Skocz do zawartości

Lubin: archeolodzy z USA szukają szczątków amerykańskiego lotnika


Leuthen

Rekomendowane odpowiedzi

Archeolodzy z USA szukają w Lubinie szczątków zmarłego w 1944 roku amerykańskiego lotnika Ewarta Sconiersa. Jest on jednym z bohaterów II wojny światowej. Miał 23 lata. Jeśli zostanie odnaleziony, spocznie na Florydzie w grobie swojej matki. Prace finansuje rząd Stanów Zjednoczonych.

Poszukiwania prowadzone są w miejscu, gdzie w czasie wojny był niemiecki cmentarz. Archeolodzy znajdują w ziemi wiele ludzkich kości, ale decydujące będą badania genetyczne. To już trzecia wyprawa Amerykanów do Lubina w poszukiwaniu prochów Ewarta Sconiersa.
Lubinianie z zainteresowaniem śledzą prace archeologów. Były cmentarz jest obecnie parkiem i popularnym miejscem spacerów. Kilka lat temu lokalne władze postawiły tu lotnikowi pamiątkową tablicę.
Amerykanie szukają grobu w pobliżu torów kolejowych, bo na to miejsce wskazują inni żołnierze, uczestniczący w pogrzebie lotnika. Torowisko ciągle jest czynne.
Ewart Sconiers był członkiem załogi bombowca, który został zestrzelony nad Niemcami. Lotnik trafił do obozu jenieckiego w Żaganiu, a po tym jak ciężko zachorował, znalazł się w szpitalu Lubinie, gdzie zmarł."

http://wroclaw.tvp.pl/21371043/lubin-archeolodzy-z-usa-szukaja-szczatkow-lotnika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę dokładniejszy opis.
W lubińskim parku Aliantów trwają właśnie poszukiwania szczątków porucznika Ewarta T. Sconiersa, żołnierza amerykańskich sił powietrznych, który w 1944 r. zmarł w Lubinie. Teren, na którym prowadzone są dziś badania, w przeszłości był cmentarzem. Archeolodzy badają siedem grobów, jakie zidentyfikowali przy użyciu georadaru.
Służący w 8. Air Force USA Ewart T. Sconiers dostał się do niemieckiej niewoli w 1942 r. po tym, jak jego bombowiec został zestrzelony nad francuskim wybrzeżem. Trafił do obozu jenieckiego w Żaganiu. W styczniu 1944 r. przypadkiem przewrócił się i zranił w głowę. Wkrótce potem zaczął się agresywnie zachowywać. Zmarł dzień po przewiezieniu go do ówczesnego szpitala psychiatrycznego w Lubinie. Miał wtedy 29 lat.
Poszukiwania lotnika podjęto niedługo po zakończeniu II wojny światowej. Po raz pierwszy Amerykanie przyjechali tu w 1948 r. Zebrali wówczas istniejące dokumenty i fotografie lotnicze, rozmawiali też z osobami, które były świadkami pochówku por. Sconiersa. Wśród nich byli m.in. inni żołnierze amerykańscy.Trwające od kilku dekad poszukiwania prowadzone są z inicjatywy Pameli Whitelock, bratanicy lotnika, która jest z nim najbliżej spokrewniona. Wspierają je również amerykańskie władze rządowe i wojskowe w myśl obowiązującej w Stanach Zjednoczonych zasady, że amerykańscy żołnierze zawsze wracają do ojczyzny.

W ciągu ostatnich kilku lat na terenie obecnego parku badania prowadzone były już kilkukrotnie. W 2012 r. po raz pierwszy do Lubina przyjechała ekipa archeologów z Ohio Valley Archaeology Inc., firmy zajmującej się prowadzenie prac wykopaliskowych. Jej specjaliści także dziś badają tereny parku Aliantów.

– Tym razem kluczowe są dla nas zdjęcia z georadaru wykonane w 2012 r., dzięki którym znamy już lokalizację tutejszych grobów – tłumaczy dr Jarrod Burks, szef ekipy archeologów. – Porucznik Sconiers miał przeprowadzoną bardzo charakterystyczną pracę dentystyczną, więc badanie uzębienia może nam bardzo ułatwić identyfikację. Jednak ostateczne wnioski przyniesie nam analiza DNA odnalezionych szczątków.

Amerykanie mają nadzieję natrafić też na nieśmiertelnik, który jest najważniejszym identyfikatorem żołnierza. Archeolodzy pozostaną w Lubinie do końca sierpnia. Być może tym ich wysiłki uwieńczone zostaną sukcesem"
http://www.lubin.pl/aktualnosci,37809,amerykanie_szukaja_szczatkow_lotnika.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten Park" to były cmentarz.Tak, że kości multum.Ciekawe czy przeprowadzono profesjionalne badania georadarowe?Chyba nie.Bo temat
To nie żaden news.Wcześniej już takie prace prowadzono.Potem pojawił się pomik-płyta pamiątkowa.To drugie podejście do sprawy.Wcześniej zakończone.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprawdopodobniej znowu pudło.

Dobiega końca wizyta amerykańskich archeologów, poszukujących szczątków swojego rodaka, Ewarta T. Sconiersa – pilota, który w 1944 r. został pochowany w Lubinie. Naukowcy w sobotę, 29 sierpnia opuszczą miasto i ruszą do laboratorium w wojskowej bazie Rammstein w Niemczech. Może się jednak okazać, że wszystkie ich dotychczasowe starania były z góry skazane na niepowodzenia.
Amerykanie uzyskali pozwolenie na zbadanie w tym roku siedmiu grobów położonych na terenie dawnego cmentarza, gdzie dziś znajduje się park Aliantów. W niektórych mogiłach pochowane były po dwie osoby. Z każdych szczątków archeolodzy pobierają małe próbki, które następnie poddane zostaną badaniom DNA.


– Niestety nie udało nam się znaleźć identyfikatora żołnierskiego, który byłby doskonałą wskazówką – mówi Stephen Marks, pełnomocnik rodziny porucznika Sconiersa, od wielu lat mieszkający w Lubinie. – Musimy zatem czekać na wyniki analizy DNA, a to potrwa co najmniej kilka miesięcy.

Podczas tegorocznych prac amerykańscy naukowcy spotkali się także ze Stefanią Saracen, 93-letnią mieszkanką Lubina, mieszkającą po wojnie w pobliżu cmentarza. Część badań prowadzona była w oparciu o jej wspomnienia z tamtych czasów. Niedawno jednak rodzina żołnierza natrafiła na informacje, które mogą całkowicie zmienić tor poszukiwań. Według tych doniesień Amerykanin spoczywa na cmentarzu żołnierzy francuskich w… Gdańsku.


– Na tym cmentarzu jest tylko jeden niezidentyfikowany grób – wyjaśnia Stephen Marks. –W czasie wojny w Lubinie zostali pochowani także żołnierze francuscy. Ich szczątki zostały po wojnie przeniesione do Gdańska. Mogło się zdarzyć, że ekshumacją objęto także grób naszego żołnierza. Prowadzimy już rozmowy ze stroną francuską, by uzyskać pozwolenie na badania w tamtym miejscu.

Porucznik Ewart T. Sconiers był pilotem z Ósmej Armii Powietrznej USA – największej, jaka operowała w czasach II wojny światowej na terytorium Europy. Dostał się do niewoli i na skutek nieszczęśliwego wypadku zmarł w ówczesnym szpitalu psychiatrycznym w Lubinie. Pochowany został na cmentarzu, na miejscu którego znajduje się obecnie park Aliantów przy ul. Parkowej, dawniej noszący miano parku Osiedlowego. Jeśli prawdziwy okaże się drugi wątek amerykańskich poszukiwań, nazwa ta być może znowu ulegnie zmianie"
http://www.lubin.pl/aktualnosci,37917,amerykanskiego_pilota_jednak_tu_nie_ma_.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie