Skocz do zawartości

Wspomnienia o przedwojennej Polsce


muslim

Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Trafiłem ostatnio na książkę Jeszcze o dawnej Warszawie" Jadwigi Dmochowskiej - zawierającej barwne opisy życia codziennego przedwojennej Warszawy.
Czy spotkaliście się z podobnymi pozycjami możecie coś polecić?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrz po książkach Sławomira Kopra, wydał sporo opracowań o życiu w II RP.
Ze wspomnień osób z półświatka np. Żywot przestępcy" Urke Nachalnika lub książki Sergiusza Piaseckiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że odnośnie życia codziennego dobrym pomysłem byłoby przejrzenie przedwojennych gazet, poczytanie artykułów, ogłoszeń - te bywają bardzo ciekawe, czasami komiczne a nwet tragiczne (np.: w numerze z września Lekcji niemieckiego udzieli aryjczyk").
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Z gazet mojej Praprababci, mieszkającej w Warszawie w tamtych latach:
Zacytuję artykuł z 1898r. Polacy honor mieli ogromny. A Włochów z góry przepraszam, bo nikt już nie żyje, z tych co to pisali albo czytali na bieżąco, i się nie wytłumaczy,
a forum jest historyczne.
Zdjęcie nie udane, tylko dla potwierdzenia oryginału, postaram się zeskanować całość
w najbliższym czasie do muzeum Mivymu.

Waluta obowiązująca w Polsce - Rubel.

KURJER POLSKI Czwartek d. 3/15 Września 1898r.


Męczeństwo dzieci.
Włochy mają klimat cudowny, glebę dobrą i wiele naturalnego bogactwa w ziemi i w morzu. Ale mało tam pracy ludzkiej, mało oszczędności, a nieraz i niewiele rozsądku. To też bieda wielka - ludzie umierają skarżyć się na nią i przeklinać, ale o walce z nią nie myślą.
Biedna ludność włoska, przyciśnięta ostatnią nędzą, szuka zarobku w krajach sąsiednich:
w Szwajcarji i we Francji. Oba te kraje są bardzo zamożne, to też potrzebują robotnika ciągle,
szczególniej do robót cięższych, ziemnych, mularskich i.t.d.
Kto musi tułać się po obcych kątach i kawałka chleba sam szukać, ten nigdy prawie krzywdy nie wyminie, zawsze się z nią spotka. Fabrykanci i inni przedsiębiorcy, widząc wynędzniałych przybyszów, niemających już sił i środków do dalszych poszukiwań pracy, dają im byle jaką płacę o wiele niższą od normy, pobieranej przez Francuzów.
Niekoniec na tem, na świecie naszym, słusznie nazywanym padołem płaczu, zawsze i wszędzie znajdują się niegodziwcy, którzy z nędzy ludzkiej żyją i obdzierają nagich ze skóry.
Powstał wśród Włochów rodzaj fachu, który polega na wywożeniu dzieci włoskich do Francji, aby je tam najnielitościwiej wyzyskiwać.
Sprawę tę poruszył świeżo w pismach francuskich sekretarz ambasady włoskiej w Paryżu, Paulucci di Calboli. Przedsiębiorcy zjawiają się w biednych wioskach włoskich i proponują zabranie jednego lub dwu synów. Ponieważ w trapionych niedolą rodzinach dzieci są nieraz ciężarem, więc samo pozbycie się ich z domu jest już ulgą. Może prawdziwie dobra matka nie oddałaby nigdy dziecka obcemu człowiekowi, który przecie dla swojego nie dla cudzego zysku się kłopocze, może uczciwy ojciec wolał by raniej wstać, mniej odpoczywać po obiedzie i później spać iść, a dziecka nie dawać na poniewierkę pewną.
Ale Włosi są próżniacy - a lenistwo matką wszystkiego złego.
A przy tem przedsiębiorcy płacą za dzieci zabierane po 100 lirów (około 40-tu rubli).
Dla ludzi dobrych byłby to powód do wyrzucenia przedsiębiorcy za drzwi - gdzież brać pieniądze za dziecko rodzone. Dla złych jestto ważna podnieta. I idą w niewolę dzieci, sprzedane przez rodziców własnych. Przedsiębiorcy biorą już dziesięcioletnie.
Kontrakt jest na trzy lata, po tym terminie dzieci mogą wrócić do domu z zarobionemi pieniędzmi, lub zostać we Francji. Naturalnie przedsiębiorcy obiecują dzieciom i rodzicom złote góry, bo Francja przecie bogata, płacą dużo!
Po przyjeździe lub często po przyjściu na miejsce przyszłego pobytu, zaczyna się podrabianie metryk, gdyż we Francji nie wolno pracować w fabryce dzieciom, nie mającym
lat 13-tu. Potem przypędzone dzieci oddają się do kominiarzy, do kamieniarzy i.t.d.
Najwięcej jednak zabierają huty szklanne. Tu się dostać najłatwiej, bo Francuzi bronią dzieci swoje od pracy w tak trudnych warunkach. W hucie panuje straszliwy upał, wydymanie szkieł sprowadza rozdęcie płuc i choroby serca. Francuzom małoletnim płacą w hutach po 100 franków (37 rubli) miesięcznie, Włochom po 35 do 40 franków. Ale tego zarobku nie dostają dzieci - zagrabia je przedsiębiorca, natomiast daje niewolnikom swoim mieszkanie, ubranie i życie: mieszkaniem jest ciasny, duszny barak gdzieś w cuchnacym zaułku, lub strychy opuszczone, ubraniem - łachmany, pożywieniem - stare skórki chleba. Widok tych
nędzarzy jest straszny. Jeśli które wykazuje niezadowolenie, uspakaja je upust krwi, dokonany biczem przedsiębiorcy.
Czasem fabrykanci dają z litości dzieciom jakąś drobnicę po nad umówiona płacę - i tę im przedsiębiorca wydziera. Gdzież takie dziecko da sobie radę w obcym kraju!
Naturalnie mnóstwo tych męczenników umiera po szpitalach. Ale to nie jest wypadek najgorszy. Tu dostają pokarm i pościel, tu widzą twarze uczciwe i pełne współczucia: choroba i śmierć są dla biednych sprzedanych dzieci jedynemi w życiu chwilami szczęścia.
Ochydne to męczenie i mordowanie dzieci w środku świata cywilizowaneg, doszło w końcu do wiadomości rządów i opinii, przedsięwzięto więc środki zaradcze zarówno we Włoszech jak we Francji. Wytoczono kilka procesów przedsiębiorcom i uwolniono gromadkę nieletnich
niewolników. Spodziewać się można, iż złe tam wytępione będzie do reszty.
Ale czy niecni przedsiębiorcy wyrzekną się swego zyskownego fachu? Nie - taka dusza się nie przerodzi. Zarzucą sieci gdzieindziej, w innych krajach poczną kusić i bałamucić rodziców. Oby nie znaleźli nigdzie tak obfitego połowu jak we Włoszech. U nas podobną robotę robili ajenci, zwabiając ludzi do emigracji za Ocean. Przed laty kilku im się wiodło, ale chyba na przyszłość tak nie będzie. Gdyby było - musielibyśmy wstydzić się wszyscy, bo niedosyć jest nie ulec pokusie, ale trzeba i bliźniego od niej obronić.

Lach. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie nie jest to artykuł o życiu w Polsce, ale wybrałem go, ponieważ na jego tle w niewielkim stopniu rysuje się poziom rozwoju społecznego w Polsce.
W dyskusjach ze starszym pokoleniem, na oskarżenia na zacofanie Polski, w dzisiejszych czasach często pojawiały się odpowiedzi typu, ic nie można było zrobić bo Polska przez ponad sto lat była pod zaborami".
Jak widać po artykule z gazety z 1898r. dawno temu, kiedy ludzie jeszcze nie skakali przez płoty, tylko twardo stąpali po ziemi, Polacy przejmowali się również
losem innych mieszkańców Europy. Może to coś rozjaśni, za jaką Polskę walczyli nasi pradziadowie. A oceny światowych wydarzeń szokują, ale wynikają z wysokiego poziomu
rozwoju życia społecznego i gospodarczego nawet w ocenianym jako najbardziej restrykcyjny, zaborze rosyjskim.
Może jest tam nuta propagandy Warszawskiej, Carskiej, ale obecnie taka sama nuta propagandy dociera z zakątków Ukrainy (prof. Miodek, najlepiej wytłumaczył by genezę nazwy państwa w jęz. polskim).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie