Skocz do zawartości

Dotarli do dumy przedwojennej Polski


vojtaz2

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć im...

...Jaki był kres życia kapitana własnej duszy" – jak pięknie pisał o nim Borchardt – wie każdy czytelnik Znaczy kapitana czy innej publikacji o historii polskiej marynarki handlowej. Storpedowany w 1939 roku m/s Piłsudski", którym dowodził wtedy Stankiewicz, poszedł na dno niedługo po opuszczeniu brytyjskiego portu Newcastle upon Tyne, skąd wypłynął w drogę morską do Australii. Niestety, atak niemieckiego u-boota okazał się celny. Na rozkaz kapitana załoga opuściła statek, a on pozostał na nim czekając i wierząc w nadchodzącą pomoc. Uszkodzony statek szybko nabierał wody i żeby uratować cześć lojalnej załogi, która nie chciała pozostawić swojego kapitana na posterunku, zszedł z nimi na tratwę. Walka o przetrwanie tocząca się z wysoką falą, zimnem i lodowatą wodą, którą musiał pokonać wpław do oddalonej już tratwy, zakończyla się śmiercią na skutek głębokiej hipotermii. Mamert Stankiewicz zmarł na bezpiecznym już pokładzie brytyjskiego niszczyciela, który ocalił załogę Piłsudskiego", ale nie zdołał uratować tej jednej, najważniejszej duszy. Kapitan odszedł na wieczną wachtę, a jego grób znajduje się do dziś w Hartlepool (Wielka Brytania). Pionowa płyta z nazwiskiem informuje odwiedzających cmentarz, że zginął na posterunku śmiercią marynarza". W 1940 roku tak odebrał miejsce jego pochówku bliski współpracownik I późniejszy pisarz - Karol O. Borchardt:
Bezkresna płaszczyzna pozbawiona zieleni ciągnęła się do końca widnokręgu, urywając się stromo do morza. W oddali, na końcu drogi biegnącej między morzem a torem kolejowym, widać było kamienne ogrodzenie cmentarza. Wichry od morza i jałowa ziemia pozbawiły cmentarza roślinności. Był to chyba najbardziej surowy cmentarz jaki widziałem. [Znaczy kapitan, rozdział: Meczet Omara]
http://www.pinezka.pl/recenzje-archiwum/3178-znaczy-kapitan---czlowiek-legenda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej

W kwestii formalnej, MS Piłsudski najprawdopodobniej nie został storpedowany, lecz zatonął po wiejściu na miny. O ile wiem, wersję o ataku torpedowym przyjęto podczas wojny; jednakże powojenne badania niemieckich archiwów nie dowiodły ataku ani nawet obecności UBoota w danym miejscu i czasie. Natomiast stawiały tam miny niemieckie samoloty.
Statek szedł ezpiecznym korytarzem" między brzegiem a brytyjskimi polami minowymi. Znalezienie się tam okrętu podwodnego jest więc mało prawdopodobne nawet od strony taktycznej (choć odważny dowódca teoretycznie mógłby podjąć takie ryzyko). Wejście na brytyjskie miny też nie wydaje mi się bardzo prawdopodobne; doświadczony kapitan raczej nie zszedłby z kursu tak znacznie by wejść na pole minowe o którym wiedział. Wejście na minę zerwaną z kotwicy nie jest niemożliwe ale wejście na 2 miny zerwane z kotwicy to już raczej kompletnie nieprawdopodobne. W dodatku te pola minowe postawiono przecież po wybuchu wojny, najwcześniej na początku września, zaś polski statek zatonął 26 listopada; miny brytyjskie były więc w wodzie dopiero od paru tygodni, raczej mało prawdopodobne by już się zrywały.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie