Skocz do zawartości

Szybki teścik gruntowy ACE-Vaquero-XLT


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 94
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Witam,

Zapewniam Cię, że nikomu do głowy by nie przyszło (wśród moich przyjaciół od Prowansji aż po Warmię i Mazury), żeby porównać korpus lustrzanki amatorskiej z profesjonalną, nawet z półprofesjonalną, (nie mówiąc już zupełnie o optyce...)

Nikt takich testów nie przeprowadza i nie publikuję ich.

Chcesz robić dobre testy porównawcze detektorów to zapoznaj się najpierw z testami Charlesa Congera (tutaj masz dobre referencje) - tylko takie testy mają sens i tylko w taki sposób można przeprowadzić (takie jak Charles)jakiekolwiek wiarygodne porównania.

Pozdrawiam
Taktyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metoda porównawcza wykrywaczy miałaby sens, gdyby wykrywacze były nieruchome, a zbliżalibyśmy do nich monety. Wtedy byłby to pomiar względny i metoda porównawcza miałaby sens.
Inaczej, przy monetach ustawionych constans, należałoby zmieniać wysokość wykrywacza nad monetą, aby pomiar był względny.
Przy monetach ustawionych constans, pomiar względny przy sondzie ustawionej na stałej wysokości nad gruntem nie ma sensu. Nie jest to pomiar względny.
Wniosek:
Nie ma uzasadnienia przy metodzie Brzęczyszczykiewicza stosowania drugiego wykrywacza porównawczego oraz powtórzenia pomiaru.
Za błąd pomiaru tzw uchyb należy uznać wymienione warunki:
...w innej glebie, wilgotności, przy innych zakłóceniach, innym operatorze (każdy co innego uznaje za sygnał a co innego za jeszcze informację nieczytelną), inaczej określonej głębokości zakopania...".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomiar względny ma sens zawsze i wynikiem porównania jest liczba niemianowana w postaci ilorazu (w najprostszej postaci) a pomiar bezwzględny wymaga określenia wiarygodnej miary i wynikiem pomiaru jest liczba mianowana, w tym przypadku odległość.
Pomiar różnicowy ma to do siebie, że bardzo dużo zakłóceń pomiaru się kasuje", a w przypadku pomiaru bezwzględnego jest na odwrót. Dlatego w fizyce, jeśli tylko taka możliwość istnieje, stosuje się pomiary względne jako zapewniające największa możliwą dokładność i duży odstęp od zakłóceń a nie bezwzględne.
I tak samo jest w miernictwie elektronicznym, które jest cząstką fizyki.

Test nie miał w zamierzeniu być precyzyjny, a tylko szybko wykazać różnicę klasy, którą można przeliczyć zgrubnie na procenty. I jako taki spełnia swoje zadanie. Gdybym chciał dokładnie zmierzyć na ile Vaquero radzi sobie lepiej od ACE, to bym to zrobił lepiej, i być może kiedyś zrobię. Na dzień dzisiejszy zadowalam się STWIERDZENIEM, że obydwa wykrywacze są do siebie zbliżone klasą i obydwu sporo brakuje do XLT. Niniejszym moje przypuszczenia potwierdziły się.

P.S. Taktyk, nie idź w tym kierunku co Armand, bo nie ważne jaki jest procesor i ile megaherców ma kwarc ;) Ważne, czy ma co liczyć i na ile ten wynik jest dobry".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Tak porównanie Vaquero z ACE ma zdecydowanie lepszy sens.

Okrezna5 strona jest i wszystko jest ale nie róbmy z tego wątku, wątku reklamowego.

Ja nie wiem w jakim kierunku idzie Armand ale naprawdę dobrze mu życzę...;) Tobie zresztą też! ;)

W tej chwili kieruje się do samolotu - chciałbym odetchnąć na chwilę od klimatu obchodów 10 kwietnia etc. i chwilę odpocząć
przy dobrym winie w jakiejś klimatycznej lizbońskiej knajpce przy dźwiękach fado...

Do procesorów Cortex, do tego co i jak liczą być może wrócimy przy najbliższej okazji.

Pozdrawiam
Taktyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taktyk - nie przesadzał bym z tymi testami Congera.. Monety w ogródku, zakopane dwa lata wcześniej żeby wytworzyły aureolkę (halo effect), coś mi to przypomina, ale nie jestem pewien czy warto stawiać to za wzór metodyki pracy:)) A tak w ogóle to dużo ich widziałeś oprócz tego, chyba wszędzie już publikowanego z XLT, Fisherem CZ6 i Garrettem CXIII? Tyle razy był już ten link na forum, ale najwyraźniej wciąż warto go przypominać bo chyba najbliżej optimum był jednak Thomas Dankowski:

http://www.thesaurus.com.pl/gazeta/numer1/abcPoszukiwacza.html

Jakie inne testy, jak nie te przeprowadzane w rzeczywistych warunkach terenowych, mogą mieć sens i nie być nazwane zabawą?
A mam jeszcze pytanie do panów inżynierów, którzy na szczęście dla nas profanów, tak licznie ten wątek nawiedzili - jak faktycznie przekłada się na zasięg poziom naładowania baterii? Czy rzeczywiście, jak rozumiem z odpowiedzi Taktyka, zasięg nam spada już niemal od samego początku, kiedy tylko zaczniemy szukać? I czy jeśli tak jest to jest to cecha wspólna wszystkich sprzętów czy tylko konkretnych modeli?

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mojej wiedzy każdy normalny wykrywacz ma stabilizator napięcia i spadek napięcia nic mu złego nie zrobi, chyba, że jest to napięcie poniżej progu stabilizacji, ale wtedy to normalny wykrywacz powinien mieć jakikolwiek układ sygnalizacji napięcia rozładowania baterii.
W wykrywaczach PI napięcie zasilające nadajnik nie jest stabilizowane, ale w przyzwoitym wykrywaczu PI też powinien być sygnalizator rozładowania baterii.
Gawędy o zmniejszeniu mocy wykrywacza wraz z rozładowaniem się baterii znam od 26 lat z rozmów z klientami. Miałem też propozycje zwiększania napięcia baterii celem zwiększania mocy wykrywacza, co również nie ma sensu. Jedna z klientek kiedyś podłączyła nawet wykrywacz do akumulatora własnego traktora :)
Chyba, że kol. B... ma inne zdanie na ten temat:)
Ale temat postu jest na temat testu B... i na definicji tego testu powinniśmy się skupić, aby móc w miarę obiektywnie testować wykrywacze. Najpierw stwórzmy bazę do dyskusji, a dopiero potem dyskutujmy i porównujmy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Niestety znam tylko ten jeden raport. W moim przekonaniu to dobry wzór, który robiąc testy należałoby naśladować. Conger wziął po prostu trzy detektory z tej samej półki cenowej, najlepsze okręty flagowe czołowych producentów (rok 1996) i zrobił testy terenowe. Dokładnie opisał jak wygląda w nich strojenie do gruntu, regulacja sygnału wiodącego, dyskryminacja,identyfikacja, etc.

Zagłębił się trochę w ich budowę - opisał filtry, procesory i co się z tym wiąże, szybkość reakcji detektora. Wziął pod uwagę także sondy - testy przeprowadzał ze standardowymi.

Jeśli chodzi o zasięg - to jak sam piszę - starał się wziąć pod uwagę wszelkie zmienne czynniki. Testy przeprowadził w tym samym czasie i w takich samych warunkach glebowych - do tego w różnych glebach - dokładnie w trzech rodzajach, żeby mieć jak największy obraz sytuacji.

To o czym piszę Dankowski to podstawa teoretyczna do testów praktycznych jakie przeprowadził Conger.

Ponieważ prawdopodobnie mało userów z forum Odkrywcy spotkało się z takim raportem podaje link do raportu:

http://www.proscan.gliwice.pl/titansp.pdf (hasło do odczytu: proscan)

Dalej linki do tabelek:

http://www.proscan.gliwice.pl/cxiiitest.html

http://www.proscan.gliwice.pl/cz6test.html

http://www.proscan.gliwice.pl/xlttest.html

Zasięg czasami przekłada się na jakość zasilania ale tylko w tych konstrukcjach źle zrobionych (znam kilka takich detektorów z przetwornicami napięcia typu step-down). Jeśli są zwykłe stabilizatory LDO i do tego stabilizowane jest napięcie nadajnika to detektor powinien trzymać swoje parametry w określonym przedziale napięcia - oczywiście do czasu zasygnalizowania niskiego stanu baterii.

Pozdrawiam
Taktyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiliście widły z tego mojego porównania.
Do porządnych testów mam przygotowany specjalny teren, na którym są zakopane specjalnie dobrane obiekty w ilości kilkudziesięciu sztuk. I tu dopiero będę robił pomiary na swoje potrzeby. Możliwe jest określenie nie tylko zasięgu, bo to w moim odczuciu zwykle parametr wręcz DRUGORZĘDNY, ale również zdolności rozróżniania i odróżniania. Zdolność radzenia sobie ze zmianą poziomu sygnału gruntu, fluktuacjami. I, bardzo ważne, zdolność odróżniania żelaza w dowolnym stanie od nieżelaza. Bo dobry wykrywacz to taki, przy którym da się z dużą dozą prawdopodobieństwa określić, czy kopać czy nie i co jest w ziemi zanim się wbije szpadel. A nie taki który po prostu pokazuje, że coś jest. Coś, to jest co metr i do stwierdzenia tego faktu wystarczy sprzęt za 500zł. Przynajmniej tam gdzie ja bywam. Potrzeby detektorystyczne miłośników złomu wcale mnie nie interesują. Szczególnie że tę część poszukiwaczy kojarzy się z pozostawionymi na polach i w lasach lejami.

XLT też ma przetwornicę step down i nie ma z tego powodu problemu. Zwykły stabilizator liniowy tez nie gwarantuje odpowiedniej jakości zasilania w każdym przypadku. Zgadza się - to po prostu musi być umiejętnie zrobione.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź Armand. Chciałem się upewnić bo powyżej kolega sza.man pisał, że zasięg niektórych opisanych tu wykrywaczy zależy od stanu naładowania baterii. Taktyk zdawał się to potwierdzać pisząc, że jego były naładowane w 100%.
Ale wracając do testów i próby wypracowania metody to
obawiam się Taktyku, że pisząc:

...To o czym piszę Dankowski to podstawa teoretyczna do testów praktycznych jakie przeprowadził Conger..."

nie zadałeś sobie trudu żeby ten tekst przeczytać, albo niedokładnie znasz test (nie esty") Congera.
Dankowski pisze bowiem wyraźnie:

...Podręcznikowo idealny ogródek testowy to dobry początek, ale nie reprezentuje on prawdziwych warunków terenowych. Preferowana metoda testu porównawczego to kilka różnych miejsc ze zmienną mineralizacją gruntu i celami, które w żaden sposób nie zostały wcześniej naruszone ze swojego naturalnego otoczenia..."

Tymczasem Charlie Conger napisał, że podstawowe testy przeprowadzał na zakopanych celach w ziemi w swoim ogródku (dając monetom szansę na wytworzenie efektu aureolki - halo effect") a pozostałe dwa rodzaje gleby znajdowały się w plastikowym pojemniku o głębokości około 60 cm i podobnej średnicy. Dodatkowo, część monet testowych (1 i 25cio centówki) była włożona w plastikowe rurki a te wsunięte pod kątem w testowaną ziemię.
Jeśli chodzi o jego opisy funcji wykrywaczy, ich ergonomii itp, to rzeczywiście są dość dokładne i rzeczowe, choć podobne można znaleźć w innych testach tych sprzętów. Ale co do samej metodyki testu powinno się raczej podejść z rezerwą bo w żadnym wypadku nie można mówić o tym na co nacisk kładzie Dankowski, czyli że cele nie zostały wcześniej naruszone ze swego naturalnego otoczenia. Jest to test porównawczy, ale ponieważ nie był przeprowadzany w naturalnych warunkach terenowych, nie odbiega specjalnie od estu Brzęczyszczykiewicza";-)
I jeszcze jedno pytanie do panów inżynierów - jak to tak naprawdę jest z tym efektem aureolki"?

Pozdrawiam

VW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Tak napisałem nie wnikając w te baterie wnikliwie..;) Myślę, że istotniejsze jest zjawisko tzw. ozbalansowania sondy", które występuje gdy sonda detektora jest poddawana skrajnym temperaturom - tutaj prawdziwe znaczenie nabiera jakość elektroniki, jakość wzm. op. (rail-to-rail) itd.

Ja po prostu nie wierze w efect hallo (jeśli chodzi o kolor) - pisałem już o tym. Myślę, że o nim myśli Dankowski pracownik Fishera, twórcy sloganu marketingowego hallo efect" - . Myślę, że w przypadku Congera nie wytworzyło się, żadne przychylne środowisko aureoli etc. Nawet on sam, doświadczalnie nigdy tego nie potwierdził. Do dzisiejszego dnia pokutuję i będzie pokutował ten marketingowy slogan Fishera.

Myślę, że jest tak, że każe środowisko można przy odrobinie trudu symulować.

Można za to kilka fajnych niuansów u Congera przeczytać..;) Jest np. mowa o detektorze CZ6a, który lepiej się sprawuję na morskiej plaży niż w suchym piasku, gdzie można zaobserwować większy zasięg.

Spojrzenie w szerszej perspektywie daje zazwyczaj lepszy wgląd w istotę samej sprawy.

Pozdrawiam
Taktyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawową wada obiektów, które nigdy nie zostały naruszone jest, że nie wiadomo, czym są :))) W związku z tym proponowanie posługiwania się takimi obiektami prowadzi do tego, że albo nie wiemy czy zmierzyliśmy to co chcieliśmy zmierzyć, albo pomiar miał charakter jednorazowy, ponieważ po wykopaniu obiektu celem identyfikacji jest on już nie tym samym obiektem. Dlatego takie pobożne życzenia może i dobrze wyglądają, ale z inżynierskiego punktu widzenia mają znikomą wartość metrologiczną. Ponieważ pomiar ma wtedy sens, gdy można na jego odstawie dobrze określić wynik. Czyli wartość i błąd.
Wykrywacze są konstruowane przez ludzi. Jeśli założyć, że przynajmniej część konstrukcji jest opracowana przez zawodowców, którzy znają się na rzeczy i osiągnęli to co chcieli osiągnąć a nie to co im wyszło, to właściwości podstawowe sprzętu są znane. Nie ma powodów, żeby do takiego sprzętu stosować metody pomiarowe ocierające się o kryształowa kulę i czary. Dlatego dobrze zdefiniowane naturalne obiekty pomiarowe, które jednakże zostały sztucznie zasadzone", są moim zdaniem najlepszym możliwym obiektem testowym, o ile umożliwiają przeprowadzenie możliwie wszechstronnych doświadczeń. Na moim polu jest niemal 50 obiektów wszelakiego rodzaju i śmiem twierdzić, że o wykrywaczu który przetestuję u siebie będę wiedział niemal wszystko z użytkowego punktu widzenia.

Jeśli chodzi o efekt aureoli to sprawa jest zupełnie jasna. Sole mineralne mają wpływ na fazę gruntową, a więc zasolony miejscowo grunt będzie wykrywany jako obiekt. Pozostaje pytanie, czy dla danego rodzaju sprzętu jest to sygnał wystarczający lub nie do uruchomienia sygnalizacji. Każdy przyzwoity wykrywacz fazowy powinien to wykryć i zasygnalizować, jeśli oczywiście takie ognisko mineralizacji jest wystarczająco duże.
Druga rzecz. Poza rudami mocno nasyconymi metalem, które same w sobie maja właściwości magnetycznie nieobojętne, sole w stanie suchym nie oddziaływują ze zmiennym polem magnetycznym, więc nie mogą być wykryte. Nie mogą więc pomóc w namierzaniu. Za to suchy grunt jest najlepszym możliwym przypadkiem dla możliwości głębokiego wykrywania obiektów metalowych. W suchym jak pieprz gruncie nie zawierającym rudy, zasięg będzie zbliżony do tego w powietrzu.

Trzecia sprawa. Nie można do celów pomiarowych używać obiektów w słojach lub rurach, ponieważ pustka jaką powoduje naczynie sama w sobie powoduje zakłócenie siły sygnału od gruntu i przez to ma wpływ na skuteczność wykrycia obiektu metalowego. Jeśli stosować rurki do opuszczania monet pok kątem w ziemię, to powinny być to płaskie kanały niewiele większe od monety, a nie grube rury o przekroju kołowym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dużo słów...
różne testy można wykonywać - grunt, to prawidłowo je interpretować

... Za to suchy grunt jest najlepszym możliwym przypadkiem dla możliwości głębokiego wykrywania obiektów metalowych. W suchym jak pieprz gruncie nie zawierającym rudy, zasięg będzie zbliżony do tego w powietrzu...
- po za przypadkami, że w gruncie - jest łatwo wykrywany... a na powierzchni - nie - lub z trudnością...
czyli efekt hallo - a relacja częstotliwość - wymiary obiektu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Chyba nie do końca wyraziłem się precyzyjnie – nie wiem czy to wina tutejszego klimatu czy mocnego Porto..;) Ciekawą informacją było stwierdzenie przez Congera, że CZ6a ma większy zasięg w morskim przewodzącym piasku niż w suchym piachu.

Kwestia detektorów takich jak seria CZ: CZ6a i MineLab także Troy, leży w ich budowie wewnętrznej, gdzie przesuwniki fazy umożliwiają pracę z większą czułością dla sygnałów nałożonych na siebie - dla tych od metalu i przewodzącego piasku.

Jeśli chodzi zaś o charakterystykę przedmiotu, poza konduktywnością, ważna okazuje się analiza kształtu, co dla detektorów VLF typu motion z filtrami okazuje się bardzo pomocne – chodzi mi o odpowiedź filtra dla monet w zależności od ich ułożenia. Coś takiego zaimplementowano już w Explorer i Spectra.

Pozdrawiam
Taktyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

No widzisz Kopijnik2 właśnie nie jest tak do końca. Niektóre detektory z racji swej budowy, trybów pracy i przeznaczenia będą osiągały lepsze wyniki w środowisku, z którym muszą się zmierzyć. Kolejny dowód na to, że testy powietrzne są pozbawione sensu.

Wynik CZ6a jest naprawdę bardzo dobry, chociaż i tak nie można go porównać z wynikami, na które pozwalają detektory impulsowe...;)

Pozdrawiam
Taktyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz Kopijnik2 właśnie nie jest tak do końca

wiem...
czym jest łańcuszek - z zawartością miedzi w supersuchym piasku - a czym w iesuchym" - leżący naście lat?

analogicznie na większą skalę - rozsypane łuski...

testy powietrzne pokazują to co pokazują...
nadają się do zdejmowania charakterystyk czułości - i tyle...
porównania charakterystyk są jakąś" informacją - o możliwościach różnych urządzeń. Ale nadal będą to testy powietrzne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowanie, wykonanie i interpretacja wyników doświadczenia to jedność. Wszystkie elementy muszą być wykonane zgodnie z zasadami sztuki i znajomością tematu. Jeśli choćby jeden z elementów zawodzi to... z g..na bicza nie ukręcisz.
Niemal wszystkie filmiki jakie widziałem w sieci, dotyczące testów wykrywaczy, to niemal lub zupełnie bezwartościowe gnioty z metrologicznego punktu widzenia.

Nie istnieją takie przypadki, że przedmiot w gruncie jest łatwo wykrywalny a ten sam przedmiot położony na powierzchni jest słabo wykrywalny. Jeśli ktoś odnosi takie WRAŻENIE, to albo jest to wina konstrukcji (wadliwej) urządzenia pomiarowego (wykrywacza) albo podczas wykonywania doświadczenia wykonano błąd, którego wykonujący doświadczenie nie dostrzega, ponieważ nie do końca wie co robi (nie ma dostatecznej wiedzy na temat zjawiska).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''metrologiczny punkt widzenia''- ktoś tu na siłę próbuje przekonać, że wie coś czego inni nie wiedzą...
'
niektóre wykrywacze, zwłaszcza na mocno podkręconej czułości lubią nie widzieć przedmiotów leżących na powierzchni, gdy jednocześnie dobrze wykrywają je w ziemi.
'
armand, skoro od 26 lat słyszysz że słabe baterie obniżają parametry wykrywacza, to może warto sie tym zainteresować -nawet jeśli przypuszczasz, że to nieprawda?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze. Kiedyś pytałem jak to możliwe że etrac nie widzi drobnych przedmiotów ze złota w testach powietrznych. Zaatakowano mnie, że aby dobrze działał to potrzebny jest test w gruncie.
Więc jeśli w powietrzu nie widzi, bo brak mu gleby" to chciałbym zobaczyć przykład praktyczny.

Poniżej 2 filmiki gdzie e-trac i safari ma problem ze złotem

http://www.youtube.com/watch?v=gkcZJtO27_s
http://www.youtube.com/watch?v=_5IzyhvtOd4

Narazie nie mam podstaw nie wierzyć, że test powietrzny w przypadku wykrywek FBS jest kłamliwy. Ale chciałbym jakiegoś potwierdzenia, że pośrednictwo gleby zmienia ten stan.

Wystarczy wcisnąć złotko nie wykrywane wcześniej w powietrzu w jakąś skarpę i sprawdzić. Ten metal nie koroduje więc aureolka i tak nie powstanie po pewnym czasie i dłuższe leżenie nie ma szans na zmianę wyniku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie istnieją takie przypadki, że przedmiot w gruncie jest łatwo wykrywalny a ten sam przedmiot położony na powierzchni jest słabo wykrywalny. Jeśli ktoś odnosi takie WRAŻENIE, to albo jest to wina konstrukcji (wadliwej) urządzenia pomiarowego (wykrywacza) albo podczas wykonywania doświadczenia wykonano błąd, którego wykonujący doświadczenie nie dostrzega, ponieważ nie do końca wie co robi (nie ma dostatecznej wiedzy na temat zjawiska).
------------
w skrócie
nie istnieją - bo Ty wiesz, że On nie wie, lub nie dostrzega...

brawo ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomością matematyki i fizyki, muszą wykazać się moje dzieci, bo inaczej mają przerąbane. A tu, na grupie, co kto wie, umie rozumie to, jak to się mówi, wisi mi i powiewa" :) Mogę nazwać pewne rzeczy, i jeśli ktoś chce się nad sensem tego zastanowić i samodzielnie rozwinąć, to dobrze. A jeśli nie, to drugie dobrze. Tłumaczyć od podstaw i uzasadniać swoich racji do upadłego nie zamierzam.
Jeśli ktoś uważa że jest inaczej, i jest przekonany że się nie myli, i jest mu z tym dobrze, albo po prostu nie zrozumiał co było napisane i wyciągnął fałszywe wnioski, to ja nie mam nic przeciw.

Nie dziwię się, że jeśli ktoś nie kapuje że czym innym jest zjawisko a czym innym proces pomiarowy spreparowany dla osiągnięcia pewnych celów, to ma mętlik w głowie i nie docierają do niego argumenty odwołujące się do fizyki której nie zna i, siłą rzeczy, nie rozumie.

Kopijnik, jeśli jesteś dociekliwy, to zainteresuj się:
- jak się rozprzestrzenia fala elektromagnetyczna w różnego rodzaju ośrodkach
- co się dzieje z falą elektromagnetyczna na granicy ośrodków
Na początek wystarczy, bo ze wstępem i tak jest tego wystarczająco sporo. Wystarczy na parę tygodni czytania i główkowania. Dowiesz się tego, to zrozumiesz co było napisane wcześniej w tym wątku i dlaczego. I staniesz się świadomym operatorem wykrywacza, jednym z niewielu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie