Skocz do zawartości

Projekt nowego dekretu daje Rosji prawo do


Rekomendowane odpowiedzi

strzelania do obcych samolotów wojskowych poza swoim terytorium

Na stronie internetowej rosyjskiego rządu pojawił się projekt dekretu Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, który między innymi zezwala na zestrzeliwanie pasażerskich samolotów naruszających przestrzeń powietrzną Rosji. Lecz zdaniem eksperta znacznie bardziej niepokojący dla krajów ościennych, w tym Polski, jest zapis dotyczący samolotów wojskowych.

11 stycznia na stronach internetowych zawierających dokumenty prawne Federacji Rosyjskiej pojawił się projekt dziewięciopunktowego dekretu dotyczącego „stosowania broni i sprzętu wojskowego w ochronie granic Federacji Rosyjskiej w przestrzeni powietrznej”.

Projekt zaostrza rosyjskie prawo szczególnie w dwóch punktach. Punkt piąty projektu uchyla zakaz strzelania do maszyn pasażerskich. Projekt przewiduje, że jeżeli naruszający granicę statek powietrzny odmawia zastosowania się do poleceń radiowych lub sygnałów wizualnych oraz jeżeli istnieje wiarygodne zagrożenie życia, lub dużą katastrofą ekologiczną, wtedy „siły na służbie użyją broni lub sprzętu wojskowego”, co w praktyce oznacza możliwość zestrzelenia samolotu.

To w rosyjskim kontekście moment o tyle istotny, że strzelania do samolotów pasażerskich zakazano po tragedii z 1 września 1983 roku, kiedy cywilny Boeing koreańskich linii lotniczych Korean Air z nieznanych do tej pory przyczyn wleciał na kilkadziesiąt kilometrów w głąb terytorium Związku Radzieckiego. Prawdopodobnie piloci źle odczytali dane GPS. Rosyjskie myśliwce oddały kilka strzałów ostrzegawczych, jednak nie posiadali oni pocisków smugowych, więc te mogły zostać niezauważone przez Koreańczyków. Samolot wylatywał już poza granice kraju, kiedy Rosjanie wystrzelili w jego kierunku samolotu dwie rakiety, z których jedna trafiła w maszynę. Samolot spadł do Morza Japońskiego. Zginęło wszystkich 269 pasażerów.

Po tej tragedii Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego zaleciła poprawkę do Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym o zakazie użycia broni przeciwko cywilnym statkom powietrznym. Poprawka została przyjęta w 1998 roku.

Punkt dotyczący możliwości użycia broni przeciwko samolotom pasażerskim zaniepokoił ukraińską prasę. Ukraina znajduje się w stanie konfliktu zbrojnego z Rosją. Trudno uniknąć w tym kontekście nawiązań do zestrzelenia nad kontrolowanym przez Rosję Donbasem pasażerskiego samolotu malezyjskich linii lotniczych MH17 w lipcu 2014 roku. W katastrofie lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur samolotu zginęł 298 osób, głównie obywateli Holandii. W 2018 roku zespół śledczy pod przewodnictwem holenderskich specjalistów obarczył Rosję odpowiedzialnością za zestrzelenie samolotu.

Nowy dekret wnosi w stosunku do dotychczas istniejącego prawa ważną zmianę. Do tej pory rosyjskie siły zbrojne mogły strzelać do cywilnego statku powietrznego tylko wtedy, gdy po pierwsze, był on porwany, a po drugie, na pokładzie nie było pasażerów. Zgodnie z nowym projektem, będą mogły strzelać do samolotów, które nie zostały porwane i na pokładzie znajdują się pasażerowie.

Jak mówi nam były Inspektor Sił Powietrznych gen. Tomasz Drewniak, jest to zdecydowane zaostrzenie przepisów, jednak w tym zakresie projekt rosyjskiego dekretu nie różni się znacznie treścią od zapisów, które już istnieją w prawodawstwie wielu innych państw.

– W obecnej rzeczywistości statki pasażerskie zaczęły służyć jako broń, jak na przykład 11 września 2001 roku, kiedy wlatywały jak pociski w wieże World Trade Center – mówi gen. Drewniak. – W prawodawstwie wielu krajów, jeśli zachowanie statku powietrznego wyraźnie wskazuje, że będzie użyty jako broń, to zmienia się jego status cywilny. Wtedy zaczyna on być traktowany jak broń, bo przecież 200 ton metalu, a w tym 50 ton paliwa jest potężną bronią.

W niektórych krajach przepisy w tej kwestii są nawet ostrzejsze niż w Rosji. – Na lotnisku Waszyngton-Reagan-National, położonym niemal w centrum Waszyngtonu, jeśli po starcie pilot pasażerskiego samolotu odchyli się o kilka stopni od ustalonego toru lotu, zostanie automatycznie zestrzelony – mówi gen. Drewniak. – Zagrożenie, że pilot poleci w kierunku Kapitolu lub Białego Domu jest zbyt duże.

Zdaniem gen. Drewniaka projekt rosyjskiego prawa doprecyzowuje to, czego brak w prawie polskim. – W Polsce także odbywała się dyskusja na ten temat – mówi. – Ustawa o ochronie granicy państwowej mówi, że za jej ochronę w powietrzu odpowiada Ministerstwo Obrony Narodowej. W ustawie jest punkt 18 b, który nakazuje radzie ministrów ustalić w drodze rozporządzenia zasady zestrzeliwania samolotów wojskowych lub cywilnych. Po wprowadzeniu takiego rozporządzenia Sąd Najwyższy uchylił je jednak, uznając, że tak ważne sprawy powinny być rozstrzygane ustawą, a nie mniejszej rangi dokumentem, jakim jest rozporządzenie.

W efekcie w tej kwestii panuje w polskim prawie chaos. – Jako wojsko wielokrotnie prosiliśmy o rozwiązanie tego w formie ustawy, ale żadne gremium polityczne nie chciało chyba wziąć za to odpowiedzialności – mówi gen. Drewniak. – Polski pilot, który miałby wykonać takie zadanie, jest w kropce, bo nie wie, jaki jest jego zakres odpowiedzialności.

W tym zakresie polskie prawo pozostaje w tyle za rozwiązaniami zachodnimi. Przykładowo, gdyby pasażerski samolot wleciał na terytorium Francji z widocznym zamiarem dokonania aktu terrorystycznego, to generał dzwoni za pomocą tajnego telefonu do premiera, by ten mógł natychmiast podjąć stosowną decyzję. W Polsce łańcuch decyzyjny może być znacznie bardziej skomplikowany.

O ile w punkcie piątym dotyczącym samolotów cywilnych Rosja zaostrza prawo, ale nie jest światowym ewenementem, o tyle drastycznie przekracza światowe normy w punkcie siódmym. W tym punkcie dopuszcza się zestrzelenie statku wojskowego, który wleciał na terytorium Rosji, a następnie wyleciał na wodach międzynarodowych. – Jeżeli przykładowo lecący nad Bałtykiem samolot wojskowy obcego państwa wleci w przestrzeń rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego, a następnie go opuści, to Rosjanie dają sobie prawo zestrzelenia go poza swoim terytorium, nawet jeżeli ten samolot nie dokonał aktu agresji nad ich terytorium – komentuje gen. Drewniak. – To nie jest normalne. Międzynarodowa zasada jest taka, że nikt do nikogo nie strzela na wodach neutralnych.

To o tyle niepokojąca informacja, że Rosjanie są znani z prowokacji dokonywanych na wodach międzynarodowych z udziałem samolotów. Jeden z bardziej niebezpiecznych incydentów miał miejsce na Bałtyku 3 października 2014 roku, kiedy uzbrojony w pociski powietrze-powietrze rosyjski myśliwiec Su-27 zbliżył się na odległość mniej niż 10 metrów do szwedzkiego samolotu rozpoznania elektronicznego, stwarzając zagrożenie wypadku lotniczego.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/projekt-nowego-dekretu-daje-rosji-prawo-do-strzelania-do-obcych-samolotow-wojskowych/1nrm3sg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz wielki brat też się nie cyndoli, tu se napadnie, tam zabije, tych wyzwoli, innym demokrację sprzeda....,ot zwykłe prawo dżungli, pięści , silniejszego, jakby to nie nazwać to i tak zwykły bandytyzm.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie