
bodziu000000
Użytkownik forum-
Zawartość
62 155 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
442
Zawartość dodana przez bodziu000000
-
dam link do artykułu z Rzeczpospolitej, ale oni pewnie to też ci źli" http://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/311209923-Stagnacja-w-MON-Czekajac-na-Fort-Trump.html Stagnacja w MON? Czekając na Fort Trump Powstaje wrażenie, że w wojsku panuje chaos Rządy Macierewicza w MON opozycja określała jako czasy szaleństwa, a Błaszczakowi zarzuca stagnację. Czy słusznie? Bilansu trzech lat rządu PiS w MON nie można skwitować w jednoznaczny sposób, ale trudno go zaliczyć do sukcesów tego i poprzedniego rządu. Z jednej strony zapadły decyzje o zwiększeniu wydatków obronnych i utworzeniu Wojsk Obrony Terytorialnej, z drugiej leżą programy modernizacyjne sił zbrojnych. Czy zatem swoistym wyjściem do przodu i próbą przykrycia porażek przez MON nie jest szczególne akcentowanie konieczności zwiększenia obecności amerykańskiej w Polsce, pod mitycznym hasłem tworzenia Fortu Trump? Aby poznać kontekst dzisiaj zapadających decyzji, trzeba przypomnieć bilans ostatnich trzech lat. Antoni Macierewicz – pierwszy szef MON w rządzie PiS urzędowanie rozpoczął od dymisji oficerów. Pierwsze tygodnie jego rządzenia można z powodzeniem określić czasem czystek. Zresztą proces ten trwał w nieco łagodniejszej formie przez cały okres jego urzędowania. Z armii odeszło kilkudziesięciu generałów, w tym szefowie Sztabu Generalnego WP. Po objęciu władzy Macierewicz – niejako dla uzasadnienia swoich kroków – ostro krytykował stan polskiej armii. Gdy raz twierdził, że nie jest i nie była ona zdolna do obrony Polski, w chwilę potem przekonywał, że od momentu objęcia przez niego urzędu w listopadzie 2015 roku jej stan nagle się poprawił. Przemodelował on jednocześnie cały system zakupów dla wojska. Kilka miesięcy zajęło mu obejrzenie kontraktów na dostawy broni. Efekt był taki, że część z nich trafiła do kosza, a inne zostały znacznie opóźnione. Przez kilka miesięcy na przykład Macierewicz tworzył gruntu w mediach do ogłoszenia decyzji o odrzuceniu oferty Francuzów na zakup śmigłowców. Uznał, że plany zakupu caracali są niekorzystne dla polskiego przemysłu, budżetu i wojska. Równocześnie obiecywał zamówienie śmigłowców w firmach, które są zlokalizowane w Polsce, a nawet budowę nowego razem z Ukraińcami. Gdyby na poważnie brać jego obietnice, dzisiaj śmigłowce Black Hawk miałyby Wojska Specjalne, kolejne służyłyby na Wybrzeżu, a śmigłowce uderzeniowe armia właśnie by odbierała. Tymczasem do dzisiaj armia nie otrzymała ani jednego wiropłata, a używane maszyny są na nowo malowane, ich resursy są zaś wydłużane. Tak samo zakończyły się obietnice zakupu przez Macierewicza dla wojska „tysięcy" bezzałogowców. Wstrzymanie niektórych decyzji zakupowych odbiło się na zwykłych żołnierzach, wyczerpały się zapasy mundurów, butów, sięgnięto do magazynów ze starymi pamiętającymi czasy PRL – hełmów, które postanowiono odmalować. Dlaczego rządy Błaszczaka można określić stagnacją? Być może to wynika z tego, że zastąpił on Macierewicza, głównie po to, aby wyciszyć trwający od wielu miesięcy spór szefa MON z ośrodkiem prezydenckim. Błaszczak nie jest też tak wyrazistym politykiem jak Macierewicz, ale bardziej zdolnym do realizacji konkretnych zadań. Teraz jego priorytetem jest przekonanie Amerykanów do zwiększenia swojej obecności w naszym kraju. Być może właśnie to powoduje, że tak trudno podjąć mu decyzje, jaką broń należy kupić dla wojska, i czy będzie nas stać na uzbrojenie oferowane przez Amerykanów. Nie ma bowiem wątpliwości, że rząd robi wszystko, aby wciągnąć żołnierzy amerykańskich do naszego kraju, wykorzystując także argument zakupu ich uzbrojenia. Dzisiaj w zasadzie poza podpisaniem umowy przez Błaszczaka na realizację I fazy zakupu amerykańskich baterii Patriot (za 4,76 mld dolarów) trudno znaleźć inny kontrakt w istotny sposób poprawiające stan Sił Zbrojnych. Błaszczak powtarza wprawdzie, że jego celem jest to, aby wojsko było liczniejsze, dysponowało nowoczesnym sprzętem oraz było lepiej osadzone w strukturach NATO, ale jednocześnie niewiele zrobił, aby przyspieszyć działania związane z ustaleniem Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych na lata 2017–2022 roku. Nie wiadomo, kiedy i od kogo zostaną kupione nowe śmigłowce, okręty, samoloty bojowe. Gdy zatem powstaje wrażenie, że zarządzanie armią przypomina chaos, jedynym trwałem elementem jest fakt, że stopniowo wzrasta liczba żołnierzy wojsk amerykańskich i innych krajów NATO w naszym kraju. Ich obecność wzmacnia nasze bezpieczeństwo. W Polsce jest już też stała baza wojsk amerykańskich w Redzikowie, w której stacjonuje kilkuset żołnierzy. Od kilkunastu miesięcy stacjonuje wielonarodowy batalion NATO (Orzysz). Na zachodzie kraju jest amerykańska brygada pancerna (Żagań, Skwierzyna), w Poznaniu znajduje się wysunięte dowództwo szczebla dywizyjnego, a w Powidzu amerykańska jednostka lotnicza. Każdego dnia w Polsce jest kilka tysięcy sojuszniczych żołnierzy. Plany resortu obrony narodowej są bardziej ambitne i wydaje się nadmiernie propagandowo rozdmuchane. MON zakłada, że w Polsce powinna zostać wybudowana stała baza wojsk amerykańskich. Prezydent Andrzej Duda w trakcie wizyty w Waszyngtonie nazwał ją Fort Trump. I takie określenie poszło w świat, budząc wściekłość na Kremlu. Polska obiecuje wsparcie w wysokości 2 mld dolarów na stałe rozmieszczenia wojska USA. Błaszczak na ten temat prowadzi rozmowy z Amerykanami, i niewykluczone, że ostatecznie uda się zwiększyć obecność wojsk amerykańskich. Wątpliwe jest jednak, że zdecydują się oni na zbudowanie bazy z kilkunastoma tysiącami żołnierzy na wzór tych, które w czasie zimnej wojny tworzono w RFN. Bardziej prawdopodobna jest zmiana formuły obecności wojsk amerykańskiej z umowy terminowej, na stałą, i budowa przyczółków np. dowództwa dywizji, magazynów broni. Czy rząd uzna to za sukces??
-
http://oko.press/wot-jak-policja-pis-odrzucil-zakaz-uzycia-terytorialsow-przeciw-obywatelom-rp/ WOT jak policja? PiS odrzucił zakaz użycia terytorialsów przeciw obywatelom RP W uchwalonym przez PiS stanie prawnym istnieje wyraźna możliwość, że tworzone pod politycznym nadzorem ministra obrony Wojska Obrony Terytorialnej zostaną użyte do takich działań przeciwko antyrządowym demonstracjom, które normalnie powinna wypełniać policja 10 listopada 2018 Andrzej Duda podpisał ustawę zmieniającą sposób zarządzania siłami zbrojnymi. Zmieniła ona strukturę najwyższego dowództwa. W ustawie nie ma postulowanego przez opozycję zastrzeżenia, że „Wojska Obrony Terytorialnej nie mogą zostać użyte przeciwko polskim obywatelom”. Przeciwko temu zapisowi ostro zaprotestowali posłowie PiS. Antoni Macierewicz, b. minister obrony, uznał poprawkę za „skrajną bezczelność i obrażanie honoru żołnierza”, Piotr Kaleta stwierdził, że „nie jest w stanie zrozumieć, że coś takiego mogło się zrodzić w głowie posła”. Jedynej próby udzielenia merytorycznej odpowiedzi podjęła się posłanka Anna Maria Siarkowska (klub PiS, przedtem Kukiz’15) – choć wcześniej stwierdziła, że poprawka i dyskusja o niej jest „tak absurdalna, że aż – mówiąc kolokwialnie – zęby bolą”. "Wojska Obrony Terytorialnej są częścią sił zbrojnych i, panie pośle, generalnie obowiązują je te same zasady, co pozostałe rodzaje sił zbrojnych. - Anna Maria Siarkowska Posłanka Siarkowska pominęła jednak jeden, fundamentalny element – Wojska Obrony Terytorialnej są wyłączone ze struktury dowodzenia i podporządkowane bezpośrednio ministrowi obrony narodowej. W nowelizacji (Art. 1, ust. 1, pkt b) stwierdzono tylko, że stan taki będzie trwał, aż szef MON „stwierdzi, w drodze zarządzenia, osiągnięcie pełnej zdolności do działania przez Wojska Obrony Terytorialnej”. Zniesienia tego dziwnego wyłączenia WOT spod wojskowego dowództwa (które powoduje podejrzenia, że w rzeczywistości WOT są budowane jako polityczna bojówka PiS) zaproponowała PO zgłaszając pakiet pięciu poprawek. Ich skutkiem byłoby podporządkowanie dowódcy WOT dowódcom generalnemu i operacyjnemu oraz szefowi Sztabu Generalnego. Tak jak są podporządkowane pozostałe cztery rodzaje sił zbrojnych (wojska lądowe, marynarka, lotnictwo i siły specjalne). Poprawki zostały odrzucone. Art. 5 ust. 1 pkt 4 ustawy stanowi więc, że „Ministrowi ON podlega bezpośrednio (…) Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej”, a art. 6, że „W czasie pokoju Minister Obrony Narodowej kieruje działalnością rodzajów Sił Zbrojnych przy pomocy Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz Dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej”. Ustawa stwierdza też w Art. 8 ust. 1, że szef Sztabu Generalnego do tego czasu nie będzie miał nic do powiedzenia o działaniach Wojsk Obrony Terytorialnej. („Do zakresu działania Szefa SG Wojska Polskiego należy dowodzenie Siłami Zbrojnymi, z wyłączeniem Wojsk Obrony Terytorialnej – do czasu osiągnięcia pełnej zdolności do działania przez Wojska Obrony Terytorialnej”). Posłanka Siarkowska nie ma więc racji – Wojsk Obrony Terytorialnej nie obowiązują te same zasady, co pozostałych rodzajów sił zbrojnych, ponieważ ich dowódca odpowiada bezpośrednio przed ministrem, a głównodowodzący Wojskiem Polskim nie mają ani wglądu w to, co robią „terytorialsi”, ani nic do powiedzenia w sprawie nowego rodzaju sił zbrojnych. Wiceminister Skurkiewicz się kompromituje Bezzasadność i „niepoważność” poprawki zakazującej użycia WOT przeciwko obywatelom polskim próbował udowodnić wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. Zacytował pierwszy ustęp art. 26 Konstytucji RP (twierdząc, że „dosłownie cytuje” cały artykuł): „Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic”. Wiceminister przekonywał: „Nie ma tu nic o użyciu ich przeciwko ludności, dlatego proszę nie wprowadzać zamieszania i tego typu propozycji legislacyjnych pod obrady, bo są one absolutnie niepoważne i cofają nas do mrocznych czasów stanu wojennego, do totalitaryzmu”. "Gdyby Wysoka Izba przyjęła taką właśnie poprawkę (…) to znaczyłoby, że pozostałe rodzaje sił zbrojnych mogą być użyte przeciwko polskiej ludności. - Wojciech Skurkiewicz Ta wypowiedź to kompromitacja wiceministra i rządu. Oznacza, że w państwie PiS wysokie urzędy w ministerstwie obrony narodowej pełnią ludzie nie znający prawa, które bezpośrednio dotyczy sprawowanej przez nich funkcji. Angażowania się Wojska Polskiego w sprawy polityczne zakazuje drugi, zupełnie przemilczany przez Skurkiewicza ustęp art. 26 Konstytucji, który głosi, że „Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli”. Mogą jednak wystąpić okoliczności, w których wojsko zostanie zgodnie z prawem użyte przeciwko polskim obywatelom. Delegację konstytucyjną do tego daje słowo „bezpieczeństwo” w cytowanym przez Skurkiewicza pierwszym ustępie Art. 26. Rozwinięto to w art. 18 ustawy o policji, który stanowi, że „jeżeli użycie oddziałów lub pododdziałów Policji okaże się lub może okazać się niewystarczające, do pomocy oddziałom i pododdziałom Policji mogą być użyte oddziały i pododdziały Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”, a „pomoc (…) może być udzielona również w formie prowadzonego samodzielnie przez oddziały i pododdziały Sił Zbrojnych przeciwdziałania zagrożeniu, w przypadku gdy oddziały i pododdziały Policji nie dysponują możliwościami skutecznego przeciwdziałania tym zagrożeniom”. Ustawa stanowi, że taka pomoc może zostać udzielona „w razie zagrożenia bezpieczeństwa publicznego lub zakłócenia porządku publicznego” i wymienia szereg przypadków, takich jak powszechne zagrożenie „życia, zdrowia lub wolności obywateli”, bezpośrednie zagrożenie „mienia w znacznych rozmiarach” lub bezpośrednie zagrożenie „obiektów i urządzeń ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, siedzib centralnych organów państwowych albo wymiaru sprawiedliwości” oraz zagrożenie „przestępstwem o charakterze terrorystycznym”. Zgodnie z procedurą ustawy o policji postanowienie o użyciu wojska do wsparcia lub wypełniania obowiązków policji wydaje prezydent na wniosek premiera, jednak „w przypadkach niecierpiących zwłoki decyzję o udzieleniu pomocy (…) podejmuje Minister Obrony Narodowej na wniosek ministra właściwego do spraw wewnętrznych”, a prezydent „niezwłocznie wydaje postanowienie o zatwierdzeniu lub uchyleniu decyzji” szefa MON (tu warto zastrzec, że w państwie PiS słowo „niezwłocznie” oznaczać może nawet po kilku latach, bo tyle zajęło „niezwłoczne” wydrukowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku). Wreszcie żołnierze wypełniający rolę policjantów mają takie same jak policjanci uprawnienia w trakcie wykonywania czynności służbowych oraz w zakresie użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej. Podsumowując, w uchwalonym przez PiS stanie prawnym istnieje wyraźna możliwość, że tworzone pod politycznym nadzorem ministra obrony Wojska Obrony Terytorialnej zostaną użyte (nawet decyzją samego szefa MON, przy milczeniu prezydenta, który jest politycznie podporządkowany obozowi władzy) do takich działań przeciwko antyrządowym demonstracjom, które normalnie powinna wypełniać policja. Jednak opozycja, chcąc to zablokować, powinna dążyć do wpisania do nowelizacji nie ogólnego zakazu użycia WOT przeciwko polskim obywatelom, a szczegółowego przepisu uniemożliwiającego użycie WOT w trybie przewidzianym przez art. 18 o policji (na przykład do czasu osiągnięcia pełnej zdolności do działania). Przyjęcie poprawki uniemożliwiłoby naciąganie prawa w celu wykorzystania Wojsk Obrony Terytorialnej w roli politycznej bojówki, natomiast jej odrzucenie byłoby dla PiS dużo kosztowniejsze politycznie – opowiadając się przeciwko tak sformułowanej poprawce PiS właściwie przyznałoby, że ma plan używania Wojsk Obrony Terytorialnej do wykonywania działań policyjnych, z możliwością użycia broni palnej włącznie. Taka forma poprawki nie zablokowałaby również jednej z niewielu potencjalnych zalet nowej formacji, jaką jest realizacja zadań z zakresu zarządzania kryzysowego – możliwość użycia Sił Zbrojnych w przypadku katastrof naturalnych i innych opisana jest w art. 25 ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Armia Macierewicza w lesie Stan prawny to jedno, a rzeczywistość to co innego – o ile bowiem PiS może chcieć wykorzystywać WOT w roli bojówki politycznej, to na razie nie bardzo miałoby kogo posłać, by zwalczać antyrządowe demonstracje. Zgodnie z szumnymi zapowiedziami z kampanii wyborczej i czasów obejmowania przez Antoniego Macierewicza stanowiska ministra obrony, sformowanie Wojsk Obrony Terytorialnej miało kosztować 3,5 mld złotych i zająć trzy lata. "W [2017] roku liczba [żołnierzy WOT] wzrośnie do 18 tys. Do 2019 Wojska Obrony Terytorialnej będą liczyć 53 tys. żołnierzy - Antoni Macierewicz Po pierwszej połowie 2018 roku WOT miały 11 tys. żołnierzy, więc słowa Macierewicza nie sprawdziły się w ogóle. Tylko trzy brygady (podlaska, lubelska, podkarpacka) istnieją, a trzy kolejne (warmińsko-mazurska i dwie mazowieckie) mają biura i rozpoczęły pierwsze szkolenia. W zdecydowanej większości kraju – 11 województwach – ewentualni ochotnicy do WOT nie mają nawet gdzie zadzwonić, o rozpoczęciu szkoleń nie wspominając. Po objęciu resortu obrony przez Mariusza Błaszczaka znacznie przycięto tempo budowy WOT. W rozmowie z portalem Defence24.pl rzecznik prasowy dowództwa WOT tłumaczył, że do końca tego roku ma być ok. 17 tys. żołnierzy (w tym ok. 2,5 tys. to żołnierze zawodowi). Czas budowy WOT wydłużył się aż trzykrotnie – z trzech lat, o których mówił w 2016 roku Macierewicz, zrobiło się dziewięć – wiceminister Skurkiewicz podczas październikowego posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej tłumaczył, że budowa WOT potrwa aż do 2025 roku. Sama organizacja nowej siły zbrojnej ma trwać do 2022, kolejne trzy lata potrzebne będą na „nabywanie zdolności bojowych przez ostatnie brygady”. Niewątpliwie najlepiej idzie rekrutacja kapelanów. Biuro ds. Utworzenia Obrony Terytorialnej miało opiekuna duchowego już 2 września 2016, gdy ustawa powołująca WOT tkwiła jeszcze w Sejmie i nie było dowódcy. Wiadomo, że kolejnych 17 etatów dla kapelanów zawodowych będzie powstawać wraz każdą kolejną brygadą obrony terytorialnej (obecnie jest ich sześć), a w czerwcu 2017 roku serwis „Gazety Polskiej” donosił, że w WOT będzie 70. kolejnych kapelanów. Sprzęt i koszty Między bajki można włożyć 3,5 mld zł do 2019 roku, za które według Macierewicza miały powstać i zostać wyszkolone oraz wyposażone wszystkie 17 brygad WOT. Tyle zostanie wydane do końca 2019, ale istnieć będzie wówczas mniej niż połowa brygad WOT. A przed PiS najtrudniejsza część projektu – sformowanie brygad na zachodzie i zapewnienie pełnej obsady miejsc w centrum i na wschodzie kraju może wymagać znacznego podniesienia 500-złotowego dodatku do wynagrodzenia, które otrzymuje co miesiąc ochotnik WOT. Według tygodnika „Polityka” wojska obrony terytorialnej są obecnie najdroższą formacją w polskiej armii – 130 tys. zł rocznie na jednego żołnierza; podczas gdy w wojskach specjalnych to 100 tys. zł rocznie. Są też formacją najlepiej wyposażaną. Dzięki politycznemu parasolowi WOT korzystają z przyspieszonej i uproszczonej ścieżki zakupów – jako pierwsze dostały i drony, i polskie karabiny Grot. Obraz uzupełniają nowoczesne hełmy i kamizelki kuloodporne, noszone przez wychuchaną przez polityków formację w czasie, gdy w siłach lądowych w powszechnym użyciu są stalowe hełmy i karabiny Kałasznikowa – te same, z którymi polscy żołnierze udzielali „bratniej pomocy” Czechosłowacji w latach 60. ubiegłego stulecia."
-
Sowieckie sztandary w rękach Niemców.
temat odpowiedział bodziu000000 → na Nadwojciech → Wojny Światowe
. -
Pociągi Pancerne cz.8
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Znaki,tablice.... Polska do 1945 roku. Vol.7
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Wojny Światowe
. -
Wrzesień 1939 - Zdjęcia (część 29)
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Deutsche Heldengräber mit Stahlhelm in Blonie Polen" -
Zdjęcia Renault FT-17 - cz.III
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
1109 -
Panzer'39 - wraki - część ósma
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Artyleria Polska - część 12
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Heinkel He-111 z KG 26 -
Znaki,tablice.... Polska do 1945 roku. Vol.7
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Wojny Światowe
. -
Znaki,tablice.... Polska do 1945 roku. Vol.7
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Wojny Światowe
Rzeszów -
Znaki,tablice.... Polska do 1945 roku. Vol.7
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Wojny Światowe
. -
Znaki,tablice.... Polska do 1945 roku. Vol.7
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Wojny Światowe
Końskie, HOTEL POLONJA -
Znaki,tablice.... Polska do 1945 roku. Vol.7
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → Wojny Światowe
Baborówko -
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24190131,jednego-dnia-smiglowce-i-okrety-to-priorytet-kiedy-indziej.html#s=BoxOpMT Modernizacja wojska się wlecze. MON ma dwa problemy, przez które nowego uzbrojenia będzie za mało Przedstawiciele MON regularnie mówią o tym, jakie programy zbrojeniowe są priorytetowe, że trwają negocjacje, że niebawem dojdzie do podpisania umowy. Potem nastaje cisza i po jakimś czasie okazuje się, iż priorytety się zmieniły, a terminy odsunęły. Zakup nowych śmigłowców, temat wyjątkowo głośny od lat, został po raz kolejny odsunięty w czasie. Teraz mowa o podpisywaniu umowy na zakup czterech w nieokreślonym okresie "do 2022 roku. Choć jeszcze niecałe dwa lata temu Antoni Macierewicz i jego współpracownicy mówili o zakupach śmigłowców jako "priorytecie, który zostanie zrealizowany "lepiej, szybciej i taniej niż za czasów PO. Podobnie z zakupem okrętów podwodnych, który pod koniec 2017 roku miał być blisko kluczowych decyzji, ale nadal jest w fazie analiz. Również "priorytetowe rakiety dalekiego zasięgu Homar, które miały być dostarczane od 2019 roku, teraz będą od 2022 roku i będzie ich znacznie mniej. Wąski strumień informacji Podobnych przykładów jest więcej. Wszystkie pochodzą z odpowiedzi MON na interpelację poselską byłego ministra obrony z czasów PO, Tomasza Siemoniaka. Polityk opozycji w czerwcu zadał szereg pytań o plany zakupów uzbrojenia w najbliższych latach. Pod odpowiedzią wysłaną na początku listopada podpisał się sekretarz stanu MON Wojciech Skurkiewicz. Takie interpelacje to obecnie jedno z nielicznych źródeł informacji na temat zamierzeń MON, które pod rządami Mariusza Błaszczaka bardzo skąpo informuje o swoich planach. Ministerstwo nie ma nawet rzecznika prasowego. To duża zmiana po czasach Macierewicza, który dużo deklarował, jednak często okazywało się to nie mieć pokrycia w rzeczywistości. Teraz znacznie rzadziej padają deklaracje, jednak nie oznacza to, że wizje przyszłości są stałe. Śmigłowce odlatują coraz dalej Najbardziej tą chwiejność widać przy programach zakupu śmigłowców, okrętów i od niedawna też rakiet dalekiego zasięgu. Ten pierwszy wywołuje największe zainteresowanie, ze względu na bardzo głośne i polityczne zawirowania wokół niego. Najpierw za czasów PO miało być 50 H225M Caracal od Airbus Helicopters. PiS po dojściu do władzy przetarg anulował, a Macierewicz deklarował szybkie dostawy S-70i Blackhawk od Lockheed Martin. Nic takiego nie miało miejsca. Potem rozpisano dwa przetargi na łącznie maksymalnie 16 maszyn. Potem jeden anulowano, drugi okrojono. Teraz według odpowiedzi Skurkiewicza "przewiduje się podpisanie umowy do 2022 roku na cztery maszyny dla lotnictwa morskiego. Nie wiadomo, dlaczego podał taką datę, skoro do końca listopada mają zostać złożone oferty firm zbrojeniowych i padały wcześniej deklaracje, iż umowa ma zostać podpisana w przyszłym roku. Nie wiadomo też jak to ma się do wypowiedzi Skurkiewicza w Sejmie 10 maja, kiedy ujawnił konieczność szybkiego wycofania w 2019 roku ze służby czterech śmigłowców SH-2G działających z pokładów polskich fregat. Mówił wówczas, że ich zastąpienie jest priorytetem. Nie wpłynęło to jednak nijak na prowadzony już przetarg na cztery śmigłowce morskie. MON nie zmienił wymagań i nadal szuka maszyn do bazowania na lądzie, a nie na fregatach. Siemoniak pytał też o plany odnośnie zakupu śmigłowców uderzeniowych Kruk. Za czasów PO mówiono o zakupie do 32 maszyn od 2019 roku. Za czasów Macierewicza padały deklaracje, że ma ich zostać zakupionych nawet kilka razy więcej. Jeszcze w lutym tego roku Skurkiewicz mówił w Sejmie o pierwszych dostawach od 2019 roku. W maju zadeklarował jednak, że zakup maszyn Kruk ma mieć miejsce po 2022 roku. Teraz w odpowiedzi na pytania Siemoniaka w ogóle uniknął podawania konkretów i napisał: "Zadanie pozyskania śmigłowców uderzeniowych kr. Kruk jest wprowadzane do Planu Modernizacji Technicznej (PMT) przez instytucję odpowiedzialną za opracowanie PMT, tj. Sztab Generalny WP. Jakie właściwie śmigłowce chce więc dzisiaj kupić polskie wojsko? Wygląda na to, że do 2022 roku ma zostać podpisana umowa na cztery dla lotnictwa morskiego. Tymczasem wydłużany jest żywot starych radzieckich śmigłowców Mi-14, które miały już trafiać do muzeów i na złom Marynarze na rozdrożach Odpowiedź Skurkiewicza pokazuje też "płynność planów odnośnie Marynarki Wojennej. Na pytania o konkretne programy budowy okrętów formalnie zapisane w Programie Modernizacji Technicznej, przedstawiciel MON odparł, że "prowadzone są prace związane z redefinicją wymagań dla programów Marynarki Wojennej. Oznacza to tyle, że kolejny raz Warszawa zastanawia się - w co właściwie uzbroić marynarzy i jakie mają być różne okręty, których zakup od lat przewidują plany. Jednymi z nich mają być okręty podwodne Orka. Pod koniec 2017 roku Macierewicz zapewniał, że MON jest o krok od wyboru jednej z ofert zagranicznych koncernów. W ciągu nieco ponad miesiąca okazało się, że według MON pod kierownictwem Błaszczaka jest to już mocno nieaktualne i właściwie to nadal trwają analizy. Pomimo upłynięcia niemal roku, sytuacja się nie zmieniła. Z odpowiedzi Skurkiewicza wynika, że nadal trwają analizy i MON zastanawia się jakie właściwie kupić okręty. Ograniczone ambicje rakietowe Pytania rodzi też fragment odpowiedzi na interpelację dotyczący zakupu wyrzutni rakiet o zasięgu do 300 kilometrów o kryptonimie Homar. Przedstawiciele MON wiele razy wymieniali ten program jako jeden z priorytetów. Jeszcze w 2016 roku optymistycznie planowano dostawy 56 wyrzutni zaczynając od 2018 roku. Macierewicz stwierdził nawet, że ministerstwo chciałoby docelowo 160 wyrzutni. Cały system miał być w znacznej mierze produkowany w Polsce. Negocjacje z koncernem Lockheed Martin zakończyły się jednak fiaskiem. W sierpniu MON poinformował, że dotychczasowy program zostaje skasowany i od teraz będą prowadzone bezpośrednie rozmowy z Pentagonem. Okazało się też, że na razie chcemy kupić tylko 18 wyrzutni. Nie ma na razie mowy o dużym udziale polskiego przemysłu. Według Skurkiewicza, dostawy systemów Homar są teraz planowane na "od 2022 roku. W odpowiedzi przedstawiciela MON pada też zagadkowe sformułowanie, że podpisanie umowy z Amerykanami jest planowane do końca tego roku, jednak ma to być uzależnione od "zakończenia negocjacji z Konsorcjum, którego liderem jest PGZ S.A.. Problem w tym, że udział owego konsorcjum w programie Homar miał się skończyć wraz z sierpniową decyzją o skasowaniu dotychczasowego postępowania. Nie jest jasne, co Skurkiewicz miał na myśli. Być może odpowiedź na interpelację, lub jej część, napisano jeszcze przed rzeczoną decyzją i nie została potem zaktualizowana. Nowe samoloty już w 2024 roku? W dokumencie przesłanym przez MON Siemoniakowi jest też mowa o szeregu innych programów zbrojeniowych. Pada między innymi po raz pierwszy deklaracja, że już od 2024 roku mają się zacząć dostawy nowych samolotów wielozadaniowych w ramach programu Harpia. Pieniądze na ten cel mają być zarezerwowane od 2020 roku. Na razie trwa jednak faza analiz. Nie ma też formalnych planów zakupów na po 2022 roku. Nabycie nowych maszyn jest jednak sprawą pilną, co unaoczniły dwie katastrofy starzejących się myśliwców MiG-29 w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Padają też deklaracje odnośnie dużych dronów. Te największe o nazwie Zefir (w rodzaju amerykańskich MQ-9 Reaper), zostały odsunięte w czasie. Dotychczas formalnie zakładano ich dostawy od 2019 roku, choć od kilku lat program faktycznie stał w miejscu. W odpowiedzi na interpelację mowa natomiast o dostawach "po 2022 roku. Mniejsze drony Gryf mają natomiast trafiać w ręce żołnierzy od 2021 roku, choć formalnie w planach była mowa o 2018 roku. Jednak ten program od kilku lat również ślimaczy się. W odpowiedzi na interpelację są też informacje na temat cięższego sprzętu. Pada między innymi deklaracja, że na okres przed 2022 rokiem są zarezerwowane pieniądze na pierwszą partię nowych transporterów opancerzonych Borsuk. Huta Stalowa Wola ma je opracować do 23 czerwca 2020 roku. Podobnie do 2022 roku mają być zarezerwowane pieniądze na opancerzony pojazd rozpoznawczy Kleszcz. Jednak firma AMZ-Kutno ma skończyć nad nim pracę dopiero 22 kwietnia 2021 roku (choć kiedyś zakładano najwyraźniej nierealny rok 2016), więc trudno spodziewać się większej produkcji w ciągu siedmiu miesięcy. MON deklaruje też, że w przyszłym roku zostaną "uruchomione postępowania mające na celu zakupy nowych pocisków przeciwpancernych Pustelnik i Karabela. Nie ma jednak konkretnych planów i harmonogramów. Bardzo droga obrona przed samolotami Jednym z głównych powodów, dla których wiele wcześniej wymienionych zakupów zostało ograniczonych lub odsuniętych w czasie jest program Wisła. To największe przedsięwzięcie zbrojeniowe w historii Polski. Za około 50-60 miliardów złotych MON chce kupić od Amerykanów kompleksowy system obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu i obrony przeciwrakietowej. To bardzo duży wydatek, biorąc pod uwagę że na wszystkie programy modernizacji technicznej wojska w tym roku jest 10 miliardów złotych. Wiosną tego roku podpisano umowę na pierwszą fazę programu, która zakłada dostarczenie do 2022 roku głównie elementów antyrakietowych i systemu dowodzenia za niemal 20 miliardów złotych. Niecałe dwa lata temu planowano początek dostaw w 2019 roku, ale szybko okazało się to być nierealne. Teraz trwają negocjacje w sprawie II fazy, która ma być jeszcze większa. MON w odpowiedzi na interpelację deklaruje, że podpisanie umowy jest planowane na przyszły rok. Dodatkowo zapewnia, że w budżecie do 2022 roku są pieniądze na pierwszą fazę programu. Przy okazji pada deklaracja, że do tego roku są też w budżecie zarezerwowane fundusze na rozpoczęcie powiązanego z programem Wisła programu Narew. W jego ramach mają zostać kupione systemy obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu. Choć padały w przeszłości liczne sugestie, że program Narew może zostać przyśpieszony, to według odpowiedzi na interpelację nadal jest w fazie analiz. Jeszcze w 2016 roku optymistycznie zakładano dostawy od 2019 roku, ale dzisiaj mowa raczej o 2024 roku. Problem z planami i pieniędzmi Dlaczego w odpowiedzi na interpelację tyle razy pada rok 2022? Po prostu do tego momentu są formalnie obowiązujące plany zakupowe w postaci Planu Modernizacji Technicznej. Nowe na okres 2017-2026 powinny być gotowe pod koniec 2016 roku, jednak do dzisiaj ich nie ma. Z najnowszych deklaracji MON wynika, że może będą na początku przyszłego roku. Efekt jest jednak taki, że wojskowi nie mogą podpisywać umów obejmujących okres po 2022 roku, bo nie wiedzą, czy formalnie będą one zgodne z planami. Nie sprzyja to metodycznemu prowadzeniu modernizacji wojska. Przedstawiciele zachodnich koncernów zbrojeniowych starający się dopasować do planów MON i na nich zarobić, oficjalnie nie powiedzą nic krytycznego. Nie chcą psuć sobie relacji i utrudniać biznesu. Nieoficjalnie w ich wypowiedziach czuć jednak narastającą frustrację. - Jak przyjeżdżaliśmy jeszcze kilka lat temu, to rozmawialiśmy z ludźmi, którzy wydawali się mieć jakiś plan i starali się go realizować. Teraz nawet tego nie widać - powiedział Gazeta.pl jeden z wysokiej rangi zachodnich menadżerów. Poza brakiem długofalowych planów, problemem jest brak pieniędzy. Kiedy w 2013 roku opublikowano ambitny plan modernizacji na okres do 2022 roku, znacznie niedoszacowano jego koszty. Według Macierewicza, o sto miliardów złotych, czyli niemal połowę. Efektem jest ciągłe ograniczanie i odsuwanie w czasie programów, które MON uważa za mniej istotne. Według obliczeń Tomasza Dmitruka z portalu "Dziennik Zbrojny, taki stan będzie trwał dalej. Na różne programy teoretycznie zaplanowane w latach 2018-2026, MON będzie najprawdopodobniej miał nawet mniej niż połowę koniecznych środków. Nawet przy zaplanowanym wzroście budżetu ministerstwa do poziomu 2,5 procent PKB. Zdaniem Dmitruka, bez dodatkowych pieniędzy z poza budżetu MON na najdroższe programy (na przykład Harpia, podobnie jak było w przypadku zakupu F-16 finansowanego ze specjalnego funduszu), modernizacja wojska nadal nie będzie nadążać za planami. Niezależnie od niewydolności systemu zakupów uzbrojenia, po prostu będzie brakować pieniędzy. Kolejne lata korowodu ograniczania planów i odsuwania ich realizacji są niemal pewne."
-
Katastrofy i wypadki lotnicze
temat odpowiedział bodziu000000 → na macvsog → Marynarka, Lotnictwo i okolice
http://www.defence24.pl/francuski-reaper-rozbil-sie-w-nigrze Francuski Reaper rozbił się w Nigrze Francuskie Ministerstwo Obrony potwierdziło utratę pierwszego bezzałogowca typu MQ-9 Reaper. Dron brał udział w działaniach w ramach operacji Barkhane i rozbił się po starcie z lotniska w Niamey (stolica Nigru). Francuski MQ-9 Reaper miał wystartować 17 listopada br. ze znajdującej się w pobliżu portu lotniczego Niamey w stolicy Nigru bazy francuskich sił powietrznych po czym, w odległości "kilku kilometrów od bazy zderzył się z ziemią, nie powodując żadnych dodatkowych szkód. Przyczyny zdarzenia nie są w tej chwili znane. Bezzałogowiec wykonywał misję związaną z operacją antyterrorystyczną Barkhane prowadzoną na terenie państw grupy G5 Sahel (Burkina Faso, Czad , Mali , Mauretania i Niger) z udziałem wojsk tych państw przy wsparciu Francji, a także m.in. Wielkiej Brytanii i Kanady. Był to pierwszy taki incydent, od kiedy sześć MQ-9 trafiło na wyposażenie Armée de l'air. Do tej pory bez utraty żadnego drona wylatały one łącznie 23 tys. godzin. MQ-9 Reaper to wyprodukowany przez amerykańską firmę General Atomics Bezpilotowy Statek Powietrzny klasy MALE (Medium-Altitude Long-Endurance) zdolny do wykonywania zadań zwiadowczych i bojowych (może przenosić do 1360 kg środków bojowych). Jego maksymalny zasięg to 5900 km, a maksymalny czas lotu to 28 godzin. Do cech, dzięki którym Reaper zawdzięcza bardzo dobrą opinię wśród użytkowników należą wybaczający wiele błędów system kontroli lotu czy zwielokrotnione systemy awioniki. Są to elementy pozwalające nawet na lot w razie uszkodzenia bezzałogowego statku powietrznego i wykonanie zadania i/lub powrót do bazy." -
zdjęcia z pola bitwy - Mokra 1939
temat odpowiedział bodziu000000 → na 1610 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
i na koniec TKS zniszczony pod Mokrą -
zdjęcia z pola bitwy - Mokra 1939
temat odpowiedział bodziu000000 → na 1610 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
zdjęcia z pola bitwy - Mokra 1939
temat odpowiedział bodziu000000 → na 1610 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
zdjęcia z pola bitwy - Mokra 1939
temat odpowiedział bodziu000000 → na 1610 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
zdjęcia z pola bitwy - Mokra 1939
temat odpowiedział bodziu000000 → na 1610 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
zdjęcia z pola bitwy - Mokra 1939
temat odpowiedział bodziu000000 → na 1610 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
parę nowych zdjęć z tego terenu -
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ile-helikopterow-dostalo-polskie-wojsko-w-ostatnich-latach-mon-odpowiada-poslowi-po/gqly6bw Ile helikopterów dostało polskie wojsko w ostatnich latach? MON odpowiada posłowi PO Ministerstwo Obrony Narodowej wbrew zapowiedziom nie zakupiło dla polskiej armii w latach 2016-2018 żadnych śmigłowców - wynika z odpowiedzi resortu na pytania posła PO Krzysztofa Brejzy. W tej chwili toczy się dopiero postępowanie na zakup wyspecjalizowanych helikopterów dla Marynarki Wojennej. Publikujemy treść pism dotyczących tej sprawy. W czerwcu br. poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza w trybie interwencji poselskiej skierował do MON serię pytań dotyczących zakupu śmigłowców dla polskiego wojska. Nawiązał w nich do deklaracji byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza, który 10 października 2016 r. zapowiadał w Mielcu, że "w tym roku pierwsze śmigłowce pozwalające na realizację ćwiczeń przez siły specjalne zostaną im dostarczone. Brejza chciał dowiedzieć się, czy obietnica ta została zrealizowana, tzn. ile nowych helikopterów zostało zakupionych do końca 2016 r. Dodatkowo poseł pytał o zakupy śmigłowców w latach 2017-2018 oraz o ich ewentualny koszt i miejsce serwisowania. Na odpowiedź przyszło mu czekać niemal pięć miesięcy. 16 listopada br. otrzymał pismo od Wojciecha Skurkiewicza, sekretarza stanu w MON. Przedstawiciel resortu nie odpowiada w nim wprost na żadne z pytań zadanych przez Brejzę. W kontekście zakupu helikopterów w latach 2016-2018 pisze tylko, że "aktualnie toczy się postępowanie na zakup wyspecjalizowanych śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) i ratownictwa morskiego. Z odpowiedzi można wywnioskować, że w ostatnich latach nie zakupiono ani jednego helikoptera bojowego dla armii. Skurkiewicz w odpowiedzi podkreśla, że "wysiłek Ministerstwa Obrony Narodowej obejmuje wiele obszarów. Wspomina o budowie czwartej dywizji, umowie na zakup zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych oraz zamówieniu z USA wyrzutni rakietowych w ramach programu Homar. Żadna z tych informacji nie odnosi się jednak do pytań o liczbę nowych śmigłowców w polskiej armii."
-
Wrzesień 1939 - Zdjęcia (część 29)
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
.