyraźniej pogubione w czasie żniw, a których nikomu się nie chciało zbierać. Mniejsze i większe - od śrub i nakrętek, przez koła, po sporych rozmiarów konstrukcje o bliżej nieznanym przeznaczeniu. W końcu ktoś powiedział: Właściwie to powinnyśmy to zbierać, a potem złożyć sobie kombajn". Ktoś inny odparł na to: Wszystko fajnie, ale nie mielibyśmy do niego karoserii". Jakież było nasze zdziwienie, gdy dwa czy trzy dni później, wychodząc z lasu, ujrzeliśmy stojące w rządku karoserie kombajnów... -
Wspomniana książka to: Stanisław Miszczak, Historia radiofonii i telewizji w Polsce", WKiŁ, Warszawa 1972.
-
Radiostacja jest opisana w Spotkaniach z Zabytkami" nr 4/2001. Poza tym w latach '70 ukazała się dość gruba książka o historii radiotechniki w Polsce - w tej chwili nie pamiętam ani autora, ani dokładnego tytułu - w niej również jest sporo informacji. Radiostację widać na mapach WIG 1:100 000, a jeszcze lepiej na 1:25 000. Materiał ikonograficzny obecny jest zaś w wielu publikacjach przedwojennych - w końcu było się czym chwalić. Jak już pisali poprzednicy, radiostacja jest oczywiście polska i służyła do komunikacji transatlantyckiej z USA oraz do łączności z polskimi statkami na całym świecie. Część nadawcza, w lesie pod Babicami, składała się z 2 anten na 10 masztach, po których zostały same podstawy, oraz budynku technicznego, którego ruiny zachowały się do dziś i dwóch budynków mieszkalnych, stojących przy ul. Radiowej. Całość uzupełniały charakterystyczne budki strażnicze, rozstawione co 2 maszty. Samo nadawanie odbywało się zaś z miasta, z Głównego Urzędu Telekomunikacyjnego przy Nowogrodzkiej. Część odbiorcza w Grodzisku Mazowieckim miała tylko jedną antenę na drenianych masztach, po których nie ma śladu, ale ocalał budynek techniczny, przy ul. Kopernika bodajże.