Skocz do zawartości

Ich pamięć, nasz wstyd


grba

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny artykul w GW:

Pokazał jej sztabkę złota, zaciąga do łóżka, a ona pyta, ile żydowskich pierścionków na to poszło [\\b]



Chłopi, którzy kopali w żydowskich mogiłach pod Treblinką, chętnie mówią. Wystarczy ich zapytać.

Świadek I

Z kuzynką na wykopaliska




We wsi Chruszczewka w 1946 r. handlarz skupujący klejnoty od chłopów przesiewających prochy pomordowanych wyciąga odlaną niedbale sztabę złota i pokazuje 18-letniej dziewczynie. - Chcesz? - zapytał. - To idziemy do łóżka.

Józefa Kalinowska ma dzisiaj 83 lata. - O, panie redaktorze, ile to żydowskich pierścionków musiało pójść, by tę sztabę wytopić.

Kalinowska, mieszkająca dzisiaj w Drohiczynie, uciekła podczas wojny ze swoją matką z podwarszawskiej wsi. Bo ledwie 14-letnią sołtys chciał na żonę dla syna. Trafiły do kuzynki Jadwigi we wsi Chruszczewka, 15 km od Treblinki.

Jadwiga, wtedy 30-letnia, od progu pochwaliła się im nową maszyną do szycia, krową i stołową zastawą. - Skąd to? Zaraz po wojnie? - pytały Kalinowskie. - Z brylantu - powiedziała kuzynka.

Następnego dnia skoro świt zaprzęgła wóz, wzięła jedzenie, łopatę, rzeszoto i zabrała matkę Józefy. Mówiła, że jadą na wykopaliska. Wróciły wieczorem brudne, wycieńczone. - Jezuniu, córko, co tam się wyrabia! - mówiła Józefie matka. Opowiadała, jak na polach Treblinki dziesiątki ludzi uwijają się w głębokich dołach, przewalając piach, odsiewając w rzeszotach ludzkie prochy, szukając drogocennych oczek, monet, pierścionków. Jadwiga i Józefa nic nie znalazły, ale widziały, jak Staszek, kuzyn, znalazł trzy monety, schował do kieszeni i uciekł.

- Dlaczego? - pytam.

- Bo Jadzia kopała, bo inni kopali, bo żyli w biedzie, bo wszystko zniszczone, a na roli ciężka praca. A jak się rozniosło, że jeden znalazł, to każdy chciał - mówi Józefa.

Historię Józefy usłyszałem od jej syna cztery miesiące temu, gdy szukałem bohaterów słynnego zdjęcia, którym w Gazecie Wyborczej", a potem w książce Jana Tomasza Grossa łote żniwa" przypisano plądrowanie pól śmierci pod Treblinką. Podzieliłem się wątpliwościami w reportażu Powiększenie. Nieznane oblicze znanego zdjęcia". Że to raczej nie mieszkańcy Treblinki, nie hieny i nie trzymani pod lufami karabinów.

Wtedy, zajęty zdjęciem, nie pojechałem do Józefy. Nie pytałem też innych świadków tamtej historii, choć ich spotykałem.

łote żniwa" Jana Tomasza Grossa, kategoryczne i przerysowane we wnioskach, zlepione z historycznych opisów, dat i liczb, tworzyły makabryczny kolaż hien stojących najniżej na szczeblu wzbogacenia nazistowskiej drabiny. Gross nie rozmawiał z kopaczami, chłopami z okolic Treblinki.

Nikt nie ich zapytał, bo nawet w historycznych opracowaniach brakuje takich świadectw. Wróciłem więc, by pytać.

Żyd, bo lękliwy w ruchach

Wróćmy do brylantu, który na polach Treblinki wygrzebała kuzynka Jadwiga. Jako że nie potrafiła oszacować jego wartości, pojechała furmanką do Kosowa Lackiego, największej osady w okolicy. Tam doradzono jej spytać aptekarza, który obejrzał klejnot, wziął adres i powiedział, by wróciła do domu, czekając na przyjazd kupca. Przyjechał wysoki, przystojny mężczyzna z czarnymi włosami ubrany w kombinezon. Wyjął zza niego lupę, przyłożył do oka, ocenił brylant i dał Jadzi 50 tys. zł.

Za to ta maszyna, zastawa i krowa.

Gdy matka Józefy i kuzynka pojechały kopać, a wróciły z niczym, handlarz znów się pojawił, usiadł za stołem kuzynki i czekał. Tym razem na Janka z Żoch, z pobliskiej wioski, który rzucił na stół Jadwigi garść małych oczek. Kupiec wyjął lupę, przebierał w oczkach, mówiąc: - Śmieć, śmieć, śmieć. Aż podniósł trzy i dał Janowi kilka tysięcy złotych.

- A Jan się nie targował? - pytam.

- Skądże! - mówi Józefa. - Przecie to prosty chłop, nie miał pojęcia o brylancikach. Nikt nie miał, dlatego jeździli do Kosowa Lackiego, by zapytać fachowców.


- A kim był handlarz w kombinezonie?

- Żyd - odpowiada Józefa. - Bo cała Chruszczewka wołała: O, Żyd przyjechał po treblinkowe złoto". No i poruszał się jak Żyd, lękliwie w ruchach - tego Józefa jest pewna, bo widziała te ruchy u Żydów, z którymi bawiła się przed wojną.




Na koniec wizyty Jana z Żoch handlarz pokazał Józefie sztabkę i ciągnął do łóżka. Wzgardziła.

W Chruszczewce z pamiętających wojnę żyje 85-letnia Eugenia, daleka kuzynka Jadwigi i Józefy.

- Nie pamiętam - mówi. Ale przy wyjeździe córka Eugenii daje mi numer telefonu, bo mama na pewno pamięta, tylko przy obcych nie chce mówić".

- Porozmawiam z mamą i powie. Mnie powie - mówi córka.

Zadzwonię.

Świadek II

Głęboko, tam, gdzie połknięte

Kosów Lacki. Stoję na placu, który łączy główne drogi miasteczka, a przed wojną tworzył centrum handlowe z żydowskimi sklepikami. Około tysiąca kosowskich Żydów zostało podczas wojny zamkniętych w getcie, a potem w komorach gazowych Treblinki.

Stąd w 1946 r. przybył handlarz w kombinezonie, którego kuzynce Jadwidze polecił aptekarz.

- Dobrze pan trafił - mówi mi Eugenia Samuel, 84-latka, którą spotykam pod jej domem. - Bo to do Kosowa przyjeżdżali kopacze, by ocenić łupy.

- Prawda - mówi Jan Kazimierski, 85-letni mieszkaniec Kosowa, z przyjacielskim uśmiechem. - To tutejszy aptekarz i zegarmistrz skupowali złoto od treblinkowych kopaczy, choć zegarmistrz mniej.

Siedzę z Kazimierskim w ogrodzie dworku, który kupił ponad 20 lat temu, ale nadal go remontuje. Podczas wojny hitlerowcy przejęli dworek od właścicieli ziemskich, urządzili w nim posterunek.

Kazimierski miał 15 lat, gdy hitlerowcy kazali rozebrać puste już żydowskie sklepiki w Kosowie, a kamień i cegłę zwieźć na rozbudowę obozu w Treblince. Raz, gdy podjechał pod obóz, dorosłych zatrzymano, a jemu pozwolono wjechać z cegłą.

- Głodni Żydzi wydarli mi z kieszeni resztkę kanapki. Dostali za to kijami od wachmanów. Sam bym nie dał, bo przed wjazdem starsi ostrzegli: Nie wyjedziesz żywy" - mówi Kazimierski. Widział też w obozie, jak wachmani ustawili Żydów w kucki nad dołami i strącali w przepaść za mało wydajną pracę przy wydobyciu żwiru. Poturbowanych dobijali z góry strzałem.

Kazimierski wrócił nad te doły po przejściu wojsk radzieckich. Z łopatą.

- Dlaczego? - pytam.

- Wszyscy jeździli kopać, tom i ja - mówi i opisuje echnologię" poszukiwań. - Chłopy wiedzieli, że Żydzi te klejnoty albo grzebali płytko koło łaźni, albo połykali. To, co płytko, było już za mnie przekopane, dlatego szło się na pole, tam, gdzie chowano ciała z połkniętymi klejnotami. Ludzie kopali głębokie doły, by to wygrzebać. Ciała, tam, gdzie ich nie palono, były wyrywane z ziemi, a kopacze nurzali się w tym, by wymacać pierścionek.

Kazimierski widział, jak z jamy, w której siedziało pewne małżeństwo, dobiegł brzęk monet. Ludzie puścili się w dół, podrzucali te monety, uciekali do góry, a tam już następni im wyrywali. - A że coś trzeba było z klejnotami zrobić, to szli na Kosów - dodaje.

itd...

http://wyborcza.pl/1,111789,9917976,Wszyscy_kopali__tom_i_ja.html?as=1&startsz=x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Panowie ja już pisałem w tym temacie,Gazeta Wyborcza to jak ,,Prawda,,sowiecka.
Pismaki o czymś muszą pisać,a sezon ,,ogórkowy,,w pełni i przewodnia siła narodu sukcesów nie ma.Więc co znowu ano sumienie narodu nijaki Grass pokazuje palcem.
Panowie Ci wszyscy świadkowie to tacy/ha,ha/sztaby złota pewnie kowal i miał kużnię.
Ja już pisałem odwracanie kota ogonem już się zaczęło,tak za parę lat ktoś napisze,Hitler jest ofiarą jak i niemcy a wojnę rozpoczęli Żydzi,Masoni i cykliści a dlaczego bo nie mają pieniędzy.
A Niemcy mają.A pieniądz nie śmierdzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne było tak jak pisze w tym artykule, tylko co z tego. Nie staram się oceniać takiego postępowania, nie żyję w tamtych czasach i jak narazie nie głoduję wiec nie wiem czy osobiście zdobył bym się na taki czyn. Można zaprzeczać ale po co, istnieje coś takiego jak prokuratura więc jak uzna, że popełniono przestępstwo to zacznie szukać winnych. Co do kwestii moralnej nie zabiorę stanowiska a Pan Gross i jego wypociny mnie nie interesują. Jestem w o tyle komfortowej sytuacji że nie wybieram się na zachód za robotą więc to co tam myślą o nas jako narodzie mało mnie interesuje, jak wyjadę na wakacje to wszystkich będą interesować moje pieniądze a nie pseudo moralna odpowiedzialność za parę hien.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie