beero Napisano 26 Październik 2008 Napisano 26 Październik 2008 Niekoniecznie dezercja, mogli się przecież dostać do niewoli.
fanatyk6 Napisano 26 Październik 2008 Autor Napisano 26 Październik 2008 Niewola raczej odpada. 6 i 7 września pułk zniszczył kolejno dwie kompanie z 30 DP. Więc to raczej Polacy powinni wziąść jeńców...
MarekA Napisano 26 Październik 2008 Napisano 26 Październik 2008 Jest też inna możliwość – zwyczajnie się zgubili w terenie. Szczególnie łatwo może to się przytrafić różnego rodzaju niewielkim patrolom, żołnierzom wysłanym jako czujki czy obserwatorom. Macierzyste pododdziały, zmieniając rejon działania, mogły nie mieć czasu na czekania na powrót tych żołnierzy, a ci nie wiedzieli gdzie szukać swoich oddziałów.
fanatyk6 Napisano 26 Październik 2008 Autor Napisano 26 Październik 2008 Tej możliwości nie wziąłem pod uwagę. Możliwe, że część żołnierzy się pogubiła. Ale konfiguracja terenu nie sprzyja temu wyjaśnieniu. Rejon wokół Uniejowa jest płaski jak stół (Balin - Niewiesz). A i lasów w rejonie walk nie ma. Najbliższe zaczynają się w odległości kilku - kilkunastu kilometrów od miejsc starcia (zwycięskich dla Polaków). Może wspomnienia napisane przez K. Szepietowskiego (ówczesnego adiuanta sztabu 60 PP) coś w tej materii wyjaśnią...Pozdrawiam
MarekA Napisano 26 Październik 2008 Napisano 26 Październik 2008 Właściwie powinno być „pogubić się”. Nie chodziło mi tylko o możliwość zabłądzenia w terenie, trzeba też brać pod uwagę przeciwnika. Wystarczy, że patrol znajdzie się przez pewien czas pod ogniem patrolu lub artylerii przeciwnika i będzie miał ograniczone możliwości wycofania się. Jeśli dodamy do tego brak informacji o tym gdzie pomaszerował macierzysty pododdział, mamy zagubionych żołnierzy. Przyczyn pogubienia się może być wiele i zagubieni żołnierze mogą nie mieć na to żadnego wpływu. W końcu walczono w ugrupowaniu dość mocno rozproszonym w terenie, a możliwości komunikowania się były ograniczone.
Gebhardt Napisano 27 Październik 2008 Napisano 27 Październik 2008 Okreslenie 'do swoich kompanii nie wrocili' opisuje najrozniejsze grzechy i nie nalezy nic w to wczytywac wiecej - mogli zwiac, byc ranni ewakuaowani przez inna jednostke, zachorowac, zgubic sie w terenie, byc wzietym do niewoli, zaspac, byc przywlaszczonych przez inne wlasne oddzialy, goncy zatrzymani w dowodztwach itd, itp.
Horhe Napisano 27 Październik 2008 Napisano 27 Październik 2008 Wiać? Dokąd? Zwykłym żołnierzom nie za bardzo była znana pozycja wojsk npla, prasa i radio podawały sprzeczne informacje, czasem ku pokrzepieniu serc" w stylu ...19 września dokonała się zwycięska bitwa pod Skierniewicami..." albo ...flota niemiecka pokonana w bitwie na Bałtyku połączonymi siłami polsko-angielskiej floty...". Często też oddziały szły w rozsypkę przez masę przemieszczającej się ludności cywilnej, czy też po bombardowaniu cięzko było zebrać wszystkich do kupy. Polecam ksiązkę My Strzelcy Polescy", sporo tam wspomnień, a książka jest fajnie napisana, bez lukrowania i promocji bohaterszczyzny na siłe.
ArturSz Napisano 27 Październik 2008 Napisano 27 Październik 2008 Sytuacje w jakiej walczyli zolnierze 30DP ( 84psp)i 25 DP trudno porownywac. 30 DP -forsowny domarsz na pozycje zajmowane 1.09. a nastepnie non stop od pierwszego dnia walka z ogromna przewaga npla na głownym kierunku natarcia niemieckiego - w tych warunkach ogromne wyczerpanie ludzi, ogromne straty i godna podziwu postawa tych co doszli az do Modlina ... 25 DP - dzialnia oslonowe w Wielkopolsce, utarczki graniczne, potem dlugie marsze bez kontaktu z nieprzyjacielem az do czasu wejscia do Bitwy nad Bzura dopiero 9 wrzesnia... zolnierzy w tych warunkach moze wykonczyc dlugi marsz i tzw straty marszowe ( dywizja mobilizowana w sierpniu - rezerwisci odwykli od wysilku marszowego). Sprawa druga - niepokoj o losy bliskich pozostawiaonych w opuszczanej Wielkopolsce - mogly czasem sprzyjac samowolnym oddaleniom. Przyczyn moglo byc wiele.
Gebhardt Napisano 27 Październik 2008 Napisano 27 Październik 2008 Przez zwianie mam na mysli dezercje we wszystkich jej mozliwych wariantach (proba powrotu do domu, przejscie do npla, ucieczka przed wymiarem sprawiedliwosci itd, itd). Po prostu chodzi o to ze 'nie powrocil do oddzialu' znaczy ze takiego a takiego dnia brakuje do stanu pewnej ilosci ludzi poza zabitymi i rannymi. Mozliwych powodow ku temu jest nieskonczonosc (zapomnialem poprzednio wspomniec o rannych i zabitych o ktorych ranieniu czy zabiciu nie wiedzial sprawdzajacy rejestr). Nie znaczy to tez ze stan byl permanentny - relacje wrzesniowe sa pelne opowiadan jak patrole, czaty czy lacznikowi odnajdywali sie po dniach czy tygodniach.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.