Maufrais Napisano 16 Grudzień 2011 Napisano 16 Grudzień 2011 Nie, to nie Reader. Masz tam może podpisane kto zacz? Ale pamiętamy taki drobiazg, że ten słynny wyrzut ręki to pozdrowienie partyjne a nie wojskowe? Prawda?
woytas Napisano 16 Grudzień 2011 Napisano 16 Grudzień 2011 Ale akurat on salutuje normalnie - jego towarzysze zamawiają 5 piw.
wojtekA Napisano 17 Grudzień 2011 Napisano 17 Grudzień 2011 Maufrais,Oczywiście, wiem ze na U-bootach była ciasnota, ale chodziło o udzielenie pomocy, a nie podjęcie na pokład. Sam Lemp tydzień póżniej potrafił pomóc (choć symbolicznie) załodze parowca Blairlogie, który zatopił.Co do Bismarcka" i jego zagłady w maju 1941 roku, to oceniając postawę Brytyjczyków, trzeba uwzględnić pozostałe uwarunkowania. Rok wcześniej Anglicy ledwo uszli spod Dunkierki, tracąc cały sprzęt bojowy. Ponieśli porażkę w Norwegii. Następnie lotnicza Bitwa o Anglię i niemieckie bombardowanie angielskich miast na pewno pobudziły nienawiść wobec Niemców. Na Atlantyku w tym momencie wciąż góra były U-booty, topiąc Anglikom ich marynarzy i okręty. Anglia żyła żądzą odwetu ( co jest częstym zjawiskiem w trakcie wojen) i zadania Hitlerowi dotkliwego, a równocześnie propagandowego ciosu.I stało się...
mkduch Napisano 17 Grudzień 2011 Napisano 17 Grudzień 2011 Ciekawe jak w takiej sytuacji zachowała by się załoga Bismarcka
Maufrais Napisano 18 Grudzień 2011 Napisano 18 Grudzień 2011 Masz pełną słuszność Wojtku, że to bardziej chęć zemsty kierowała drugą stroną. Jednak umotywowałbym to także, jak nie przede wszystkim zatopieniem Hooda" (jedną salwą!) i w tej sytuacji haniebną ucieczką Prince of Wales" (z taktycznego punku widzenia słuszną). Wtedy honor Royal Navy ucierpiał straszliwie, bo oprócz sromotnych porażek RF nie zanotowała do tego okresu żadnych znaczących sukcesów a tutaj dwie chluby marynarki dostają ciężkie baty od jednego okrętu przeciwnika. Trudno wszak nazwać sukcesem marynarki ewakuację (udaną to fakt, ale za czyim pozwoleniem" ?) z Dunkierki :) A i zatopienie Graffa Spee" wynikało bardziej z działań brytyjskiej dyplomacji, która wymusiła skrócenie czasu postoju pancernika w porcie oraz wywiadu tejże, który z kolei rozpuszczał plotki o nadciągnięciu wspomnianego Royal Oak" oraz innych ciężkich okrętów na powitanie" Langsdorfa :)Co do samego Lempa. Zastanówmy się jak na jego miejscu miałoby wyglądać ratowanie tych rozbitków? W momencie kiedy U-110 wynurzył się rano Athenia" stała NADAL, tyle że przechylona mocno na burtę. Załoga miała mnóstwo(!) czasu na ewakuację pasażerów i wezwanie pomocy! Czy podpłynąłbyś w takiej sytuacji swoją łupiną do wroga i zaczął rozdawać kanapki ponad, bagatela, 1400 pasażerom???! :DKucharz 50-cio osobowego Uboata załamałby się nerwowo :) W warunkach WOJNY to kompletny absurd przecież... Myślę, że Lemp i tak osiwiał tego ranka w sekundę, kiedy zdał sobie sprawę jakie konsekwencje może mieć jego pomyłka". Doenitz pod naciskiem samego Hitlera i Goebbelsa kazał mu nawet sfałszować dziennik pokładowy zaraz po powrocie! (baaardzo nieładnie). Chodziło jednak o nie prowokowanie amerykanów, którzy stracili ponad setkę swoich obywateli na pokładzie liniowca i rozdmuchali już całą sprawę w międzynarodowej prasie. Trzeba pamiętać, że nadal dyplomacja niemiecka starała się trzymać USA z daleka od przystąpienia do wojny. A i tak ten właśnie przypadek był ważnym argumentem dla zwolenników interwencji w Europie w kongresie.Jak widzisz nie wszystko była tak proste a oko" :)Mały parowiec to co innego. Pomoc rozbitkom głównie zależała od sytuacji w jakiej się znaleźli oni jak i pomagający. Każdy dowódca oceniał zagrożenie dla nich i siebie indywidualnie i podejmował decyzję o skali pomocy jakiej MÓGŁ udzielić. A zależało to w głównej mierze od tego jak mieli daleko do brzegu, jakie panowały warunki pogodowe i bojowe. Czy mieli tratwy czy szalupy, czy mieli rannych, zapasy wody na przetrwanie, mapy, kompasy, etc. Czasami zdarzało się, że Uboot brał nawet na hol szalupy aby dociągnąć je przynajmniej do bardziej sprzyjających prądów morskich lub szlaków żeglugowych. Nonsens? Być może, ale tak robiono i jest na to sporo materiałów, zarówno od ratujących jak i uratowanych.mkduch - Naprawdę nie wiem co zrobiłaby załoga Bismarcka". Gdybologii" uprawiać nie będę. Zbyt wiele czynników ma wpływ na tego typu decyzje. Wzięcie 1400 cywilnych rozbitków na pokład i kontynuowanie misji wprost ciężko sobie wyobrazić :) Mówimy o WOJNIE i okrętach wojennych a nie wycieczkowych.Athenia" zatonęła z powodu kompletnie nieodpowiedzialnej decyzji rejsu w zygzaku" i z wyłączonymi światłami. To jest dokładnie to samo co założenie munduru przez cywila na linii frontu i pretensja, że ktoś do niego strzela.
Maufrais Napisano 18 Grudzień 2011 Napisano 18 Grudzień 2011 Nawiązując jeszcze do sedna wątku i dywagacji redaktora Zychowicza, który wykazał się jak dla mnie zaskakującą wręcz ignorancją, Dr. Robert Ballard (chyba zgodzimy sie wszyscy, że największy autorytet w temacie badań morskich i wraków) nie tak dawno temu odnalazł Bismarcka" i dostatecznie dobitnie wykazał, że okrętu nie zatopiła BEZPOŚREDNIO Ryal Navy (czego nie mogą zdzierżyć do dzisiaj) podobnie jak Grafa Spee" :)Odsyłam do filmu o odnalezieniu pancernika i dokładnym jego zbadaniu. Fakt otwartych zaworów dennych jest bezsprzeczny i całkowicie obala dość zabawną teorię Zychowicza o próbie poddania okrętu. Ciekawe, że nie zainteresował się w ogóle odkryciem Ballarda? :( Tym bardziej, że na dobę przed bitwą na Bismarcku" otwarto magazyny i każdy mógł najeść się ile chciał i brać co chciał (według relacji uratowanych rozbitków). Rozkaz Hitlera również nie pozostawiał złudzeń załodze co do ich losu a i sami oficerowie mówili otwarcie, że to ostatnia bitwa i raczej nikt jej nie przeżyje. Wiedzieli doskonale, że to koniec ich życia i maja zginąć (taki był rozkaz), bo patrzy na nich przecież zafajdana ysiącletnia" Rzesza :) Pewnie gdyby wiedzieli o Holocauście sami skoczyliby za burtę ze wstydu i zgryzoty... bez kapoków.Co do rzekomych torped, które miały go dobić, tu również okazało się fikcją, bo nowatorska konstrukcja kadłuba (był to najnowocześniejszy okręt w tamtym czasie) była niezwykle odporna ze względu na komory pochłaniające energię eksplozji na burtach (taki rodzaj kontrolowanej strefy zgniotu w autach).Ciekawe co jeszcze mistrzowie z Rzepy odkryją? :D Niemiec to był przecież tchórz i podstępny morderca to jak mógł walczyć bohatersko? Skandal! Co najwyżej bezmyślnie fanatycznie.Bardziej chyba jednak wierzę słynnemu naukowcowi, który zszedł kilka kilometrów pod wodę, zbadał wrak i nakręcił film z wyprawy niż temu kto w przerwie klepania na laptopie artykułu w stylu a może było tak...", zszedł do redakcyjnej toalety i zrobił...
Martian Napisano 20 Grudzień 2011 Napisano 20 Grudzień 2011 Hood nie został trafiony jedną salwą... Salw było wiele, ale sam skracając dystans, niejako, nadział się na feralny pocisk...
Martian Napisano 20 Grudzień 2011 Napisano 20 Grudzień 2011 psW sumie porażka Hooda to zbieg nieszczęśliwych okoliczności...1. antena radaru, którą sam sobie przy salwie do HMS „Suffolk”-a lub „Norfolk”-a uszkodził Bismarck a to zmusiło Niemców do zmiany szyku. Hood zaczął pojedynek nie z Bismarckiem tylko z prowadzącym „Prinz Eugen”. Po odkryciu błędu zastosował niefortunny manewr i nadział się na jeden z pocisków salwy, który tak nieszczęśliwie trafił w składy amunicji. Mgła wojny...
Wojto1980 Napisano 22 Grudzień 2011 Napisano 22 Grudzień 2011 Hood nie był godnym przeciwnikiem dla Bismarcka . Hood był krążkownikiem liniowym , z grubsza ujmując przestarzałym , z uwagi na fakt że okręt ten uważany był za najpotężniejszy na świecie , jego służba w okresie międzywojennym składała się głównie z wizyt kurtuazyjnych. Okręt nie przeszedł poważniejszej modernizacji...Co do oględzin wraku Bismarcka zgadzam się z przedmówcami odkrył go Ballard 1988r ale dopiero ostatnie ekspedycje Jamesa Camerona z 2002 udowodniły , że brytyjskie torpedy nie zatopiły nazistowskiego pancernika, system ochrony przeciwtorpedowej zadziałał. Dla ciekawskich link z programem:http://www.youtube.com/watch?v=6rVGALfYgPg
jacek1962 Napisano 22 Grudzień 2011 Napisano 22 Grudzień 2011 Maufris Bismarck nie był nowatorską konstrukcją,ponieważ alianci zabronili posiadania po I WŚ biur badawczych,był tfórczą kopią pancernika typu Baden.Okręt ten był Brytom doskonale znany gdyż tylko ten typ uratowano przed samozatopieniem./i tu śmiech/Bismarcka zatopiono bo po prostu utracił pływalność,a że Niemcy nic nie tracili w walce to każdy wie, kto zniszczył Tygrysa? własna załoga.Dać jej madal Bohatera Związku Radzieckiego
Wojto1980 Napisano 23 Grudzień 2011 Napisano 23 Grudzień 2011 Jacek1962 zapoznaj się z faktami !! Na Bismarcku został wydany rozkaz samozatopienia i to jest fakt być może wydany właśnie przez to , że załoga wysyłała sygnały do zaprzestania walki !! Co do uszkodzenia radaru Bismarcka miało to miejsce podczas przejścia okrętów niemieckich przez Cieśninę Duńską Bismarck oddał kilka salw 5 do krążownika „Norfolk” obramowując go. Faktem jest również że Bismarck był rozwinięciem klasy Baden" z I wojny światowej co w skrócie dało mu sporą niezatapialność. Kolejna sprawa podczas bitwy w Cieśninie Duńskiej do Hooda Bismarck oddał 5 salw w tym pocisk z 4 lub 5 trafił prawdopodobnie w komorę amunicyjną w okolicy masztu rufowego. Co do ostatnich chwil na pokładzie ... Brytyjskie okręty po wyeliminowaniu artylerii Bismarcka podpływały do dymiącego już wraku a bardzo bliską odległość 2500-3000 m w dalszym ciągu strzelając do niego niszcząc nadbudówki okrętu jednakże tak lecące pociski nie mogły doprowadzić do jego zatopienia , lecz masakrowały pozostałą załogę.
Wojto1980 Napisano 23 Grudzień 2011 Napisano 23 Grudzień 2011 Pod tym linkiem lista ocalałych marynarzy z DKM Bismarck :http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en|pl&u=http://www.bismarck-class.dk/bismarck/crew/bismarck_survivors_list.htmlLink podsyłam aby zakończyć pitolenie na temat że niby z Bismarcka maszynowni nikt nie ocalał ...
Wojto1980 Napisano 23 Grudzień 2011 Napisano 23 Grudzień 2011 Jacek1962 niepodważalnym jest że został wydany rozkaz samo zatopienia Bismarcka . Wydany został 27.05.1941r. o godz. 10.00 obowiązek samo zatopienia spoczywał na I oficerze kontroli uszkodzeń kmdr por. Emilu Jahreisie oraz zastępcy dowódcy kmdr por. Hansie Olesie.
jacek1962 Napisano 23 Grudzień 2011 Napisano 23 Grudzień 2011 Wojto dobry człowieku ale jakie to ma znaczenie?Czy to obniża klasyfikację nie wiem moralną?Czy zatonął od torped czy od otwartych zaworów dennych to nie ma żadnego znaczenia,rozbitków wyciągnęły z wody brytyjskie okręty.Ja już Ci pisałe w literaturze hobbystycznej w ostatnich latach pojawiła się nowa kategoria /zniszczony przez własną załogę/ celuje w tym Pan Schneider/zresztą bardzo dobre książki/Jeśli weżniesz do ręki jego Tygrysy w walce to tam ten logiczny idiotyzm jest.Bo co to znaczy że nie ruscy czy amerykanie tylko sami niemcy.Czy samobójczy gol liczy się inaczej?Bo myśmy sobie sami.Utrata sprzętu jest czasowa/uszkodzenie/albo definitywna czyli strata.A kto to zrobił to naprawdę nie ma żadnego znaczenia.Bismarcka zatopiła Royal Navy bo w jej obecności zatonął,czy od torped czy od czegoś innego nie ma dla sprawy żadnego znaczenia.Bismarck jest łupem Brytów i ich zemstą za Hooda.
Wojto1980 Napisano 23 Grudzień 2011 Napisano 23 Grudzień 2011 Faktem niepodważalnym jest że Bismarck poszedł koniec końcem na dno na skutek uszkodzeń powstałych w trakcie bitwy 27.05.41 był pływającym wrakiem. Jednakże Anglicy go nie zatopili , dobiła go załoga w ich odczuciu honorowa". Przyjmijmy ,że okręt po bitwie dopłyną by do Brestu ... Czy by to coś zmieniło ?? Na pewno wydźwięk propagandowy. Sam okręt do 44 roku pewnie nie powrócił by do czynnej służby. Jedyna możliwość bezpiecznego remontu okrętu była by w portach macierzystych (pewnie przesunęła by się albo nie odbyła operacja Cerberus") Jak sam napisałeś Bismarck poszedł na dno jako swoisty odwet za Hood'a. Brytyjczycy tego typu historię chęci poddania okrętu traktują jako balsam na rany.
jacek1962 Napisano 24 Grudzień 2011 Napisano 24 Grudzień 2011 Wojto -Honor ?nigdy- duża część U-botów została zatopiona przez własne załogi dlaczego? aby okręt nie wpadł w łapy przeciwnika.A wraz z nim mapy torpedy i cały sprzęt łączności.Bismarck zatonął by tak czy siak bo Brytowie by go nie zostawili.Zemsta musiała być,o to już Honor.
Wojto1980 Napisano 25 Grudzień 2011 Napisano 25 Grudzień 2011 Jacek1962 i tutaj się mylisz !! Okręty zakończyły bitwę i wracały - powód brak paliwa część do baz wróciło na holu ...HMS Dorsershire wykonał ostatni atak jako jedyny miał jeszcze torpedy
jacek1962 Napisano 25 Grudzień 2011 Napisano 25 Grudzień 2011 Wojto ja się poddaję ,w tym wydawnictwie na ostatniej stronie ze zdjęciami są cztery zdjęcia.1/zdjęcie lotnicze smugi ropy jaką zostawiał Bismarck po trafieniu torpedą2/widok Bismarcka pod ogniem OL Rodney i King GeorgeV Bismarck się pali czarnym dymem porusza się z prędkością 7 węzłów i jest otoczony kolumnami wody po upadających pociskach3/trzecie zdjęcie ukazuje palący się okręt /duże ilości dymu/iopis mówi że podczas bitwy siła wiatru była 8 albo 9 ale nie podano w jakiej skali/wiatr był mocny.i odpowiadał ogniem od czasu do czasu/sporadically/.opis mówi też że analitycy oceniają że w okręt trafiło ok 300 pocisków.4/jest to najbardziej popularne zdjęcie rozbitków podnoszonych z wody przez HMS Dorsetshire który trafił Bismarcka trzema torpedami.To jest album fotograficzny podałem go jako przykład że zdjęcia z tej bitwy istnieją i cięzko komuś wcisnąc kit.Myślę że rozumiesz dlaczego nie wkleiłem zdjęc bo prawa autorskie itd.Kończąc polecam tą serię miłośnikom okrętów ja mam prawie wszystkie nie mam nr-u 5 i 15 bo cała przyjemność to ścigać króliczka resztę mam.
Wojto1980 Napisano 25 Grudzień 2011 Napisano 25 Grudzień 2011 Jaki kit ?? O czym piszesz bo nie rozumie ?? Przedstawiam fakty ! Nie przeczę Bismarck płoną do rufy po dziób - był pływającym wrakiem . O chęci i determinacji zatopienia przez Brytyjczyków Bismarcka świadczy nawet to że został storpedowany przez HMS Rodney (jedyny przypadek w historii wojen morskich gdy pancernik storpedował pancernik)
Wojto1980 Napisano 25 Grudzień 2011 Napisano 25 Grudzień 2011 Jacek 1962 Bismarck zostawiał ślad ropy po trafieniu przez Prince of Wales po bitwie w Cieśninie Duńskiej !! Nie w wyniku ataku torpedowego !!
jacek1962 Napisano 25 Grudzień 2011 Napisano 25 Grudzień 2011 Wojto tak było tam napisane -więc napisałem.Ta bitwa została już tak opisana że w sumie niewiele można dodać ja ją pamiętam z II WŚ na morzu Pana Lipińskiego ale tego starego wydania jeszcze ze sylwetkami i spisem flot.I nie wiem czy Wydawnictwo Morskie jeszcze istnieje ale polecam Wam wszystkim ich serięOd Wojny Krymskiej do Bałkańskiej Wywerko-PrekuratI WŚ na morzu ten sam autorKonflikty i Zbrojenia w okresie międzywojennym Pana Dyskantano i II WŚ na morzuNo i oczywiście nieśmiertelne ,,Bitwy Morskie,,Do tego dorzucić dwa tomy Burzy nad Pacyfikiem Pana Flisowskiego i szereg jeszcze innych wydawnictw np Wydawnictwa Poznańskiego i okaże się że w tej dziedzinie jesteśmy światowym unikatem.W 1982r pod Filharmonią Krakowską z kolegą z Kielc zamieniłem się; dałem mu cztery pełne roczniki tygodnika Skrzydlata Polska a on dał mi w zamian I WŚ na morzu.Ta książka była i jest warta tej cenyTego typu pozycji na zachodzie nikt nie pisze,wszystko co jest na zachodzie to są monografie techniczne klas okrętów lub poszczególnych jednostek.No może proletariackie wydanie Roskilla Wojny na morzu ale tego jest dużo części i kiepskie zdjęcia.Ja te książki mam i nie sprzedam ich za żadną kasę.Mam nadzieję że miłośnicy Skrzydlatej Polski mi wybaczą.
jacek1962 Napisano 2 Styczeń 2012 Napisano 2 Styczeń 2012 Pisałem o rodowodzie Pancernika Bismarck,jeśli ktoś z kolegów jest zainteresowany polecam Warship 2007 tam od str 81 do 90jest artykuł W Schleihauf ,,The Baden Trials,,omawiający brytyjskie ,,badanie,, tego okrętu jest planik z trafieniami i skutki.Dla ciekawych strzelał do niego monitor Erebus działa 381 mmtakie same jak Hooda.To wydawnictwo polecam.Nie polecam natomiast Warship International.-jest to badziewie ukazujące się co miesiąc wartości merytorycznej nie mając żadnej ,no może poza zdjęciami.Ten artykuł jest do przeczytania na google books wpisujecie autora i tytuł i czytacie za free.
Maufrais Napisano 3 Styczeń 2012 Napisano 3 Styczeń 2012 Oj Panowie, Panowie... Jacku i Wojto, macie rację ale nie do końca :)Powodem wycofania się okrętów RN po zatopieniu Bismarcka i NIE RATOWANIE reszty jego rozbitków był rozszyfrowany przez Bletchley Park radiogram o obecności U-bootów w tym rejonie. A konkretnie było to aż siedem U-bootów oraz osiem następnych czekających w zasadzce już w samej zatoce Biskajskiej.Tragicznie zabawne było to, że U-556 dowodzony przez Wolhfartha pełniący rolę obserwatora o mało co nie zderzył się z Ark Royal" i Renown", które dosłownie przeszły mu przed nosem na pełnej prędkości:)Rozpacz na U-556 była tym większa, że mógł w jednej chwili posłać oba okręty na dno i uratować Bismarcka" gdyby miał... torpedy! Niestety lub stety" został oddelegowany przez Doenitza kiedy wracał już z patrolu gdzie wystrzelał wszystkie swoje cygara".Mógł jedynie patrzeć co dzieje się z Bismarckiem i wylewać swój żal w dzienniku pokładowym własnego okrętu... (co też uczynił jak na dowódcę marynarki dość poetycko)Wojto ma też rację pisząc, że szczęśliwe trafienie przez Prince of Wales" w zatoce Duńskiej spowodowało wyciek ropy. Ciągnący się za pancernikiem ślad do samego końca bitwy był jak kłębek Ariadny dla okrętów RN. Trafienie to jednak miało jeszcze znacznie gorszy skutek i moim zdaniem całkowicie przesądziło o losie Bismarcka" a mianowicie spowodowało przyjęcie w części dziobowej 2000 ton wody!Ponieważ okręt osiadł nieco na dziób a pogoda, jak pisze Blair- yła najgorsza jaką można było sobie wyobrazić na Atlantyku", Lutjens musiał już na stałe zmniejszyć prędkość o kilka węzłów. Dla ścigających nie było więc problemu z dogonieniem ofiary". Po prowizorycznych naprawach udało się zniwelować wyciek paliwa (na drugi dzień znowu ropa zaczęła się lać do morza) ale okręt nadal dziobem wbijał się w sztormowe fale tracąc na prędkości jeszcze bardziej. Widać to dokładnie na zdjęciu (jak znajdę to wstawię), ale Jacku powinieneś mieć w tym albumie o którym piszesz. (Btw, prawo autorskie już dawno chyba wygasło do tych zdjęć- czy się mylę?)Tzw. sztormowanie w takich warunkach jest koszmarnie trudne i niebezpieczne nawet dla takiego kolosa jak Bismarck". Tony wody i tak wdzierają się do środka siłą rozpędu samego kadłuba (o sztormie nie mówiąc). Co więcej, od tego właśnie trafienia zniszczona została także przepompownia paliwa i jak sądzę to było głównym powodem do zmiany planu na zawinięcie do Brestu a nie jak pierwotnie planował Lutjens do St. Nazaire. Kwestia dyskusyjna.Co do nowatorskiej budowy kadłuba- W tamtym czasie mało który okręt wojenny był tak naprawdę w pełni nowoczesny, zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. Znaczna większość opierała się na konstrukcjach z I w.ś.! Dlatego Bismarck" posiadał choćby działa artylerii głównej dokładnie takie same jak te z poprzedniej wojny (własnie klasy Baden) Badeński" rodowód kadłuba Bismarcka" to sprawa oczywista, ale tylko rodowód. Zapoznaj się Jacku proszę z KLUCZOWYMI modyfikacjami jakimi poddano jego konstrukcję i zrozumiesz szybko co miałem na myśli pisząc- owatorska". Można by rzec, że wszystko zmieniono dosłownie od dziobu po rufę! Jest tego zbyt wiele, żebym tu pisał elaborat tylko na ten temat:) Ale to kawał ciekawej inżynierskiej dobrej roboty. Dziwię się tylko trochę, że mając takie (naprawdę dobre) lektury nie zwróciłeś uwagi na to wcześniej???Jacek, jak widzę piszesz z widoczną kpiną z honoru (nie tylko w tym wątku)- Twoje prawo, ale... weź pod uwagę, że tak wtedy wychowywano ludzi, tak przygotowywano ich do służby w Kriegsmarine a duża część oficerów (szczególnie szkoleniowych) wychowała się z kolei w duchu Reichsmarine. Dla nich w tej sytuacji było bardzo ważne aby okręt nie został BEZPOŚREDNIO zatopiony przez RN. Nie rozumiem dlaczego z takim uporem negujesz te wartości nie starając się ich nawet zrozumieć w czysto historycznym kontekście, skoro nie uznajesz ich współcześnie?Gadasz czasem jak jakiś stary komuch" :D (bez urazy naturalnie!). Jeśli chodzi o załogi U-bootów to masz pełna słuszność, dyrektywa była prosta: Jeśli nie można uniknąć niewoli zatopić okręt samodzielnie! Tak było w całej armii niemieckiej i nie tylko niemieckiej. Jednak motywacją w tych przypadkach był raczej paniczny strach przed dostaniem się... ENIGMY(!) w ręce aliantów, którą Niemcy do końca wojny uważali za nie do złamania. Nie udało się, bo na wspomnianym wyżej U-110 Kapitana Lempa przechwycono właśnie nietkniętą Enigmę i wszystkie nastawy wirników do niej (rodzaj kluczy)!Osobiście uważam, że zatopienie przez załogę własnego okrętu ma olbrzymie znaczenie dla morale przeciwnika oraz własnego. Frustracja Panów z RN wyładowywana na marynarzach przeciwnika i kompletnie niehonorowe postępowanie z ratującymi się a także z tymi w niewoli (Choćby sprawa Wernera Henkego z U-515) wynika chyba jeszcze z czasów bitwy Jutlandzkiej gdzie RN mimo że silniejsza, nie potrafiła jednak rozgromić niemieckiej floty (Sporo miejsca Jutlandzkiemu kompleksowi" poświęca Doenitz w swoich pamiętnikach) tłumacząc, że obie strony nie były do końca zadowolone z wyniku, choć Reichsmarine odniosła niewielkie TAKTYCZNE zwycięstwo. Powtórka miała miejsce w II w.ś., bo jakbyśmy nie patrzyli na historię tego konfliktu, legendarna marynarka wojenna Royal Navy dawała totalnie ciała" zarówno na Pacyfiku (np. Repulse" i Renown") jak i na rodzimych wodach, pomimo, circa dziesięciokrotnie słabszego przeciwnika.Jak mi się coś jeszcze przypomni, uzupełnię.
Maufrais Napisano 3 Styczeń 2012 Napisano 3 Styczeń 2012 Ajć! Oczywiście na Pacyfiku nie HMS Renown" tylko Prince of Wales" z Repulsem".
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.