
bodziu000000
Użytkownik forum-
Zawartość
62 872 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
463
Zawartość dodana przez bodziu000000
-
http://www.defence24.pl/wot-i-znak-polski-walczacej-nieoczekiwana-przerwa-w-pracach-nad-ustawa WOT i Znak Polski Walczącej. Nieoczekiwana przerwa w pracach nad ustawą Wojska Obrony Terytorialnej będą musiały poczekać na swojego orła i flagę ze Znakiem Polski Walczącej, czyli tzw. kotwicą. W Sejmie miał się w środę zakończyć pierwszy etap prac legislacyjnych nad projektem w tej sprawie. Nieoczekiwanie większość posłów z komisji obrony opowiedziała się jednak za wezwaniem na pomoc specjalistów od heraldyki. Prace zostały odroczone. Sejmowa komisja obrony miała przeprowadzić tzw. pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o znakach sił zbrojnych. Powstał on w MON i przewiduje ustanowienie orła i flagi WOT, które są nowym, utworzonym w 2017 r. rodzajem sił zbrojnych. Wyróżnikiem WOT na tle sił lądowych, morskich, powietrznych i specjalnych ma być właśnie tzw. kotwica. Choć projekt dotyczy sfery symbolicznej można było się spodziewać kontrowersji, bowiem przedstawiciele reprezentowanych w Sejmie partii politycznych różnią się w ocenie budowy WOT w obecnym kształcie organizacyjnym. W konsekwencji nie ma też zgody w kwestii dziedziczenia przez terytorialsów powszechnie szanowanego symbolu Polski Walczącej; w środowej dyskusji nie raz nazywanego narodową świętością. Niespodziewanie jednak opozycji udało się uzyskać większość w komisji i wstrzymać prace nad projektem. Platforma Obywatelska wykorzystała w dyskusji spór, jaki podczas prac nad projektem w rządzie, zaistniał między MON a Komisją Heraldyczną, która działa przy MSWiA. Komisja negatywnie zaopiniowała bowiem pomysł wykorzystania Znaku Polski Walczącej, argumentując, że jest to symbol o ściśle zakreślonym czasowo przekazie semantycznym. Proponowała też, by WOT przejęło orła noszonego przez oddziały Obrony Narodowej, które walczyły w wojnie obronnej 1939 r. Natomiast MON odpowiadało, że WOT upatrują swoich tradycji właśnie w Armii Krajowej oraz że obie formacje wprawdzie dzieli czas, ale łączy misja, struktura i terytorialność. Wniosek – ostatecznie poparty przez większość – o przerwanie prac i zaproszenie na posiedzenie przedstawicieli Komisji Heraldycznej złożył Cezary Grabarczyk (PO). Jako pierwszy o takiej możliwości powiedział jednak Paweł Szramka (klub Kukiz’15). – Nie mam nic przeciwko, żeby ten znak pojawił się w ramach obrony terytorialnej, natomiast jeśli są wątpliwości, to może warto zaprosić kogoś z Komisji Heraldycznej, żeby te wątpliwości rozwijał – mówił poseł. Należy zaznaczyć, że wezwanie specjalistów od heraldyki jedynie opóźnia prace nad projektem. Ich opinia – nieważne czy pozytywna, czy negatywna – nie będzie dla posłów wiążąca. W dyskusji wiceprzewodniczący komisji Czesław Mroczek (PO) przypominał, że tzw. kotwica to znak całego państwa podziemnego, i pytał, dlaczego ma go dziedziczyć tylko jeden z pięciu rodzajów sił zbrojnych. Jego partyjny kolega Cezary Tomczyk kwestionował natomiast podobieństwo formy, struktury i terytorialności między AK a WOT. – Na noszenie takiego znaku jak symbol Polski Walczącej po prostu trzeba sobie zasłużyć – powiedział poseł PO. Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz przypomniał, że rząd przyjął projekt ustawy o znakach WOT w sposób jednomyślny, choć znał opinię Komisji Heraldycznej, nie można więc mówić o sporze między MON a MSWiA. – Rada Ministrów podjęła decyzję, że zaproponowany projekt ustawy jest optymalny i dlatego skierowała go do prac w parlamencie – powiedział wiceminister. Odczytał też pisma od Prezydium Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz Muzeum Powstania Warszawskiego, w których wyrażono poparcie dla użycia przez WOT Znaku Polski Walczącej. "Ten symbol walki narodu polskiego z hitlerowskim okupantem nawiązuje do dziedzictwa tradycji, do którego odwołują się współcześni żołnierze WOT, bohaterów państwa podziemnego i Armii Krajowej, jak też żołnierzy wyklętych. - wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz Natomiast posłanka Anna Maria Siarkowska z klubu PiS argumentowała natomiast, że Armia Krajowa była właśnie terytorialnym komponentem polskich sił zbrojnych tak jak WOT. Znaki sił zbrojnych – orły wojskowe, flagi rodzajów sił zbrojnych, sztandary jednostek wojskowych, znaki Marynarki Wojennej (w tym bandera wojenna i proporzec) oraz lotnictwa wojskowego (w tym szachownica) – są określone w ustawie. Dopuszcza ona także używanie innych znaków, regulowanych już w rozporządzeniu MON. Projekt nowelizacji ustawy o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej określa, jak będą wyglądały orzeł i flaga WOT. Takie symbole mają już pozostałe rodzaje sił zbrojnych. Podobnie jak pozostałe orły wojskowe, orzeł WOT będzie miał zamkniętą koronę, wzniesione skrzydła i głowę zwróconą w prawo oraz będzie siedział na tarczy amazonek. Jego wyróżnikiem będzie Znak Polski Walczącej w kolorze złotym umieszczony na tarczy. Projekt określa także wzór flagi WOT, analogicznej do flag pozostałych rodzajów sił zbrojnych, tyle że z orłem WOT. W czerwcu 2017 r. decyzją szefa MON Dowództwo WOT przejęło tradycje Komendy Głównej Armii Krajowej. To wtedy po raz pierwszy zaprezentowano projekty flagi i orła WOT ze znakiem kotwicy. Pomysł został zaakceptowany przez prezydium zarządu głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Koszty związane z wprowadzeniem nowych symboli MON szacuje na 50 tys. zł. Wszystkie opisane w ustawie orły wojskowe nawiązują do znaku ukształtowanego w 1815 r. – orła w koronie zamkniętej, ze wzniesionymi skrzydłami, głową zwróconą w prawo, siedzącego na tarczy amazonek. Tak wygląda orzeł Wojsk Lądowych. Orzeł lotnictwa wojskowego dodatkowo jest otoczony stylizowanymi skrzydłami husarskimi. Orzeł Marynarki Wojennej ma tarczę koloru niebieskiego, na której umieszczona jest złota kotwica admiralicji i lina zwinięta w kształcie litery "S. Natomiast najmłodszy, wprowadzony w 2009 r. orzeł Wojsk Specjalnych ma tarczę koloru czarnego. W 2014 r. Sejm uchwalił ustawę o ochronie Znaku Polski Walczącej."
-
Wypadek z udziałem samochodu wojskowego Armii USA
temat odpowiedział bodziu000000 → na czarny bocian → Aktualności, newsy, wydarzenia
http://wroclaw.onet.pl/dwa-wypadki-na-a4-jeden-z-udzialem-pojazdow-armii-amerykanskiej/6yxverx Dwa wypadki na A4, jeden z udziałem pojazdów armii amerykańskiej Tuż przed godz. 10 na autostradzie A4 w rejonie Wrocławia doszło do zderzenia dwóch ciężarówek armii amerykańskiej. Gdy na A4 zaczęły tworzyć się korki, doszło do kolejnej kolizji. Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami na pasie autostrady w kierunku Wrocławia. Do zderzenia dwóch pojazdów należących do armii amerykańskiej doszło między węzłami Kostomłoty i Kąty Wrocławskie. Jeden z kierowców został poszkodowany." -
inne ujęcie tej czwórki
-
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-mon-wycofuje-sie-z-projektu-budowy-wspolnego-polsko-ukrainsk,nId,2566994 MON wycofuje się z projektu budowy wspólnego polsko-ukraińskiego śmigłowca bojowego Nie będzie wspólnego, polsko-ukraińskiego śmigłowca bojowego - wynika z odpowiedzi MON-u na interpelację posła Krzysztofa Brejzy. Powstanie takiego śmigłowca zapowiedział w październiku 2016 roku ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz. Resort obrony wycofuje się z projektu, bo, jak czytamy w lakonicznej i krótkiej odpowiedzi na interpelację, produkcja śmigłowców jest działalnością gospodarczą prowadzoną przez przedsiębiorców. Co więcej, MON informuje, że jakiekolwiek rozmowy i porozumienie między firmami z Ukrainy i Polski w sprawie budowy helikoptera bojowego nie wymagają zgody resortu. Z tego wynika, że po pierwsze - resort obrony twierdzi, że konstrukcja śmigłowców to nie jego zadanie, a po drugie - nawet gdyby były rozmowy w tej sprawie, nie musi się w nie angażować."
-
Katastrofy i wypadki lotnicze
temat odpowiedział bodziu000000 → na macvsog → Marynarka, Lotnictwo i okolice
http://www.konflikty.pl/aktualnosci/wiadomosci/wypadek-thundebirds-pilot-nie-zyje/ WYPADEK F-16 ZESPOŁU THUNDERBIRDS. PILOT NIE ŻYJE W bazie Nellis rozbił się F-16 należący do zespołu akrobacyjnego Thunderbirds. Pilot zmarł. Jest to trzeci w ciągu dwóch lat wypadek z udziałem samolotu należącego do zespołu akrobacyjnego amerykańskich sił powietrznych. Poprzednie nastąpiły na początku i pod koniec czerwca 2017 roku. Wypadek zdarzył się o godzinie 10.30 czasu lokalnego w czasie rutynowego lotu treningowego. Zespół odwołał występ w czasie pokazów The March Field Air and Space Expo. Jest to zarazem trzeci wypadek amerykańskiego statku powietrznego w ciągu trzech dni. We wtorek w Kalifornii robił się należący do piechoty morskiej śmigłowiec transportowy CH-53E – cztery osoby zginęły. Tego samego dnia w Dżibuti rozbił się AV-8B Harrier, również należący do piechoty morskiej. W tym wypadku pilot zdołał się bezpiecznie katapultować. W ostatnich latach liczba zgonów amerykańskich pilotów w wypadkach niezwiązanych z walką gwałtownie wzrosła. W 2016 roku było ich dziewiętnaście, a rok później już trzydzieści siedem. USAF ujawnił tożsamość ofiary. Zabity pilot to major Stephen Del Bagno, latający na pozycji numer 4 (slot)." -
Katastrofy i wypadki lotnicze
temat odpowiedział bodziu000000 → na macvsog → Marynarka, Lotnictwo i okolice
http://www.konflikty.pl/aktualnosci/wiadomosci/wypadki-dzibuti-mjanma-j-7m-i-av-8b/ WYPADKI LOTNICZE W DŻIBUTI I MJANMIE. ROZBIŁY SIĘ AV-8B I J-7M 3 kwietnia okazał się pechowy dla lotnictwa US Marine Corps i tragiczny dla sił powietrznych Mjanmy. Amerykanie stracili w Dżibuti samolot uderzeniowy AV-8B Harrier II, tymczasem Mjanmańczycy – myśliwiec Chengdu J-7M. Harrier rozbił się około godziny 16.00 czasu lokalnego, tuż po starcie z Camp Lemonnier w Dżibuti. Jego pilot zdołał się katapultować. Został przewieziony do szpitala, ale prawdopodobnie udało mu się uniknąć poważnych obrażeń. Zniszczony samolot należał do eskadry VMM-162 „Golden Eagles” z okrętu desantowego USS Iwo Jima, biorącej udział w ćwiczeniach pod kryptonimem „Alligator Dagger” na wodach międzynarodowych u brzegów Dżibuti. Wskutek wypadku cała 26. Jednostka Ekspedycyjna Piechoty Morskiej, do której włączona była VMM-162, wstrzymała operacje lotnicze na dwadzieścia cztery godziny. Do katastrofy J-7M doszło około 10.00 rano w centralnej części kraju w takcie rutynowego lotu szkolnego. Pilot, major Arkar Win, katapultował się, ale został ciężko ranny i zmarł w drodze do szpitala, nie odzyskawszy przytomności. Myśliwiec, w którym doszło do awarii o nieustalonym jeszcze charakterze, rozbił się na polu ryżowym, około pięciu kilometrów od swojej bazy." -
Katastrofy i wypadki lotnicze
temat odpowiedział bodziu000000 → na macvsog → Marynarka, Lotnictwo i okolice
http://aviation24.pl/index.php/component/k2/item/3692-wypadek-amerykanskiego-smiglowca-piechoty-morskiej-zginelo-4-osoby Wypadek amerykańskiego śmigłowca piechoty morskiej, zginęło 4 osoby. Jak podają największe amerykańskie portale informacyjne, min. bnonews.com, śmigłowiec Super Stallion C-53E amerykańskiego korpusu piechoty morskiej, rozbił się w południowej Kalifornii niedaleko granicy z Meksykiem. Zginęła cała, czteroosobowa załoga znajdująca się na pokładzie. Przyczyna katastrofy nie jest znana. Wypadek miał miejsce około godziny 14:25 we wtorek. Śmigłowiec rozbił się w hrabstwie Imperial, około 27 kilometrów na zachód od El Centro. Dowództwo Trzeciego Skrzydła Amerykańskiej Piechoty Morskiej, które ma siedzibę w Marine Corps Air Station Miramar, potwierdziło, że śmigłowiec rozbił się podczas rutynowej operacji szkoleniowej. Śmigłowiec Super Stallion CH-53E jest największym i najcięższym śmigłowcem w amerykańskich siłach zbrojnych i może zabrać na pokład do 58 osób. Używany jest do transportu ciężkiego sprzętu ze statku na ląd, podczas desantu i innych operacji na lądzie i morzu." -
Katastrofy i wypadki lotnicze
temat odpowiedział bodziu000000 → na macvsog → Marynarka, Lotnictwo i okolice
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/katastrofa-mysliwca-f-16-kolo-las-vegas/wfhzr40 Katastrofa myśliwca F-16 koło Las Vegas Należący do amerykańskiego lotnictwa myśliwiec F-16 rozbił się niedaleko Las Vegas. Jak poinformowało dowództwo, stacjonująca w bazie Nellis w Nevadzie maszyna odbywała rutynowy lot ćwiczebny. Na razie nie wiadomo, czy pilot przeżył wypadek. Na miejsce udały się służby ratunkowe oraz wojskowi śledczy. Wczoraj doszło do dwóch katastrof innych maszyn należących do amerykańskiego lotnictwa wojskowego. W Kalifornii, przy granicy z Meksykiem, rozbił się śmigłowiec z czterema osobami na pokładzie. Wszyscy zginęli. W Dżibuti podczas startu rozbił się myśliwiec Harrier. Pilot zdołał się katapultować. Jego stan jest stabilny - poinformowało dowództwo Marynarki Wojennej." -
Województwo Świętokrzyskie 1939- zdjęcia vol.3
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Województwo Świętokrzyskie 1939- zdjęcia vol.3
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Województwo Świętokrzyskie 1939- zdjęcia vol.3
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Trzy zdjęcia opisane jako Starachowice w 1940r -
dla odmiany nieznane zdjęcie
-
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/mon-patriot-polska-zbrojeniowka-modernizacja,195,0,2401987.html Kupujemy Patrioty za 16 mld zł. Eksperci nie zostawiają na zakupie MON suchej nitki Za dwie baterie Patriot zapłacimy 4,75 mld dol. (16 mld zł.) Wcześniej MON Macierewicza obiecywał ich osiem za 30 mld zł. To nie jest jedyny problem. W ocenie ekspertów za otrąbiony już sukces, zapłaci nasza zbrojeniówka. Jak pisaliśmy w money.pl po dekadzie analiz i trzech latach negocjacji z producentem i rządem USA, w obecności prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Morawieckiego, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisał w środę umowę na przeciwlotnicze i przeciwrakietowe zestawy średniego zasięgu pierwszej fazy systemu "Wisła. Trafią do nas w 2022 r. Co niezwykle ważne - jak powiedział prezydent Duda podczas uroczystości - to pierwszy etap zakupu tego systemu, ale przystąpimy do kolejnego. "Bowiem bezpieczeństwo nie ma ceny. - Mamy jednak swój budżet dlatego cieszę się, że udało się tę cenę wynegocjować - powiedział prezydent Duda. W uroczystym podpisaniu umowy brał też udział premier Morawiecki. - Przez ten zakup Polska, USA i NATO potwierdzają wspólnotę wartości i wole wspólnej obrony wszystkich państw NATO. Dziękujemy za zaufanie dla nas, że dostajemy najnowszą wersja systemu obrony przeciwrakietowej. Wchodzimy do pierwszej ligi armii najbardziej nowoczesnych na świecie. Polscy patrioci witają Patrioty – dodał uradowany premier. Szef rządu mówił też o korzyściach wynikających z podpisanego wcześniej offsetu do tej umowy. Jednak, o ile słowa o wejściu armii do pierwszej ligi wśród ekspertów nie budzą większych emocji, to jednak radość z uzyskanego offsetu w zestawieniu do ceny już nie. - Cena nie jest szokująca. Kupiliśmy zestawy z IBCS, warto za to zapłacić. Trzeba mieć świadomość, że kupujemy coś, co dopiero wchodzi na wyposażenie armii USA. Zastosowano tu przecież specjalną procedurę sprzedaży sprzętu, którego sami Amerykanie jeszcze nie używają. Problem jednak w tym, że udział polskiego przemysłu i transferu technologii, nie jest taki, jak zapowiadano - mówi Mariusz Cielma, redaktor naczelny magazynu "Nowa Technika Wojskowa Offset na minimalnym poziomie Co zatem w ramach tego kontraktu zyska nasza zbrojeniówka? Jak już pisaliśmy w money.pl, w ubiegłym tygodniu MON podpisało umowy offsetowe wartości prawie miliarda zł, które będą obowiązywały 10 lat. Ma to pozwolić polskiej zbrojeniówce i armii pozyskać zdolności w zakresie dowodzenia i kierowania w oparciu o moduł dowodzenia IBCS. Dotyczy również produkcji i serwisowania wyrzutni i pojazdów transportowo-załadowczych. Mamy też brać udział w produkcji i serwisowaniu elementów wyrzutni przeznaczonych dla pocisków PAC-3 MSE. Polacy będą też wytwarzać wybrane elementy tych pocisków. Umowa przewiduje również budowę laboratorium dla badań tych rakiet, a także zdolności związanych z utrzymaniem samolotów F-16. Rzecz jednak w tym, że szacowany przez MON transfer technologii na poziomie 950 mln zł, jak poinformowano podczas środowej uroczystości, oznaczać będzie 700 mln zł, które trafią do polskiego przemysłu. - Tymczasem do tej pory mówiono, że korzyści dla przemysłu i transfer technologii stanowić będą nawet 50 proc. całej sumy zamówienia. Jakby jednak tego nie liczyć płacimy przecież 16 mld zł, nawet przy lepszych proporcjach drugiej fazy, niemożliwe jest osiągniecie tych 50 proc. - mówi Cielma. Zbiliśmy cenę? Ekspert przypuszcza zatem, że to obniżenie kosztów, którym chwalą się politycy, związane jest z rezygnacją z dużej części wymagań offsetowych. Amerykanie rzeczywiście, o czym pisaliśmy w money.pl, poinformowali nas w listopadzie, że właśnie podpisana umowa może nas kosztować 10 mld dol. Rzecz jednak w tym, że kwota podawana przez Kongres była wartością maksymalną, przy najbardziej bogatej konfiguracji sprzętu i największych korzyściach dla polskiego przemysłu. Teraz okazuje się, że zapłacimy mniej niż połowę z tego, ale środowy podpis ministra Błaszczaka pod umową, nie będzie oznaczał technologicznego skoku dla zbrojeniówki, o którym mówią politycy. - Ten kontrakt miał stworzyć kompetencje w naszym przemyśle w dziedzinie budowy systemów obrony powietrznej. Zgodnie z tym, co dziś usłyszeliśmy, to właśnie zostało zapoczątkowane. Problem tylko w tym, że w mojej ocenie, to nieprawda - mówi Maksymilian Dura, ekspert wojskowy defence24.pl. Jak przekonuje, dla ekspertów w całej umowie ważne były tak naprawdę trzy rzeczy. Po pierwsze pozyskanie kompetencji do wdrożenia systemu IBCS w całych Siłach Zbrojnych, a nie tylko w programie "Wisła. Po drugie - pozyskanie zdolności do produkowania polskich rakiet przeciwlotniczych (np. SkyCeptor). I po trzecie wreszcie, pozyskanie wiedzy dla naszego przemysłu, jeżeli chodzi o zdolności produkowania nowej generacji sprzętu radiolokacyjnego z antenami aktywnymi w technologii azotku galu (w tym użytecznych dla systemu Patriot). Nie kupiliśmy kompetencji? - Pierwszy warunek został spełniony tak naprawdę tylko częściowo, bowiem dostaniemy IBCS i to jest bardzo dobra wiadomość. Jednak już teraz powinniśmy poznać harmonogram jego zastosowania w innych systemach, jak choćby Narew (przeciwlotniczy krótkiego zasięgu red.). Tymczasem tego w ogóle nie ma. Mówi się tylko, że można będzie go wykorzystywać, ale szczegółów nie podano – irytuje się Dura. Najgorsze jednak, w jego ocenie, jest to, że w przypadku dwóch pozostałych, kluczowych elementów dla naszej zbrojeniówki, wszystko przesunęliśmy do drugiej fazy kontraktu systemu "Wisła. - Tak naprawdę zatem nie kupiliśmy, na tym etapie żadnych kompetencji. Chyba że ktoś uważa, że przekraczamy technologiczne bariery, produkując podwozia do wyrzutni – ironizuje ekspert. Z oczywistych względów zatem ten zakup poprawia zdolności naszej armii i cieszyć się należy, że niełatwy proces przetargowy wreszcie się zakończył. Jednak ważniejsze od podpisów na umowie jest pytanie kluczowe: co tak naprawdę kupiliśmy? Jak już pisaliśmy w money.pl, ów program ma być odpowiedzią na brak w naszej armii nowoczesnego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Pozwoli niszczyć samoloty, śmigłowce, ale też i rakiety balistyczne wroga. Przestrzale rakiety, jakimi dysponuje teraz Wojsko Polskie, nie zapewniają takiej ochrony. Sukces, ale... Rządowi PiS oddać należy, że kolejne gabinety zdawały sobie z tego sprawę, ale niewiele zrobiły, by przyśpieszyć cały proces wyboru takiego systemu. Udało się to wreszcie ministrowi Błaszczakowi, ale co - jeżeli nie korzyści dla przemysłu - daje nam zakup tych dwóch baterii Patriot (16 wyrzutni, cztery radary i cztery stanowiska dowodzenia) za 16 mld zł? Niewątpliwie za sukces do Polski uznać należy fakt, że zestawy będą zintegrowane z najnowocześniejszym systemem zarządzania walką IBCS - firmy Northrop Grumman. Jednak dostaniemy do tego tylko radary kierunkowe. Dopiero w drugiej fazie programu, czyli od trzeciej baterii rakietowej, systemy mają posiadać dookólny radar (identyfikujący cele w pełnym polu 360 stopni). Jak wielokrotnie na naszych łamach przekonywali eksperci wojskowi bez radarów dookólnych trzeba większej liczby baterii, które mogą chronić dany obszar. Radary tych dwóch pierwszych widzą tylko w zakresie 180 stopni i mogą zwalczać cele lecące tylko z tego obszaru. Zatem choć Patriot oznacza skok generacyjny dla polskiej armii, to jednak zdawać sobie trzeba sprawę, że w liczbie z pierwszej fazy programu i tej konfiguracji nawet nie wystarczy do obrony Warszawy. Również zakup przechwytującego pocisku SkyCeptor przewidywany jest w drugiej fazie programu. W pierwszej MON kupuje 208 rakiet PAC-3 MSE (każda za około 5-6 mln dol.). Wprawdzie są one w stanie bardzo skutecznie likwidować rakiety balistyczne wroga, czego teraz nasze wojsko nie potrafi, ale to SkyCeptory kosztują znacznie mniej, bo około miliona dol. Jest to bardzo ważne dla ekonomiki użycia tej supernowoczesnej broni. SkyCeptor również jest w stanie niszczyć cele balistyczne, choć ma mniejszy zasięg. Bez niego jednak użycie systemu Patriot do zniszczenia np. śmigłowca, będzie przypominało strzelanie z działa do komara. Przez rok MON zapewniało też Polaków, że 30 mld zł powinno wystarczyć na zakup 8 baterii systemu Patriot. Teraz kupimy dwie za 16 mld zł."
-
.
-
wprawdzie te zdjęcia były ale teraz w dobrej jakości
-
zauważyli, zauważyli, ale wolę czytać inne źródła http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/mon-blaszczak-modernizacja-patriot-offset,151,0,2401943.html Umowa na Patrioty wreszcie podpisana. Zobacz, ile kosztuje bezpieczeństwo i co dają nam te rakiety Podpisanie w środę umowy na dostawę systemu kończy wieloletnie starania o pozyskanie nowoczesnej broni przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Problem tylko w tym, że kupimy 2 baterie za ponad 16 mld zł. Wcześniej MON obiecywał 8 baterii za 30 mld zł. Po blisko trzech latach negocjacji w obecności prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Morawieckiego, Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej podpisał w środę umowę na przeciwlotnicze i przeciwrakietowe zestawy rakietowe średniego zasięgu pierwszej fazy systemu „Wisła”. Tym samym - w 2022 r., kiedy pierwsze rakiety dotrą do Polski - dołączymy do ekskluzywnego klubu kilkunastu użytkowników Patriotów jak USA , Niemcy, Holandia, Izrael czy Japonia. Jak powiedział podczas uroczystości minister Błaszczak "nad Wisłą będzie teraz bezpiecznie. - Patriot sprawdził się w wielu państwach. Ten system został kupiony dla Wojska Polskiego również dlatego, że stacjonują tu wojska NATO i USA. Zapewni to integracje z armią Stanów Zjednoczonych - powiedział minister, który dodał, że zapłacimy za pierwsza fazę systemu Patriot 4,75 mld dol. - Rozpoczynamy wyposażanie Polski w najnowocześniejszy na świecie system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. System sprawdzony w wielu krajach na świecie. System niebywale skuteczny, przechwytujący blisko 90 proc. celów - powiedział z kolei tuż po podpisaniu umowy Andrzej Duda. Prezydent dodał również, że wprawdzie system jest drogi, ale "co drogie to działa. - Najważniejsze że weszliśmy do elity krajów które ten system maja. Można się uśmiechać i mówić, że to daje coś tylko wojskom obrony przeciwlotniczej. Ale to skok modernizacyjny dla całej armii, bo będziemy w taki nowoczesny sprzęt wyposażali też inne jednostki - mówił prezydent. Program Wisła będzie kontynuowany Co niezwykle ważne - jak powiedział prezydent - to pierwszy etap zakupu tego systemu, ale przystąpimy do kolejnego. "Bowiem bezpieczeństwo nie ma ceny. - Mamy jednak swój budżet dlatego cieszę się, ze udało się tę cenę wynegocjować - powiedział prezydent Duda. W uroczystym podpisaniu umowy brał też udział premier Morawiecki, który powiedział, że jego rząd najpierw zapewnił Polakom bezpieczeństwo finansowe przez uszczelnienie systemu podatkowego i 500+. Teraz, jak przekonywał, czas na zwiększanie bezpieczeństwa zewnętrznego, o które jego gabinet zadbał wraz z sojusznikami poprzez zakup systemu Patriot. - Przez ten zakup Polska, USA i NATO potwierdzają wspólnotę wartości i wole wspólnej obrony wszystkich państw NATO. Dziękujemy za zaufanie dla nas, że dostajemy najnowszą wersja systemu obrony przeciwrakietowej. Wchodzimy do pierwszej ligi armii najbardziej nowoczesnych na świecie. Polscy patrioci witają Patrioty - dodał Mateusz Morawiecki. Co dostaliśmy w offsecie Jak już pisaliśmy w money.pl, w ubiegłym tygodniu MON podpisało umowy offsetowe wartości prawie miliarda zł, które będą obowiązywały 10 lat. Ma to pozwolić polskiej zbrojeniówce i armii pozyskać zdolności w zakresie dowodzenia i kierowania w oparciu o moduł dowodzenia IBCS. Dotyczy również produkcji i serwisowania wyrzutni i pojazdów transportowo-załadowczych. Mamy też brać udział w produkcji i serwisowaniu elementów wyrzutni przeznaczonych dla pocisków PAC-3 MSE. Polacy będą też wytwarzać wybrane elementy tych pocisków. Umowa przewiduje również budowę laboratorium dla badań tych rakiet, a także zdolności związanych z utrzymaniem samolotów F-16. Już w poprzednim tygodniu zapowiadaliśmy dzisiejsze, ważne wydarzenie dla polskiej obronności. Z oczywistych względów ten zakup poprawia zdolności naszej armii i cieszyć się należy, że niełatwy proces przetargowy wreszcie się zakończył. Jednak ważniejsze od podpisów na umowie jest pytanie kluczowe: co tak naprawdę kupiliśmy, co chcieliśmy kupić i czy dalej będziemy program „Wisła” kontynuować? Jak już pisaliśmy w money.pl, ów program ma być odpowiedzią na brak w naszej armii nowoczesnego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Pozwoli niszczyć samoloty, śmigłowce, ale też i rakiety balistyczne wroga. Przestrzale rakiety, jakimi dysponuje teraz Wojsko Polskie, nie zapewniają takiej ochrony. Rządowi PiS oddać należy, że kolejne gabinety zdawały sobie z tego sprawę, ale niewiele zrobiły, by przyśpieszyć cały proces wyboru takiego systemu. Udało się to wreszcie ministrowi Błaszczakowi, ale pytań co do dalszej przyszłości Patriotów w Polsce nadal jest dużo. To ciągle mało? Wszystko dlatego, że podpisana w środę umowa dotyczy tylko dostawy tzw. pierwszej fazy projektu. W jej ramach dostaniemy dwie baterie systemu Patriot (16 wyrzutni, cztery radary i cztery stanowiska dowodzenia) produkowane przez amerykańską firmę Raytheon. Co należy uznać za sukces do Polski będą też zintegrowane z najnowocześniejszym systemem zarządzania walką IBCS innego amerykańskiego producenta - firmy Northrop Grumman. Jednak do zestawów dołączone będą radary kierunkowe. Dopiero w drugiej fazie programu, czyli od trzeciej baterii rakietowej, systemy mają posiadać dookólny radar (identyfikujący cele w pełnym polu 360 stopni). Jak wielokrotnie na naszych łamach przekonywali eksperci wojskowi bez radarów dookólnych trzeba większej liczby baterii, które mogą chronić dany obszar. Radary tych dwóch pierwszych widzą tylko w zakresie 180 stopni i mogą zwalczać cele lecące tylko z tego obszaru. Zatem choć Patriot oznacza skok generacyjny dla polskiej armii, to jednak zdawać sobie trzeba sprawę, że w liczbie z pierwszej fazy programu i tej konfiguracji nawet nie wystarczy do obrony Warszawy."
-
http://finanse.wp.pl/ekspert-smolenski-dostal-intratna-posade-od-jaroslawa-gowina-zarobil-33-tys-zl-za-polaczenia-przez-skypea-6234629033031809a Ekspert smoleński dostał intratną posadę od Jarosława Gowina. Zarobił 33 tys. zł za połączenia przez Skype'a Prof. Wiesław Binienda, jeden z najważniejszych ekspertów smoleńskich byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, zarobił już ponad 33 tys. zł w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. W posiedzeniach NCBR uczestniczy najczęściej przez Skype'a. Jak pisze "Super Express, Binienda został powołany do komitetu sterującego NCBR w marcu 2016 przez ministra nauki Jarosława Gowina na wniosek ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza. Ekspert smoleński, który na stałe mieszka w USA, w posiedzeniach uczestniczy głównie za pomocą Skype'a. Na 19 posiedzeń komitetu, tylko w czterech był obecny fizycznie. Od początku zasiadania w komitecie sterującym NCBR prof. Binienda otrzymał 33 200 zł brutto wynagrodzenia. Według informacji przesłanych gazecie przez dział komunikacji i promocji NCBR, Binienda zajmuje się w komitecie takimi zagadnieniami jak mikrofalowa broń obezwładniająca czy laserowe systemy broni nieśmiercionośnej. Łączenie się przez Skype'a jest specjalnością Wiesława Biniendy. W ten sposób prowadził słynną prezentację podczas posiedzenia smoleńskiej podkomisji w Sejmie w 2013 roku, gdy przypadkowo odebrał połączenie od użytkownika podpisanego jako "Władimir Putin. Prof. Binienda jest propagatorem teorii o zamachu i eksplozji prezydenckiego samolotu podczas podejścia do lądowania w Smoleńsku. Przekonywał też, że skrzydło Tu154 bez większych uszkodzeń ścięłoby słynną brzozę."
-
opisane jako Poznań
-
Nowe zdjęcia 7TP - cz.VIII
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Nowe zdjęcia 7TP - cz.VIII
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Zdjęcia C7P - cz.II
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Zdjęcia C7P - cz.II
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Wrzesień 1939 - Zdjęcia (część 29)
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Grab Gebirgsjäger Sanitäter GJR.100 DOBROSTANY b. Lemberg Polen 1939" -
Wrzesień 1939 - Zdjęcia (część 29)
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Grab Gebirgsjäger GJR.100 in Polen 1939"