Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 51
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Jedno z wielu wizji Iwana w wspomnieniach ze stycznia 45r:

- Biedne te chłopaczyny, żaden plecaków nie już nie miał, tylko powiązane na plechach worki, a karabiny na paskach parcianych. W dodatku większość bez butów, tylko w walonkach. A ja filców wtedy jeszcze nie znałem i dziwiłem się bardzo, mówiąc do taty: on ma buty z koca - kontynuuje swoją opowieść mężczyzna"

Maciu4 twoja babcia też była takim ekspertem od żołnierskiego oporządzenia? też nie wiedziała,że te worki na plecach to mieszok" znacznie praktyczniejszy/lżejszy od niemieckich wypaśnych tornistrów? Że walonki na mrozie biją na łeb niemieckie buty skórzane? Karabiny mieli też na przekór tobie na parcianych paskach,podobnie jak w armii USA,u brytoli itp.
Wiec nie trzeba propagandy,wystarczy pierniczyć jedynie o niezrozumiałych dla siebie rzeczach...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzały się braki w umundurowaniu i wyposażeniu owszem, ale nie takie jak opisuje maciu4. Armia Czerwona była wielomilionową armią więc nie każdy żołnierz był identycznie ubrany i wyposażony były przypadki np.używania niemieckich mundurów ale to przypadki sporadyczne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maciu4 (307 / 76) 2014-12-12 16:48:03

Moje niemieckie nie są i mi też dziadkowie mówili o wkroczeniu ruskich w 1939 roku. Owszem ludzie podobno żałowali, bo Niemcy inaczej się wtedy (w 1939 roku) zachowywali niż następcy (to kwestia obyczajów). Wydaje mi się, że to z tego względu, że ludzie poznali regularną armię, a nie późniejszy aparat szerzący terror.
Jakoś jednak nie mówili, że żaden nie miał munduru. O sznurkach też nie opowiadali. Owszem znajduje się opisy tego, ale przede wszystkim w odniesieniu do 1920 r.
Skoro mówisz o zabieraniu broni i umundurowania niemieckiego przez Polaków i Rosjan, to jak wyglądała ta sprawa na froncie wschodnim? Coś mi się wydaje, że sporo zdjęć pokazuje Niemców w zdobycznych elementach umundurowania. To normalne, że w walce część rzeczy ginie, część zostaje zniszczonych lub uszkodzonych, zwłaszcza w czasie szybkiego natarcia na masową skalę trudno jest braki uzupełniać.
Lepiej byłoby, jakbyś się wypowiadał merytorycznie niż tak emocjonalnie, bo powielasz stereotypy. Owszem w zachowanych raportach są informacje o braku zimowych płaszczy i innych elementach. nie ma natomiast informacji o braku pasków do karabinów (zapomnieli?).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co mają niemieckie korzenie do wiedzy na temat RKKA czy Armii Czerwonej? Spodziewasz się że jak moja prababcia była Niemką to będę podpisywał się pod głupawym stereotypem o karabinach na sznurkach, budzikach i kawalerii na wielbłądach?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że opowieści o wyzwalaniu" zegarków, gwałtach, jeżdżeniu czołgami po drewnianych mostkach lub po lodzie co kończyło się wylądowaniem pojazdu na dnie, też są jak to nazwaliście powielaniem stereotypów".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bjar_1:
[No patrz, Niemców pokotem kładli na tony, a w dziurawych butach chodzili...]
Primo - przecież nie zabijali ich butami. Secundo - straty Niemcom zadawali spore, ale sami mieli większe, a nawet gdyby zabili wszystkich Niemców, i tak butów z denatów dla wszystkich by nie starczyło.

Dirle:
[Mam nadzieję, że opowieści o wyzwalaniu" zegarków, gwałtach, [...] też są jak to nazwaliście powielaniem stereotypów".]
Nadzieja jest matką wielodzietną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vis1939:

[twoja babcia też była takim ekspertem od żołnierskiego oporządzenia? też nie wiedziała,że [...] walonki na mrozie biją na łeb niemieckie buty skórzane?]

Do stania na warcie są znakomite. Niezłe do chodzenia po podłożu poziomym, najlepiej na niewielkie odległości. Optymalnie przy dwucyfrowym mrozie, bo wtedy jest wprawdzie zimno, ale sucho.
Natomiast do zastosowań ogólnowojskowych nie wymyślono (wtedy przynajmniej) nic lepszego od porządnie zaimpregnowanych skórzanych butów na tyle przewymiarowanych, żeby się zmieściły grube wełniane skarpety.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej wyobrażenie:) zresztą może i dobrze,że nie sprawdził ic lepszości" podkutych skórzanych buciorów,bo amputacja urazowa przy odmrożeniach to w praktyce pewno bolesne doświadczenie.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora vis1939 18:05 15-12-2014
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat miał. Krótko, ale miał. I doświadczenie jest takie, że owszem, ciepło, ale byle pochyłość urasta do rangi poważnej przeszkody.
A i w saperkach na dwucyfrowym mrozie chodził.
BTW Niemcy na froncie wschodnim często wyrywali gwoździe, żeby nie działały jak mostek termiczny.

[No i skórzane buty ani Napoleonowi ani Hitlerowi nie pomogły.]

Znaczy co, wojnę wygrywa zawsze ten, kto ma lepsze buty? Owszem, ważny element, ale nie samymi butami armia żyje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. A tak w ogóle...
[Najczęściej więc Kozacy [w kampanii 1812 - GH] ubrani byli w długie, sięgające kolan kaftany, bufiaste spodnie i juchtowe buty, nosili futrzane czapy.]
stąd:
http://www.napoleon.org.pl/taktyka/kozacy.php
Widocznie nie wiedzieli, że to nieodpowiednie obuwie na ten klimat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O i to jest prawidłowe rozumowanie, jeśli je rozciągnąć też na inne rzeczy, które w zimie są ważne.
A prawdę mówiąc krytykowałeś coś (ogólnie obuwie), co jak sam twierdzisz nie ma większego znaczenia.
A jeśli chodzi o kozaków, to coś mi mówi, że oni raczej na piechotę nie zaiwaniali, a Wielka Armia raczej tak wracała, to chyba bardziej w kończyny zmarzła :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję słowa mojej jeszcze żyjącej babci Polki,urodzona we Lwowie w 1924 roku. Uciekła z rodziną wraz z nadejściem czerwonego okupanta. Te dziady (bo tak ich babcia zawsze nazywała a już stuknęło jej 90 wiosen) to nawet toalety zabierali z domów"... Druga już nie żyjąca Niemka (zmarła w 1997 roku) z terenów odzyskanych rejony Stettin opowiadała potwierdzając jak nachlane brudne i zawszone ruskie i mongoły w 45 jako wyzwoliciele biegały po wsiach i grabiły, czołgi stały po wsiach a oni grabili wszystko na potęgę co tylko było możliwe, z toaletami włącznie często nie wiedząc jeszcze co to i do czego... wieszając ludzi w swoich stodołach lub też nie szczędząc przy tym nabojów na pozostałą cywilną niemiecką ludność, sołtysów, księży... Więc w słowach przedmówców jest dużo prawdy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze Kol. miesza sprawy: dziki, nie znaczy zaraz zle ubrany. Mongoly braly co sie dalo- bo trofiejne, a nie, zeby na siebie koniecznie zalozyc. Jakos nie spotkalem sie ze zdjeciem wschodniej dziczy z toaleta na plecach:)



...Takie wczesne Zolwie Ninja, he he..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak rany- a chłopakowi chodziło o kociołek...

Znów ktoś rzucił durny komentarz i natychmiast znalazł poklask. Zamiast kartek za debilne komentarze nie związane z tematem wątku nasi milusińscy mogą swe mądrości upowszechniać i utrwalać.

Opisy babć i dziadków mają wartość źródła historycznego pod warunkiem ich krytycznej analizy. Zwrócił na to uwagę vis1939 ale jego konstruktywna uwaga do już zbaczającego tematu utonęła w morzu głupich postów.

Jak zwykle. Co na to moderatorzy?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

R51 (4401 / 72) 2014-12-16 02:22:09

Nie budź licha, niech śpi :)
Myślę, że to dalszy ciąg eksperymentu zainicjowanego przez Tyfusa, który postanowił dać wolność i reszta poszła jego śladem. Poza tym święta się zbliżają :D

Rzeczywiście chodziło, ale nie wiadomo, czy o kociołek, czy garnuszek emaliowany z jednym uchem, bo się po serii Twoich zdjęć nie wypowiedział. Detale te mają oznaczenia rosyjski, więc nie ma dowodu, że były tylko kradzione (chociaż jak ktoś zgubił, to pewnie braki uzupełnił w polu).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Wracając do pepesz na sznurkach to nawet ja o tym słyszałem w swoich okolicach(Ok.Proszowic woj.Małopolskie);), jakieś ziarnko prawdy musi w tym być. Pewnie było paru takich w oddziale nieszczęsnych Iwanów, którym nie wydano pasów do broni z powodu braków i musieli sobie poradzić. Taki dziadek znajomego opowiadał, że jak kacapy wpadły do ogródka to wszystko co jadalne to wyżarli, nawet pąków róży nie oszczędzili ;D. Zabrali łopaty i inne narzędzia z szopki i tyle ich widział. Normalnie szarańcza :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braki były różne jak to na froncie i nieuzupełniane na bieżąco a żołnierz musiał sobie radzić i brać choćby z pończy. Poza tym może niektórzy woleli mieć ppsze na sznurku,mp 40 na pasku, pas z zatartą wroną i żeliwny 10 litrowy garnek u boku aby być oryginalnym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie