Skocz do zawartości

Zdjęcie naszego samolotu część 12


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 397
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Witam, trafiłem na interesującą historię katastrofy polskiego samolotu wojskowego w miejscowości Frydman ok. 20 km. od Zakopanego. Z zachowanych dokumentów i relacji wynika, iż w dniu 10 lipca 1930 r. uległ wypadkowi jednopłatowy, jednosilnikowy (w czasie wypadku odpadł od niego silnik)dwuosobowy samolot. Należał do 6 pułku lotniczego we Lwowie i wykonywał lot służbowy do Nowego Targu. Jak się zdążyłem zorientować na poidstawie dotychczasowej literatury przedmiotu w grę wchodzą dwa typy samolotów: PZL Ł-5 lub Lublin R-X Oba typy były na wyposażeniu 63 eskadry towarzyszacej Czy któś z kolegów mógłby pomóc w odszukani zdjęcia z wypadku lub innych obu wspomnianych maszyn oraz ew. potwierdzić moją hipotezę. Pozdrawiam
Roch (e-mail pth.nt@poczta.fm)
  • 8 years later...
Napisano
@ robzet 2009-04-14 20:32:30

Zdjęcie z 12.04.2009- 3 zdjęcia rozbitego samolotu w Żorach w 1934 r.

Zdjęcia przedstawiają szczątki samolotu Lublin R-XIII nr 56-188 z 26 Eskadry Towarzyszącej z 2 Pułku Lotniczego z Krakowa. Widoczny jest znak eskadry- osa na tle niebieskiego kwadratu. Katastrofa wydarzyła się 8 września 1935 r. (zdjęcie sugeruje rok 1934). Zginęli wtedy ppor. pil. Marian Ciosański (ur. 19.11.1910 r. w Poznaniu) i ppor. obs. Walerian Józef Dąbrowicki (ur. 25.04.1911 r. w Jarosławcu). Przyczyną katastrofy był korkociąg podczas ewolucji przy porywistym wietrze". Ppor. pil. Ciosański pochowany został w Poznaniu a ppor. obs. Dąbrowiecki na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Powyższe informacje udało mi się ustalić na podst. nast. źródeł:
Pawlak J.,Polskie eskadry 1918-1939, Warszawa 1989, s. 187.
Popiel A.,Pamięci poległych lotników 1933- 1939, Warszawa 1987, ss.76-77.

___________________________________________________


Tak tylko na marginesie…

Opis tego wypadku w jakichś publikacjach – które, jak rozumiem, zacytowałeś – jest bardzo nieprofesjonalny.

Zabawne jest już informowanie o wietrze, ponieważ on nie ma nic do tego wypadku. Tak samo zresztą, jak korkociąg. Ani wiatr nie doprowadza do wypadku samolotu czy to w locie ustalonym, czy podczas akrobacji (nieszczęście z wiatrem może być tylko i wyłącznie w fazie podejścia do lądowania), ani też korkociąg nie doprowadza do wypadków, bo tzw. korkociąg to nie śmiertelna ewolucja, a jedynie lot na pozakrytycznych kątach natarcia. A na pozakrytycznych kątach natarcia samoloty nie tylko latają, ale i bardzo łatwo (ruchem dwóch powierzchni sterowych) wyprowadza się je z tego stanu.

Korkociąg w przypadku tej katastrofy nie jest jej powodem, jak bezsensownie się pisze, a jedynie zwieńczeniem innego zjawiska, które jest rzeczywistą przyczyną katastrofy. A jest nią przekroczenie warunków użytkowania samolotu w locie.

Jeśli ktoś w jakiejś publikacji wypisuje androny, jakoby „korkociąg spowodował wypadek” to od razu tym samym wystawia świadectwo pilotowi. Takie wypadki są tylko wtedy, gdy albo pilot z ułańską fantazją przeszarżował z jakąś figurą akrobacji, albo przez gapiostwo doprowadził samolot do przeciągnięcia na wysokości tak małej, że nie wystarczającej do wyprowadzenia samolotu z korkociągu. Tyle tylko, że korkociąg nie ma nic wspólnego z wypadkiem, albowiem nie on go spowodował. On jest tylko czystą fizyką i finałem błędów pilota.

Jest rzeczą niemożliwą, aby Lublin R-XIII był unikatowym w historii aeronautyki samolotem skonstruowanym tak źle, że nie wychodził z korkociągu, bo każdy samolot musi wychodzić zarówno z korkociągu normalnego, jak i odwróconego, a w konstruowaniu samolotów (tych starych także) nie odpuszczano nawet korkociągowi płaskiemu i z niego samoloty też musiały wychodzić.

Jedyną przyczyną wspomnianego przez Ciebie wypadku jest błąd pilota, bo na pewno ani wiatr, ani lot na pozakrytycznych kątach natarcia (czyli tzw. korkociąg).

Takie opisywanie wypadków to nie publicystyka lotnicza, nie historia, a wyłącznie niemądra, nacjonalistyczna propaganda, aby tylko nie naruszyć „dobrego imienia” załogi lotniczej i „profesjonalizmu polskich skrzydeł”. Kompletny bezsens dla naiwnych, bo samoloty same nie wpadają w korkociągi.

Pozdrawiam

J_O
Napisano
...bo każdy samolot musi wychodzić zarówno z korkociągu normalnego, jak i odwróconego, a w konstruowaniu samolotów (tych starych także) nie odpuszczano nawet korkociągowi płaskiemu i z niego samoloty też musiały wychodzić."

Wobec tak profesjonalnego stwierdzenia, nie pozostaje Koledze nic innego, jak aplikować do wielkiej Komisji Antoniego M.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie