Kurt Napisano 25 Maj 2009 Autor Napisano 25 Maj 2009 Za bohaterską postawę pochwalił go sam sekretarz obrony USA. A zdjęcie różowych majtek obiegło cały świat.- Każdy żołnierz, który rusza do walki z talibami w różowych bokserkach i klapkach ma specjalny rodzaj odwagi - mówił wczoraj Robert Gates.- Można tylko zastanawiać się, nad wpływem takiego widoku na morale talibów. Wyobraźcie sobie: facet w klapkach i majtkach ma was na muszce. Wspaniała nowość w wojnie psychologicznej! - śmiał się sekretarz obrony. Gates dodał, że gdy będzie w Afganistanie, chętnie uściśnie dłoń temu żołnierzowi".Właścicielem - słynnych już - różowych bokserek jest 19-letni Zachary Boyd z Teksasu, stacjonujący w bazie w afgańskiej prowincji Kunar. 11. maja Boyd zeskoczył z pryczy i pobiegł wspomóc kolegów z plutonu, którzy znaleźli się pod ostrzałem talibów. Zdjęcie żołnierza w t-shircie i majtkach z napisem Kocham Nowy Jork" obiegło cały świat i trafiło na okładkę New York Timesa".
mowglyn Napisano 25 Maj 2009 Napisano 25 Maj 2009 Dobrze zgrywa się muszkę ze szczerbinką na takiej wyróżniającej się czerwonej koszulce... :D
marcjew Napisano 25 Maj 2009 Napisano 25 Maj 2009 Pewnie byl alarm gosciu sie zerwal z wyra i ogarnial sektor.Co w tym dziwnego ze spal w nieregulaminowych bgs-ach:)))
AKMS Napisano 25 Maj 2009 Napisano 25 Maj 2009 Powinien dostać nagrodę, że ubrał tylko przepisowe oporządzenie ochronne i od razu wszedł do walki, nie tracąc czasu na zbędną resztę ubrań.
Erih Napisano 25 Maj 2009 Napisano 25 Maj 2009 Hełm , broń i plecak miał? Znaczy był kompletnie ubrany. Reszta to detale. Ten obok też jest w adidaskach.
bandolero Napisano 26 Maj 2009 Napisano 26 Maj 2009 Ten trzeci też na samej koszulce, wygląda na to, że kolesie podczas ostrej popijawy postanowili se postrzelać w stronę jakiejś wioski i porobić fotki na pamiątkę.
M164U Napisano 26 Maj 2009 Napisano 26 Maj 2009 To raczej temat dla grup rekonstrukcyjnych, klapki, czerwona koszulka, gacie typu I LOVE NY, i M-4 w ręku:)))Przy okazji w latach 80-dziesątych (chyba 1985 rok) w Warszawie paliła się ambasada USA. Był to wieczor i wiekszość US Marinów miała wolne i grała w kosza na zapleczu. Gdy pożar się rozprzestrzenił i polscy strażacy (wiekszość to panowie po 40-stce z brzuszkami i w nowiutkich mundurach - czytaj UB) pojawili się pod bramą budnyku aby gasić pożar (albo zobaczyć co jest w środku), to było widać podobne obrazki, bo Marini biegali za bramą i mieli na sobie gatki, koszulki, adidasy, chelmy, kamizelki i M-16 albo Colty 45 w ręku (mieli rozkaz nikogo nie wpuszczać).
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.