Skocz do zawartości

Tragiczny stan czołgów w naszej armii


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 62
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Mówmy więc o czołgach bo taki jest temat tego wątku
Ze sprzętem ogólnie mamy problem w naszej armii, problem wynika z paru z tego ze po pierwsze od dwudziestu lat armia jest w stanie permanentnego wiru restrukturyzacyjnego, co roku kolejne jednostki odchodzą w niebyt, czasami pojawiają się nowe wide Przemyśl, lecz one też nie mają gwarancji istnienia. Mamy jeszcze sporo sprzętu produkcji byłego bloku komunistycznego i trochę produkcji zachodniej lecz tak samo wiekowego po mniejszych lub większych remontach. Kolejnym problemem jest akcyjność modernizacji, kto ma lepszą prasę dostanie kasę reszta rdzewieje.
W obecnej sytuacji Anders jest chyba dobrym rozwiązaniem, po pierwsze jest produkowany przez nasz przemysł po drugie wprawdzie nie zastąpi czołgu na polu walki ale na pewno zastąpi BWP-1. Dobrym rozwiązaniem byłby rozdział armii zawodowej i Obrony Terytorialnej, pierwszą można by potraktować jako zalążek armii czasu W, siły ekspedycyjne /tak potrzebne naszym politykom/, oraz wyspecjalizowany trzon dla mobilizowanej w czasie W armii. Możliwe ze można nawet zmniejszyć ich liczebność /co prawdopodobnie nastąpi w przyszłym roku/ ale wpierw trzeba ustalić ich strukturę oraz zadania oraz skupić się na modernizacji sprzętu w tych jednostkach ale do tego trzeba już wieloletniego planu i celu do którego ma to doprowadzić /obecna akcyjność zakupów temu nie służy/. Istnieje pilna potrzeba ustalenia zakresu modernizacji dla czołgów T-72 i PT91 do jednolitego standardu i przesuniecie ich po remoncie do OT, Marynarka, Siły Powietrzne i Obrona Przeciwlotnicza /praktycznie dwa ostanie rodzaje praktycznie nie istnieją/ z racji sprzętu powinny być w większości zawodowe. Obrona Terytorialna powinna być oddzielnym rodzajem Sił Zbrojnych, powiedzmy ze gro jej sił stanowiła by rezerwa. I tu największy problem skąd je brać, posiadane wyszkolone rezerwy powoli sie kończą jak słusznie ktoś już zauważył, wiec może warto pomyśleć o czymś w rodzaju obowiązkowej służby wojskowej? wprawdzie nie na dotychczasowych zasadach ale powiedzmy na zasadzie obozu-zgrupowania poligonowego, 2-3 miesięcznego i szkolenia w późniejszych latach w ramach ćwiczeń rezerwy? Oczywiście takie szkolenie musiało by być albo dobrowolne /marne szanse/ albo obowiązkowe dla wszystkich. Na pewno ktoś zaraz powie ze znajdą się chorzy których nie dopuści komisja lekarska, jasne ale dla takich osób można stworzyć system służby zastępczej, możliwości jest naprawdę wiele.
Jedno jest pewne powołanie do służby nie może się wiązać z siedzeniem w koszarach i grabieniem liści, parę dni na umundurowanie i naukę chodzenia w kolumnie i na poligon tak żeby nie marnować czyjegoś czasu. Pierwszym ruchem powinno być jednak wycięcie zbędnych i dublujących się struktur w wojsku, sztabów i innych instytucji, na chwilę obecność mamy totalny przerost w tej dziedzinie i słychać o nowych pomysłach rozbudowy co dobrze nie wróży.

za Rzeczpospolitą

http://www.rp.pl/artykul/572530.html
Po co armii nowa agencja


Nie będzie likwidacji Agencji Mienia Wojskowego, za to powstanie kolejny inspektorat, tym razem do spraw zakupów w wojsku

– Budowane są takie struktury, jakby polska armia miała liczyć pół miliona żołnierzy – zauważa Janusz Zemke, były wiceminister obrony, eurodeputowany SLD. I przypomina, że liczy ich ona około 100 tysięcy.

Inspektorat Uzbrojenia, który ma zacząć działać 1 stycznia, będzie już trzecią wojskową instytucją odpowiedzialną za zakupy (powstanie głównie na bazie Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych).

W strukturach armii istnieje już Agencja Mienia Wojskowego i Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Poza tym w Sztabie Generalnym są zarządy, które pośrednio się tym zajmują.

Koncepcja upadła

– Powołanie inspektoratu nie rozwiąże żadnych problemów, lecz jedynie spowoduje, że trzeba będzie znaleźć pieniądze na zatrudnienie tam dodatkowych osób – podkreśla Zemke.

Utworzenie nowej struktury miało być poprzedzone likwidacją AMW, o czym wspominał w expose premier Donald Tusk. Rok temu powstały nawet ustawy w tej sprawie, przewidujące też powołanie agencji uzbrojenia. Dokument trafił do Sejmu z rekomendacją Rady Ministrów jako pilny, miał usprawnić system zakupów uzbrojenia i sprzętu. Oprócz tego jego autorzy w uzasadnieniu napisali, że likwidacja AMW jest wynikiem „negatywnych doświadczeń związanych z jej działalnością”. Te miały wykazać np. raporty NIK czy Departamentu Kontroli MON.

Jednak ustawy utknęły w Sejmie. Powołana prawie rok temu specjalna podkomisja, która miała nad nimi pracować, nie spotkała się ani razu. Dlaczego? – Koncepcja likwidacji agencji upadła – mówi Paweł Suski, poseł PO, przewodniczący podkomisji. Dodaje, że koszty funkcjonowania AMW zostały w ostatnim czasie obniżone, a sama agencja zaczęła wypracowywać pieniądze dla wojska.

Dlaczego zatem ustawy nie zostały wycofane z Sejmu? – Tego nie wiem. Pytanie należy kierować do ministra obrony – podkreśla Suski. Wiceszef MON Marcin Idzik wyjaśnia, że ustawy nie zostały wycofane, ponieważ być może Inspektorat Uzbrojenia będzie „instytucją przejściową”. – Zobaczymy, jak się sprawdzi, a na razie AMW potrzebna jest do zbywania mienia zbędnego dla wojska czy utylizacji materiałów wybuchowych i uzbrojenia. Zmieniły się też uwarunkowania prawne i weszła w życie ustawa o finansach publicznych – podkreśla.

Jednak przewodniczący Komisji Obrony poseł SLD Stanisław Wziątek ocenia: – Powstała dziwna sytuacja. Rząd zrezygnował z prac nad tymi ustawami, a jednocześnie nie chce ich wycofać z Sejmu.

Komisja prosi resort

Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że ustawy stały się przedmiotem scysji między szefem MON Bogdanem Klichem a posłami z Komisji Obrony Narodowej. – Pytany o nie minister odpowiedział, że wina leży po stronie opóźnień legislacyjnych – mówi jeden ze świadków spotkania. Dodaje, że posłowie się na te słowa oburzyli.

Koszt funkcjonowania AMW to ponad 150 mln zł rocznie. W uzasadnieniu do ustawy o jej likwidacji czytamy, że dzięki temu budżet zaoszczędziłby ok. 95 mln zł (reszta ze 150 mln zł miała być przeznaczona na działalność agencji uzbrojenia).

Ile będzie kosztował inspektorat, który ma zostać powołany na mocy decyzji szefa MON? Nie wiadomo. – Poprosiliśmy resort, by na styczniowym posiedzeniu Komisji Obrony przestawił szczegóły tej sprawy – podkreśla Wziątek.

Według zapowiedzi wiceministra Idzika nowa instytucja, która będzie zatrudniać 250 osób, „wypracuje jednolity mechanizm kupowania nowego sprzętu i uzbrojenia dla naszego wojska”. – Chcemy stworzyć instytucję, która będzie odpowiadała za całość zakupów oraz realizowała programy operacyjne. Bardziej przejrzysty system ma też być mniej kosztowny dla podatników – dodaje Idzik. Inspektorat będzie całkowicie podlegał MON.

– Kolejna biurokratyczna instytucja nie przysłuży się poprawie sytuacji, lecz wręcz ją skomplikuje – uważa gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. – Widzę, jak MON lekką ręką likwiduje kolejne pułki, brygady czy jednostki, a jednocześnie tworzy kolejną urzędniczą strukturę. To bardzo źle wróży przyszłości armii.
Edyta Żemła

było dementi naszego MON-a wklejam i nie komentuję chociaż po lekturze swoje myślę

SPROSTOWANIE do artykułu Pani Redaktor Edyty Żemły w Rzeczpospolitej z dnia 2 grudnia 2010 r. pt. „Po co armii nowa agencja”

W wydaniu Rzeczpospolitej z dnia 2 grudnia 2010 r. zamieszczono artykuł pt. „Po co armii nowa agencja”, w którym znalazło się kilka nieścisłych i nieprawdziwych informacji. Już w samym tytule przywołana została „Agencja”, gdy tymczasem dotyczy to Inspektoratu Uzbrojenia nie posiadającego osobowości prawnej, który będzie jednostką budżetową. W ocenie resortu ON wymowa artykułu jest bardzo krzywdząca i deprecjonuje efekty pracy MON w obszarze przekształceń strukturalno-organizacyjnych pionu uzbrojenia i modernizacji.

Utworzenie Inspektoratu Uzbrojenia poza Urzędem Ministerstwa Obrony Narodowej jest działaniem przemyślanym i systemowym, które poprzedzone zostało ponad 2-letnim okresem analiz. Założenia były proste. Armia się zmniejsza, podnosimy poziom profesjonalizacji z jednej strony implementujemy rozwiązania funkcjonalne, które przynoszą efekty w innych wysokorozwiniętych krajach NATO i UE z drugiej. Nieprawdą jest, aby obecnie w wojsku za proces pozyskiwania uzbrojenia i sprzętu wojskowego (UiSW), w tym zakupów odpowiadały trzy instytucje. Nie można bowiem oderwać samej czynności zakupów od całego cyklu, określanego w NATO jako „Life cycle cost”. Definicja tak rozumianego procesu jest bardzo przejrzysta: „od pomysłu do likwidacji UiSW”.

Do tej pory na rzecz systemu w resorcie ON funkcjonowały:
- Biuro Analiz Rynku Uzbrojenia (BARU) odpowiadające we współpracy z gestorami uzbrojenia za fazę analityczną procesu;
- Departamenty: Zaopatrywania SZ (DZ SZ), Polityki Zbrojeniowej (DPZ) oraz Budżetowy z Urzędu MON w zakresie centralnych zakupów oraz prac rozwojowych i wdrożeniowych UiSW, Inspektorat Wsparcia SZ w Bydgoszczy w zakresie eksploatacji UiSW oraz Agencja Mienia Wojskowego w zakresie sprzętu powszechnego użytku a także paliw grzewczych dla wojska, zakupu środków materiałowych (mps, leki, żywności na zapasy mobilizacyjne oraz umundurowanie). Zakupami i pracami wdrożeniowymi dla Marynarki Wojennej zajmowały się ponadto: Terenowy Oddział Techniki Morskiej (TOTM) oraz Oddział Budowy i Modernizacji Okrętów (OBiMO) podległe odpowiednio DZ SZ i DPZ.

Implementacja rozwiązań NATO-wskich w zakresie programów uzbrojenia wskazuje, iż w krajach które je realizują od lat (np. we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii) przyjęto podobne rozwiązania dedykując tym zadaniom instytucje liczące tysiące personelu. Zresztą nawet Węgry posiadające ok. 30 tysięczną armię wprowadzili strukturę do realizacji podobnych zadań liczącą ok. 400 osób.

Nieprawdą jest to, że instytucje Sztabu Generalnego WP pośrednio zajmują się tą problematyką. Otóż około 10 lat temu na podstawie propozycji Najwyższej Izby Kontroli, w MON dokonane zostały zmiany organizacyjno-funkcjonale, zgodnie z którymi oddzielono funkcje planistyczne od realizacyjnych. W ich wyniku powstał Zarząd Planowania Rzeczowego-P8 Sztabu Generalnego WP odpowiadający za proces opracowywania centralnych planów rzeczowych, w tym planów modernizacji technicznej. Natomiast ww. instytucje pionu Uzbrojenia i Modernizacji oraz IW SZ i AMW odpowiadają za proces kontraktacji UiSW i zakupu środków materiałowych.

Zaakceptowane przez Ministra Obrony Narodowej założenia zmian wprowadzają większą transparentność oraz mniejsze koszty funkcjonowania a także skuteczności i możliwości realizacji programów operacyjnych oraz programów uzbrojenia. Konsolidujemy rozproszone dotychczas w wielu komórkach i jednostkach organizacyjnych MON kompetencje w obszarze pozyskiwania UiSW, „odchudzamy Urząd MON” w ramach etatów i wydatków dotychczasowych. To oznacza, że likwidujemy: BARU, DZ SZ, TOTM, OBiMO.

Reorganizujemy Departament Polityki Zbrojeniowej i Departament Budżetowy. Łączymy sześć RPW w trzy (Warszawa, Gdańsk i Łódź). Natomiast Agencja Mienia Wojskowego przekaże zadania dotychczas zlecane przez MON do Inspektoratu Wsparcia SZ (ww. zakupów sprzętu powszechnego użytku, zakupów środków materiałowych oraz paliw grzewczych), przez co w AMW zmniejszone zostanie zatrudnienie oraz koszty jej utrzymania.

Nieprawdą jest, że „koszt funkcjonowania AMW to ponad 150 mln zł rocznie”, średnio wynosi on 138 mln zł. AMW nie obciąża budżetu, przeciwnie - wpłaca do niego corocznie 93% dochodu uzyskanego ze sprzedaży nieruchomości i rzeczy ruchomych (dotychczas na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych RP wpłynęło blisko 1,3 mld złotych. AMW jest samofinansującą się agencją z przychodów uzyskiwanych z zagospodarowania mienia niespełniającego wymagań wojska i odgrywa istotną rolę w procesie likwidacji (utylizacji) zbędnego UiSW. Zatem realizacja zaproponowanych zmian w MON spowoduje, że AMW przestanie być instytucją odpowiedzialną za zakupy dla wojska ograniczają tym samym liczbę instytucji realizujących te zadania.

Zarówno kadrę zawodową jak i pracowników cywilnych przenosimy do nowego Inspektoratu Uzbrojenia bez dodatkowych skutków budżetowych, gdyż np. pracownicy zostaną przeniesieni w trybie art. 23(1) Kodeksu pracy. Koszt utrzymanie Inspektoratu Uzbrojenia nie przekroczy 30 mln zł i mieści się w dotychczasowych realiach budżetowych.
Zatem odnosząc się do tezy, iż „powołanie inspektoratu nie rozwiąże żadnych problemów, lecz jedynie spowoduje, że trzeba będzie znaleźć pieniądze na zatrudnienie tam dodatkowych osób” należy stwierdzić, że jest ona nieprecyzyjna.

Odnosząc się natomiast do projektów ustaw należy stwierdzić, że nigdy nie było zamiarem resortu ON odstąpienie od założeń Rządu Pana Premiera Donalda Tuska. Kryzys ogólnoświatowy, który również dotknął polską gospodarkę wymusił pewne spowolnienie zmian organizacyjnych. Inspektorat Uzbrojenia to struktura przejściowa, na bazie której powstanie w przyszłości Agencja Uzbrojenia, a likwidacja AMW nastąpi równolegle. Nie ma zatem zmiany jakiejkolwiek koncepcji. Resort ON o tym fakcie informował zresztą Sejmową Komisję Obrony Narodowej.

RZECZNIK PRASOWY
MINISTRA OBRONY NARODOWEJ

Janusz SEJMEJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steell ja wiem że ty masz rację bo się tym zajmowałeś.
Ale ty się mną i moimi kolegami zajmowałeś,a nie armią czynną.
Ja Wam to już pisałem wielokrotnie podstawową siłą obronną naszego kraju jest rezerwa.Będzie to tak długo trwało aż kalendarz nas zwolni ,mnie za 7-lat.
Te Andersy,Kraby i inne badziewie to nie jest broń dla mnie.
Ja potrzebuję broni prostej a nawet prymitywnej ,takiej abym nauczył się posługiwania nią w bardzo krótkim czasie.
Bo ja nie mam zamiaru spędzać mojego urlopu w MON-ie.
Panowie panuje w kręgach tzw znawców kult sprzętu zachodniego.
Jest to kult,bo ludzie po prostu przenoszą pewne wyobrażenia z życia cywilnego do wojskowego./np jeśli niemiecki Volkswagen jest lepszy od Łady to Leopard jest lepszy od T-80/
A jest to głupota.Pisałem Wam już za niemieckim żródłem że T-72 naszej produkcji wymusił na Niemcach takie zmiany że ten czołg ma wagę Tygrysa i jeden podstawowy problem załadunku armaty podczas jazdy,myślą niemcy aby wprowadzić jeszcze jednego ładowniczego.Panowie odwiedzcie fora zachodnie tam ruski znęcają się nad Abramsem i Leopardem.
Po prostu zachód wybrał inną błędną koncepcję,opancerzenia.
I na tym przegrywa.
Ruscy po prostu przypinają się do siedzeń i wpieriod.
Na YouTube jest filmik z Afganistanu gdzie kanadyjczycy załadowują amunicję do Leoparda 2 A5.
Zobaczcie sobie gdzie jest amunicja i jak ją wyciągnąć podczas terenowej jazdy z prędkością 40 km/h.
Jak ktoś jeżdził ruskim/ ja jeżdziłem/to się przypinało i ile fabryka dała.Ładuje automat prosty a nawet prymitywny.
W zachodnim ładowniczy uderzy się w łokieć i już nie załaduje.
Yetii jesteś wielki/naprawdę to nie prowokacja-ha,ha,ha/
A co do kota to się nie dziw ten blask bije od Ciebie.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt że dla rezerw nie może być sprzęt na max skomplikowany dlatego napisałem ze szpicą musi zostać armia zawodowa i decydować o jej ilości nie mogą doraźne potrzeby polityczne ale koncepcja obrony. Nie możemy w chwili obecnej ocenić z której strony przyjdzie zagrożenie więc musimy być gotowi do do obrony na wszystkich teatrach. Oczywiście nie da sie zrobić tzw obrony do okrężnej :) /coś podobnego mieliśmy we wrześniu, doktryna i plany obrony z przed 1938r. nie sprawdziły się we wrześniu ale też granica z której wyprowadzono atak była znacznie dłuższa/.
Wracam do wcześniejszej wypowiedzi, skład zawodowej armii trzeba określić na zasadzie oceny możliwości obronnych na danym kierunku a nie na zasadzie politycznej wypowiedzi np 100 tyś. Z armii zawodowej o określonych strukturach zawsze da się stworzyć grupy które można użyć na misjach, a nie tworzyć armię pod tym kontem, takie rozumowanie jest błędne.
Rezerwy tak jak już powiedziałem i słusznie zauważył kolega w razie W stanowią gro sił lądowych, nie ma problemu zeby były to brygady piechoty zmotoryzowanej oraz brygady mieszane z przewagą broni pancernej, długo falowy plan remontu posiadanych czołgów /w tym przezbrojenie, wymiana jednostek napędowych itd/ i wymiany transporterów dostarczy sprzęt dla rezerw myślę ze zalążek tych struktur na poziomie około 20 tyś /to trzeba by dopiero wyliczyć po ustaleniu struktur/ żołnierzy zawodowych by wystarczył.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steel święta racja dziś czołgów, nikt już nie produkuje/zachód/to wszystko to recycling,jest tylko jeden problem.
Rezerwa jest siłą operacyjną nigdy nie specjalistyczną.
Jak się odejmie te wszystkie specjalistyczne etaty/lotnictwo łączność rozpoznanie marynarka wojenna .
To ile etatów zostanie dla pancerniaków i artylerzystów,saperów i piechoty?
Oto jest pytanie ale to już nie do mnie tylko do ministra finansów.
Albo czołgi transportery samoloty albo ludzie.
Dziś wszyscy tną koszty,tną przede wszystkim wojska lądowe.
My za bardzo nie możemy bo granice mamy lądowe i długie.
Każdy drze w swoją stronę.
Ciekawie będzie jak MON ogłosi konkretne cięcia.Będzie tak jak w UK? 87 czołgów? ale oni to wyspa.
My z Leopardami2?,mój kolega za bardzo tym jeżdził nie będzie on umie T-72.I nie wiem dlaczego on twierdził że z Leopardami to On sobie da radę.
Panowie ja się na tym nie znam zadałem parę pytań i myślę że Ci coś wiedzą powinni coś napisać.
Bo my musimy bronić naszego Wojska konkretnie a nie sloganami.
Bo wojsko samo się nie obroni my możemy go obronić bo nie jesteśmy zawodowymi żołnierzami i razem z naszymi rodzinami będziemy głosować.
A politycy to doskonale wiedzą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko jako takie ma bardzo złą prasę, nie wiem czy sponsorowaną czy nie ale złą, to łatwy cel do szukania oszczędności.
Moim skromnym zdaniem sojuszników gospodarczych i militarnych powinniśmy szukać bliżej USA, nie ma z nami zbieżnych interesów. Zaczęliśmy brać czołgi od Niemców, zresztą wycofywane przez nich Migi29 też, może więc tutaj szukać sojuszników? Wiem podniesie się zaraz larum na forum, sam im za bardzo nie ufam ale USA jeszcze mniej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do naszych czołgów to podstawowym problemem naszego PT-91 to jednostka napędowa oraz system kierowania ogniem a właściwie jego brak.
Nowoczesna czołgi mają budowę modułową, praktycznie całe uzbrojenie, łączność, kierowanie ogniem to moduł wierzy, można ja praktycznie przekładać między pojazdami, zdejmować do remontu i modernizacji wstawiając do podwozia wcześniej zmodernizowany - naprawiony zestaw. Kolejny moduł to silnik a właściwie prawie kompletny napęd. Do podobnego standardu technicznego trzeba by doprowadzić nasze PT, Kolejny problem to kierowanie ogniem niestety nie mamy za bardzo tu się czym pochwalić, wprawdzie są prowadzone jakieś prace ale nie wiem na jakim etapie sa obecnie i na ile są wartościowe. Zaletą współczesnego czołgu jest powiązanie informacji w ramach jednostki tz, jeden czołg w ugrupowaniu lokalizuje cel, wprowadza info do systemu i pozostałe czołgi plutonu, kompani oraz dowództwo ma tą informację zobrazowana w czasie rzeczywistym. Takich modernizacji nie unikniemy, pytanie czy taki standard wyposażenia czołgu da się obsługiwać przez średnio przeszkolonego żołnierza rezerwy. Oczywiście odpowiednia aparatura treningowa oraz systematyczne przemyślane szkolenie to umożliwi, obsługa musi być dobierana pod kontem predyspozycji. Najważniejszą sprawą jest stworzenie całej struktury ułatwień dla żołnierzy rezerwy posiadających przydziały oraz dla ich pracodawcy, próbowano to zawrzeć w koncepcji NSR ale sprawa upadła chyba całkowicie. Koncepcja była taka ze jakieś niewielkie pieniądze dostaje każdy NSR-owiec co miesiąc za gotowość do działania, za ćwiczenia rezerwy oczywiście oddzielnie do tego za czas ćwiczeń pracodawca miał otrzymywać rekompensatę finansową. Wydaje mi się ze takie podejście jest niewłaściwe i mocno obciążające budżet, lepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie ulg podatkowych dla pracodawców zatrudniających żołnierzy NSR. Oczywiście trzeba by to podzielić na grupy ilościowe żeby nie włożyć wszystkich pracodawców do jednego kotła. Myślę ze wtedy pracodawca sam szukał by pracowników posiadających przydziały mob, kwestia ustawienia odpowiedniego poprzeczek ulg finansowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do USA to ja nie jestem przekonany ale ja jestem pewny.
Że w razie jakiegokolwiek konfliktu USA palcem nie kiwną aby nam pomóc.
Bo my po prostu nie leżymy w ich sferze interesów.
A Polacy i tak bez wazeliny wejdą do d..y hamerykańca.
Bo poprostu w naszym społeczeństwie od dawna funkcjonuje mit dobrego wujka Sama,i nic go nie jest w stanie zmienić.
Co do PT-91 ja się na tym nie znam,ale ja bym szukał wsparcia technicznego na wschodzie./Ukraina/
Dlaczego tam bo Oni z armią mają podobne problemy,i umieją je rozwiązywać.
Oni modernizowali sprzęt posowiecki dla Gruzji i modernizują dalej dla innych klientów a że potrzebują prawie wszystkiego to myślę że można byłoby się z nimi dogadać.
Co do systemów naprowadzania tzw zachodnich,dla mnie to lipa w naszym klimacie.Lotnictwo Nato niczym nie wyróżniło się w lasach Kosowa.
Apaczy tych ,,morderców ruskich czołgów,,Pentagon odmówił wysłania bo? i oto jest pytanie.
Złośliwi twierdzą że ich sysyemy rozpoznania i naprowadzania działają na pustyni/ha,ha/
Ja myślę że wojna jakby była będzie taką jak w II Wś.
Działania w Osetii tylko potwierdzily to.
Gruzini spieprzyli na widok ruskich pozostawiając wszystko co ich i co nie ich.
A Ruscy mają teraz czym się bawić.
Podczas działań na pustyni powstał mit.
Mit systemu kierowania ogniem i jego znaczenia na polu walki.
Panowie arabskie armie nie są wojskiem one nie mają podstawowych nawyków i umiejętności.
Nawet pan Zaloga w swojej książce napisał że te wojny o niczym nie świadczą,Irakijczycy mieli przestarzałą amunicję i masowo uciekali z czołgów.
To napisał w Ospreyu seria Duel Abrams versus T-72 Ural.
Co do systemów technicznych to macie i nie macie racji.
Będą moduły musi być fachowy serwis.Będzie jak w teciaku naprawi kowal.
Ze 12 lat temu wracałem starym Polonezem Caro ze Sosnowca do Rzeszowa tak 250 km z cieknącym systemem hamulcowym co 50km dolewałem i do przodu.Spróbujcie zrobić to z Audicą.
Pisałem to już wielokrotnie sprzęt dla mnie musi być prosty a nawet prymitywny i żadnych systemów aktywnych bo ja chcę żyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
wprawdzie nie o czołgach ale proza życia i mowa o uzbrojeniu

„Blaszaki” dla żołnierzy


Część lekkich, kevlarowych hełmów zostanie zastąpiona przez stare stalowe

– Żartujemy sobie, że magazynierzy muszą uważać, aby nie wydawać nam tych z PRL-owskim orzełkiem – opowiada jeden z żołnierzy.

Sprawa dotyczy kevlarowych hełmów, które MON kupił w latach 2000 i 2001. Były to jedne z pierwszych, nowoczesnych hełmów, jakie trafiły do polskich żołnierzy. Problem w tym, że tworzywa sztuczne, z których są wykonane, mogą po dziesięciu latach utracić swoje właściwości. Dlatego zanim minął ten okres, należało poddać hełmy testom sprawdzającym m.in. ich odporność na ostrzał. Wtedy można by przedłużyć okres ich użytkowania. Inaczej hełmy trzeba wycofać. I tak się właśnie stało.

– Urzędnicy wojskowi znowu przespali odpowiedni moment, co skutkuje marnotrawstwem na ogromną skalę (jeden hełm kevlarowy polskiej produkcji kosztuje ponad tysiąc złotych – red.) – komentuje gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

– Określone partie sprzętu są wycofywane z użycia, ponieważ okres eksploatacji hełmów kompozytowych (czyli kevlarowych – red.) wynosi dziesięć lat – potwierdza informacje „Rz” ppłk Tomasz Szulejko, rzecznik Wojsk Lądowych. Ile hełmów już wycofano, nie ujawnia. Zdradza za to, że trzeba to będzie robić także w przyszłym roku – ma ich wtedy zostać wycofanych 3 tys.

Nowoczesne hełmy są zastępowane starymi, stalowymi tzw. blaszakami, jeszcze z czasów poprzedniej epoki.

– Czasowo w miejsce wycofanych hełmów przydzielono, do chwili zakupu nowych egzemplarzy, hełmy stalowe – przyznaje ppłk Szulejko.

Taki zabieg jest możliwy, bo „blaszaki”, w przeciwieństwie do hełmów kompozytowych, nie mają terminu przydatności do użycia. A w wojskowych magazynach zalegają ich jeszcze setki tysięcy sztuk. Są to hełmy stalowe 67 i ich nowszy wariant wzór 67/75. Jak wyjaśniają eksperci, numery wzoru oznaczają zwykle datę wprowadzenia hełmów do służby.

– Stalowe hełmy są przestarzałe. Mają zbyt małą kulo- i odłamkoodporność – wyjaśnia Mateusz Kurmanow, ekspert od wyposażenia indywidualnego żołnierzy. – Spotyka się je głównie w krajach Trzeciego Świata albo w państwach utrzymujących dużą liczbę rezerwistów.

Wygląda jednak na to, że polscy żołnierze długo jeszcze nie pożegnają się z „blaszakami”. Powód? MON kupuje zbyt mało hełmów kevlarowych. Zamiast planowanych 10 tys. sztuk rocznie nabywa średnio od 2 do 3 tys. Rozdawane są prawie wyłącznie w jednostkach, które biorą udział w misjach zagranicznych.

– Możliwości głównego polskiego producenta tego sprzętu, czyli firmy Maskpol należącej do Bumaru, wynoszą 120 tys. hełmów rocznie. Widać wyraźnie, że resort nie wykorzystuje ani potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu, ani nie stara się tak naprawdę zmodernizować wyposażenia żołnierzy – ocenia Kurmanow.

Podobnego zdania jest Michał Sitarski, ekspert wojskowy z wydawnictwa Magnum-X. – Takie sytuacje jak ta mogłyby być wstępem do modernizacji wyposażenia żołnierzy. Dzieje się jednak odwrotnie – mówi. – Dla Ministerstwa Obrony ta sytuacja powinna być też nauczką, by takie zakupy planować z odpowiednim wyprzedzeniem.


http://www.rp.pl/artykul/579608.html



mamy też w muzeach np w Malborku wz. 1410
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech się cieszą, że nie muszą maczugami walczy :D PKB rośnie, najlepiej wyszliśmy z kryzysu, statystyki podają, że na jednego obywatela przypada 300zł na prezent świąteczny itp itd jak się słucha i czyta to nieźle brzmi, a jaka jest rzeczywistośc??? kto robi sobie prezenty za 300zł??? komu te większe PKB daje korzyści???

W PKP i PKS syf, obywatele żyją jakby komuna upadłą wczoraj w południe, wojsko Gierka a nie raz Bieruta pamięta, zero uzbrojenia, zero nowych technologii, zero modernizacji tylko wkoło cięcia i cięcia.



Mam nadzieję, że ten nowy czołg będzie warty uwagi:) pozdr


____________________________________

Zbyniu- taki OT. Większość PKS już dawno zostało sprywatyzowanych. Tym samym, w granicach zdrowego rozsądku, nie sposób rządów III, IV czy nawet XVII RP obarczać bałaganem w tych PRYWATNYCH firmach panującym.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 19:54 23-12-2010
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

patrzę się pod choinkę i do portfela i cienko to widzę w zeszłym roku było lepiej.

Przypomniałem sobie wyszła mała zadyma z Izraelskimi bezpilotowcami, podobno /może ktoś lepiej poinformowany potwierdzi lub zaprzeczy/ nie nadają się do aszej" prowincji w Afganistanie, za mały pułap operacyjny.

Z jednej strony jeżeli to był zakup pod Afganistan to zmoka z drugiej strony większość Polski to niziny, więc nie będą miały problemów z lataniem więc zakup właściwy, Tatry Pieniny i inne góry typu Karkonosze możemy obserwować inaczej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie