Skocz do zawartości

Spotkanie z Duchem?


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 155
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Te wszystkie zdjęcia są nieprawdziwe, rozmazane od pary wodnej na szkiełku aparatu, odbicia świetlne, nakładania się przedmiotu na drugi np drzewo na okno i wiele innych. Dobry dowód na duchy to dobre zdjęcia, bez odbic światła lub film wideo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Tradytor, nie mówimy w tym momencie o wierze takiej czy innej, lecz o zjawiskach iewytłumaczonych", cudownych" i innych hochsztaplerskich sztuczkach na które nacinają się ludzie pod pozorem lub sztandarem wiary. Podczas gdy chodzi o taki czy inny, ale zawsze zabobon.
Wiara to wiara, z definicji nie podlega dyskusji. Ale tu nie o to chodzi.
Nadal czekam na jakiś z licznych przykładów :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, przed chwila skonczylem czytac Wasze wypowiedzi, zajelo mi to jakies 20 minut i musze przyznac ze roznie sie czulem czytajac te komentarze, w duchy wierze na swoj sposob, musze jednak opowiedziec pewna historie...

jakis czas temu moj ŚP Dziadek pojechal na grzyby, kierowal sie on w okolice zdbic jadac droga przy ktorej umieszczone bylu schrony wałcz wschod, podazajac droga przecinal liczne okopy itd, dojechal do miejsca w ktorym nie raz z nim spedzalem sporo czasu, mianowicie bylo to skrzyzowanie drog ktorego bronily dwa schrony... obok znajdowala sie mogila rosyjskich zolnierzy, ktorzy walczyli o przelamanie walu pomorskiego, dosc niedaleko od tego miejsca znajduje sie przesmyk śmierci"- w tym miejscu zginelo wielu zolnierzy polskich i radzieckich trwaly tam krwawe walki jednak wracajac do meritum sprawy... ktoregos dnia przyjechal do mnie dosc zdenerwowany, opowiedzial mi historie ktora byl wstrzasniety...
powiedzial iz jadac w kierunku z walcza na przesmyk na wysokosci mogily zobaczyl postac, ktora podazala na rowerze w kierunku przesmyku smierci, zdziwiony byl strasznie gdyz zauwzyl na jej plecach karabin typu masuser, przyspieszajac stwierdzil iz jest to zolnierz niemiecki(sprawial wrazenie patrolujacego droge) w momencie gdy dziadek przyspieszal postac sie oddalala az wkoncu zniknela za wzniesieniem, dojezdzajac do szczytu gorki nikogo nie zauwazyl, czy to mogl byc wymysl czy rzeczywistosc? chcialbym podkreslic ze dzadek nigdy nie byl strasznie religijny i nie wierzyl w tego typu zabobony, zawsze smial sie z tego, do momentu kiedy nie przekonal sie na wlasnej skorze, pamietam jego slowa mozesz sie Mateusz ze mnie smiac ale ja na prawde tam cos widzialem moze uznasz mnie za glupka ale tak na prawde bylo"
i co Panstwo na to? nie jest to opowiesc wysana z palca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja teraz znajdujac sie w tamtych okolicach odczuwam takie dziwne wrazenie, jakby ktos za mna chodzil, raz prawie bylem pewny ze jest ktos za sciana schronu ale balem sie zajrzec i spokojnie opuscilem fortyfikacje,

powiem jeszcz jedna historie, wybralismy sie z kumplami na zwiedzanie schronow na grupie warownej marianowo,, weszlismy do b-werka od strony kopuly pancernej, byla zima i warstwa sniegu dochodzila do 30cm, zwiedzajac pomieszczenia uslyszelismy odglos marszu jakiejs osoby na koncu poterny, stwierdzilismy ze sa to jacys inni podrozni, podazajac w strone zapadni blokujacej przejscie i po przeprawieniu sie przez nia szlismy dalej do glownej czesci dwukontygnacyjnego schronu, kroki postaci stawaly sie coraz glosniejsze, wraz z kumplami stanelismy bez ruchu i nasluchiwalismy...oswietlilismy poterne latarkami lecz nikogo nie bylo, jeden z kolegow nie wytrzymal krzyczac spier... stąd ku..." nagl e kroki ucichly, minela chwila i zdawalo sie jakby postac zaczela uciekac przed nami, podazajac w powolnym tepie przeszukujac kazde pomieszczenie zblizalismy sie do wyjscia ze schronu, ku naszemu zdziwieniu po wyjsciu ze schronu na sniegu nie bylo sladow butow ! a innego wyjscia z tego schronu nie bylo, nie mogly byc to nasze kroki gdyz jak stanelismy w miejscu- kroki nadal byly slyszalne

jest wiele takich sytuacji, opowiadajac je mam dreszcze, gdyz nie sa to wytwory naszej wyobrazni, lecz cos w tym jest, wiekszosc ludzi sie z tego smieje nie zdajac sobie sprawy z powagi sytuacji, sami sie ponzniej smialismy spotykajac jakiegos mezczyzne idacego w nasza strone jak wracalismy przez las do domu, ze to moze on, lecz bylo by widac jakies slady na sniegu, a owy mezczyzna niestety takie zostawial
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się z tym zgadzam, przy czym ujmę inaczej: wszędzie można spotkać ducha lub cudowne zjawisko, jeśli się wierzy że się go spotka :)
Mój dziadek, który był przed wojną wojskowym oficerem, cudem ocalał przed ZSRR (dostał przeniesienie na miesiąc przed wybuchem wojny), a potem przeszedł cały szlak i walczył o Berlin, tez mi mnóstwo rzeczy opowiadał, choć głównie sprzed wojny.
Ciekawe były to opowieści i często barwne. Tym więcej w nich było niewyjaśnionych zjawisk im dziadek był starszy. Teraz to samo przerabiam z ojcem, który ma 85 lat i też pamięta lata przedwojenne i liczne cudowne" zdarzenia. Ciekawe, że kiedyś je racjonalnie tłumaczył i wcale nie wydawały mu się cudami.
Nieuchronne zbliżanie się do śmierci powoduje że ludzie zaczynają szukać oparcia i pocieszenia, że to jednak nie koniec. Znam paru zagorzałych działaczy PZPR którzy się awrócili". Jeden nawet śpiewał w hórze kościelnym. Tak samo jak byli wcześniej wojującymi ateistami, tak potem stali sie wojującymi dewotami.
Niedawno miałem pogrzeb w najbliższej rodzinie i było to dla nas bolesne przeżycie. Parę miesięcy po nim zaczęły się pojawiać informacje o zdarzeniach które miały mieć miejsce. Co ciekawe nie były to zdarzenia współczesne, ale miały mieć właśnie miejsce w chwili lub tuż przed czy po śmierci tej osoby. Czyli zdarzenia również sprzed kilku miesięcy. No i pojawiły się wspomnienia o głuchych telefonach, szklankach co to się same przewróciły, coś gdzieś tam spadło z hukiem i nie wiadomo co, bo nic nie spadło (informacja od osoby praktycznie głuchej).
Mnie to irytuje, bo zakłóca pamięć o zmarłym. Potrafię pamiętać i szanować bez tego całego religijnego tła najeżonego cudami, spotkaniami ze zmarłym we śnie itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o podanie przykładu z rodziny zjawisk nie wytłumaczalnych w pełni to najlepszym przykładem zapewne będzie deja vu" jamais vu",śmierć kliniczna,reinkarnacja(mam namyśli relacje ludzi w prowadzonych w stan hipnozy).Zjawiska powiązane ściśle z ludzkim umysłem,ale czy na pewno?Jednoznacznie nie jest nikt w stanie stwierdzić,można tylko snuć różne hipotezy w mniejszym lub większym stopniu oparte o dowody ale jednak nie prowadzące do sedna istoty tych zjawisk.Jest również wiele niewytłumaczalnych zjawisk fizycznych,które również najczęściej wyjaśniane są hipotezami np.trójkąt Bermudzki,Sfinks,kręgi w zbożu,Stonehenge czy wreszcie popularna w ostatnim czasie Chupacabra.
Jednak najciekawszym zjawiskiem jest wiara w duchy u ludzi którzy nie doświadczyli ich istnienia osobiście a tylko słyszeli z różnych opowiadań.Można to wytłumaczyć strachem przed nieznanym,w tym momencie następuje pytanie skąd się bierze owy strach,czy jest mechanizmem obronnym naszej psychiki czy tez szeptem Bożym lub Anioła Stróża do naszego uszka:)
Wyjaśnienie być może jest tylko jedno,które tkwi w naszej sile lub niemocy,smutne ale najbardziej prawdopodobne ludzki umysł nie zna pojęcia skończoności i dlatego zawsze będzie się doszukiwał czegoś nadnaturalnego w czymś co tak naprawdę już dawno zostało zbadane a jeśli nie to wyjaśnienie leży tak blisko ,że nie potrafimy go zauważyć.
Kolego Brzęczyszczykiewicz nie jesteś w stanie udowodnić braku istnienia duchów z resztą tak samo jak nikt nie jest w stanie udowodnić ich istnienia.Według mnie cała ta polemika z góry jest skazana na porażkę.Temat woda" i wkrótce dojdzie do takiego momentu gdzie najwięksi filozofowie zaczną się gubić:):))))

PS.Jedno jest pewne ??????????????????????itd.itp. :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tez ja niczego nie usiłuję udowodnić. Jedynie usiłuję przekonać. Żeby udowodnić trzeba przeprowadzić dowód. Nawet w matematyce są rzeczy których nie da się udowodnić, co zostało udowodnione :)
Jest również wiele niewytłumaczalnych zjawisk fizycznych,które również najczęściej wyjaśniane są hipotezami np.trójkąt Bermudzki,Sfinks,kręgi w zbożu,Stonehenge czy wreszcie popularna w ostatnim czasie Chupacabra."
Nie za bardzo rozumiem na czym polega ich niewytłumaczalność?
Sfinks to budowla ludzka, stonenhenge tak samo, różne budowle Majów, Inków i innych upadłych cywilizacji również. Kręgi w zbożu robią dowcipnisie. Już niejeden krąg ie do zrobienia ludzka ręką w tak krótkim czasie" został sfilmowany podczas wykonywania przez autorów a film był potem dostępny ku wściekłości badaczy UFO. Trójkąt bermudzki to, najprawdopodobniej, efekt wyzwalania się metanu z hydratów które akurat tam zalegają w ogromnych ilościach i są mechanicznie niestabilne (na stromych zboczach podwodnych gór). Woda nasączona wędrującym ku powierzchni metanem staje się tak lekka, że okręty topią się w kilkanaście sekund a przelatujące nisko samoloty spadają, często z eksplodującymi silnikami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest również wiele niewytłumaczalnych zjawisk fizycznych,które również najczęściej wyjaśniane są hipotezami np.trójkąt Bermudzki,Sfinks,kręgi w zbożu,Stonehenge czy wreszcie popularna w ostatnim czasie Chupacabra."

Już wyjaśniam,trochę na wyrost użyłem słów zjawisk fizycznych" raczej bardziej odpowiednie było by słowo zeczy" niż zjawiska co nie zmienia faktu ,że niewiadomym jest ich przeznaczenie ściślej kto(konkretnie kto) i po co zbudował Sfinksa,Stonehenge(to co wiemy na temat Stonehenge to w dużej mierze przypuszczenia)itd,itp.Jeżeli nie możemy tego wyjaśnić w pełni to nie możemy odrzucić również w tym reki Boskiej czy magii.Kręgi nie wszystkie zostały poddane próbie wyjaśnienia dlatego opinia mistyfikacji nie jest w stu procentach wiarygodna.Chupacabra równie dobrze może być krwiożerczym bytem ponad naturalnym:):)
Wszystkiemu można zaprzeczyć w stylu pytania
-masz świadków
-tak
-a ci świadkowie mają świadków
-tak mają
-a ci świadkowie co maja świadków maja świadków
itd.
Trójkąt bermudzki to, najprawdopodobniej, efekt wyzwalania się metanu..." - słuszna uwaga - najprawdopodobniej i dlatego nie można wykluczyć szalonej teorii nagromadzenia się wielu dusz w tym miejscu,czyżby Hades:):):):)
PS.Wiem,że nic nie wiem".

Swoją drogą hydraty mogą się okazać poważnym problemem w przyszłości ale to już temat czysto fizyczny ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istotnie w naszych czasach powstała moda na wróżki,astrologię,medium które rozmawia z naszymi bliskimi którzy już odeszli.Biznes jak każdy inny i idzie tam ten kto wierzy lub ten, kto chce być na topie -bo to teraz modne.Mniejsza z tymi którzy chcą być modni ,gorzej z tymi którzy dają się poddać takiemu praniu mózgu jak określił to kolega Brzęczyszczykiewicz.Do takich cwanych magików idą ludzie słabi psychicznie ,zagubieni,szukający jakiejś pomocnej dłoni,ludzie którzy nie mogą sobie poradzić z własną świadomością postrzegania świata.Nie można tu jednak wrzucać wszystkiego do jednego wora,bo bać trzeba się ludzi a nie duchów.Jeśli zjawiska opisywane przez osoby w tym wątku,zdarzyły się ,mamy opis tych zdarzeń od naocznych świadków,nie ma sensu wmawiać im ze jest inaczej.Zjawiska paranormalne towarzyszą ludzkości od wieków,kiedyś człowiek przyjmował je jako naturalne .W XXI wieku jesteśmy przekonani o swojej mądrości tak bardzo ze zaczynamy podważać wszystko ,nawet to czego dalej nie możemy pojąć i zrozumieć.Błędem jest postawa :jeśli nie możemy wytłumaczyć ,jeśli nie możemy mieć namacalnych i niepodważalnych dowodów,to znaczy ze to nie istnieje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ale jeszcze bardziej błędna jest postawa, że jeśli czegoś nie możemy wytłumaczyć i nie mamy jasnych dowodów, to znaczy że COŚ istnieje.
Różnica w moim podejściu jest jedynie taka, że jeśli czegoś nie rozumiem, zakładam że jest do wyjaśnienia albo będzie do wyjaśnienia.
Próba tłumaczenia mgieł i pękających luster duchami, to dla mnie, sorry, ciemnogród. Czy amerykański pas biblijny" czy polska ściana wschodnia" bez różnicy - ludzie mają skłonność do zabobonu. Tym większą im wykształcenie słabsze, i jest to fakt statystyczny.
Ale możliwości istnienia adrzędnych bytów" nie wykluczam, bo sam byłbym śmieszny.
Kolego 1kW, są pewne kategorie zjawisk przy których z Twoim podejściem zgodzić się nie mogę. Nie zawsze to czego nie wiemy może podlegać paranormalnej analizie. Różnica między prawdopodobieństwem zerowym a niezmiernie małym jest pojęciowo ogromna ale w praktyce niewielka. Znikoma szansa ma bliżej do zera niż do wartości sensownego prawdopodobieństwa.
Mam dom a w zewnętrznej ścianie ktoś wbił gwóźdź. Nie wiem kto, kiedy i nigdy się nie dowiem. Czy to znaczy że być może wbił go jakiś duch, bóg albo kosmita? Czym się różni ten gwóźdź od Sfinksa czy kupy kamieni ułożonych w krąg? Że jest młodszy? Skąd pomysł na przypuszczenie nadnaturalnego pochodzenia? czy te kamienie świecą w ciemności? Czy Sfinks się przemieszcza kiedy nikt nie widzi?
Proponuję wszystkim trochę umiaru, mniej filmów o duchach i mniej awiedzonej" literatury oraz menstruacyjnych czasopism :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S
Wiem że nic nie wiem" - ta myśl odnosi się do sytuacji gdy człowiek (konkretny) posiadając coraz większe zasoby wiedzy zaczyna rozumieć jak wiele wiedzy jeszcze jest poza nim i że jest to morze którego nigdy nie przepłynie. Im wyżej wchodzi na maszt łodzi, tym większy bezmiar oceanu ogarnia wzrokiem. Ale nijak się ta myśl ma do zabobonów. Zabobon jest domeną ludzi, którzy mają horyzont bardzo ograniczony. Nie wiedzą nawet jak wiele rzeczy powinni wiedzieć, a co dopiero mogliby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy istnieje jakies racjonalne wyjasnienie, domow w ktorych straszy?
poslluchajacie...
w pewnej malej wiosce, ktora zostala wcielona do miasta znajduje sie poniemiecki dom, na jego podworku znajduja sie 3 groby niemieckich zolniezy, ktorzy tam spoczywaja, gdyz nikt nie podjal sie przeniesienia zwlok, ludzie mowia ze w tym domu dzieje sie cos dziwnego, od kilku lat czesc domu w ktorej nic sie nie dizeje zamieszkuja mieszkancy, ktorzy niczego dziwnego nie zauwazyli, wlasniciele drugiej polowy wykupuja rudeere i sprzedaja po kilku miesiacach, jedna kobieta smiala sie z takich opowiesci i wykupilaten dom po kilku miesiaach trafila do psychiatryka, ostatnio ktos chcial sie podjac wyremontowania budynku, zostaly wstawione plastikowe okna i... znowu cisza od 4 lat znowu wieje w tym mieszkaniu pustka,

znacie jakies poddobne historie? wiem ze jest to temat rzeka ale chodzi o konkretne przyklady
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ proszę Cie bardzo:)) W miasteczku z którego pochodzę stoi dom, normalny piętrowy klocek", stoi zaraz obok komendy Policji. Wybudowano ten dom jakieś 9 lat temu i historia jest taka: już gdy budowano to murarze sie skarżyli , że coś im tam stuka, puka ale nikt nie wierzył bo wiadomo, murarze naród runkowy", przyszła nowa ekipa i też po miesiącu dali spokój , w końcu trzecia ekipa skończyła dom. Przyjechałem ja sobie na wakacje do rodziców no i z bratem poszliśmy połazić po okolicy, patrzę a dom stoi pusty, przed nim figura Matki Boskiej a wszystkie okna zalepione świętymi obrazkami - dosłownie wszystko, no i brachol mi mówi , że już trzy rodziny mieszkały i systematycznie po paru miesiącach zamieszkiwania się wyprowadzali, no bo im stukało, pukało, no duchy wiadomo. Dom stał pusty , a jego cena spadała, zaś obrazków i figurek przybywało. No i w końcu mój znajomek zdecydował się kupić ten dom i mieszka tam już od paru lat. Nic mu nie stuka, nie puka, wywalił w cholerę te figurki i obrazki i spokój ma. Kiedy rozmawialiśmy o domu i gdy zapytałem hehe o te duchy to doszliśmy szybko do jednego wniosku - nie przytoczę go w oryginale bo mi jedna kartka na razie wystarczy - w skrócie to czego to ludzie nie wymyślą i jakich to pierdół nie opowiadają. Mimo całego mojego sceptycyzmu a wręcz niewiary w zjawiska nadprzyrodzone, zdarzyło mi się kilka razy dziwnie czuć nawet w środku dnia gdy w szczerym polu znikąd dopadał jakiś dziwny chłód i lęk, zwalam to na zwierzęcy instynkt i jakiś szósty" zmysł.pozdrawiam.liha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowieści stare jak świat, kiedyś gadały o duchach i upiorach stare baby przy piecu, teraz zabobon kwitnie nawet w internecie. Jedno pozostało niezmienne - zimowe wieczory, gdy ludziska się nudzą i straszydła im na myśl przychodzą. Jeszcze kilka takich opowieści i niektórzy poszukiwacze wyruszą w lasy obwieszeni czosnkiem, z osikowymi palikami za pasem, wodą święconą w manierce, poświęconym Fiskarsem i wykrywaczen z ponalepianymi świętymi" obrazkami, mamrocząc pod nosem modlitwę do Michała Archanioła:-) Ale w sumie fajnie się to czyta, dawajcie jeszcze!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro duchy tez były kiedyś ludźmi, to czemu się z nimi nie dogadać ;) Spotykasz takiego i mówisz siemano ziombel, przestań stukać tylko kopsnij jakąś miejscóweczke, gdzie zgubiłeś jakąś odznaczke albo coś w tym stylu, tobie już nie potrzebne a mi się przyda", na pewno dało by rade pójść na ugode, w zamian za zdrowaśke albo paciorek może by pokazał miejsca gdzie coś zalega;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie