kamol4 Napisano 3 Październik 2010 Share Napisano 3 Październik 2010 http://www.youtube.com/watch?v=0Mo_QHFYgzk&feature=channelPrzyjrzyjcie się nabojom w 0:43. Boże, ty widzisz i nie grzmisz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wolfik1 Napisano 3 Październik 2010 Autor Share Napisano 3 Październik 2010 Zgodnie z ustawą o broni i amunicji jest pozbawiona cech bojowych"... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czlowieksniegu Napisano 3 Październik 2010 Share Napisano 3 Październik 2010 Co nas kręci w honorze...Roman Daszczyński 2010-10-01, ostatnia aktualizacja 2010-10-01 12:34:39.0Dla potrzeb trzeciej serii Czasu honoru" aktorzy honorowo zeszli ze swoich stawek. - Mają poczucie, że uczestniczą w czymś wyjątkowym, szlachetnym - mówi główny scenarzysta. Losy Cichociemnych już drugi rok śledzi trzy i pół miliona Polaków, w większości młodych.Cztery główne role: Maciej Zakościelny, Antoni Pawlicki, Jan Wieczorkowski i Kuba Wesołowski. Młodzi, przystojni, popularni, chłopcy malowani.Temat: losy polskich spadochroniarzy, którzy w czasie wojny godzą się na przerzut z Wielkiej Brytanii do okupowanej Polski.To fabularna opowieść o krótkiej młodości, burzliwych namiętnościach, walce w imię wolności, przyjaźni i miłości. To historia ludzi, którym wojna zmieniła wszystko - zabrała im rodzinę i poczucie bezpieczeństwa, wielokrotnie wystawiła na próbę ich charakter... ale nigdy nie odebrała nadziei" - zachęca widzów producent filmu.Serial pokazywany jest od dwóch lat w telewizyjnej Dwójce". I wciąż trzyma widownię, nawet powiększa. 19 września br. rozpoczęcie trzeciego sezonu obejrzało 2,6 mln Polaków. To więcej niż na początku pierwszej (niecałe 2,4 mln) i drugiej (trochę poniżej 2 mln) serii. Pod koniec emisji obu dotychczasowych sezonów liczba widzów sięgała nawet 3,5 mln. Średnia z wszystkich odcinków - 2 mln 700 tys.- To pierwszy polski serial, który przyciągnął masowo młodą widownię, i to od samego początku - mówi Małgorzata Górzańska, producentka ze strony Agencji Filmowej TVP.Inny pracownik telewizji zaangażowany w tę produkcję dodaje: - Na polskich ekranach królują telenowele, czyli narracje dla starszych i słabiej wykształconych. Czas honoru" stwarza nową, wyższą jakość. Okazało się, że patriotyczne klimaty można podawać w sposób nowoczesny i ciekawy. I jeszcze da się na tym zarobić. Ten serial ma widownię, którą najbardziej lubią reklamodawcy.Skaczą, walczą, likwidują zdrajcówByli młodzi, pełni energii, zapału i wiary..." - czytamy opis serialu na stronie internetowej Filmpolski.pl. Telewidz spotyka się z nimi po raz pierwszy, gdy kończą przeszkolenie w Wielkiej Brytanii. Oto Władek Konarski (rola Jana Wieczorkowskiego) - sportowiec i porucznik Wojska Polskiego, który po klęsce Września przedostał się na Zachód, by dalej walczyć. Jest też jego brat Michał (Jakub Wesołowski) - student medycyny.Obaj przechodzą szkolenie ramię w ramię ze swoim ojcem, majorem Czesławem Konarskim (Jan Englert). W okupowanej przez Niemców Warszawie czeka na nich żona i matka - lekarka Maria (Katarzyna Gniewkowska), która nie ma żadnych wieści o losie męża i synów, nie wie nawet, czy żyją.Do trójki Konarskich dołączają dwaj inni uczestnicy szkolenia. Janek Markiewicz (Antoni Pawlicki) to absolwent architektury urodzony w rzemieślniczej rodzinie na warszawskiej Pradze. Bronek Woyciechowski (Maciej Zakościelny) też pochodzi w Warszawy, jest jedynym synem zamożnego przedwojennego fabrykanta. Narzeczona Bronka, aktorka Wanda (Maja Ostaszewska), przekonana, że jej ukochany zginął na wojnie, z rozpaczy próbuje odebrać sobie życie. Na szczęście okazuje się, że substancja, którą zażyła, to nie cyjanek. Dziewczyna trafia do szpitala, gdzie poznaje doktor Marię Konarską.Tymczasem główni bohaterowie kończą przeszkolenie w Wielkiej Brytanii i rwą się do walki. Wiosną 1941 r. wsiadają do samolotu i na spadochronach skaczą do kraju. Wkrótce zaczynają działać w Warszawie.Zadania całej piątki: dywersja przeciw Niemcom, likwidacja kolaborantów, tworzenie struktur Armii Krajowej. Choć wiedzą, że ryzykują życie (cały czas tropi ich gestapo), odnajdują swoich bliskich i przyjaciół, by bronić ich w opresji.Razem z bohaterami telewidzowie trafiają do warszawskiego getta, gdzie Janek odnajduje swoją żydowską narzeczoną Lenę, oraz na Pawiak - do katowni gestapo. Pierwsza seria kończy się śmiercią majora Konarskiego, który zostaje postrzelony przy odbijaniu syna z rąk Niemców. Druga - brawurową akcją napadu na furgon Reichsbanku.W trzeciej serii telewidzowie obejrzą m.in. atak dywersantów na pociąg, który wiezie więźniów do Auschwitz.Papież - gestapowcem, dyrektor - gubernatoremJan Englert - aktor, reżyser, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie - żałuje, że nie gra już roli Czesława Konarskiego.- Major został uśmiercony przez scenarzystę z mojego powodu - przyznaje. - Przewidywałem, że serial odniesie sukces, więc z góry założyłem, że będzie to praca na całe lata. A ja mam dużo innych obowiązków, nająłem się na urzędnika państwowego. Powiedziałem producentowi: goda, wchodzę w serial, ale tylko na jeden sezon". Major Konarski musiał zginąć. A ja - niestety, zbyt późno - dowiedziałem się, że jednak dałbym radę zagrać w drugim sezonie. Szkoda, że tak wyszło... To bardzo dobry serial, zrobiony z dużą pieczołowitością. No i nieźle grany.Zaangażowano blisko stu aktorów, w niektórych scenach plenerowych występują setki statystów. Uwagę zwraca dbałość o realia okupowanej Warszawy - na ulicach i we wnętrzach. Na potrzeby serialu wykonano liczne detale i kostiumy, setki ubrań cywilnych i wojskowych. Niemieckie mundury uszyła firma z poznańskiego Dębca - ta sama, która wcześniej pracowała na potrzeby Pianisty" Romana Polańskiego, Katynia" Andrzeja Wajdy i hollywoodzkiej superprodukcji Walkiria" z Tomem Cruise'em w roli Clausa von Stauffenberga, niedoszłego zabójcy Hitlera.Role hitlerowców to specjalna atrakcja Czasu honoru". Piotr Adamczyk, znany z ról Jana Pawła II czy Chopina, tym razem wciela się w cynicznego i groźnego oficera gestapo Larsa Reinera. Robert Kozyra - celebryta, były dyrektor Radia ZET - gra epizodyczną, ale niezwykle sugestywną rolę gubernatora Warszawy, który wzywa Reinera na dywanik w związku z obrabowaniem Reichsbanku.- Kozyra to niezawodowy aktor, a zagrał tak, że Adamczykowi chodziły ciarki po plecach - zachwycają się w telewizji. Były dyrektor - niegdyś słynący z apodyktyczności - nie ukrywał, że w tej scenie pomogło mu doświadczenie z pracy menedżera.Sukces jest, ale pieniędzy coraz mniejCzas honoru" jest laureatem srebrnego medalu na międzynarodowym festiwalu produkcji telewizyjnych w Nowym Jorku w kategorii akcja (równorzędnie z amerykańskim serialem Californication"). Nasz serial nagrodzono też na festiwalu w Houston. Niestety - mimo tych sukcesów - budżet trzeciego sezonu został obcięty w stosunku do dwóch poprzednich. To skutek problemów finansowych Telewizji Polskiej.Dla ratowania sytuacji wprowadzono oszczędności. Aktorzy bez szemrania zeszli ze swoich normalnych stawek.- Nie lubię mówić o pieniądzach. Cały zespół stanął na głowie, by serial nie obniżył lotów - kwituje Zakościelny. - Producent musiał zrezygnować z niektórych scen plenerowych, dzięki wysiłkowi scenografów nie zaszkodzi to całości.- Ludzie mają poczucie, że uczestniczą w czymś wyjątkowym, opowiadają historię, która ma w sobie coś szlachetnego - dodaje Jarosław Sokół, główny scenarzysta.Sokół miał dziesiątki pomysłów, które odpadły ze względów finansowych. - Czasem, cholera, ściska mnie zazdrość - mówi. - W serialu Polskie drogi" z końca lat 70. jest taka scena, jak Kazimierz Kaczor, czyli Kuraś, idzie wzdłuż torów kolejowych. Po tych torach sunie powoli niemiecki transport. Wagon za wagonem, a na nich czołgi, samochody, statyści w mundurach. Jadą i jadą przez naprawdę długie trzy minuty. I myślę tylko: ile to musiało kosztować?Słowo, które nie padaCały serial jest zaplanowany na cztery sezony, w sumie 52 odcinki. Byłoby więcej, ale brak funduszy z góry skreślił opowieść o Powstaniu Warszawskim. Trzecia seria skończy się więc przed wybuchem walk o stolicę, czwarta ma mówić o powojennych losach bohaterów.Rok temu aktorzy Czasu honoru" wystąpili w widowisku Gdzie są chłopcy gdzie dziewczęta z tamtych lat " z okazji 70-lecia utworzenia Państwa Podziemnego. Po występie do aktorów podchodzili weterani AK. Były gratulacje i podziękowania za serial.- Jesteście bardzo wiarygodni, odnajdujemy w was siebie - wyznała Zakościelnemu sędziwa pani z biało-czerwoną opaską.A jednak w całym Czasie honoru" nazwa cichociemni" ani razu nie pada. To z powodu 96-letniego Stefana Bałuka, ps. Starba". Mieszkaniec Żoliborza, sąsiad Andrzeja Wajdy. Jeden z 89 cichociemnych, którzy uczestniczyli w Powstaniu Warszawskim.- Zanim rozpoczęliśmy realizację, rozmawiałem z generałem Bałukiem - zdradza producent Michał Kwieciński, szef firmy Akson Studio. - Zabronił używania słowa cichociemni", gdy tylko usłyszał, że w scenariuszu są sceny niezgodne z wojennym regulaminem.Przykład: regulamin cichociemnych nie dopuszczał, by do kraju zrzucić dwóch członków jednej rodziny. Tym bardziej trzech. Trzej Konarscy to zapewne dobry pomysł pod względem dramaturgii, ale nierealny.Zasady konspiracji zakazywały widywania się z pozostawionymi w Polsce bliskimi. Cichociemnym nie wolno było nawet zasygnalizować, że wrócili do kraju. Mogli jedynie przekazywać pieniądze za pośrednictwem struktur AK. Tymczasem serialowi bohaterowie nawiązują bliskie kontakty - to z żoną, to z matką, to z narzeczoną. Janek Markiewicz (Pawlicki) zamieszkuje nawet z przedwojenną ukochaną pod jednym dachem.W prywatnych rozmowach z ostatnimi żyjącymi cichociemnymi filmowcy usłyszeli niejedną pikantną, nieregulaminową historię. Oficjalnie kombatanci czują się jednak strażnikami pamięci. Filmowcy z kolei nie chcieli sprowadzać psychologii bohaterów do jednego, kombatanckiego wymiaru.- Próbowałem przekonać generała Bałuka, że serial fabularny rządzi się innymi prawami niż dokumentalny - opowiada Kwieciński. - Obstawał przy swoim: Nie możecie mieszać naszych losów z fikcją. Nawet jeśli ja bym się zgodził, to moi koledzy zaprotestują". Odpuściłem, nie chciałem dać pretekstu do niepotrzebnego procesu sądowego i skandalu. Nie byłoby to dobre ani dla pamięci cichociemnych, ani dla mnie, który szczególnie ceni sobie filmy o polskich doświadczeniach czasu wojny.Kwieciński wyreżyserował Jutro idziemy do kina ", film o życiu i nadziejach młodych w ostatnich godzinach przed Wrześniem. Był też producentem Katynia" Andrzeja Wajdy. W tym filmie jest nawet wątek z rodzinnej historii producenta. Maja Ostaszewska gra postać inspirowaną losami matki Kwiecińskiego. Dotarła do sowieckiego obozu i próbowała namówić męża, aby uciekł z niewoli. Oficer odmówił, by nie splamić honoru. Trafił do dołu śmierci. Po wojnie wdowa ponownie wyszła za mąż.W branży filmowej żartują, że Kwieciński po Czasie honoru" powinien zmienić nazwę firmy z Akson Studio na AK Son Studio.Fakty, fikcje i fanklub serialuTelewidzowie śledzą zatem dość swobodną opowieść, w której prócz bohaterstwa nie brakuje problemów sercowych, strachu czy alkoholu. A z drugiej strony - wszystko jakoś wiąże się z faktami. Przykładowo: filmowy rabunek pieniędzy Reichsbanku nawiązuje do prawdziwej akcji Góral" przeprowadzonej przez AK.12 sierpnia 1943 r., w samym centrum Warszawy, uprowadzono ciężarowy furgon, który przewoził gotówkę z niemieckiego banku emisyjnego. Zginęło siedmiu Niemców i granatowy policjant, byli ranni. Łupem konspiratorów padło 106 mln zł, czarnorynkowa równowartość miliona dolarów. W osiemnastoosobowym oddziale, który tego dokonał, nie było ani jednego cichociemnego.Miłośnicy historii II wojny światowej wychwytują takie nieścisłości i dyskutują o nich w internecie. Ich uwadze nie umyka nic. Z jakiego samolotu skakali Konarscy? Powinien być Whitley albo czterosilnikowy Halifax z klapą w podłodze, więc czemu filmowa maszyna miała dla spadochroniarzy boczne drzwi?Albo takie zagadnienie: czy model broni, z którym chodzą Niemcy, mógł się pojawić na ulicach Warszawy już pod koniec 1941 r.? Czy hitlerowskiemu oficerowi określonej rangi odpowiadał właśnie taki typ munduru, jaki pojawia się w filmie?- To są dyskusje miłośników historii, dla których serial jest tylko pretekstem, by popisywać się wiedzą - mówi Łukasz Sobiech, dwudziestoletni szef fanklubu Czasu honoru".Sobiech mieszka w Stargardzie Szczecińskim, w październiku zacznie studiować energetykę na uczelni w Szczecinie. Za sprawą Czasu honoru" zaczął interesować się historią - czyta o cichociemnych, o życiu w Polsce pod okupacją. Fanklub stworzył, gdy w internecie skrzyknęło się kilkoro zapaleńców takich jak on, pojawili się następni, co tydzień przyłączają się kolejni - są warszawiacy, szczecinianie, ktoś z Lublina i ktoś z Paczkowa. Analizują zachowania postaci, zastanawiają się, czy któryś z bohaterów mógł postąpić mądrzej, lepiej. Członkowie fanklubu byli gośćmi konferencji prasowej na inaugurację trzeciej serii Czasu honoru".- Czy mam ulubieńca? - zastanawia się Sobiech. - Bronek, którego gra Zakościelny. Ma fajny charakter. Odważny, nie jest przesadnie ufny, ale jednocześnie opiekuńczy, martwi się o życie swojej narzeczonej, teściowej, ojca. Jest przyjacielski, pożyczył pieniądze Jankowi, który musiał zapłacić szmalcownikowi, by ten odczepił się od jego narzeczonej. Poza tym Bronek wykonuje dobrą robotę - wyroki śmierci na kolaborantach.Honor wymaga sytuacji czarno-białych- Podoba mi się że Czas honoru" dość wiernie opowiada o okupacji- ocenia prof. Jacek Tebinka z Uniwersytetu Gdańskiego i Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, specjalista od relacji polsko-brytyjskich w okresie II wojny światowej. - W pierwszych latach Niemcy nie mieli większych powodów, by bać się spaceru po warszawskiej ulicy. Podziemie było skupione na działalności wywiadowczej i budowaniu struktur. Hitlerowcy największe sukcesy w jego zwalczaniu rzeczywiście osiągali za sprawą rozbudowanej agentury, a nie przez terror i tortury. Stąd płynęło dla podziemia największe zagrożenie, tak aresztowano przecież generała Grota-Roweckiego. I te realia serial dobrze oddaje. Słabe punkty? Trochę mnie razi, że aktorzy i statyści ze scen w getcie wyglądają na zbyt dobrze odżywionych. To nie jest serial na poziomie kosztownych superprodukcji HBO, jak Rzym" czy nawet Tudorowie", ale oglądam go od początku.- U mnie w domu Czas honoru" ogląda żona i dorosłe córki. Potem wszystkie trzy dyskutują przy stole o tym, co przyniosły kolejne odcinki i jak dalej potoczą się losy bohaterów. - opowiada prof. Krzysztof Koseła z Instytutu Socjologii UW - To dobrze, że film trafia do młodych. Młodzież zawsze była oskarżana o najgorsze skłonności. Już marszałek Piłsudski zarzucał młodym Polakom brak patriotyzmu, a to przecież oni wygrali starcie z bolszewikami w 1920 r. To oni byli bohaterami w czasie II wojny światowej. Z międzynarodowych badań prowadzonych na wszystkich kontynentach wynika, że polska młodzież należy do najbardziej patriotycznych. Bo i dlaczego miałaby się różnić od rodziców i dziadków?- Zapewne większość ogląda, bo chodzi po prostu o przygodę z dreszczykiem. Jednak część widzów, szczególnie mężczyzn przed 29. rokiem życia, może pasjonować się tym serialem z tęsknoty za honorem, który jest kategorią nie pasującą do naszej rzeczywistości. - zastanawia się Tomasz Szlendak, profesor socjologii z UMK w Toruniu: - Honor wymaga sytuacji czarno-białych, takich jak wojna, gdy łatwiej o ostre podziały na my" i oni". Takich sytuacji strukturalnych zapewne wielu młodym brakuje. Na wojnie wszystko jest jasne. Nawet za komuny" było łatwiej o wyraziste różnice. Dziś polska rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana, a relacje między ludźmi przypominają coraz częściej to, co występuje w korporacjach: pod krawatem, w garniturze, wykonujesz zlecone przez kierownictwo zadania, bo chcesz dobrze żyć. I robisz to, nawet jeśli gdzieś w środku masz ochotę na bunt.http://wyborcza.pl/1,87648,8451730,Co_nas_kreci_w_honorze.html?as=3&startsz=x Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.