Skocz do zawartości

Trzonek łopatki polskiej


por.pil.020

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Ja bym spróbował naturalnym specyfikiem, czyli olejem lnianym, albo pokostem. Jeśli się nie kruszy, to najważniejsze jest zabezpieczenie przed wilgocią.
http://drewnoimetal.blogspot.com/2009/10/pokostowanie-naturalna-konserwacja.html
Ten biały nalot to być może resztki grzyba domowego białego (nie widać dobrze na fotografii). W tej ulotce jest dobre zdjęcie http://www.remmers.pl/fileadmin/dam/Fotografie/BROSZURY_I_FOLDERY/Zwalczanie_szkodnikow.pdf
Na wszelki wypadek można byłoby zastosować środek grzybobójczy (np. Vidaron bezbarwny lub jakiś inny).
Napisano
Co Wy wszyscy macie z tym pokostem? to jest dobre do malowania płotu, nie zabytków.
Słyszał jeden z drugim o etyce konserwatorskiej, w tym o stosowaniu zabiegów odwracalnych?
Pokost polimeryzuje, na chwile obecną nie ma możliwości odwrócenia procesu bez zniszczenia drewna. Co innego żywice syntetyczne, które są rozpuszczalne, toteż polecam zastosować jeden z Paraloidów.
Napisano
Oczywiście do zabytków lepsze są paraloidy. Ale pytanie czy trzonek to zabytek :)
Olej lniany to nie pokost (bo to gotowy roztwór i ryzykowny bo różnie działa). A napisałem o nim gdyż właśnie w taki sposób były zwykle konserwowane trzonki saperek.
Do drewna w takim stanie z paraloidów najlepszy byłby B-72.
Jest niestety jedno ale...
Zwykle rozpuszcza się go w acetonie, który takie trzonek może zniszczyć (bo drewno mocno pęcznieje). Tak mi się niestety kiedyś stało. Dlatego nauczyłem się, że wstępnie rozpuszczony B-72 rozcieńczam ksylenem.
To będzie dość kosztowny zabieg, na pewno warto posłuchać Remingtona.
Napisano
Paraloid B72 rozpuszcza się w większości popularnych rozpuszczalników, w tym w benzynie, a B82 też w alkoholu.
Pokost jak najbardziej wskazany, ale tylko na rekonstrukcji trzonków czy okładek, bo tak to robiono w epoce.
Napisano
To w czym się rozpuszcza paraloid to jedno, a jaki ma rozpuszczalnik wpływ na konserwowane drewno to zupełnie inna sprawa.
W praktyce większość ludzi, z którymi rozmawiałem rozpuszcza go w acetonie, rzadziej w toluenie. Dlatego też pisałem o zastosowaniu ksylenu (drewno też pęcznieje, ale jest to minimalne - około 1% tego, co po nasączeniu wodą.
Do drewna wystarczy 10-cio procentowy roztwór B72. Przy większym stężeniu będzie efekt bardziej podobny do lakieru.
Wydaje mi się też, że ksylen wolniej paruje niż aceton.
Napisano
No to powodzenia życzę w odwróceniu zabiegu > nasączenia żywicą wyschniętego drewna. Żywica owszem dobrze wzmacnia tyle że wygląda jak lakier bezbarwny. Moim zdaniem jak się nie rozlatuje to jednak olej lniany. No chyba że ktoś chce saperkę normalnie używać to wymienić trzonek na nowy, a lepiej kupić całą nową.
Wojtek
Napisano
Aceton ma zalety,jest łatwo dostępny, no i miesza się z wodą, co pozwala konsolidować rozpadające się mokre zabytki.
Jednak jeśli chcemy zakonserwować wgłąb zmurszałe drewno, to rozpuszczalnik musi wolno parować. Tu najlepiej sprawuje się toluen i ksylen, przy czym ten drugi jest toksyczny, mam wrażenie że wolniej paruje od toluenu.
Efekt lakierowania uzyskamy stosując zbyt stężony roztwór paraloidu. W zupełności sprawdza się 5% roztwór, ma lepszą wchłanialność i nie pozostawia błyszczącej powłoki na drewnie.
Napisano
No wlasnie, własnie! Widziałem efekt owego paraloidu (zastosowany na średniowiecznym fragmencie fortyfikacyjnym) i właśnie bardzo nie podobała mi się ta skorupka" wyschnietego paraloidu która była na jego powierzchni.
Napisano
Cóż, pracownicy muzealni bardzo lubią mieć święty spokój, toteż wolą czasem raz a dobrze skleić rozlatujący się obiekt paraloidem, tak solidnie, na grubo.
:)
Napisano
Dokładnie tak :) zatem dostęp do tych preparatów mam... niemniej wiem jak dziala cieply olej lniany i powiem ze lubię tą metodę.
Trzonek nie musi byc owy", chce go tylko fachowo zakonserwować, nie zamierzam używać łopatki do niczego.
To co ostatecznie proponujecie?
Napisano
Obie metody są dobre. Olej lniany (jak pisałem odradzam pokost, bo nie wiadomo dokładnie jaki jest jego skład - lepiej samemu przygotować odpowiedni roztwór, żeby trzonek nie wysychał kilka miesięcy lub nie wyszły dodatkowe plamy).
Paraloid dodatkowo wzmacnia drewno, ale z ryzykiem wystąpienia efektu lakierowania. Dlatego nie przekracza się na drewnie 10% roztworu. Ważna też będzie ilość roztworu wprowadzonego w głąb. Jeśli zdecydujesz się na ksylen, to paraloid dotrze głębiej, bo wolniej odparuje rozpuszczalnik.
Napisano
Olej lniany sam z siebie też polimeryzuje, tyle że znacznie dłużej od pokostu. Dlatego dodaje się do niego sykatywy.
nie zmienia to faktu, że w obu przypadkach proces jest nieodwracalny, co z punktu etyki konserwatorskiej jest niedopuszczalne.
Trzonek można zakonserwować czymkolwiek, krzywdy mu nie zrobimy, a się fanta uratuje. Warto jednak pamiętać o właściwych postępowaniach, bo nas kiedyś nie będzie a te zabytki choć po części zostaną i trafią w ręce kolejnych konserwatorów, którzy mogą mieć problem poprzez wcześniejsze działania.
Warto zapoznać się na temat procesów konserwatorskich stosowanych w XIX/XXw, jak to nagminnie stosowano szkło wodne, jakie były tego skutki i jakie z tego obecnie są problemy.
Napisano
Z tą nieodwracalnością bym nie przesadzał, bo trzonek został dokładnie tak samo kilkadziesiąt lat temu zakonserwowany i tego pierwotnego procesu i tak nie da się odwrócić. Nie ma nic nagannego w zastosowaniu identycznego środka, jaki był użyty pierwotnie.
Zgodzę się natomiast, że ma to sens przy konserwowaniu elementów, które pierwotnie były zabezpieczone jedynie warstwą powierzchniową np. w postaci farby czy lakieru.
Napisano

U mnie po zastosowaniu paraloidu 10%(kupiłem gotowiec w butelce) tak wyszła stara skrzynka, pozostałość z domów w Staropolu w lubuskim( W dzieciństwie miałem tam eldorado, blisko MRU, na bocznicy kolejowej stały dwa wagony z 1914 roku, w popegeerowskim parku walały się herbowe popielniczki...choroba zwana odkrywaniem rozpoczęła się tam). Z kolei jak eksperymentowałem na resztkach drewnianych okładzin w bagnecie Mauser to wystąpił efekt lakierowania"

Napisano
Przy okładkach bagnetów często paraloid 10% daje taki efekt, co wynika prawdopodobnie z nasączenia ich olejem lnianym i mniejszym wnikaniem paraloidu w głąb. Problem może też wynikać ze złego jego dobrania. Zdarza się, że stosowany jest B44, który lepiej sprawdza się na metalach. Dlatego Remington sugerował zmniejszyć stężenie paraloidu do 5%.
A ze skrzyneczki ładny mebel wyszedł :)
Napisano

Dzięki, nawet moja zona zaakceptowała ten mebel":) Dla przykładu efekt paraloidu 10% na belemnitach i liliowcach, środkowy pozostawiony b/z. Faktycznie na niektórych przedmiotach zostawia paskudną powłokę.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie